Trwają prace nad scenariuszem dalszych 13 odcinków tego kultowego serialu. Wszystko wskazuje na to, że zdjęcia rozpoczną się w czerwcu. Kontynuacja
"Alternatywy 4" może okazać się prawdziwym przebojem naszej telewizji - informuje "Super Express".
- To będzie strzał w dziesiątkę! - zapewnia Andrzej Serdiukow, dyrektor Telewizyjnej Agencji Filmowej. Wie, co mówi: zapoznał się z projektem, czytał też gotowe scenariusze pierwszych odcinków serialu. - Bawiłem się wspaniale - wyznaje na gorąco "Super Expressowi".
Projekt został przedstawiony w telewizyjnej Jedynce. - Uzyskałem potwierdzenie. TVP 1 chce widzieć u siebie dalsze przygody lokatorów Alternatywy 4 - mówi Serdiukow. W Agencji Filmowej powstał zespół, który pełną parą pracuje nad scenariuszem. Są w nim m.in. Janusz Płoński i Andrzej Rybiński, którzy przed laty z reżyserem
Stanisławem Bareją napisali słynne odcinki serialu.
Do pełni szczęścia brakuje tylko podpisania umowy producenckiej. Ale, jak zapewnia dyrektor TAF, to tylko kwestia czasu. Nadal pozostaje nierozstrzygnięta kwestia, kto podejmie się wyreżyserowania całości serialu. Nie wiadomo również, kto zagra główne role. Część aktorów, jak np. grający demoniczną postać ciecia Anioła
Roman Wilhelmi, już nie żyje. Akcja dokrętki serialu musi to uwzględnić. Janusz Płoński, główny pomysłodawca projektu, zdradził nam, jak to będzie wyglądać.
Z mieszkańcami bloku przy Alternatywy 4 rozstaliśmy się prawie 20 lat temu (1986 r.). Zamiast nienawistnego Anioła, cieciem został wtedy człowiek o gołębim sercu - Cichocki, który jednocześnie otrzymał upragnione mieszkanie (grał go nieżyjący już
Bronisław Pawlik). Potem, po latach wybuch gazu niszczy budynek. Lokatorzy przenoszą się pod inny adres: Dylematu 5. I wtedy właśnie rozpoczyna się akcja następnych 13 odcinków. W pierwszym lokatorzy witają się z nowym cieciem. W zamyśle scenarzysty gra go
Janusz Gajos, który u
Barei wcielił się w postać partyjnego bonzy Winnickiego!
Jak zapewnia Serdiukow,
"Alternatywy 4" mają być wstępnie przygotowane do produkcji już w czerwcu. Nie chce zdradzić, ile wyda na nią TVP. - Mam taką zasadę: żeby mieć coś dobrego, trzeba wyłożyć pieniądze, i to niemałe - wyjaśnia dyplomatycznie.