Kto goni, a kto ucieka? Na pierwszy rzut oka, "Złap mnie, jeśli potrafisz" wydaje się być opowieścią o pogoni agenta FBI - Carla Hanratty'ego za 16-letnim chłopcem, Frankiem Abagnale'em, który
Frank (Leonardo DiCaprio) jest wyjątkowo bystrym młodzieńcem. Z łatwością wpada na genialne pomysły, co możemy zaobserwować już na początku filmu, kiedy będąc w nowej klasie, podszywa się pod nauczyciela j. francuskiego, głównie po to, aby odegrać się na szydzącym z niego koledze. Jest też niezmiernie konsekwentny, ponieważ prowadzi te zajęcia przez tydzień, aż do momentu zdemaskowania i ukarania. Jego postać ma w sobie coś z Tomka Sawyera, czy też "Spryciarza" Charlesa Dickensa. Doskonale wpisuje się w konwencję "szelmowskich bohaterów". Nie brakuje mu sprytu, pewności siebie ani odwagi, co może budzić niemały podziw, zwłaszcza u tak młodego człowieka.
Jednak jego wybryki, wcześniejsze, czy późniejsze, nie wynikają jedynie z zamiłowania do żartów, czy chęci imponowania komukolwiek. Kiedy dowiaduje się, że jego rodzice (Christopher Walken, Nathalie Baye) postanawiają się rozwieść, cały jego świat lega w gruzach. Nie potrafi pogodzić się z nową rzeczywistością. Odmawia wyboru jednego z nich na swojego opiekuna i podejmuje decyzję o ucieczce. Nie po to, by zniknąć i odciąć się od problemów, lecz by działać - przejąć kontrolę i wszystko naprawić.
Z początku nie jest łatwo. Świat dorosłych wykreowany przez Spielberga jest pełen zasad i sztywnych reguł, które ciężko obejść. Frank niemalże wyrzucany jest z każdego banku, jako potencjalny krętacz, który zamierza wyłudzić pieniądze. Z czasem, ucząc się na własnych błędach, dochodzi do perfekcji w podrabianiu czeków, które wystawia bez pokrycia, a jego spryt pozwala mu omijać kolejne zabezpieczenia. Ale to wciąż nie wystarcza. Frank chce czegoś więcej. Jego nowym celem staje się kariera pilota. Nie zamierza jednak samodzielnie siadać za sterami samolotu. Ogranicza się do zdobycia munduru, przeprowadza wywiad z pracownikiem linii Pan Am, aby dowiedzieć się, jak wygląda praca – od obowiązków po procedury. Wiedza, którą zdobywa, pozwala mu korzystać z darmowych lotów w towarzystwie prawdziwych pilotów.
Wygląda to całkiem kolorowo, ale w miarę jak sukcesy Franka rosną, jego dyskretna działalność zaczyna przyciągać uwagę FBI, a szczególnie agenta Carla Hanratty'ego (Tom Hanks). Z czasem staje się on głównym antagonistą filmu, nieustannie goniąc Franka po całych Stanach, próbując złapać młodego oszusta, który wpada w coraz większe kłopoty. Ich relacja z biegiem czasu nabiera coraz bardziej emocjonalnego charakteru. Hanratty stara się zrozumieć motywacje Franka, poznać jego przeszłość i tło, ale początkowo nie okazuje tego ani przed kolegami z FBI, ani przed samym sobą. Mimo to, podziwia wyczyny Franka – jego pomysłowość, błyskotliwość oraz przytomność umysłu w każdej sytuacji budzą w nim ogromny szacunek. Chęć schwytania młodocianego przestępcy staje się dla niego punktem honoru. Jednocześnie Hanratty staje się jedyną osobą, z którą Frank może nawiązać jakikolwiek kontakt. Kiedy spędza samotnie święta Bożego Narodzenia, dzwoni właśnie do swojego prześladowcy. Nie robi tego, by wyśmiewać swojego nemesis, ale z potrzeby ludzkiej bliskości. W głębi duszy dostrzega w nim cechy, które go fascynują – nieustępliwość, determinację, a także podobny tok rozumowania. W pewnym sensie szuka on w Hanrattym przyjaciela, o ile taka przyjaźń między stróżem prawa a przestępcą jest możliwa. To napięcie między nimi staje się jednym z kluczowych elementów filmu.
Absolutnym punktem kulminacyjnym jest pobyt Franka Abagnale'a we Francji. Moment, w którym Frank decyduje się oddać w ręce sprawiedliwości, w ręce Hanratty'ego. Młody przestępca przestaje wtedy uciekać przed światem dorosłych i przed odpowiedzialnością. W jego twarzy można dostrzec wyraźne zwątpienie, bezczelna nieomylność, która jak dotąd nieodzownie mu towarzyszyła i przeświadczenie o słuszności swoich działań nagle go opuszczają. Chłopak jest już zmęczony nieustannym ukrywaniem się i życiem w biegu. Nigdzie nie może zagrzać na dłużej miejsca. Jest to moment, w którym kończy się jego brawura i zaczyna proces pogodzenia się z konsekwencjami swoich działań. W drodze powrotnej do Stanów, podejmuje jeszcze jedną, udaną próbę ucieczki. Hanratty jednak doskonale przewiduje dokąd się uda - do domu matki, co doskonale pokazuje jak świetnie przestudiował postać młodego Abagnale'a przez te wszystkie lata pościgu. Frank jest zawiedziony postawą swojej matki, tym, że jest szczęśliwa bez niego, a jego miejsce zajęła młodsza siostra. Widok domu, którego nigdy nie miał przyprawia go niemal o płacz i tym razem już całkowicie dobrowolnie oddaje się w ręce Hanratty'ego.
Następnym punktem jest więzienie. Frank jednak za sprawą swojego przyjaciela z FBI nie spędza w nim zbyt wiele czasu. Wymiar sprawiedliwości dostrzega w nim ogromny potencjał do walki z oszustwami finansowymi i decyduje się wyciągnąć pomocną dłoń w jego kierunku. Po niedługim namyśle, przystaje on na tę współpracę.
Wyjątkowa opowieść, choć zawierająca wiele wyolbrzymionych faktów, przede wszystkim na temat wielkości wyłudzonych pieniędzy. W rzeczywistości było ich wielokrotnie mniej, ale to jedynie dodaje tej historii więcej animuszu, czyniąc ją atrakcyjniejszą dla widza. Na słowa uznania, co do końcowego odbioru tej produkcji zasługują w dużej mierze aktorzy. Najwięcej uwagi według mnie warto poświęcić Christopherowi Walkenowi, a więc Frankowi Abagnale'owi seniorowi który paradoksalnie czasu ekranowego miał chyba najmniej. Swoją minimalistyczną mimiką twarzy, jest on w stanie doskonale uchwycić stan rozsypki, w którym się znajduje po rozstaniu z żoną. Tak jak jego syn, również nie jest w stanie się z tym pogodzić. Podczas późniejszych spotkań z Frankiem juniorem, próbuje sprawiać wrażenie, że wszystko jest w najlepszym porządku, ale przygnębienie i poczucie beznadziejności momentami przewijają się przez jego pozornie wymuszoną na twarzy pogodność. Choć jest to postać tragiczna, jego postawa ma dla Franka charakter niemal wzorcowy. Ojciec jest kimś, do kogo Frank wraca z nadzieją, że ten go zrozumie, ale też każe mu przestać, poprosi go, żeby powrócił z nim do dawnego życia. Ku jego ogromnemu zdziwieniu, ojciec radzi mu kontynuować swoje poczynania, twierdząc wręcz, że nie może on przestać, podczas gdy zabrnął w to już tak daleko. To właśnie ojciec Franka, mimo swojego nie do końca właściwego podejścia do życia, nieświadomie wprowadza go w świat oszustw i sprytnego omijania zasad. Frank stara się naśladować jego ruchy, nawet jeśli, ostatecznie, droga, którą wybiera, jest diametralnie odmienna.
Spielberg doskonale wyważa lekki ton i poważniejsze, dramatyczne wątki, tworząc film, który nie tylko bawi, ale i zmusza do refleksji. Leonardo DiCaprio jako Frank Abagnale Jr. doskonale oddaje wszystkie niuanse swojej postaci – od młodzieńczej naiwności po złożoną, dojrzałą postawę na końcu filmu. Z kolei Tom Hanks jako agent Hanratty pokazuje nie tylko determinację, ale także wewnętrzny konflikt, który narasta w miarę jak coraz bardziej podziwia swojego przeciwnika. Tych dwoje aktorów tworzy dynamiczny duet, który napędza całą historię, sprawiając, że nie jest to tylko film o oszustwie, ale także o dojrzewaniu, samotności i nieoczywistych relacjach. A zatem odpowiadając na początkowe pytanie - kto goni, a kto ucieka, odpowiem, że mamy tu do czynienia z pewnym łańcuszkiem. Oczywiście zupełnie jasne jest, że ścigającym jest Hanratty, a ściganym Frank, ale czy tylko? Frank goni też za własnym marzeniem – o idealnej rodzinie, o ponownym połączeniu rodziców. Naiwnie wierzy, że może im to zapewnić, dając im wszystko, czego potrzebują, by znów byli razem. Niestety w pewnym momencie uświadamia sobie, że tych marzeń nigdy nie uda mu się spełnić, ale jednocześnie nie może przestać żyć w ten sposób, ponieważ uruchamiając taki, a nie inny bieg wydarzeń, musi w tym wytrwać, musi dalej uciekać, przybierając co chwila nowe tożsamości. Albo musi przestać. Przestać w momencie kiedy siedzi w świecie fałszywych czeków bankowych, fałszywych dyplomów i zmyślonych osobowości już tak głęboko, że kwestia rozliczenia się z dotychczasowym przestępczym życiem, może być wręcz zatrważająca.