W ubiegłym tygodniu informowaliśmy o zakończeniu sporu o most pilchowicki, który wg doniesień mediów miał zostać wysadzony na potrzeby nowej odsłony "
Mission: Impossible". W obszernym oświadczeniu wydanym dla magazynu "Empire" reżyser
Christopher McQuarrie zapewnił, że nigdy nie miał zamiaru zniszczyć polskiego zabytku. Wspomniał też o tajemniczym człowieku, który mimo braku kwalifikacji miał domagać się zaangażowania w produkcję. Rozpuszczenie plotek o planach zniszczenia mostu miało być jego zemstą za niespełnienie tego marzenia.
Dziś na portalu Wirtualna Polska ukazał się list będący odpowiedzią na zarzuty amerykańskiego reżysera. Jego autor, Andrew Eksner, polsko-amerykański filmowiec od 25 lat pracujący w Hollywood, twierdzi, że to on jest owym niewymienionym z nazwiska człowiekiem. Mężczyzna pisze, że jego intencje zostały opacznie zrozumiane. Według jego słów nie chciał zaszkodzić produkcji, a jedynie starał się przestrzec odpowiedzialne za nią studio Paramount Pictures przed połączeniem go z nielegalną działalnością.
Za sytuację obwinia niekompetencję osób kierujących branżą filmową w Polsce, wierzy jednak, że dzięki odpowiednim działaniom Polska wkrótce stanie się bardziej atrakcyjnym miejscem dla amerykańskich filmowców. Ma także nadzieję, że to nieprzyjemne doświadczenie nie zniechęci ekipy "
Mission: Impossible 7" ani innych producentów do szukania lokalizacji w naszym kraju.
List został opublikowany w dwóch wersjach językowych – po polsku i po angielsku.