W obiektywie własnego ego

Rodzinny portret najbardziej znanej fotografki świata nie odkrywa przed nami niuansów biografii, nie jest też impresyjnym esejem o istocie fotografii, pozwala za to przemówić temu, co tu istotne
Rodzinny portret najbardziej znanej fotografki świata nie odkrywa przed nami niuansów biografii, nie jest też impresyjnym esejem o istocie fotografii, pozwala za to przemówić temu, co tu istotne – zdjęciom, obrazom, portretom. Bette Midler w powodzi płatków róż, nagi John Lennon zwinięty w pozycji embrionalnej przytula się do Yoko Ono, Meryl Streep ucharakteryzowana na mima, i tysiące innych. Któż nie zna tych obrazów? Gwiazdy dzielą się na te, którym Annie Leibovitz robiła już zdjęcie, oraz na te, które wciąż na to czekają. Ci pierwsi mają już zapewnioną nieśmiertelność. W dokumencie Barbary Leibovitz  znaną fotografkę spotykamy w momencie przygotowywania monograficznego albumu. Spośród tysięcy zdjęć musi wybrać te, które odzwierciedlą jej artystyczną drogę. Leibovitz (rocznik 1949) wyszła z kręgu kontrkultury lat 60. Karierę zaczynała w najważniejszym muzycznym magazynie tamtego okresu, czyli Rolling Stone. Dokumentowała trasę zespołu, który użyczył pismu nazwy ("Nie wiem, jak ona to wytrzymała" – mówi, na wspomnienie wspólnej trasy, gitarzysta RS), jest też autorką intymnego portretu Lennona i Yoko Ono. Jednak prawdziwą gwiazdą  stała się w latach 80., kiedy to zaczęła współpracę z magazynem Vanity Fair. To właśnie od tego okresu stała się naczelną portrecistką celebrytów, artystką, której koszty sesji idą w setki tysięcy dolarów, a każda gwiazda wie, że mieć w portfolio zdjęcie Leibovitz jest ważniejsze niż odcisk dłoni na Walk of Fame. Dokument po bożemu przedstawia kolejne etapy jej życia. W telegraficznym skrócie dowiadujemy się o problemach z narkotykami, późnym macierzyństwie, związku z pisarką Susan Sontag. To właśnie dzięki niej Leibovitz wyrwała się na chwilę z pastelowego świata Hollywood, Sontag namówiła ją  do powrotu do fotografii bardziej reportażowej. W filmie możemy oglądać przejmujące, a rzadko pokazywane, zdjęcia z podróży do okupowanego Sarajewa, a także cykl portretów umierającej na raka przyjaciółki. Co ciekawe, nawet w tych werystycznych obrazach, odnajdziemy charakterystyczną estetykę Leibovitz. Na jednym ze zdjęć zrujnowane Sarajewo wygląda jak kunsztowna i droga dekoracja, na tle której widzimy całującą się parę zastygłą w teatralnej pozie. Gdyby podmienić ich na znanych aktorów mogłoby spokojnie "pójść" w Vanity Fair. Leibovitz estetyzuje nawet najbrzydsze rejony rzeczywistości, w jej obiektywie wszyscy jesteśmy celebrytami. Obraz powstał w 2006 roku, nie znalazła się więc w nim informacja, o problemach finansowych artystki. W wyniku niewywiązania się ze zobowiązań finansowych wobec koncernu Disneya grozi jej utrata praw autorskich do własnych prac. Byłby to wyjątkowo smutny epilog tej oszałamiającej i jakże zasłużonej kariery.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones