Slasher, czyli brutalne ciosy padają seriami

Informacja sponsorowana /
https://www.filmweb.pl/news/Slasher%2C+czyli+brutalne+ciosy+padaj%C4%85+seriami-87156
Chyba każdy, kto nie mdleje na widok krwi kapiącej z palca zaciętego kartką papieru, musiał przynajmniej raz w życiu obejrzeć amerykański slasher. Jest to podgatunek horroru, wielbiony przez widzów, którzy lubią podskakiwać ze strachu na kinowym fotelu. Jaki jest lepszy patent na wywołanie trwogi, jeśli nie pogoń za bohaterami z przerażającym narzędziem zbrodni, ich krwawe zarzynanie i niespodziewane wyskakiwanie oprawcy zza przytulnego fotela? Chwila moment i grupa filmowych przyjaciół zapomina o sielance normalnego życia, bo właśnie rozpoczyna, trwającą kilkadziesiąt minut, walkę na śmierć i życie z zamaskowanym zwyrodnialcem.

Korzenie nurtu slasher (ang. slash - brutalne cięcie) sięgają do lat sześćdziesiątych. Za największą inspirację dla twórców gatunku uznaje się film Alfreda Hitchcocka  "Psycho". Jego fabuła odchodzi od typowej, gotyckiej konwencji kina grozy, gdzie postrach sieją mityczne postaci wilkołaków i wampirów. Hitchcock podarował kinu mordercę-psychopatę, pierwsze brutalne cięcie i krzyk, który w następnych latach będzie rozdzierał gardła dziesiątek seksownych, przerażonych młodych kobiet, potykających się o własne nogi podczas ucieczki przed swoim katem.

Na krwawy potop slasherów amerykańscy widzowie musieli czekać grubo ponad dekadę. Kiedy przez całe lata sześćdziesiąte ekrany włoskich kin zalewał, przy akompaniamencie operowych arii, ociekający strugami krwi nurt filmowy zwany giallo, w Stanach Zjednoczonych panował sielankowy spokój. Była to jednak cisza przed burzą, która rozpętała się w połowie lat siedemdziesiątych, przynosząc takie filmy, jak  "Teksańska masakra piłą mechaniczną""Halloween""Piątek, trzynastego" czy późniejszy  "Koszmar z ulicy wiązów". Filmy te doczekały się wielu sequeli i wzorowanych na nich niskobudżetowych produkcji.

Szczególnym uznaniem wśród fanów slasherów cieszy się  "Halloween" Johna Carpentera, nakręcony za trzysta tysięcy dolarów obraz, który wyznaczył kanoniczny zestaw cech gatunku, naśladowany później przez kolejnych twórców. Postać Michaela Myersa to klasyczny portret slasherowego psychopaty. Pierwszej zbrodni dokonał w szóstym roku życia na siostrze i rodzicach. Terapie psychiatryczne w lokalnych szpitalach nie zdały się na nic, gdyż wiecznie milczący i lubujący się w ostrych przedmiotach młodzieniec, zaraz po wyjściu z kliniki ruszy na misję krwawego spustoszenia Ameryki, którą będzie kontynuować przez dziewięć kolejnych produkcji.

Michael z  "Halloween", Freddy z  "Koszmaru..." i Jason z  "Piątku trzynastego" byli kultowymi bohaterami mainstreamowego kina do momentu, aż przesyt obecności gatunku slasher na ekranach kinowych zmęczył widzów. Kontrowersje narosłe wokół konwencji gatunku oraz spadek dochodów z biletów kinowych spowodowały, że duże studia zaprzestały kręcenia tego typu filmów. I chociaż nadal powstawały sequele kultowych dzieł gatunku, lądowały one często prosto na półkach wypożyczalni wideo, znikając z kina głównego nurtu.

Slasher powrócił do mainstreamu w połowie lat dziewięćdziesiątych, dzięki kultowej dziś serii mistrza gatunku - Wesa Cravena. Jego trylogia  "Krzyk" zdołała przyciągnąć przed ekrany nowe pokolenie widzów, a dzięki licznym fabularnym odniesieniom, stanowiącym ukłon w stronę dawniejszych slasherów, uwiódł także tych, którzy pamiętali dreszcze emocji pierwszych filmowych produkcji tego gatunku. Przyjemność oglądania zwiększa dodatkowo właściwy dla serii czarny humor, kpiący z narosłych wokół konwencji stereotypów. Oglądając  "Krzyk", widz czuje się jak stały bywalec makabrycznego świata i już wie, że jeśli w domu nie ma rodziców - lepiej nie odbierać telefonów, na ostro zakrapianej alkoholem domówce, samotne zejście po kolejną beczkę piwa do garażu grozi uduszeniem, a ucieczka przed oprawcą, jeśli jesteś drugoplanowym bohaterem, nie ma najmniejszego sensu, bo na pewno potkniesz się i zamaskowany stalker na pewno cię dopadnie.

O sukcesie serii zdecydował również wysoki poziom produkcji filmowej, obsadzenie ról przez popularnych aktorów, m. in. znaną z telewizyjnych seriali gwiazdę Courteney Cox. Natomiast zredukowanie brutalnych scen gore, uczyniło z  "Krzyku" film niemalże familijny, przyciągając przed ekrany wielu widzów.

Slasher to gatunek o bardzo konkretnej i ściśle określonej strukturze fabuły. Psychopatyczny morderca, który prócz wymyślnego narzędzia tortur w dłoni (bądź narzędzia tortur zrobionego z dłoni), niejednokrotnie skrywa swoją tożsamość pod maską i ostrym cięciem przerywa zabawę grupy urodziwych nastolatków lub amerykańskiej rodziny. Rzecz zwykle dzieje się gdzieś na obrzeżach cywilizacji lub na skraju wielkich miast. Amerykańska prowincja i amerykańskie przedmieścia to typowe lokacje siedliska zła i doskonałe tło dla krwawej masakry. Przygotowując w kuchni popcorn przed seansem możemy być pewni, że film zasieje w nas strach, ale nie musimy się bać, że zaskoczy nas przesadnie wyrafinowaną fabułą. To doskonała rozrywka na piątkowy wieczór, spędzony przed telewizorem z przyjaciółmi.

Bohaterowie, którzy znikają jeden po drugim w miarę postępu fabuły, to głównie amerykańskie, przeciętnie inteligentne, nastolatki. Często są to osoby blisko ze sobą związane na zasadzie pokrewieństwa lub erotycznej fascynacji. Ze względu na swoje hulaszcze życie, w którym dominują wagary, sex, alkohol i narkotyki, stają się łatwym celem napastnika. Niczego nieświadome, zajęte piciem alkoholu, baraszkowaniem i plotkowaniem, padają od ciosów jak muchy. Jest jednak sposób na uniknięcie zaszlachtowania. Wystarczy być racjonalnym, wyalienowanym z grupy, straumatyzowanym trudnym dzieciństwem abstynentem lub dziewicą, czyli tzw. final girl, dziewczyną, która okaże się silniejsza od napastnika i przetrwa morderczą jatkę. To z nią widz najchętniej będzie się utożsamiał.

Dziewczyna musi przetrwać, podobnie jak oprawca, który - choćby go spalić, utopić, przedziurawić shotgunem, czy zdekapitować - i tak podniesie się na nogi, by cykl brutalnych zbrodni rozpocząć od nowa w kolejnym sequelu. Ta nieuchronność powrotu filmu na ekrany kusi producentów i cieszy widzów, którzy mogą konsekwentnie narzekać na stopniowy spadek jakości kolejnych filmów. Slasher wciąga jak krwawy serial, nawet jeżeli jest to krew o wyraźnym odcieniu ketchupu. W XXI wieku klasyczny slasher ulega coraz większym przeobrażeniom. Przy zachowaniu konwencji gatunku, zwiększane są budżety, a co za tym idzie – ich jakość jest coraz lepsza. Popularność slasherów coraz częściej zachęca studia poza Stanami Zjednoczonymi do kręcenia własnych, inteligentnych odmian amerykańskich blockbusterów, jak np. norweska trylogia  "Fritt vilt", znana w Polsce jako  "Hotel zła". Pojawiają się też masowo mniej lub bardziej pomysłowe parodie wyśmiewające konwencje gatunku. Kanadyjska komedia  "Tucker and Dale vs Evil" igra filmowymi stereotypami, czyniąc z krwawej masakry zabawną grę pozorów.

W Stanach, po jedenastu latach od ostatniej części trylogii, na ekranach kin pojawił się  "Krzyk 4". Wygląda na to, że jako gatunek filmowy slasher ma przynajmniej jedną z cech swojego negatywnego bohatera – liczba jego żyć zdaje się być nieskończona.

W lipcu na fanów gatunku czeka cotygodniowa dawka strachu z kanałem 13TH STREET Universal, który w każdą niedzielę zaprasza na spotkanie z kontynuacjami najbardziej kultowych slasherów,  "Krzyku" Wesa Cravena oraz  "Halloween" Johna Carpentera.

"Krzyk 3", premiera: niedziela, 15 lipca, godzina 22:00, powtórka w piątek, 20 lipca, godzina 23:00
"Halloween - 20 lat później", premiera: niedziela, 22 lipca, godzina 22:00, powtórka w piątek, 27 lipca, godzina 23:00
"Halloween: Powrót", premiera: niedziela, 29 lipca, godzina 22:00
Tylko na kanale 13TH STREET Universal!
Informacja sponsorowana