Co sprawiło, że zdecydowałeś się wyreżyserować "4 Blocks"? Dlaczego akurat ten serial? "4 Blocks" to przede wszystkim serial o mafii, ale równocześnie próba wiernego przedstawienia arabskich klanów zamieszkujących berlińską dzielnicę Neukölln. To balansowanie pomiędzy dwoma podejściami było dla mnie najbardziej interesujące. Nakręcić dobry serial rozrywkowy, ale równocześnie zapewnić rzetelny obraz współczesnej berlińskiej ulicy. Oczywiście momentami trochę przerysowujemy, bo takie są zasady gatunku, ale widz z pewnością będzie miał szansę dowiedzieć się takich rzeczy, których nie ma nawet w filmach dokumentalnych. Zanurzenie się w świecie arabskich klanów, sprawdzanie i szukanie inspiracji – to wszystko było dla mnie niesamowitym wyzwaniem. Chciałem, żeby
"4 Blocks" pachniało jak Sonnenallee [[i]słynna ulica w centrum Berlin-Neukölln].
Czy są jakieś różnice w kręceniu serialu dla kanału płatnej telewizji i kanału ogólnodostępnego? Pierwotnie
"4 Blocks" miał być serialem o policjantach. To
Anke Greifeneder z Turnera powiedziała, że chce mieć serial przedstawiający tę historię z punktu widzenia klanów. To była rewelacyjna decyzja, której prawdopodobnie nie podjąłby żaden publiczny nadawca w Niemczech. Praca z Turnerem była bardzo inspirująca. Zachęcali mnie do przekraczania granic i do trzymania się mojego własnego stylu. Kiedy reżyser słyszy coś takiego, to nie ma już odwrotu!
Jak rozwijała się koncepcja wizualna serialu? Razem z operatorem
Moritzem Schultheissem oraz dyrektorem artystycznym
Clausem Amlerem oglądaliśmy mnóstwo filmów gangsterskich. Przede wszystkim jednak inspirowała nas sama dzielnica Neukölln – zgiełk, zapach sziszy i ruchliwej ulicy Sonnenallee skłoniły nas do użycia dynamicznych ujęć kamery, które mają podkreślić energię arabskiego świata w Neukölln.
Moritz Schultheiss jest w tym absolutnym mistrzem! W nocy oblicze
"4 Blocks" się zmienia. Nocą załatwia się interesy. W nocy robi się niebezpiecznie. Jest tylko kilka neonowych świateł. Słabe oświetlenie. Ciasna przestrzeń. Żadnego wyjścia. Ciemność. Te dwa światy, "światło vs ciemność", wciąż się przenikają i kontrastują ze sobą, ukazując wewnętrzny świat naszych bohaterów, których także dusze, są pełne światła i ciemności.
Jak bardzo byłeś zaangażowany w proces tworzenia scenariusza i jak przygotowywałeś się do pracy nad serialem? Kiedy dostałem pierwszą wersję scenariuszy, pozostali autorzy poprosili, żebym podzielił się swoimi wnioskami z researchu wewnątrz klanów. Dzięki temu mogłem uwzględnić w scenariuszach motywacje naszych bohaterów. Włączenie się w prace nad serialem na tak wczesnym etapie było dla mnie bardzo ważne, dzięki temu mogłem wnikliwie zapoznać się z tematem. Kręcenie sześciu odcinków w ciągu pięćdziesięciu dni, bez żadnej chronologii, wymaga bardzo dobrego zrozumienia zarówno całej historii jak i osobnych wątków. W ramach przygotowań spędziłem mnóstwo czasu w dzielnicy Neukölln, poznałem też członków klanu, którzy opowiedzieli mi o swoim świecie. Można powiedzieć, że przeszedłem błyskawiczny kurs przestępczego życia. Przenoszenie tego doświadczenia na ekran było bardzo interesujące. Pracowaliśmy z wieloma amatorami, a ilość pracy była przytłaczająca, nawet dla doświadczonych aktorów. Dlatego dobre przygotowanie było absolutnie kluczowe. Mówiąc prościej – próby, próby, próby! Dzięki temu mogłem lepiej poznać bohaterów, co wpłynęło też na proces doskonalenia scenariusza. Wszyscy aktorzy dokładnie wiedzieli, co ich czeka i jakie emocje będą musieli wyrazić w kolejnej scenie.
Jak wygląda praca z aktorami, którzy nigdy do tej pory nie występowali? Nigdy nie wiesz, kogo spotkasz – dlatego właśnie to kocham! Każde ujęcie może być zupełnie inne. Nie lubię rutyny, lubię być zaskakiwany. Przykładowo,
Veysel Gelin jest niesamowicie utalentowany i jego gra aktorska jest bardzo intensywna. Czasami zdarza mu się przestrzelić, ale jeżeli tylko pozwala mi się prowadzić, wyczarowuje fenomenalne momenty.
Jaki jest motyw przewodni "4 Blocks"? Motywem przednim jest lojalność, która może być zarówno najwspanialszą, jak i najbardziej niebezpieczną ludzką cechą. Trudno to wyważyć. Bez lojalności ludzie są potworami, ale bezrefleksyjna lojalność to faszyzm. Kiedy ktoś jest lojalny wobec nas, czujemy siłę. Nasza własna lojalność daje nam władzę nad innymi, bo w każdej chwili możemy ją wycofać. W
"4 Blocks" lojalność bywa zasłużona i przegrywana, wymuszana i niszczona. Jest nadużywana i wystawiana na próbę, jest również przyczyną wielu zawodów – w rodzinie, związkach, przyjaźniach, organizacjach kryminalnych i instytucjach rządowych. W każdej z tych sytuacji układ władzy zmienia się tak, jak zmienia się lojalność. Czasem dzieje się to tak nagle i gwałtownie, że powstaje przemoc jako kara, zemsta albo środek służący do utrzymania władzy.
Lojalność i wynikająca z niej władza i przemoc, która może być skutkiem obu – o tym właśnie jest
"4 Blocks".
Co było największym wyzwaniem w trakcie zdjęć? Ścisły harmonogram pracy w połączeniu z dużą liczbą aktorów amatorów i bardzo emocjonalnych i brutalnych scen. To był emocjonalny rollercoaster zarówno dla mnie, jak i całej ekipy. Prawdziwa ekstremalna wycieczka do serca Neukölln.
Marvin Kren to austriacki filmowiec znany z wyreżyserowania popularnych filmów grozy: "Rammbock" z 2010 roku oraz "Blood Glacier", który miał swoją premierę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto w 2013 roku. Jego ostatnie projekty to serial "Wydział Zabójstw Berlin 1" i kultowy serial kryminalny telewizji ARD, "Miejsce zbrodni".Informacja sponsorowana