Od wielu miesięcy jednym z najczęściej zadawanych pytań jest to, czy
Ben Affleck zagra Batmana w widowisku
"The Batman". Oficjalnie nikt nie chce udzielić na nie odpowiedzi. I tak w jednym miesiącu wydaje się pewne, że
Affleck powróci jako Mroczny Rycerz, a w kolejnym jest równie pewne, że w filmie nie zagra. Teraz okazuje się, że decyzja może zostać podjęta przez ubezpieczyciela filmu.
Jak podaje The Wrap,
Ben Affleck w oczach firm ubezpieczeniowych stał się bardzo niepewną zmienną. To konsekwencja jego powrotu przed kilkoma dniami do kliniki odwykowej, którą opuścił stosunkowo niedawno. Aktor od lat zmaga się z problemem alkoholowym, który najwyraźniej w ostatnich miesiącach bardzo się nasilił. A to oznacza, że firmy ubezpieczeniowe mogą domagać się bajońskich sum, by
"The Batman" z jego udziałem ubezpieczyć. The Wrap sugeruje, że koszt może przekroczyć nawet 100 milionów dolarów. A to oznacza, że Warnerowi po prostu nie będzie się finansowo opłacało angażować do widowiska
Afflecka.
Wygląda więc na to, że gwiazdor może znaleźć się dokładnie w tej samej sytuacji, w jakiej dwie dekady temu był
Robert Downey Jr., który z powodu uzależnienia najpierw stracił angaż w serialu
"Ally McBeal", a potem miał spore problemy ze znalezieniem pracy w dużych produkcjach hollywoodzkich. Było to spowodowane właśnie bajońskimi sumami ubezpieczenia. Jednym z nielicznych, który dał w tym okresie szansę
Downeyowi Jr., był
Mel Gibson, który z własnej kieszeni zapłacił ubezpieczycielowi, by aktor mógł z nim wystąpić w
"Śpiewającym detektywie".
Przez kilka lat
Downey Jr. grywał przede wszystkim w niszowych produkcjach, zanim stawki ubezpieczeń spadły na tyle, by wielkim wytwórniom ponownie opłaciło się go angażować. Osoby, z którymi rozmawiało The Wrap, sugerują, że tą samą drogą powinien pójść
Ben Affleck.