Recenzja filmu

Manipulacja (2011)
Pascal Verdosci
Klaus Maria Brandauer
Sebastian Koch

Zimnowojenny ziew

Pozbawiony dramaturgii film jest tylko mało ciekawą zabawą w zgadywanie, co się naprawdę wydarzyło. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby forma współgrała z treścią. Przy tak prostych ambicjach
Pascal Verdosci miał bardzo ambitny pomysł. Gdyby udało się go zrealizować, mógłby być przepustką dla reżysera do kinowej pierwszej ligi. Niestety, Verdosci przeliczył się z siłami i tak, zamiast gęstego dramatu, stworzył poprawne widowisko dla cierpiących na bezsenność.

Akcja filmu rozgrywa się w latach 50. ubiegłego wieku w Szwajcarii. Zimna wojna szaleje w najlepsze, paranoje antykomunistyczne sięgają zenitu. Szwajcarzy z przed inwazją radziecką planują budowę własnej bomby atomowej. Na tym tle rozgrywa się dramat jednostki. Zbliżający się do emerytury agent służb specjalnych musi odpowiedzieć na pytanie, czy jedna z najbardziej wpływowych osób w państwie ma powiązania z sowieckim wywiadem. Po drodze powróci sprawa dziennikarza, który zginął podczas przesłuchania, które agent prowadził rok wcześniej.

"Manipulacja" rozgrywa się prawie w całości w pomieszczeniach budynku służb specjalnych. Głównymi bohaterami są postaci mocno różniące się charakterami. Agent Rappold (Brandauer) to człowiek wierzący w sprawiedliwość, solidność i prawdę. Jego przeciwnik to cyniczny Harry Wind (Koch), który jest bezwzględnym wyznawcą makiawelicznej idei dochodzenia do celu po trupach. Obaj jednak potrafią doskonale posługiwać się manipulacją. Ten pierwszy, by odnaleźć prawdę, ten drugi, by uzyskać pożądany skutek. Różnica niby niewielka, ale jakże znacząca.

Tak przygotowana scena aż prosiła się o stworzenie z "Manipulacji" aktorskiego pojedynku. Obsadzenie Brandauera i Kocha, aktorów mających na swoich kontach po kilka ciekawych kreacji, sugeruje, że reżyser był świadomy tkwiącego w materiale potencjału. Niestety, nie potrafił przekuć go w rzeczywistość. Starcie aktorskie pozbawione jest ikry i pasji. Obaj bohaterowie wypadają blado, nie ma w nich nic choćby w niewielkim stopniu fascynującego. Verdosci zamiast tego z uporem bezmyślnego leminga prowadzi widzów najprostszą drogą ku przepaści jasnych odpowiedzi. Brakuje tu dwuznaczności, wątpliwości, znaków zapytania. Liczy się tylko intryga, którą Verdosci śpieszy się rozwiązać.

Pozbawiony dramaturgii film jest więc tylko mało ciekawą zabawą w zgadywanie, co się naprawdę wydarzyło. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby forma współgrała z treścią. Przy tak prostych ambicjach narracyjnych należy bezwzględnie uatrakcyjnić sposób opowiadania. W "Manipulacji" wszystko jest zbyt statyczne, by mogło wzbudzić ekscytację widza.
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones