Recenzja filmu

Mroczny Rycerz powstaje (2012)
Christopher Nolan
Christian Bale
Gary Oldman

Mit ożywiony

Nolan nie spieszy się. Rozwija przed nami fresk, który z każdą kolejną minutą coraz bardziej pochłania, grożąc całkowitą utratą poczucia mijającego czasu.
Tolkien stworzył Śródziemie z tęsknoty za żywym mitem. Pragnął przywrócić ludziom świat pełen bohaterów i heroicznych czynów, w jaki wierzyli jego germańscy przodkowie. Oglądając "Mroczny Rycerz powstaje", odnosi się nieodparte wrażenie, że Christopher Nolan ma podobne ambicje. Z Tolkienem łączy Nolana coś jeszcze: obu to marzenie udało się zrealizować.


Jedyne słowo, które może określić zwieńczenie trylogii o Batmanie, to "epicki" od angielskiego "epic". Tak, wiem, że po polsku ten wyraz ma inne znaczenie, ale może najwyższa pora, żeby je zmienić. Nolan na niczym nie oszczędza. Wizualnie kręcony jest z zapierającym dech rozmachem, który podkreśla dodatkowo podniosła muzyka Hansa Zimmera. Fabuła aż pęka w szwach od symboli i uniwersalnych klisz, czyniąc z całości większą niż życie przypowieść o sensie istnienia, śmierci i cierpieniu. Ale największe wrażenie robi sam sposób narracji. Nolan nie spieszy się. Rozwija przed nami fresk, który z każdą kolejną minutą coraz bardziej pochłania, grożąc całkowitą utratą poczucia mijającego czasu. Prawie trzygodzinne widowisko połyka się w całości – kiedy pojawią się napisy końcowe, poczujecie się tak, jakbyście dopiero co zasiedli w fotelach i zdezorientowani będziecie spoglądać na sąsiadów z niemym pytaniem: Jak to? To już koniec? 

Po "Mroczny Rycerz powstaje", jak zresztą po każdym filmie stanowiącym zwieńczenie serii mającej rzeszę oddanych fanów, oczekuje się, by koniec był historycznym wydarzeniem, które pamiętać się będzie po wsze czasy. Nolan niczego takiego nam nie daje. Oczywiście, ani przez moment nie zapomina o fanach i dwoi się i troi, by zrobić film, który widzowie uznają za swój. Ale jednocześnie pozostaje całkowicie wierny swojej wizji i z maniakalną precyzją podąża drogą, którą wytyczył "Batmanem – Początek" i "Mrocznym Rycerzem". Nolan nie uczy się też na swoich błędach. Ale w zasadzie nie musi, i to z prostej przyczyn  – nie popełnia ich wiele. Owszem, zdarzają mu się potknięcia, jak choćby zupełnie niepotrzebne dodanie nietoperzy w jednej ze scen i kilka dziwnych montażowych decyzji w finale, które sprawiają wrażenie błędów mieszający trochę szyk zdarzeń. Ale nie są to jakieś poważne uchybienia, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę stężenie patosu. W każdym innym filmie po dwóch minutach słuchania Alfreda desperacko szukalibyście kubła, bo zbierałoby się wam na torsje. W "Mroczny Rycerz powstaje" teksty tego typu "kupuje się" bez mrugnięcia okiem i przyjmuje je jako część składową epickości dzieła Nolana.



Siłą "Mrocznego Rycerza" była postać Jokera. Istniała więc realna szansa, że w trzecim filmie znów czarny charakter będzie filarem fabuły. Nie sądzę jednak, by to się mogło udać i chyba tak samo pomyśleli obaj Nolanowie. W związku z tym Bane okazał się doskonałym wyborem na przeciwnika Batmana. Jest charyzmatyczny, piekielnie niebezpieczny i co "najgorsze" ma wiele racji w tym, co mówi. Ale nie jest gwiazdorem, niezależnym bytem. Pozostaje cały czas na usługach fabuły, która w trzecim "Batmanie" jest wszystkim. Dlatego też była to niewdzięczna rola do zagrania. W świecie, w którym nieustannie bombardowani jesteśmy bodźcami, efekciarstwo jest najlepszym sposobem na bycie zapamiętanym. Tom Hardy może więc nie zapisać się w masowej pamięci, co wcale nie umniejsza jego kreacji.


Dobrym pomysłem było wprowadzenie postaci Seliny Kyle. Nolan mocno odszedł od wizerunku Kobiety-Kota uwiecznionego w kreacji Michelle Pfeiffer. Selina wydaje się żeńską wersją... Tony'ego Starka w interpretacji Roberta Downeya Jr. Przebojowa, z ciętym językiem, nieco arogancka, na pozór jest wyznawczynią absolutnego tomiwisizmu, ale w gruncie rzeczy ma szlachetne serce. I choć jest atrakcyjna, seksapil nie jest jej jedyną bronią. 

Nolan godnie zamknął swoją historię o Batmanie. Ale to nie Koniec. Reżyser zostawia otwarte wrota do kolejnych części. Tylko czy znajdzie się ktoś odważny, by kontynuować serię? Być może lepiej poczekać parę lat i nakręcić innego Batmana, a tego zostawić w spokoju.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Rok 2004, znany i ceniony reżyser Christopher Nolan postanawia podjąć się próby wskrzeszenia legendy... czytaj więcej
"Mroczny Rycerz powstaje" zawitał w końcu do polskich kin. Najbardziej wyczekiwana produkcja tego lata, a... czytaj więcej
Długo wyczekiwana ostatnia część trylogii Christophera Nolana wreszcie doczekała się swej światowej... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones