Recenzja filmu

Połów szczęścia w Jemenie (2011)
Lasse Hallström
Ewan McGregor
Emily Blunt

Łososiowa "Romantyczność"

"Połów szczęścia w Jemenie" to ciepła historia o poszukiwaniu swojego miejsca i szczęścia oraz o realizacji marzeń, nawet tych z pozoru najbardziej nierealnych. Znakomicie sprawdzają się tu słowa
"Połów szczęścia w Jemenie" to ciepła historia o poszukiwaniu swojego miejsca i szczęścia oraz o realizacji marzeń, nawet tych z pozoru najbardziej nierealnych. Znakomicie sprawdzają się tu słowa z "Romantyczności" (Adam Mickiewicz): "Czucie i wiara silniej mówi do mnie, niż mędrca szkiełko i oko". W istocie bowiem film jest pochwałą wiary, która nie pozwala człowiekowi poddawać się przeciwnościom losu, wiary, dzięki której można przenosić góry.

Szalony plan jemeńskiego szejka Muhhameda (Amr Waked) odnośnie sprowadzenia ławicy brytyjskich łososi na pustynię łączy dwoje obcych sobie ludzi- powściągliwego specjalistę z ministerstwa, doktora Alfreda Jonesa (Ewan McGregor) i energiczną pracownicę firmy reprezentującej szejka, pannę Harriet Chetwode-Talbot (Emily Blunt). Początki ich współpracy okazują się trudne, bowiem Fred, prawdziwy pasjonat ryb i zdeklarowany wyznawca prymatu "szkiełka i oka", nie wierzy w powodzenie misji. Jednak szejk nie zamierza się poddawać, a jego starania sprytnie stara się wykorzystać brytyjski rząd, aby ocieplić wizerunek kontaktów z Bliskim Wschodem. Stopniowo okaże się, że niemożliwe wcale nie jest niemożliwe, a Fred i Harriet z rosnącym zaangażowaniem oddadzą się realizacji niecodziennego planu, odnajdując w tym lek na własne problemy.

Niewątpliwą zaletę "Połowu szczęścia w Jemenie" stanowią ciekawe postacie. Uwaga widzów skupia się przede wszystkim na relacji głównej filmowej pary, która to relacja początkowo ma ściśle służbowy charakter. Oboje są z kimś związani- Alfred tkwi w nieudanym małżeństwie z Mary, zaś Harriet od niedawna spotyka się z Robertem (Tom Mison), żołnierzem wezwanym do udziału w misji zagranicznej. Z czasem jednak bohaterowie zbliżają się do siebie, a łącząca ich przyjaźń okazuje się być nieocenionym skarbem dla obojga. Warto przy tym zwrócić uwagę na brak schematyczności w konstrukcji bohaterów, którym daleko do wyidealizowanych par rodem z wielu romantycznych opowieści. Ewan McGregor znakomicie wcielił się w rolę pozornie nudnego doktora o specyficznym poczuciu humoru i braku pewności siebie. Na pochwałę zasługuje także Emily Blunt. Jej Harriet jest odważna, impulsywna, ale pod skorupką uśmiechniętej i silnej osoby kryje się ciepła, wrażliwa, zagubiona młoda kobieta.

Na drugim planie błyszczą natomiast postacie baśniowego szejka i twardo stąpającej po ziemi rzeczniczki premiera, Patricii (Kristin Scott Thomas). Muhhamed jest tajemniczy i egzotyczny, a przy tym inteligentny i życzliwy. Niczym dobry duch prowadzi Freda i Harriet ku szczęściu, dając nienachlaną lekcję na temat wiary, potęgi marzeń, dobroci i przyjaźni. Z kolei postać Patricii to prawdziwa perełka, a jej świetnie poprowadzony wątek zasługuje na uwagę. Postać energicznej rzeczniczki została mocno przejaskrawiona, lecz dzięki temu zachowanie i cięte riposty Patricii oraz jej dialogi z premierem skrzą się inteligentnym humorem i stanowią doskonałą satyrę na współczesną władzę.

Siłą obrazu jest również bardzo dobry scenariusz. Na pochwałę zasługuje już sam pomysł wykorzystania motywu ryb jako trzonu fabuły, dzięki czemu film zyskuje na świeżości i oryginalności. Ten specyficzny motyw udało się atrakcyjnie poprowadzić, tworząc urzekająca opowieść okraszoną zgrabnym dowcipem oraz odpowiednią dozą wzruszeń. Scenarzysta Simon Beaufoy uniknął niepotrzebnego patosu, przedstawiając losy bohaterów w spokojnej, kameralnej konwencji. W filmie brak więc kosztownych efektów specjalnych, bowiem "Połów szczęścia w Jemenie" skupia się na ukazaniu ludzkich przeżyć i emocji. Co ciekawe, nie ma tu epatowania przemocą ani erotyką, a uczucie łączące bohaterów zostało przedstawione bardzo subtelnie. Scena, gdy Fred patrzy na śpiącą Harriet, niesie więcej ładunku emocjonalnego niż niejedna scena łóżkowa.

Walorem filmu są także zachwycające zdjęcia ukazujące raz zielone, górzyste obszary Szkocji, raz pustynne ziemie Jemenu, niemal wyjęty z "Baśni Tysiąca i Jednej Nocy". Dodatkiem do tak malowniczej scenerii jest bardzo dobra muzyka, wspaniale oddająca klimat filmowej historii. Również kostiumy i charakteryzacja pozostają bez zarzutu. Świta szejka jest odpowiednio egzotyczna, brytyjskie ministerstwo odpowiednio służbowe, Fred odpowiednio przeciętny, a Harriet odpowiednio skromna i naturalna, bez tony makijażu, wymyślnych fryzur i kreacji. Wszystko to daje efekt niesamowitego kolażu, w którym typowe elementy kultury europejskiej mieszają się z baśniową egzotyką, zieleń traw miesza się z płomienną pustynią, a niepozorny łosoś urasta do rangi symbolu…

Do filmu warto podejść z lekkim przymrużeniem oka, bowiem Lasse Hallström opowiada bajkę dla dorosłych. Jednak każda bajka przedstawia pewne uniwersalne prawdy, tak jest i tym razem. "Połów szczęścia w Jemenie" to magiczna opowieść, która pokazuje, że warto spełniać marzenia i nie bać się iść pod prąd. W świecie zdominowanym przez kult pracy warto mieć swoją pasję, coś, co daje prawdziwą radość. Nie należy się poddawać ani na siłę dostosowywać do otoczenia, bo wiara i odwaga to czynniki mogące przynieść człowiekowi prawdziwe szczęście. Warto, by przy tym był przy nas ktoś bliski. O tym właśnie mówi "Połów szczęścia w Jemenie", będący ciekawym, pięknym, skrzącym się pozytywną energią kinem. Po seansie na twarzy widza pozostaje spontaniczny, szczery uśmiech.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jeżeli jesteś bogatym szejkiem i znudziło Ci się życie w luksusie, budowanie sztucznych wysp czy... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones