PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
2011 - 2019
8,7 406 tys. ocen
8,7 10 1 406110
7,9 56 krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

S06E10 Opinie

ocenił(a) serial na 6

Co sądzicie o nowym odcinku?

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

"Nie podobało mi się, co na to poradzę :D"
Ej no, spoko przecież xD jestem w gruncie rzeczy zaszkoczony swoją reakcją na odcinek, bo większość hejtuje ten odcinek a ja jak jakiś fan oceniam go do max :D

"Wybacz, tak to widzę :) Sorry, jeżeli ranię czyjeś fanowskie uczucia, nigdy nie jest to moją intencją ;)"
To po prostu Twoje zdanie i opinia o odcinku. Nikt nie może mieć o to do Ciebie pretensji i mieć swoją opinię jako jedną jedyną prawdę.

I fanem przestałem być od spalenia Shireen na stosie :D Więc o moje uczucia do GoT się nie martw, mmo świetnego 10 odcinka są dalej negatywne, bo mimo zachęty, 7 sezon będzie rowniez zły z jednorazowymi przebłyskami.

Co do sceny z Bercikiem, Thorosem i Ogarem to fakt, scena świetna i jedyna dobra z 8 odcinka. (To jest ten jednorazowy przebłysk)

Scarecrow_P

Oki, wolę uprzedzić na wszelki wypadek. Niektórzy są bardzo wrażliwi na punkcie swojego obiektu kultu, a ja naprawdę, NAPRAWDĘ nie mam na myśli nic złego, kiedy piszę negatywną opinię, to jest kuźwa tylko opinia, a nie atak na nic, ani tym bardziej na nikogo :) Tak samo spokojnie przyjmuję inne od mojej opinie żując brokuła, wszystko jest okej, dopóki ktoś nie jedzie prywatą nie? :)

Ja jakoś nigdy nie byłam fanką GoT w dosłownym tego słowa znaczeniu, szczerze, to nawet przerwałam oglądanie po kilku odcinkach 1 sezonu :D Nigdy nie byłam fanką tak, jak jestem fanką innych produkcji, po prostu fajnie się oglądało GoT do pewnego momentu i fajnie się dyskutowało na forum :) Teraz oglądam GoT jak TWD, dla kilku bohaterów i dla kilku scen na sezon.
Od spalenia Shireen patrzę na ten serial jak na UFO, czyli na zasadzie "co ja pacze". To było popłynięcie na skalę biblijną.

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Co więcej każda wypowiedź jest oceną, a więc subiektywną. Może toczyć się dyskusja o fabułę, scenariusz, interpretacje postaci, ale czepianie się opinii o serialu prawie jak ataku personalnego to przegięcie. Więc się zgadzamy.
Mam wrażenie, jakby moje pytanie o taki hejt na ten odcinek był odebrany jako atak personalny i przedstawianie jednej jedynej racji. Nie wiem czemu.

Scarecrow_P

Zapewniam cie, że tego tak nie odebrałam :) może moja reakcja była zbyt dosłowna, ale z pewnych powodów jestem na tym tle przewrażliwiona i wolę zawczasu umorzyć potencjalne niesnaski :D

emo_waitress

"Co było fajne to : Królowa Mormont i ładniutki, kochaniutki i słodziutki Jon, choć ku*wa głupi jest jak but, idealny materiał na męża dla Mormontówny jak ta podrośnie :) Niech go trzyma w łożnicy, Jon ma wyglądać, bo do niczego się więcej nie nadaje :D"
zgadzam się w stu procentach, jeszcze ewentualnie Davos niech ją adoptuje (może tym razem nie zapomni o swojej ulubionej niepełnoletniej, jak przez cały sezon nie mógł sobie przypomnieć o Shireeen)
wgl niech już Mormontówne posadzą na tronie i skończą te smęty, Danuty, Cerseie, Sansy i inne

karolina199_fw

ooooo taaaaak

emo_waitress

Aaaaa napisałam taka ładna długa odpowiedź, ale coś.sie zepsuło. Więc zrobię wersję tldr - emo jak Cie lubię tak tu pieprzysz!
Odniose się teraz.ttlko do pkt Bran i smety. Nosz kurka rurka. Przecież tu potwierdza się teoria na którą większość fanów czeka kilka kilkanaście lat. Jon nie jest głupim bekartem tylko synem lodu i ognia. Jego jest pieśń. Książę którego obiecano etc. Jak to może być dla Ciebie smet?
Resztę opisałem jak Scarecrow, więc nie będę powtarzać.
Weź Ty to ogladnij Jeszcze raz ;)

Qwertyna71

No i jak mam odpisać na taki komentarz?
Ale okej, odpiszę i ograniczę się tylko do merytorycznej odpowiedzi: Bran smędzi, jego wątek smędzi i nie chodzi o treść, ale o wykonanie. Dla mnie to są smęty. Jak w Dynastii objawiały się kolejne dzieci Alexis, albo w Esmeraldzie okazało się, czyją córką jest Esmeralda - no to miało siłę rażenia >:D ale to, że Jon jest synem Lyanny nie zrobiło chyba na nikim wrażenia, włącznie z samym Branem, który stał jak kołek. Bran w ogóle czy się żegna z półmartwym wujkiem, czy obserwuje zniszczenie Hodora, czy odkrywa mroczne tajemnice swojej rodziny ma tę samą minę znudzonego gówniarza i nie okazuje emocji. Jednym słowem smęt.
A tak szczerze, to ta teoria była na 99,9999999% prawdziwa, dowodów na jej poparcie było mnóstwo, więc w sumie nie wiem, o co to wielkie halo.

emo_waitress

O to, że gdyby nie fora fanowskie 80% czytających samo bu na to nie wpadło. Wszyscy piszą, że to było oczywiste, bo już przeczytali o r+J. Ja się wzruszylam na tym flashbacku. Może dlatego, że Czekałam na oficjalne potwierdzenie kilka ładnych lat, a może dlatego że mam pms ;) faktycznie Bran ma jedną minę (no dwie, druga z wywroconymi oczami), ale powtórzę się scena smetem nie była. Szczególnie dla ludzi unikqjacych spoilerow i tylko srialowcow

Qwertyna71

No dobra, ale wiesz, ja nikomu nie narzucam swojej interpretacji tej sceny, dla ciebie to było wzruszające i ok, dla mnie to był smęt, za to wzruszający był Mace oglądający upokorzenie syna. Nie rozumiem dlaczego to uważasz, że powinniśmy się wszyscy wzruszać na Lyannie, bo ciebie to wzruszyło :)
Przypominam, że to jest opinia, czyli coś z zasady subiektywnego. Możesz mnie jak najbardziej poprawiać, jeżeli pomylę fakty, coś źle zinterpretuję, ale błagam, nie pouczaj mnie co do moich uczuć :)

emo_waitress

Ale czy ja napisałam, że masz sie wzruszać? Piszę tylko, że scena smetem nie była.

emo_waitress

"Królowa Mormont i ładniutki, kochaniutki i słodziutki Jon, choć ku*wa głupi jest jak but, idealny materiał na męża dla Mormontówny jak ta podrośnie :) Niech go trzyma w łożnicy, Jon ma wyglądać, bo do niczego się więcej nie nadaje :D"

Emo, najdroższa, Ty też?????????????? Toż mój tok myślenia jest identyczny!!!! Łącznie z trzymaniem w łożnicy (ej, no kto by nie chciał :P) choć myślę, że pod wpływem tak ogarniętej osoby jak Mormontówna z Jona uwolniłoby się to, co najlepsze. No i przyznam, że w mojej wizji jest jeszcze Tormund jako królewski metres. Zgadnij sobie czyj :P

A nie było czasem tak, że Wróbel posłał po Cersei kilku tych chłopaczków (co i tak było śmieszne zważywszy na moc przerobową Góry), a Lancel się odłączył, bo go coś innego zainteresowało po drodze? :D On chyba nawet powiedział do swoich kumpli: "Sprowadźcie innych" a sam poszedł obadać o co kaman z uciekającym małolatem. Mnie rozśmieszyła scena w podziemiach - jak Lancel się doczołgał do świeczek, to pomyślałam, że weźmie i pogasi i cały misterny plan Cersei weźmie w... ekhem. Kto normalny przygotowując pułapkę sprowadza wroga w miejsce umożliwiające unieszkodliwienie pułapki? Całe szczęście, że Lancel miał tak wolny... zapłon (hehehe).

Jeśli chodzi o Melisandre, mnie się wydaje, że Jon jednak czuje dług wdzięczności. Ale moim zdaniem, jak już zdecydował się jej nie zabijać, to powinien zostawić ją przy sobie, żeby w razie czego czarowała (bezkrwawo! chociaż nie wiem czy ona tak umie :>) Zresztą myślę, że w następnym sezonie ona i tak przypatataja z ... no z czym? Zgadza się z odsieczą! I będzie plot twist i będziemy się dziwić i będzie epic i będzie awesome! ;P

TorZireael

Jon został dla mnie zmaszczony i stał się serialową cycatą blondyną istnejacą dla cieszenia ócz widzów, Tormunda mi totalnie zniszczyli robiąc z niego comic relief i głupka w tym sezonie. Nie ma już niestety Jurty Miłości i wychowywania sierotek po Hardhome :'C
Ale ponieważ nie można żyć bez miłości, to teraz wspieram *pamparampararararararampamparararam*
Berika i Sandora!
(z okazjonalnym udziałem Thorosa, co mu będę żałowała akcji)
juhu!! kolejny statek miłości wypłyną na wzburzone wody, może tego nikt mi nie zatopi :D

Było tak z wysłaniem ekipy po Cersei, miało iść ich więcej.
Scena w podziemiach miała być taka, że miały być zielone oczka Lancela, no to były. Nie mógł zgasić tych świeczek, bo to by było bardzo śmieszne, takie rzeczy to w Z Nation, nie w śmiertelnie poważnym i przez to groteskowym GoT :D
Jon nie zabił Melisandre, bo to rycerzyk, tatki nauczyły, że kobiety się szanuje, choćby się miał świat zawalić :)

emo_waitress

Jakie to ciekawe, że tylko w kampowym, pastiszującym, niskobudżetowym serialu bohaterowie są w stanie korzystać z inteligencji i zdrowego rozsądku. Ja już miałam przed oczami duszy wizję, w której Lancel ślini paluszki i pssst... pssst... pssst :D

A ja jednak w cichości serca będę pielęgnowała związek Mormontowo-Snowowo-Tormundowy :D Z młodej i Snieżka byłaby świetna para. I dlatego Dedeki na to nigdy nie wpadną. Raczej trzeba się przygotowywać psychicznie na związek Kena i Barbie :(

Ale Berica i Sandora też mogę powspierać! Nikomu nie odmówię prawa do szczęścia! :D

TorZireael

Ps. Co do Mel. Biedna Shireen to jedno. A Mance to pies? A Renly? Ciekawe, czy Jon wciąż byłby taki łaskawy, gdyby wiedział o akcji z pewnymi pijawkami...
Ale Mel jest teraz zgnębiona i smutna. Bo Pan Światła ją na chwilę opuścił, ale wrócił, ale ona ma kryzys światopoglądowy. Więc dajemy jej taryfę ulgową, której jakoś nie dostały jej ofiary.

TorZireael

Ja ci powiem tyle, że 1 sezon Z Nation to w ogóle pokazywał życie z takiej strony, z jakiej rzadko jest ono pokazywane w serialach. Na ten przykład nawet ktoś w nim puścił bąka :D

Musimy wspierać naszych milusińskich w ich drodze do szczęśliwego pożycia rodzinnego, bo nikt tego za nas nie zrobi. Mnie jest bardzo szkoda Jona i Tormunda, toż to taki doskonały związek był, ale co pan zrobisz, nic pan nie zrobisz.

Mel ma tyle za uszami, że jej się sznur należy jak psu buda. Ale że baba, to się jej upiekło. Ciekawe, czy jakby tam stał jakiś obwieś, albo choćby inny kapłan, jak Thoros, który by sfajczył Shireen, to Jon byłby tak łaskawy.
Swoją drogą, kiedy Thoros mówi o swoim panie, to mu wierzę, jak robi to Wariatka, to mam ochotę wybić jej zęby. Co też odraza robi z człowieka :D
No ale Thoros o ile się nie mylę, ma tylko swojski problem alkoholowy i nigdy nie palił niewiernych ;)

ocenił(a) serial na 3
emo_waitress

Bardzo dobra recenzja :)
Tradycyjnie mógłbym się podpisać pod wszystkim, z jednym małym ALE ;)
Zgadzam się oczywiście co do miernego rozpisania całego wątku Melisandre, Stannisa, Shireen, stosów etc. jednak wydaje mi się, że decyzja Jona z tego odcinka, by nie skracać jej o głowę nie była podyktowana seksizmem i szowinizmem ;) Imho za wiele się tu dopatrujesz. Jak dla mnie Jon po prostu był w bardzo niewygodnej sytuacji, bo co by nie mówić, Melisandre uratowała mu życie (a nawet wróciła go do życia, co w sumie na jedno wychodzi), więc miał zapewne - uwaga, uwaga! - konflikt wewnętrzny! Tak, wiem, że w GoT takie zjawisko ostatnio miało miejsce wieki temu, a choćby i nawet zaistniało później, to nie poświęcono mu za wiele uwagi, więc pewnie przeszło niezauważone. Tym niemniej obstawiam, że Jon czuł coś w rodzaju wdzięczności dla Mel i dlatego nie kwapił się ze skazaniem jej na śmierć mimo całego oburzenia tym, co zrobiła i mimo tego, że byłoby to słuszne i sprawiedliwe. Ale dostała ostrzeżenie, że jak znów się pojawi, to czeka ją stryczek. Tak ja to widzę.

Dwight_

Czyli myślisz, że tak samo potraktowałby jakiegoś brudnego, śmierdzącego ciecia, np. ochleja i obiboka Thorosa, który by spalił dziecko? A kiedyś przypadkowo, wcale nie na życzenie Jona, go ożywił? :) Jon został przywrócony do życia, tylko że on się o to wcale nie prosił.
To Davos prosił Melisandre o ożywienie Jona, to nie był JEJ pomysł, ani JEJ poryw szlachetnego serca. A patrz, Cebulowy domaga się śmierci Melisandre. Davos tak samo mógłby powiedzieć, że zawdzięcza Melisandre życie, bo w serialu była ta idiotyczna scena z wstawiennictwem Wariatki.
A jednak mimo tych wszystkich "zasług" Davos nie ma oporów z żądaniem kary śmierci za zbrodnię, której okrucieństwo dorównuje zabawom Ramsaya.
Ramsay został zabity min. za Sansę i za zabicie Rickona, a za nieporównywalnie straszniejszą agonię Shireen kara się nie należy?
Jak już wspomniałam, Davos chce jej śmierci. A Jon nie. I niestety nie widzę innego wyjścia, tylko że tatki wychowały, że tak nie uchodzi :D Ned jakby nie było wykazał się taką sama litością wobec Cersei, kiedy NIKT inny (no może wtedy jeszcze Tyrion) by się tak nie zachował.
Czemu taką litością nie wykazał się wobec Olly'go? Przecież gówniarz to "tylko dzieciak", który nie ogarnia jeszcze świata, jak dorosła osoba, też "tylko zabił" Jona, ale tak naprawdę to zabił ideę imigrancką i wykrzyczał swój bunt wobec goszczenia morderców rodziny, ja tu widzę okoliczności łagodzące daleko bardziej realne, niż w przypadku Czerwonej, dlaczego wtedy Jon zacisnął śliczne usteczka i pacynki zadyndały? Hm?
Ned tak nauczył :D
Albo zadziałało wychowanie Jona, albo Melisandre musi się znaleźć w danym miejscu i w danym czasie i nie ważne jak, byle tam była. Obie wersje są wiarygodne.

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

Oh Emo, jak niegodna całować wibrysków u Twoich kotełków ;)

Jon z Ollym mnie rozczarował, powinien mu dać szanse, odciąć go ze sznura, powiedzieć dobitnie kilka słów, prostych, skutecznych.

Ale, ale! Przy tej Czerwonej Pi.ndzie też znajdą się byle jakie, ale okoliczności łagodzące. A mianowicie to Stannis podjął decyzje, a ona była "tylko kapłanką". Ułaskawienie jej i zatrzymanie z tego powodu byłoby bardziej logiczne niż odesłanie jej w siną dal. To imputuje jednocześnie winę, jak i łaskę, lecz ani jedno, ani drugie w pełni.

Jon widocznie uznał, że przywracanie zmarłych do życia to niezbyt cenna umiejętność i to rozumiem. Więc nie jest ona mu przydatna. Jako PR też nie robi, bo reprezentuje szaleństwo i porażkę Stannisa. Dając jej wolność naraża innych na jej wpływy, a jednocześnie pokazuje Davosowi, że w sprawie dla niego najważniejszej ma go zwyczajnie pomiędzy pośladkami. Również prosząc ją, aby nie próbowała go ponownie przywrócić do życia ta odmawia. Co jeszcze zrobiłaby wbrew niemu kierując się swoimi wizjami?

Czy Jon zachowałby się tak samo, gdyby przyczyniła się do spalenia chociażby Sansy? Gdyby była częścią szaleństwa, które krzywdziłoby jego bliskich? Nie sądzę.

Wybaczyłabym mu wszelkie nieogarnięcie, gdyby jednak ją zabił. Ba, zawiesiłabym sobie na balkonie ich herb, gdyby kazał ją spalić na stosie! Miałaby otwartą gębę co najmniej przez następne pół roku, które spędziłabym w bunkrze ukrywając się przez karą za nazwanie go kiedykolwiek ciapą.

Jon może i jest obiecanym władcą, ale na obrazeczek i plakacik. W tym świecie można być prawym, można być honorowym i sprawiedliwym, ale czy uniknie się okrucieństwa i utrzymania władzy przez terror? Nie sadzę. On i Danutką żyją złudzeniami. Danutka może i zdobędzie to, czego pragnie, ale aby "zostawić świat lepszym" musi zmienić mentalność ludzi, a zdaje się nie mieć do tego hmm zdolności.

jocisko

Ja pocałowałam wczoraj wibryski jednego z kotełków a ten się odwdzięczył i wziął wlazł w specjalne pudełko, w którym trzymam rajstopy. Pazurkami. W rajstopy. I poszedł w nich spać. Tak że wiesz. Moje koteły bardziej wredne, dzikie, niezależne i mające wyj*bane na Panią Matkę, niż pewne gadziny :D

Mnie nie rozczarował - dla mnie wszystko co było związane z ożywieniem Jona było zayebiste i jedyne do czego mogę się przyczepić, to że tego było mało. I o ile zgadzam się technicznie co do Olly'go z tobą, o tyle właśnie zawieszając tę małą pacynkę Jon pokazał się jako nie do końca fajowiutki człowiek, a nie jako chodzący spiżowy pomniczek, pod którym należy składać kwiatki.

Czynnością łagodzącą nie było :D Pomijam to, co zrobił Stachu i jak to się ma do dotychczasowych prezentacji Stannisa jako opętanego obowiązkiem, dumą z rodu i powinnością wobec niego i stosunku do córki pokazanego dobitnie odcinek wcześniej. Melisandre od początku jest pokazana jako ktoś gotowy na wszystko dla swojego pana lorda i nie wahająca się przed niczym. Ona wpadła na ten genialny pomysł z Shireen i to było zgodne z jej charakterem pokazanym w serialu (pomijam książkę) od początku, matka się zgodziła i to było zgodne z jej zachowaniem wobec córki pokazanym od samego początku, Stachu się zgodził, co było niezgodne z jego charakterem ani z zachowaniem, ale okej. The thing is :) że Stachu i matka zapłacili za tę zbrodnię, kobita się zabiła, a Stachu też wyglądał, jakby czekał na egzekucję.
A Melisandre odchodzi cała i zdrowa, choć ona na to wpadła, ona do tego parła i ona była "siur".

"Jon widocznie uznał, że przywracanie zmarłych do życia to niezbyt cenna umiejętność i to rozumiem"
to jest kapryśna umiejętność, Jona przywróciła, a Rickon jakoś dalej robi za rozjechanego na drodze jeża. Jon powinien kazać jej ożywić brata, uda się, no okej, jesteś użyteczna, pomyślimy nad twoim losem, nie udało się? ups! (i tu mógł wyleźć z Jona bezwzględny lider traktujący ludzi usługowo - Melisandre mogłaby żyć BO JEST UŻYTECZNA, a nie dlatego, że Jaśko to grzeczny i miły spiżowy pomniczek)
Ale to i tak nic, i tak użyteczna/ nieużyteczna żywa Melisnadre jest niebezpieczna bo:
" Również prosząc ją, aby nie próbowała go ponownie przywrócić do życia ta odmawia. Co jeszcze zrobiłaby wbrew niemu kierując się swoimi wizjami?"
i ja głównie do tego piję, wspomniałam już o tym w innym poście. Sytuacja ze Stachem niczego nie nauczyła Melisandre, dla niej wciąż pan lord to alfa i omega, a podszepty bogów mają to do siebie, że mogą ci równie dobrze kazać karmić biednych i potrzebujących, jak i spalić tych biednych i potrzebujących. Jon nie ma prawa nawet do swojego ciała, Melisandre uznała już przecież, że jest potrzebny panu lordowi, więc by dalej ożywiała Jona. Bo jego prawo do godnej śmierci i poszanowania jego zdania jest niższej rangi, niż życzenia Maj Lorda.
Melisandre już raz opuściła swojego prinsa w godzinie próby, czy gdyby nawet Jon ją zostawił i chciał wykorzystać jej umiejętności mógłby być pewien, że pewnego dnia on, Sansa, ktoś inny mu bliski nie obudzi na wygodnym łóżku z łatwopalnego materiału, bo Melisnadre usłyszała głosy w swojej głowie? Czy gdyby ją najbardziej potrzebował - byłby pewien, że ona by tam była? Melisnadre zdradziła, uciekła, stchórzyła, pomyliła się po tym, jak z absolutną pewnością siebie przetargała poprzedniego prinsa przez całe Westeros przez 5 sezonów. Jak długo Jon będzie prinsem? Serial wszak wnet się kończy :)
Nawet najbardziej użyteczny podwładny jest na tyle użyteczny, na ile można mu ufać.
Pieski Ramsaya też były użyteczne, dopóki były :DDD

" Czy Jon zachowałby się tak samo, gdyby przyczyniła się do spalenia chociażby Sansy? Gdyby była częścią szaleństwa, które krzywdziłoby jego bliskich?"
pffft :D

"Jon może i jest obiecanym władcą, ale na obrazeczek i plakacik"
Jon był prawdziwym liderem zdolnym do podjęcia trudnych, niepopularnych decyzji wyruszając na negocjacje z Dzikimi, stawiając się w opozycji do wszystkiego i wszystkich, umiejętnie stosując dyplomację i brutalną siłę kiedy trzeba. Ale jak wspomniałam, dla mnie taki Jon się skończył z momentem przybycia Sansy.

ocenił(a) serial na 3
emo_waitress

Cóż mogę rzec? Zgadzam się z tym, że nie była to dobra decyzja. Absolutnie nie próbowałem Jona bronić, tylko próbowałem odgadnąć co nim kierowało. Nasunęła mi się po prostu dość sensowna imho przyczyna darowania Mel życia - przez wzgląd na to, co zrobiła dla niego. Pewnie, że patrząc w kategoriach sprawiedliwości za zbrodnię, a nawet zwyczajnie zdrowego rozsądku, argumenty za straceniem Mel są nie do podważenia. Tak samo to, że gdyby Jon był konsekwentny, to po powieszeniu morderców z NS tak samo kazałby zawisnąć czerwonej wariatce. Ale ludzie czasem (a nawet często) nie postępują racjonalnie i konsekwentnie, zwłaszcza jak mają taki dług wdzięczności. Wiem, że Jon o to nie prosił (trudno zresztą, by prosił skoro był wówczas martwy ;)), niemniej stało się - to dzięki Mel wrócił do życia, dostał szansę pomścić rodzinę i odzyskać Winterfell. Zgadzam się jednak, że wyszła z tego nieudana próba zadośćuczynienia wszystkim stronom.

Może Mel musiała odjechać na południe, żeby Arya mogła ją odnaleźć i zaciukać? (w końcu była na jej liście). I wyjdzie na to, że Mel beknie nie za spalenie Shireen tylko za to, że zabrała Aryi Gendry'ego...

Dwight_

Wiesz, ale ja właśnie próbowałam racjonalizować jego powody i wyszło mi, że to przez wychowanie :D Moim zdaniem to jest dobre wytłumaczenie, wychowanie, wyznawane i promowane w rodzinie konkretne wartości odgrywają dużą rolę w podejmowaniu decyzji, szczególnie w połączeniu z pewnymi wrodzonymi cechami ;)

ocenił(a) serial na 3
emo_waitress

Cóż, ciężko się z tym spierać :) Może coś w tym faktycznie jest, że Starki są miętkie jeśli chodzi o płeć piękną ;)

Dwight_

U Jona to się skumulowało :D

ocenił(a) serial na 5
emo_waitress

Dziwne...ja to w ogole inaczej zinterpretowałam. Na samym początku przewróciłam oczami bo to takie słabe i nijakie , ale jak widzialam odjeżdżająca Lafiryndę to stwierdziłam, że to chyba dla niej najgorsza kara. Śmierć nie robi na niej wrażenia (zreszta co to za kara), a mycie Jasiowi stóp byłoby dla niej nobilitacją. Wszystko czego chciała to znaleźć tego Azora, a jak znalazła, to rzeczony Azor kazał jej spadać na drzewo i znaleźć sobie inne hobby. Na pewno było jej bardziej smutno niz byłoby podczas jakiejs tam śmierci:) Zresztą w jej przypadku to już chyba bliżej niż dalej, wygląda na taką co sobie pożyła i z takim ciałem pewnie poużywała.

m_lenna

Technicznie masz racje - ale żywa Melisandre, wiesz, może się szybko znaleźć z powrotem u boku Jona :)
I ona by raczej nie uważała mycia Jaśkowych akurat stópek za nobilitację if u know what I mean *rzyg*

ocenił(a) serial na 5
emo_waitress

No tak, pewnie nie zniża sie poniżej pewnego poziomu. Dosłownie i nie dosłownie:)

Dwight_

Ja tylko tak wtrącę to o czym od jakiegoś czasu pisze Treehouse, a co ostatnio wydaje mi się bardzo racjonalnym podejściem do GoT. Otóż my sobie możemy jak zawsze gdybać, zastanawiać się, kminić, dociekać przyczyn takiego a nie innego postępowania tego i owego, przewidywać, analizować i wałkować, ale prawda jest taka, że to doszukiwanie się logiki i konsekwencji w czymś co już dawno tę logikę i konsekwencję zatraciło. Innymi słowy: zawracanie kijem Wisły. Dedeki mniej więcej dwa sezony temu rozpoczęły kastrowanie bohaterów ze zdrowego rozsądku i psychologii. Dedeki najwyraźniej mają co do Mel Wyższy Plan i pewnie na rozważania nad sensem decyzji Jona nie poświęciły nawet ułamka tego czasu, co my ;)

ocenił(a) serial na 3
TorZireael

Heh, trudno się nie zgodzić :) Im większy hype na serial tym mniej dedeki się do czegokolwiek przykładają. Oni chyba serio myślą, że wystarczy, że ludzie zobaczą czołówkę, a później dobrze znane gęby w znanych kostiumach i lokalizacjach i się będą jarać czymkolwiek, co Mądrzy Panowie do tych znanych facjat i kostiumów dopiszą. Zresztą, może i tak jest w przypadku wielu widzów...

Dwight_

No właśnie - przerażające, ale tak chyba jest i Dedeki to wiedzą. Niedługo z GoT będzie taki sam fenomen, jak z TWD. Uj wie czemu ludzie to oglądają, ale oglądają. Siłą rozpędu prawdopodobnie. A stacja kosi gruby hajs i cieszy się, że tak łatwo zrobić tysiące widzów w konia.
Pocieszmy się, że my przynajmniej nie dokładamy się do tego procederu :>

weltschmeerz

Dobra po tym finale jedyne o czym myśle to fakt jak to się wszystko zakończy. Po minie Jaimiego coś czuje, że zdradzi siostre i pomoże Dance ją zabić. Matka smoków w podzięce, że pomógł jej zdobyć tron ale też dlatego, że jest super przystojniakiem a ona lubi takich weźmie z nim ślub i będą razem władać na tronie. (pomińmy fakt, że Lannister zabił jej ojca, może Danka to wybaczy)

Co do północy chciałabym zobaczyć Jona i Sanse razem. W końcu jak Jon się dowie, że nie jest bratem Sansy a kuzynem to może zdecyduje się na ślub z kuzynką. Naciągane to trochę wiem ale jakoś wizja Jona i Danki razem mi kompletnie nie pasuje. Ona jest silną kobietą, mocną zmiażdzyła by takiego kulturalnego Jona, to ona nosiłaby spodnie w tym związku a on tylko stękał jak to nie wierzy w siebie bo przecież jest bękartem.

Nie mam tylko pojęcia co zrobić na koniec z Aryją bo co pozabija tych wszystkich ze swojej listy no i co dalej? Nie pasuje mi na jakaś lady czegoś, zakumpluje się znowu z Ogarem i zostaną razem płatnymi zabójcami w Westeros?!

W ogóle wiadomo w końcu ile będzie sezonów? kiedy ostateczny koniec?

ocenił(a) serial na 2
karolinetta

7 sezon ma mieć tylko 7 odcinków. Zero fabuły, tylko jadki, krew flaki itp. Danka przypłynie do dorne, a tam razem z weżownicami, olenną, żelaznymi i całą flotą ruszą na królewską przystań. Wcześniej jamie udusi carseii, sam ginąc czy to od obrażeń góry, który również zginie z rąk danki. smoki ??? W skrócie Dany bez problemu przejmie królewską przystań. Namieszać może tu Euron, lub jakaś zdrada w szeregach danki. litlefinger coś namiesza przeciw jonowi. zginie z rąk sansy lub innych. Tak czy siak sezon napewno skończy się zabójstwem wujka bena i zniszczeniem nocnej straży wraz z murem.
8 sezon (ostatni) ma mieć tylko 6 odcinków definitywnych. Sezon ten już będzie pokazywał zjednoczenie północy z południem (slub dany z jonem) vs inni. melisandre z pomocą sama znajdzie rozwiązanie sposób na pokonanie innych. Po smierci wujka bena, inni załatwią ogara wraz z jego oddziałem (już się nie odrodzi szef bractwa), a potem wielka wojna. (danres miała wizje jak KL jest pokryta sniegiem i nicością. Ginął prawie wszyscy, na koniec zjednoczenie westeros, jon z dany i namiestnikiem tyrionem panują na żelaznym tronie (trzy głowy ma smok). wszystkie smoki martwe.

weltschmeerz

Sam odnalazł internet

ocenił(a) serial na 10
Dreadion

hahahaahahahah tylko ja to zrozumiałem?

10/10

Okrutne są nasze czasy ;-)

Dreadion

zacny tekst :)

ocenił(a) serial na 10
Dreadion

Gdyby można było lajkować posty, dałbym Tobie;-)

ocenił(a) serial na 10
weltschmeerz

Odcinek przepiękny. Wydarzenia w stolicy zdecydowanie odpłacają nam nudę w poprzednich odcinkach w tym wątku. Cersei, a w zasadzie gra aktorska Leny Headey po prostu świetna. Ta scena z septą ... miodzio. Zgon Pycelle'a aż miło się oglądało, w końcu dostał za swoje stary zboczeniec. Co do septu ... WOW. Nie spodziewałem się, że ubiją całą rodzinę Tyrellów (bez babci) i Kevana. Śmierci Wielkiego Wróbla i Lancela się spodziewałem ale i tak wyszło super. I gdzie ci bogowie ?
Scena Aryi z Walderem - lekko kontrowersyjna. Motyw pasztetu z synów Freya zaczerpnięty z książek prawdopodobnie. W zasadzie Krwawe Gody zostały w tym sezonie zdecydowanie pomszczone. Można by się przyczepić do obecności Aryi i to, że nosi inną twarz, ale skoro Jaquen stwierdził, że Arya jest nikim, bardziej liczy się jego zdanie.
Retrospekcja potwierdziła R+L=J. To, że ojcem jest Rhaegar łatwo się było domyślić. Trudno o innego kandydata. Gdyby ojcem był np. Robert ochrona dziecka nie byłaby potrzebna.
Mam nadzieję, że Melisandre wróci jeszcze na Północ i nie zostanie zabita.
Najnudniejszy był oczywiście wątek Sama. Ale i tak odcinek 10/10
Ocena sezonu 9,5/10

359

No ojcem raczej nie mógł być Robert, bo Lyanna szepcze coś takiego:

'If Robert finds out he'll kill him. You know he will. You have to protect him. Promise me Ned...Promise me'...

ocenił(a) serial na 3
weltschmeerz

No dobra miejmy to już z głowy, bo chcę o tym odcinku jak najszybciej zapomnieć...

KL
Tomeczek postanowił sprawić wszystkim widzom miły prezent i wyskoczył przez okno. Radujmy się! O tym jakim poważanym i lubianym był królem niech świadczy fakt, że nikt nie zauważył jego nieobecności na procesie (dopiero po jakimś czasie Marg uświadomiła sobie, że brakuje tego miłego pierdoły, który zwykł się kręcić przy ważnych wydarzeniach w stolicy... No... tego... aha - mojego małżonka króla!) i ogólnie przyjęto bez szemrania fakt, że Cersei przeprowadziła zamach stanu. W sumie coby nie mówić, to lepszy taki władca jak ona niż żaden (czyt. Tommen). Cersei ma przynajmniej fajną stylówę a za zjaranie arcywróbla i reszty oszołomów pewnie ludność KL jej podziękuje. Osobiście mimo całej komiksowości tego wątku i postaci Cersei jestem rad, że ona mutuje w nowego Szalonego Króla. Może przynajmniej w stolicy będzie ciekawie w następnym sezonie - rządy szalonej Lannisterki wspieranej przez dr Frankensteina i jego Monstrum - czyż nie brzmi to pięknie?
No i zabawny był Lancel, który rusza po Cersei z dwuosobowa obstawą, a potem się jeszcze rozdzielają, choć wiedzą kto jej pilnuje. Ale nieważne, ważne że jakiś chłopiec gdzieś pobiegł i trzeba za nim pobiec, żeby mieć dramatyczną scenę z czołganiem się do świeczek...
Co jeszcze? Aha, no tak, szkoda Margaery. Ale po co w serialu taka normalna, inteligentna, życzliwa osoba? To przecież takie nieżyciowe... Promujmy wariatkoidiotki - one się lepiej sprzedają.

A propos wariatek:

Dorne
Tak, tak, odnalazło się na mapach Westeros po 10 odcinkach! Ponoć nawet mają jakąś wojnę z Lannisterami czy coś, ale nie wiadomo dokładnie, bo lwy mają teraz ważniejsze sprawy na głowie niż pomszczenie śmierci Myrcelli. Jaime np. koffa Cersei i to koffanie zajmuje mu teraz większość czasu. Cersei z kolei ma już chyba wy*ebane na swoje potomstwo, bo śmiercią Tomeczka też się niezbyt przejęła. Tak więc jest to taka tylko "zimna wojna". Ale Ellaria & mandarynki knują dalej i spiknęły się z Danutą. Oczywiście nic nie stało na przeszkodzie, by Dorne spiknęło się z Danką pod rządami rozsądnego, porządnego władcy jakim był Doran i obeszłoby się bez kretyńskiej rzezi Martellów, ale najwyraźniej ta kretyńska rzeź była celem nadrzędnym dla panów tfurców, bo im urozmaiciła odcinek. Na plus pocisk wariatek przez babkę Oleńkę, która tak w ogóle ma chyba nowszy model teleportera od Varysa, bo przyfrunęła prosto po otrzymaniu wieści o zamachu w KL, a Pająk utknął w pętli czasowej na dłużej.

Jaime/Freyowie
Nawet, nawet. Jaime ładnie przysrał staremu Walderowi. Ale w sumie po on tam w ogóle pojechał? Nie spieszno mu przypadkiem było do Cersetki? Choć z drugiej strony, od czego są teleportery, c'nie? :) Moda na nie dotarła też chyba do Braavos, bo swój własny egzemplarz tego urządzenia sprawiła sobie Arya - życie w Westeros jest o wiele łatwiejsze gdy masz teleporter! :)

Północ
Mel się w sumie upiekło, bo Jon by wyszedł na ch@ja gdyby ją ściął po tym jak go przywróciła do życia, więc zrobiono tak fifty-fifty. A wygnaniem też można zaoszczędzić na obsadzie. Davos przynajmniej coś wykrzyczał z siebie na temat śmierci Shireen i rulorowych pierdół Meliski, które kosztowały życie tylu ludzi. Cóż, lepiej późno niż wcale.
Jak było do przewidzenia, działania zakulisowe Sansy prowadzące do odsieczy Doliny rozeszły się po kościach. Nie ma to jak załatwić wszystkie niejasności idiotycznym dialogiem o niczym: "Powinnam ci była powiedzieć, sorki", "Spoko, ale na przyszłość bądź grzeczna" i luz. Nie gniewamy się, buzi w czółko, śnieżek prószy, jest git :/
Petyr z mega-mózga stał się frajerem, który przygalopował do Sansetki targany uczuciami, które wyznaje jej razem ze swymi planami, a tu taki klops - przynajmniej raz się pomylił, Sansa go zlała (przynajmniej na razie), a z jego roli wybawiciela Północy nici. Lordowie przypomnieli sobie, że "pamiętają" i stwierdzili, że wolą Jona. Scena "King in th North 2" w sumie fajna tylko dzięki przemowie małej lady Lyanny, która jak dla mnie skosiła w tym serialu wszystkich. Tak poza tym, to ci lordowie wyszli na miękkie faje, którym o honorze musi przypominać 10-latka, a cała Północ nie wyciągnęła z zabawy w niepodległość żadnych wniosków.

Sam
Głównie ziewałem, ale biblioteka robi wrażenie.

Bran
Benjen zrobił swoje, Benjen może odejść. Bran i Meera po wszystkim, co przeżyli, jak cudem uszli z życiem, powinni drałować w stronę Muru ile sił, ale oczywiście spoko, przysiądźmy na chwilę, zawsze jest czas żeby jeszcze trochę popodróżować w czasie, coby dokończyć scenę w Wieży Radości celem poznania tajemnicy, która żadnym zaskoczeniem dla nikogo nie była. Choć pewnie dedeki uważają, że była i myślą, że to taki świetny trolling z ich strony wyciszyć kwestie Lyanny, jakby jeszcze ktoś miał wątpliwości o co chodzi (zwłaszcza po cięciu na oblicze dorosłego Jona).

Meereen
Miotła scenarzystów wymiotła Dariuszka z następnego sezonu i się biedny nie załapał na podbój. Szkoda chłopa, ale z drugiej strony tłoczno się zaczyna robić koło Danuty. Miszczem wątku okazał się Varys, który pożyczył nowszy teleporter od babki Oleńki i pojawił się ni stąd ni zowąd za plecami Danki na statku. Nie żeby mieli pierwszą scenę razem w serialu, nie żeby fajnie było pokazać ich spotkanie. Choć może Danka go wcale nie zauważyła jak się dopiero co teleportował... Grunt, że badassowo spoglądała w dal na dziobie okrętu w swojej 486 epickiej scenie w sezonie.

Ogólnie sezon chyba jeszcze słabszy od poprzedniego, a na pewno bardziej obfitujący w 'łotdefaki'. Po następnym niczego się już nie spodziewam. Tzn. Danuta może jak dla mnie przybić do Westeros i wszystkich puścić z dymem po czym panować długo i szczęśliwie, ale niechże tego nie rozwlekają na 10 odcinków, tylko niech zrobią 3 efektowne i zamkną sprawę. Po cholerę się rozdrabniać?

Dwight_

You made my day :) Ale muszę powtórzyć swój komentarz z 1 strony tego tematu- Lady Mormont pozamiatała wszystkie postaci w tym idiotycznym serialowym uniwersum stworzonym przez Dedeków.

ocenił(a) serial na 3
Treehouse

Zgadzam się w 100%. Lady Mormont - postać i aktorka - to był strzał w 10. W każdej swojej scenie kosi resztę obsady przy samej ziemi.

ocenił(a) serial na 6
Dwight_

Ja się spin-offa domagam!

Dwight_

HAHA
Marg "czegoś mi brakuje, hm, korona na głowie jest, ojciec koło mnie jest, majtki na dupie mam.... osz kurcze, męża zostawiłam w samochodzie na parkingu przed Lidlem!"
Cersei wymordowała Wróbli mających poparcie społeczeństwa, królową kochaną przez społeczeństwo, wymordowała również masę owego społeczeństwa, w tajemniczych okolicznościach w tym samym czasie ginie król tego społeczeństwa i teraz została królową owegoż społeczeństwa. I społeczeństwo nic.
Szkoda Margery, albo raczej szkoda tego, co mogło być. Choć szczerze to mnie to za bardzo nie obeszło. Jedynie współczułam Mace'owi podczas upokarzania syna - i później babce, kiedy jej się głos zmienił, jak mówi o wnuczce. Mace to Jedyny fajny człowiek w KL. Bo Margery niestety ale też się przeliczyła z Wróblem. Tak że mi szkoda - ale Mace'a. A Margery, że jej pożałowano fajnej roli.
Co do promowania wariatek pełna racja. Po co Doran, skoro można mieć wariatki, po co Jon, skoro może być kłamliwa siostrunia, po co Margery, skoro lepsi fanatyczni Wróbel i Cersetka, po co Varys i Tyrion próbujący okiełznać problemy Zatoki jak to robili w KL swoim pomyślunkiem, skoro można mieć epicką Dankę załatwiającą wszystko swoją epickością.
Lordowie Północy przypomnieli sobie, że pamiętają i przepraszają błagając żeby Jon ich przyjął w starkowskie ramiona. Biedne ciecie nie wiedzą, że mieli rację i Jon podle wszelkich znaków na ziemi i na niebie powinien teraz skwierczeć na iksiku, a żyje tylko mocą sprawczą scenarzystów.
:)

emo_waitress

A jeszcze mega beka z podobno super gracza LF, który tak se po prostu, otwarcie, bez przyczajki, opowiada jakiejś niestabilnej kłamliwej siusiumajtce o swoich najskrytszych, największych marzeniach :D Jednak Paluszek nie okazał się niecnym łotrzykiem wykorzystującym cały czas Sansę, jak mi się jeszcze skrycie roiło. To po prostu kolejny niedoinformowany palant :D

ocenił(a) serial na 3
emo_waitress

Marg "czegoś mi brakuje, hm, korona na głowie jest, ojciec koło mnie jest, majtki na dupie mam.... osz kurcze, męża zostawiłam w samochodzie na parkingu przed Lidlem!"
Świetne! :D
Fakt - mnie też niezbyt obeszła śmierć Marg w takich kategoriach czysto emocjonalnych, bo szalona pogoń dedeków w uśmiercaniu kogo popadnie już mnie uodporniła na przejmowanie się. Ale patrząc z perspektywy atrakcyjności serialu, to jak piszesz - zwyczajnie szkoda potencjału postaci. Inteligentna graczka nie znalazła uznania w oczach dedeków, którzy wolą takie pindy jak Cersei wypromowana tu na mega-badassa (choć trzeba jej oddać, że przynajmniej zrealizowała wreszcie jedną ze swych gróźb).
No i racja, przykro było patrzeć na Mace'a i babkę. Mam nadzieję, że Oleńka będzie miała jeszcze satysfakcję patrząc na koniec Cersei.
Wiesz, lordowie rozsądnie oszacowali szansę i stwierdzili słusznie, że nie ma się co pchać w nową awanturę. Nie wiedzieli, że za rogiem czeka Fabuła, by zakpić z ich oczekiwań ;)
Z LF to jest mega-przypał, choć biorąc pod uwagę jego 'geniusz' z poprzedniego sezonu nie powinno to dziwić. W ogóle nie mogę patrzeć na to jak zmasakrowano dwóch największych graczy w sadze, czyli LF'a i Varysa.

Dwight_

"Wiesz, lordowie rozsądnie oszacowali szansę i stwierdzili słusznie, że nie ma się co pchać w nową awanturę. Nie wiedzieli, że za rogiem czeka Fabuła, by zakpić z ich oczekiwań ;)"
mnie ich decyzja wydała się bardzo racjonalna i zgodnie z aktualnym stanem ich wiedzy wtedy, miała sens. Nie ich wina, że nie znali mocy sprawczej dedeków :)

użytkownik usunięty
emo_waitress

"Cersei wymordowała Wróbli mających poparcie społeczeństwa, królową kochaną przez społeczeństwo, wymordowała również masę owego społeczeństwa, w tajemniczych okolicznościach w tym samym czasie ginie król tego społeczeństwa i teraz została królową owegoż społeczeństwa. I społeczeństwo nic. "
A co społeczeństwo ma do gadania. Cersei podczas marszu pokutnego stała się rozrywką dla tego "motłochu". Każdy musi zapłacić za jej upokorzenie, nawet maluczcy. Lud ma słuchać swej Królowej, bo jak nie to zapasy "Ognia" jeszcze są. W końcu Aerys miał tego pełno, a Cersei pokazała, że przed niczym się nie cofnie. Nastały nam rządy terroru, chwalmy Cersei Pierwszą tego imienia, bo nie wiadomo kto nas w tej chwili słucha :)

ocenił(a) serial na 2
Dwight_

,,Choć może Danka go wcale nie zauważyła jak się dopiero co teleportował... Grunt, że badassowo spoglądała w dal na dziobie okrętu w swojej 486 epickiej scenie w sezonie.'' chłopie tym zdaniem mnie rozwaliłeś na łopatki :D kunszt sam w sobie. Chichrałem się sam do siebie haha. Co mi się rzuciło w oczy ? Po kiego wała stoją tam na baczność jakby w tyłkach miały wbite dzidy ? xD palicho varysa, którego danka nie zauważyła jeszcze, ale reszta serio ???

ocenił(a) serial na 3
mateuszz27

:) Stanie na baczność jest po prostu bardziej epickie i dajesz tą postawą do zrozumienia, że jesteś groźny, poważny i nie ma żartów ;) Jak to mówił jeden z bohaterów filmu "Okręt" o młodszym pokoleniu niemieckich oficerów: "wyprężone pośladki, ściśnięte jaja i wzrok pełen wiary w Fuhrera (czyt. Danutę ;))"

Dwight_

"Tomeczek postanowił sprawić wszystkim widzom miły prezent i wyskoczył przez okno. Radujmy się! O tym jakim poważanym i lubianym był królem niech świadczy fakt, że nikt nie zauważył jego nieobecności na procesie"
:D