Czy zagraniczne ekipy, pragnące kręcić na terytorium Rosji swoje filmy (jak choćby twórcy
"Szklanej Pułapki 5"), już niedługo będą musiały obejść się smakiem? Tego na pewno chciałby Dimitri Litwincew z Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji.
Litwincew złożył w Dumie projekt ustawy, która dzieliłaby cały dorobek kinematograficzny powstały na terytorium Rosji na trzy grupy: filmy narodowe, koprodukcje i filmy zagraniczne. Zdjęcia do tych ostatnich byłby zakazane na terytorium kraju. Filmy narodowe z kolei mają być w 60% sfinansowane przez Rosjan i ma w nich grać nie mniej niż 70% rosyjskiej ekipy. Koprodukcje tymczasem powinny mieć przynajmniej 40% ekipy złożonej z Rosjan i 60% rosyjskich aktorów w obsadzie.
Projekt ustawy ma związek z inną sprawą, tj. proponowanym zapisem, że rosyjskie filmy w lokalnych kinach nie mogą stanowić mniej niż 20% całkowitego repertuaru. Wszystko w imię walki z ekspansywną Ameryką i zalewającymi kina hollywoodzkimi produkcjami. Termin głosowania nad wnioskami nie został jeszcze wyznaczony.