Recenzja filmu

Drużyna A (2010)
Joe Carnahan
Liam Neeson
Bradley Cooper

Fantastyczna czwórka

Nigdy nie należałem do grona fanów serialu "Drużyna A". Widziałem tylko kilka odcinków, więc jego fenomen zwyczajnie mnie ominął. Moje oczekiwanie wobec wersji kinowej nie były więc wygórowane.
Nigdy nie należałem do grona fanów serialu "Drużyna A". Widziałem tylko kilka odcinków, więc jego fenomen zwyczajnie mnie ominął. Moje oczekiwanie wobec wersji kinowej nie były więc wygórowane. Nie mogę napisać, że film mnie zaskoczył - dostałem dokładnie to, czego się spodziewałem, czyli dwie godziny lekkiej i przyjemnej rozrywki.

Kinowa "Drużyna A" opowiada o czwórce weteranów wojny w Iraku, którzy zostają wrobieni w poważne przestępstwo i skazani na więzienie o zaostrzonym rygorze. Po kilku miesiącach spędzonych za kratkami postanawiają się zemścić i oczyścić swoje nazwiska. Jednak Hannibala (Liam Neeson), "Face’a" (Bradley Cooper), Baracusa (Quinton ‘Rampage’ Jackson) oraz Murdocka (Sharlto Copley) poznajemy znacznie wcześniej. I tu pojawia się pierwsze z dwóch moich zastrzeżeń w kierunku filmu. Pierwsza połowa, pełniąca formę wprowadzenia, jest po prostu za długa. Poprowadzona jakby bez werwy, sprawia, że widz może usnąć. Do konkretnego wątku ucieczki z więzienia i wszystkiego, co za tym idzie, przechodzimy dopiero po jakiejś godzinie, co powoduje, że film zdaje się być rozbity na dwie części i traci przez to na spójności. Zdaję sobie sprawę z tego, że twórcy musieli w jakiś sposób zapoznać widzów z bohaterami, ale na Boga, można to było zrobić lżej i sprawniej. Dalsza intryga jest na całe szczęście poprowadzona znacznie lepiej i ciekawiej, co troszkę wynagradza słabszą pierwszą połowę filmu.

Miłe jest to, że pojawia się to, co było w serialowym pierwowzorze, a mianowicie "idiotyzm kontrolowany". Niektóre sceny są przegięte do granic możliwości, ale na mam poczucia, że zostałem potraktowany jak półgłówek. Wszystkie wpisują się w klimat obrazu i twórcy od początku "puszczają" do widzów oko mówiąc "Ludzie, to tylko rozrywka!". Bałem się, że sceny takie jak zwiastunowa, pokazująca spadający z samolotu czołg, który zestrzeliwuje nadlatujących wrogów (zapewniam, brzmi to znacznie głupiej niż jest w rzeczywistości...) będą zwyczajnie nie do przeżycia nawet w tak "odjechanym" filmie, ale ogląda się to wszystko bardzo dobrze, a scena z czołgiem jest jedną z najlepszych w całym filmie dzięki bardzo zabawnemu finałowi.

Z pewnością wszystkich fanów interesuje najbardziej, jak wypadają nowi odtwórcy głównych ról. Spieszę z odpowiedzią: wszyscy są świetni. A, zapomniałem, Baracus, czyli drugie, najpoważniejsze zastrzeżenie... Cóż, pan ‘Rampage’ nie ma nawet jednego procenta wielkich "cojones", które miał Mr.T. Obsadzenie go w tej roli to ogromna pomyłka. Nie dość, że gość gra słabo i ma mierne kwestie, to jeszcze wygląda jak misio, którego można jedynie przytulić. Reszta obsady jest jednak dobrana perfekcyjnie (Neeson jako Hannibal i Cooper jak ‘Face’ są idealni i zagrali naprawdę porządnie), ale cały film kradnie człowiek, którego uwielbiam od października 2009 roku, czyli premiery mistrzowskiego "Dystryktu 9" - Sharlto Copley. Murdock w jego wykonaniu jest prześmieszny. Nie mam pojęcia jak Copley to zrobił, ale w każdym jego spojrzeniu widać, że nie jest normalny. Do tego ma jeszcze bardzo zabawne teksty, ale to już zasługa scenarzystów. Tych samych, którzy napisali takie słabiutkie kwestie Baracusowi...

"Drużyna A" to typowo wakacyjne, lekkie kino akcji, które ogląda się naprawdę bez zażenowania. Ogólnie rzecz, ujmując film warto zobaczyć głównie dla Copleya i kilku fajnych scen (z seansem filmu 3D w szpitalu psychiatrycznym na czele!). A, jeszcze jedno. Dodatkowym plusem jest oczywiście możliwość spędzenia dwóch godzin w klimatyzowanej sali, co przy tak upalnej pogodzie jest wręcz nieocenione.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W dzieciństwie z pasją oglądałem "Drużynę A". Pamiętam jak z niecierpliwością wyczekiwałem kolejnego... czytaj więcej
Każdy miał w dzieciństwie innych bohaterów. Nasi ojcowie śledzili i, umówmy się, do dziś śledzą w... czytaj więcej
Idąc do kina na "Drużynę A", nie wiedziałem, czego się spodziewać. Przyznaję, że skusiły mnie głównie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones