After Big Kiss: Część druga, ostatnia

Nieprzerwanie od 2008 roku mogliśmy śledzić dzieje wampira Edwarda i jego ukochanej Belli. Teraz zarówno rzesza fanów, jak i antyfanów musi pogodzić się z końcem serii. Dla tych pierwszych będzie
Nieprzerwanie od 2008 roku mogliśmy śledzić dzieje wampira Edwarda i jego ukochanej Belli. Teraz zarówno rzesza fanów, jak i antyfanów musi pogodzić się z końcem serii. Dla tych pierwszych będzie to pożegnanie z ulubionymi bohaterami, a ci drudzy stracą temat do kpin i niewybrednych żartów. Pierwsza część była przeciętna, kolejna prezentowała się jeszcze gorzej. Po dość podobnym "Zaćmieniu", gdy za kamerą stanął Bill Condon, zapaliło się dla produkcji zielone światełko. Pierwsza część "Przed świtem" mniej raziła swoimi niedostatkami niż jej poprzedniczki. Miłośnicy książki mogli w końcu odetchnąć z ulgą, a osoby, które czerpały wiedzę o sadze wyłącznie z filmów, chętniej mogły po nią sięgać. Druga część, a zarazem ostatnia jest hołdem dla całej serii, gdyż ze wszystkich pięciu prezentuje się najzacniej, a Condon może z całą pewnością zostać okrzyknięty wybawcą Sagi. 

Początek fabuły prezentuje się dosyć banalnie. Bella jako nowo narodzony wampir uczy się nowego życia, opiekuje się córką i spędza chwile z swoim ukochanym mężem. Sielanka nie trwa jednak długo. Na drodze ich szczęścia i spokoju staje po raz kolejny Volturi, więc cała wampirza rodzinka, wraz z wilkołakami, musi przygotować się na ostateczną bitwę o swój byt i zagrożone życie. 

Trzeba przyznać, że Kristen w tej odsłonie pokazuje swoją drugą twarz i jej Bella ma więcej min. Billy Burke oraz Micheal Sheen jak zwykle podnosili nadwyrężony poziom aktorski. Również nowe twarze dodawały kolorytu do całej fabuły. Oczywiście odtwórca Jacoba nie zawiódł swoje fanki (fanów?!) i mogliśmy podziwiać jego nagi, dobrze zbudowany tors. Scena z tatą Belli i klatą Jacoba w roli głównej to niezły smaczek i ukłon w stronę fanów. Jeśli na serio potraktujemy Zmierzch jako horror to zdecydowanie było w nim dużo scen komicznych. Niestety możliwe, że w niektórych z nich nie był to zamierzony efekt przez twórców. Scena początkowa, która z założenia miała być pełna romantyzmu, przez większość osób na sali kinowej rozbawiała, podobnie było z pełnymi napięcia scen z nauki polowań przez Bellę. Efekty specjalne jak na budżet filmu też nie były do końca trafione i dobrze wykonane. Tylko muzyka jest stałym i pewnym elementem filmu. 

Niemniej ogólne wrażenie po seansie jest jak najbardziej pozytywne. Również napisy końcowe, w których występują wszyscy bohaterowie pięciu części, jest ciekawym pożegnaniem z fanami. I można w tym wypadku z całą pewnością napisać: I żyli długo i szczęśliwie. 
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zdaje się, że dystrybutor filmu "Saga "Zmierzch": Przed świtem. Część 2" pomylił jego gatunek. Produkcja... czytaj więcej
Idąc za przykładem "Insygniów śmierci", twórcy postanowili podzielić ostatnią część omawianej sagi na dwa... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones