W Hollywood na dobre rozgorzała walka o nakręcenie biografii króla narkotykowego świata
Pablo Escobara. Wśród kilku projektów liczą się jak na razie dwa:
Antoine'a Fuquy (produkowany przez
Olivera Stone'a) i
Joe Carnahana.
Wszystko wskazuje na to, że to
Fuqua pierwszy wejdzie na plan i rozpocznie realizację filmu, co może doprowadzić do sytuacji, z jaką mieliśmy do czynienia chociażby przy ekranizacji życia Aleksandra Wielkiego: inne filmowe wersje nie powstaną.
Carnahan, którego
"White Jazz" zostało na razie odłożone na półkę, nie składa jednak broni.
Na swoim
blogu nie szczędzi ostrych słów pod adresem konkurentów. Scenariusz nazywa parodią, która z życiem
Escobara nie ma nic wspólnego. Mówi wręcz, iż scenarzyści pokazują sobie scenariusz jako przykład na to, jak nie powinno się pisać. Jednocześnie zapowiada po Nowym Roku ogłoszenie Wielkiej Informacji, która sprawi, że wszyscy o filmie
Stone'a zapomną.
Nie wiadomo co spowodowało tak ostrą reakcję reżysera na projekt konkurentów.
Pablo Escobar to kolumbijski baron narkotykowy, który stał się jednym z najbogatszych ludzi na świecie dzięki przemytowi kokainy do USA i innych państw na świecie. Według rządu USA i Kolumbii, mediów i opinii publicznej, był jednym z najpotężniejszych, a jednocześnie najbardziej bezwzględnych i brutalnych dealerów narkotykowych w historii.
W szczycie kariery przestępczej,
Escobar znalazł się na siódmym miejscu listy najbogatszych ludzi na świecie magazynu Forbes, a jego gang kontrolował 80% światowego rynku kokainy. Kartel posiadał całą flotę własnych samolotów, łodzi i pojazdów, jak również kontrolował ogromne obszary ziemskie dzięki zyskom z przemytu. Uważa się, że w najlepszych latach kartel zarabiał nawet 28 miliardów dolarów rocznie. Zginął w grudniu 1993 roku.