Recenzja filmu

To właśnie miłość (2003)
Richard Curtis
Alan Rickman
Hugh Grant

Love is all around

Miłość. To piękne uczucie. Każdego dopada. Nieważne jak, gdzie i kiedy. Wszyscy ulegamy tej chwilowej "dostojnej" aurze, a potem już wkręca to "na maxa". "To właśnie miłość" tylko nas w tym
Miłość. To piękne uczucie. Każdego dopada. Nieważne jak, gdzie i kiedy. Wszyscy ulegamy tej chwilowej "dostojnej" aurze, a potem już wkręca to "na maxa". "To właśnie miłość" tylko nas w tym uświadamia, że to piękne uczucie przychodzi znienacka i porywa człowiekowi zmysły. Multum historii, pięknych, prawie wszystkie happy-end-owe, któż by pomyślał, że np. premier zakocha się swojej podwładnej, a kontrowersyjna gwiazda rocka zrzuci się w ramiona swego zapasionego menadżera. Love is all around! I to dosłownie.

Richard Curtis - scenarzysta i reżyser owego filmu - porwał się zdecydowanie na wyżyny swoich możliwości. Twórca takich hitów, jak: "Cztery wesela i pogrzeb", "Notting Hill", "Dziennik Bridget Jones" nie mógł przy tak wybitnych aktorach zrobić kiczu, (nie)arcydzieła, czy czegoś w podobnym stylu. "To właśnie miłość" jest filmem genialnym, poruszającym aspekt życia każdego człowieka. Któż z nas, nie był choć raz zakochany? Takich ludzi to ze świecą szukać. I może dlatego to dzieło cieszy się ciągle niesłabnącą popularnością. A aktorzy to sama "górna półka". Uff... Emma Thompson (laureatka Oskara), sławna Keira Knightley, genialny Colin Firth, niesamowity Liam Neeson, perfekcyjna aktorka Laura Linney, jak zawsze przystojny Hugh Grant oraz gościnnie, ale jakże przezabawnie Rowan Atkinson. Loża VIP-owska na wysokim poziomie. Takie srebrne bombki na przystrojonej choince, a obok Bill Nighy i jego Christmas is all around. Piękne.

A krótkie streszczenie filmu. Cóż, trudno o tym pisać w tej skromnej recenzji, gdy ta komedia nadaje się wyłącznie do oglądnięcia. Mamy premiera Hugh Grant, który zakochuje się w swej podwładnej Martine McCutcheon, ojczyma i jego "syna", któremu umiera matka, a on zakochuje się dziewczynie ze szkoły. Ta miłość. Wszystko i wszystkich przenika. Dopada. Jest też poszukiwacz kobiet, ale w ekstrawagancki sposób zdobywa je w Anglii, inaczej mu idzie w Ameryce. Spotkamy również zakochanego chłopaka w żonie przyjaciela, Billa, który nagrywa płytę "kiczowatą", ale za to, że jej sprzedaż w okresie świątecznym była największa i to on - skorumpowany gwiazdor zwyciężył w rankingu, a co dalej się dzieje, to już taki smaczek dla miłośników kina. Jest jeszcze mnóstwo innych historii, ale nie będę się tutaj nad tym rozwodzić. Choć mamy aż 10 wątków, nie sposób, się w tym pogubić. Raczej fabuła tworzy zgraną całość i dąży do jednego celu - miłość jest wokoło, a szczególnie w okresie świątecznym.

Film zdobył wielkie uznanie nie tylko "na wyspach", w Polsce ten angielski humor cieszył się i cieszy ogromną popularnością. Zdobył nagrody: BAFTA dla przecudownego Billa Nighy, kilka nominacji dla Emmy Thompson i dla samego reżysera i scenarzysty Richarda Curtisa. Przesłanie jest proste. Kochajmy się zawsze i wszędzie, nie tylko od święta.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Komedie romantyczne są odpowiedzią filmowców na ludzką chandrę. Z jednej strony jest to szlachetne, z... czytaj więcej
Samą fabułę filmu trudno jednoznacznie streścić. Stanowi zbiór powiązanych ze sobą epizodów, nowelek,... czytaj więcej
Curtis jest znany przede wszystkim z pisania wyśmienitych scenariuszy. Po raz kolejny przedstawia nam... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones