Festiwal w Toronto dobiegł końca, co uznaje się w Stanach za początek sezonu nagród. Pierwszym oscarowym pretendentem zostaje zawsze laureat nagrody publiczności tej imprezy. Wyróżnienie to niemal zawsze przekłada się na nominacje, ale nie zawsze oznacza wygraną (
"Kształt wody" został przez widownię w Toronto zignorowany).
Pierwszym faworytem został nowy film speca od głupawych komedii,
Petera Farrelly'ego. Jego
"Green Book" to jednak zupełnie inna para kaloszy i dwie solidne kreacje aktorskie. Mówi się, że zarówno
Viggo Mortensen jak i
Mahershala Ali mają szanse na nominacje oscarowe.
Numerem dwa na w zestawieniu publiczności został
"If Beale Street Could Talk", czyli nowy film
Barry'ego Jenkinsa, reżysera
"Moonlight".
Miejsce trzecie przypadło
"Romie". Film
Alfonsa Cuaróna zdobył wcześnie Złotego Lwa
w Wenecji i został ogłoszony kandydatem Meksyku do Oscara w kategorii film nieanglojęzyczny.
Za najlepszy dokument publiczność uznała
"Free Solo", a wśród tytułów pokazywanych w ramach sekcji Północne Szaleństwo wygrał indyjski
"Mard Ko Dard Nahin Hota".
Nagrody FIPRESCI powędrowały do twórców:
"Float Like A Butterfly" (Odkrycia) i
"Skin" (Pokazy specjalne).
Najlepszym filmem kanadyjskim uznano
"La disparition des lucioles". A najlepszym debiutem kanadyjskim został
"Les routes en février".