Za nami lato, które zapamiętamy dzięki triumfom blockbusterów i kina gatunkowego. Ale do końca roku zostały jeszcze te najgorętsze miesiące w kalendarzu każdego kinomana. Wówczas na ekranach pojawiają się najbardziej łakome kąski – zwycięzcy festiwali, pretendenci do najważniejszych nagród, a także wyczekiwane projekty głośnych nazwisk. Specjalnie dla Was przeszukaliśmy listę nadchodzących premier, aby wyciągnąć z niej najlepiej zapowiadającą się dziesiątkę.
Wyczekujecie na powrót znanego reżysera? A może na duet, który kilka dekad temu rządził i dzielił na ekranach? W tym zestawieniu znajdziecie niezwykłe biografie gwiazd, wysokobudżetowe widowiska, a także wyczekiwane kontynuacje hitów. Jedno jest pewne: dla każdego, kto kocha kino, filmowy rok wcale się nie kończy.
TOP 10: na te filmy warto czekać w ostatnich miesiącach 2025 roku
Paul Thomas Anderson powraca na ekrany po czteroletniej przerwie i zaprasza na "Jedną bitwę po drugiej" – połączenie szalonej komedii i wypełnionego akcją widowiska. Reżyser stworzył swój najdroższy film w karierze, a do współpracy zaprosił samego Leonardo DiCaprio. Gwiazdor wciela się w byłego rewolucjonistę, który jest ścigany przez swojego dawnego nemesis. Bohater szuka wsparcia u dawnych kolegów, i błaga, aby ci pomogli mu w uratowaniu jego córki. Choć twórca nie zasłynął z kasowych sukcesów (jego najbardziej dochodowe dzieło, "Aż poleje się krew", zarobiło ledwie 70 milionów), przynajmniej możemy szykować się na piękną klapę finansową. Zwiastuny i pierwsze recenzje zapowiadają bowiem niezwykły projekt. Na ekranie pojawia się m.in. Teyana Taylor, Regina Hall, Chase Infiniti, Sean Penn i Benicio del Toro.
W latach 90. Władysław Pasikowski i Bogusław Linda trzęśli polską kinematografią, pokazując brutalne wyobrażenie o rodzimym kinie gangsterskim epoki transformacji. "Zamach na papieża" jest reklamowany jako ich last dance jako duetu. Akcja projektu przenosi się do lat 80., kiedy władze radzieckie decydują o likwidacji papieża Jana Pawła II. Główny bohater, Konstanty "Bruno" Brusicki, zostaje zwerbowany do posprzątania po brudnej robocie i zatuszowania śladów łączących zamachowca Alego Agcę z Kremlem. W byłym snajperze rodzą się pytania, na które odpowiedzi trzeba znaleźć przed podjęciem decyzji. A zegar ciągle tyka – wskazówka zbliża się do sądnego momentu historii. Choć "Psy 3. W imię zasad" nie podbiły serc widzów tak jak kultowe dwie poprzednie części, finałowy rozdział tej wielkiej współpracy – a w kinie polskim nie ma wcale wielu podobnych tandemów – musi być seansem obowiązkowym dla wszystkich kochających wcześniejsze dokonania.
W tym roku doczekamy się trzeciej odsłony serii "TRON". Wysokobudżetowe widowisko Disneya o podtytule "Ares" odejdzie od świata wirtualnego, znanego fanom pierwszego filmu z 1984 roku i kontynuacji "Dziedzictwo" z 2010. Tym razem program komputerowy dostanie swoje fizyczne uosobienie w postaci robota, którego zagra Jared Leto. Greta Lee pojawi się jako Eve Kim, genialna programistka, która doprowadziła do sprowadzanie na świat Aresa. Na ekranie pojawią się też Evan Peters, Jeff Bridges, powracający do roli Kevina Flynna, oraz Jodie Turner-Smith, Cameron Monaghan i Gillian Anderson. Zespół Nine Inch Nails skomponował oryginalną muzykę do filmu Joachima Rønninga ("Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara", "Czarownica 2"), który będzie musiał pogodzić dwa pokolenia fanów – czy jednak przyciągnie przed ekrany nowych widzów?
W tym roku fani polskiego kina doczekają się też własnej superprodukcji. "Chopin, Chopin!" w reżyserii Michała Kwiecińskiego ("Filip") jest jednym z najdroższych filmów stworzonych kiedykolwiek nad Wisłą. Takiego zaszczytu dostąpił jeden z najsłynniejszych kompozytorów świata, a także jeden z najbardziej znanych Polaków. Akcja filmu przenosi się do 1835 roku, gdzie 25-letni Fryderyk cieszy się popularnością w kręgach towarzyskich Paryża. Powoli zaczyna odkrywać, co w życiu liczy się dla niego najbardziej. Twórcy chwalą się, że środki wydano na ukazanie z rozmachem historycznych realiów – oprócz historii Chopina film będzie portretował przepych epoki. Oprócz Eryka Kulma, który wcieli się w głównego bohatera, w filmie zobaczymy też zagranicznych aktorów (Joséphine de La Baume, Victor Meutelet, Lambert Wilson) i twarze rozpoznawalne z rodzimych produkcji (m.in. Karolinę Gruszęa, Maję Ostaszewską).
Duet braci Safdie dał nam "Nieoszlifowane diamenty" i "Good Time". Teraz, gdy pracują już na własną rękę, przygotowali swoje własne projekty. "Wielki Marty" w reżyserii Josha trafi na polskie ekrany dopiero w styczniu 2026, ale "Smashing Machine" Benny’ego zobaczymy już w październiku. Produkcja opowie o życiu Marka Kerra, zawodnika mieszanych sztuk walki, który odnosił wielkie sukcesy na ringu. Zwycięstwa nie przychodzą łatwo, a niespodziewanie droga do wiecznej chwały zaczyna robić się bardziej wyboista i stroma. Po przedawkowaniu leków przeciwbólowych Mark chce jeszcze raz wrócić na szczyt. Zmusza swój zniszczony organizm do jeszcze jednego wysiłku, w pogoni za najważniejszym tytułem w karierze. Kerra zagrał Dwayne Johnson, a jego partnerkę Emily Blunt. Projekt wrócił właśnie z Wenecji, gdzie premierowy pokaz otrzymał 15-minutową owację na stojąco, a Safdie Srebrnego Lwa za reżyserię.
W ramach odmiany – projekt niewielki, niezależny. Jeśli zatem ma przyciągnąć widzów, musi zaskoczyć ich ciekawym pomysłem. Na papierze "Good Boy" zapowiada się na bardzo interesującą próbę złamania konwencji horroru. Akcję obserwujemy bowiem z perspektywy postaci, która zwykle przewija się jedynie w tle. Tym razem walkę z mrocznymi siłami, obok swojego ukochanego pana, podejmie pies. Zdjęcia do filmu trwały prawie 3 lata, a ekipa pracowała z czworonogiem imieniem Indy. Szykuje się nie tylko najpewniejszy kandydat do tytułu film roku według psiarzy, ale i jedna z ciekawszych propozycji gatunkowych nadchodzących miesięcy.
Wojciech Smarzowski kontynuuje przerabianie tytułów swoich dawnych filmów. W ten sposób opowiada kolejne historię o polskim społeczeństwie. Tak powstał też "Dom dobry", który w odróżnieniu od swojego awersu sprzed 16 lat opowiada o ludziach dobrze sytuowanych, przeżywających raczej sen niż koszmar. To co najgorsze kryje się oczywiście pod fasadą – gdy już partnerzy zostają w pod dachem sam na sam. W głównych rolach pojawią się Agata Turkot i Tomasz Schuchardt. Będą im partnerować Agata Kulesza, Arkadiusz Jakubik, Julia Kijowska, Andrzej Konopka czy Maria Sobocińska – wszyscy już mieli okazję współpracować z reżyserem. Bez wątpienia szykuje się kolejny trudny seans, jakich nie brakuje w filmografii jednego z najważniejszych rodzimych twórców.
Ze swoim kolejnym filmem wraca również jeden z najbardziej unikalnych głosów kina autorskiego. W "Bugonii" Yórgos Lánthimos przedstawia swoją wersję historii znanej dotąd z wyreżyserowanej przez Joon-hwana Janga koreańskiej komedii "Save the Green Planet!". Stała współpracownica reżysera Emma Stone zagra prezeskę wielkiej korporacji. Pewnego dnia zostaje porwana przez dwóch młodych mężczyzn głęboko wierzących w teorię spiskową, według której tak naprawdę jest ona kosmitką zamierzającą zniszczyć Ziemię. Wygląda na to, że twórca "Biednych istot" postanowił zaczerpnąć nieco z współczesnych niepokojów i utkać na tym kolejną oryginalną opowieść, rozciągniętą pomiędzy gatunkami i oparami absurdu. W obsadzie: Jesse Plemons, Stavros Halkias, Alicia Silverstone i Aidan Delbis.
Judy Hops i Nick Bajer wracają na ekrany, aby jeszcze raz uchować tytułowe miasto przed zagrożeniami. "Zwierzogród 2" znowu postawi dwójkę detektywów w stan gotowości. Po metropolii pełnej ssaków grasuje bowiem pewien gad o niejasnych zamiarach. Nic dziwnego, że wybucha panika – czas ucieka a policjanci mają pełne ręce roboty. Czy działający świetnie duet przetrwa to napięcie? Mamy przekonać się już na koniec roku. Oczekiwania są ogromne – poprzednia część zarobiła bowiem ponad miliard dolarów na całym świecie, a także zdobyła Oscara dla najlepszego filmu animowanego. Za sterami kontynuacji powraca tandem reżyserski Jared Bush i Byron Howard. Twórcy z pewnością przyszykowali materiał na kolejny hit, o którego skali – dużej albo monstrualnej – przekonamy się już bliżej Bożego Narodzenia.
Niczym Święty Mikołaj, James Cameron znowu pojawia się w grudniu, aby przynieść fanom kolejny prezent. Każdą odsłonę serii "Avatar" trzeba traktować jak wydarzenie – zwłaszcza gdy przypominmy sobie, ile razy kolejne daty premiery się opóźniały. Na koniec 2025 zobaczymy trzecią odsłonę cyklu o podtytule "Ogień i popiół". Jak można spodziewać się po obejrzeniu zwiastuna, porzucimy nadmorskie pejzaże widziane w "Istocie wody" na rzecz czegoś bardziej gorącego i nieprzystępnego. Pomimo przerw między kolejnymi epizodami, bijąca rekordy popularności seria nie straciła ze sławy, jaką cieszyła się od premiery "Avatara" w 2009 roku. Nowa produkcja jest najbardziej wyczekiwaną premierą roku według użytkowników Filmwebu – widowisko chce obejrzeć już prawie 15 tysięcy osób.