PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
2011 - 2019
8,7 407 tys. ocen
8,7 10 1 406585
7,9 56 krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

S07E02 opinie

ocenił(a) serial na 8

Jakie jest wasze zdanie na temat odcinka

returner

Co do pkt.1: mimo to.. jak tu nie wierzyć, że dedeki nie czytają internetów? Fani wałkowali ten aspekt od s5 i wreszcie stwierdzili, że należy położyć temu kres i musi być taka rozmowa? Rulorze xD Nie zdziwiłbym się, gdyby za pomysłem na tą scenę był Bryan Cogman, który napisał scenariusz odcinka i powiedział D&D, że należy rozliczyć się z tym.. fantem ('lepiej późno niż wcale').

Nie zgadzam się natomiast z podpunktem 2. Fakt, w przyrównaniu do książek wątek Varysa jest ZNACZNIE słabszy ale wygląda na to, że te wszystkie rozmowy Varysa, w których deklarował, że robi wszystko 'dla dobra królestwa' lub 'dla maluczkich' nie miały drugiego dna i tak rzeczywiście było. Mam wrażenie, że tłumacząc się w tym odcinku odkryto (a w zasadzie potwierdzono) prawdziwe intencje pająka, które do tej pory były w sferze domysłów. Tak więc wygląda na to, że serialowy Varys popierał osoby, dzięki którym można było sprawić, aby w królestwie żyło się lepiej (albo.. nie-najgorzej :D).

ocenił(a) serial na 5

Co do LF, czy on przypadkiem nie szukał słabych punktów JOna? Prowokował go, ale Jon pękł dopiero przy Sansie.

użytkownik usunięty
kite_clayton

pewnie tak, a mało rozgarnięta Sansa będąca teraz sama na Północy pewnie wpadnie w jego sidła... dobrze by było gdyby dla LF był to ostatni sezon, męczy mnie jego postać. Teraz czekam na spotkanie Jona z Danką :)

Jak ma wpaść w jakieś sidła, jak nawet nie chce go widzieć, że o słuchaniu nie wspomnę, a w dodatku wciąz czuwa nad nią Brienne?

użytkownik usunięty
fune

LF już nie raz udowodnił jak przebiegły potrafi być, a Brienne nie ma przy Sansie na okrągło.

LF to, co udowodnił, to że jedynie dziećmi potrafi manipulować i zakochanymi w nim kobietami. No i Nedem. Tyle. Sansa sie na nim zemści z palcem w nosie. Tym bardziej, że role się odwróciły, ach ta złośliwość losu.

ocenił(a) serial na 5

Przepraszam bardzo ,Sansa nie jest mało rozgarnięta. Wyraźnie widać, że gardzi Paluchem, chyba przespałaś te sceny. Jak już to wykorzystując jego uczucie do niej będzie nim grać.

użytkownik usunięty
kite_clayton

Sansa proszę Cię, zachowuje się jakby wszystkie rozumy pozjadała. Wystarczy, że zataiła przed Jonem fakt, że ma na boku wojska LF kiedy przyszło się bić o Winterfell. Jest wiecznie urażona tym, że Jon zwraca jej uwagę i zamiast słuchać go, bo ma w pewnych kwestiach więcej doświadczenia niż ona, to nie Sansa nieustannie zgrywa wszechwiedzącą, do tego go poucza Jona i to jeszcze na forum. Podobało mi się jak kiedyś Lord Glover zatkał jej jadaczkę jak za bardzo się mądrzyła, a Baelisha to chyba nie doceniacie.

To, ile ma doświadczenia, pokazała scena, gdy jak przedszkolak wpadł w pułapkę Ramsaya. Tak że ma jeszcze sporo do nauczenia, a Sansy rolą nie jest słuchać, bo nie ona podejmuje decyzje, tylko, podobnie jak u innych lordów i lady, mówić co myśli. Co, wszyscy lordowie/lady zabierający głos i myślący inaczej niż Jon pozjadali rozumy? Słuchać to na Jon i szanować i dopiero na podstawie wszystkich za i przeciw podejmować decyzje, byli już tacy królowie, co nie słuchali nikogo, i żaden z nich na tym dobrze nie wyszedł. Żaden z nich nie przeżył obecnych czasów, mówiąc konkretniej. Jon zdecydowanie nie potrzebuje wokół siebie ludzi wchodzących mu w tyłek.
A lord Glover to niech się cieszy, że go w ogóle do Winterfell wpuszczają.
A Paluszkowi to już od dawna bije dzwon i bije coraz głośniej :d

kite_clayton

Słuszna uwaga :) Wszak dość się naobserwował wcześniej.

ocenił(a) serial na 5
fune

" Zawsze tak się dzieje, chłopcze, że niszczy nas to, co kochamy."
—Gra o tron
Lord Dowódca Jeor Mormont.

ocenił(a) serial na 10
Garrus2

Wg mnie bardzo dobry odcinek, jedyne do czego się mogę przyczepić to scena z Szarym Robakiem, absolutnie niepotrzebna, ale to moje jedyne zastrzeżenie. Cała reszta świetna, odcinek przebija poprzedni, tak jak Dany rozpoczęła inwazję, tak akcja nabrała tempa. Dopiero co narada całych sił Dany, a już teraz połowa jej sprzymierzeńców w niewoli lub nie żyje, obawiam się, że babcię Tyrell też dorwą z powodu tego lorda Tarly'ego. Oby zmarł okrutną śmiercią. Olenna jak zawsze na plus, brutalnie ogłasza prostą prawdę, nie owija w bawełnę. Fajnie, że Dany się w końcu ocknęła, że cały czas łazi za nią Varys i w końcu z nim porozmawiała (troszkę późno, ale dobrze, że w ogóle ta rozmowa miała miejsce). Coś czuję, że w tym sezonie dwa smoki mogą zaliczyć zgon, jednym niby ma się zająć Nocny Król, ale gdy Qyburn zaprezentował tę broń ... nieźle się zapowiada. Bardzo fajnie poprowadzony wątek Aryi, rozmowa z Gorącą Bułką, Nymeria, stary klimat, też trochę do niej dotarło, jak bardzo się zmieniła, podobnie zresztą jak wilkor :) Mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec tego wątku i że nie uśmiercą Nymerii tak jak Kudłacza albo Laty. A tak ogólnie to zaczyna mi brakować Ducha. Jego nieobecność coraz bardziej razi, teraz Jon pojedzie do Dany i pewnie już w ogóle go pominą, skoro nie pokazali go w Winterfell.
Bardzo fajna scena z Littlefingerem, teraz kiedy Jon opuścił zamek ma on pole do popisu, a po tej awanturze tym bardziej będzie chciał zaszkodzić Jonowi. Ale nawet mnie to zaciekawiło.
Miło zaskakuje wątek Sama, ani troszkę nie przynudza (w sezonie 6 dla mnie to był najgorszy wątek, nie mogłem tego oglądać, a teraz zrobiło się naprawdę ciekawie).
No i końcówka - bardzo fajnie zrobiona, zaskoczenie było, walka Bękarcic z Euronem i wątek Sama pokazują, że twórcy uczą się na błędach - o ile wcześniej ukazywano to w gówniany sposób o tyle teraz widać wyraźny postęp. Śmierć Bękarcic i ich wystawienie na pokaz ... mocne. Zresztą końcówka z Theonem, te wyzwiska Eurona ... prawdę mówiąc Theon podjął najlepszą decyzję, bo za wiele by nie zdziałał, no ale i tak boli, że nie wyzbył się do końca Fetora. Twórcy nie żartowali, że Euron może przebić Ramseya. Naprawdę bardzo go przypomina, zdecydowanie można go zaliczyć do grupy największych psycholi: Ramseya i Joffreya. Taka postać zaraz sprawia, że wszystko staje się ciekawsze.
Liczę w końcu na jakąś rzeź na Lannisterach, chociażby Casterly Rock, tak dla wyrównania. Naprawdę czekam z niecierpliwością na kolejny epizod.
Wg mnie poziom dialogów znacznie wzrósł w tym sezonie. Są jakieś takie bardziej barwne, znacznie więcej wnoszące, bardzo pasujące do postaci i nawet jeśli nie dotyczą niczego ważnego potrafią zaciekawić - w odcinku 1. były same dialogi, a mimo to mnie nie nudził i był dla mnie bardzo ciekawy.

ocenił(a) serial na 10
359

Tez wydaje mi się ze nie bez powodu poświęcili tyle uwagi na nowa zabawkę na smoki... na pewno któryś zginie, obstawiam Viseriona.

359

Do tej pory zakładałem śmierć jednego smoka i to z ręki Innych (aby mieli po swojej stronie chociaż jednego bo nie mieliby szans :p) ale po zabawce Qyburna można również założyć, że i jakiś smok padnie w walce z armią Cersei/podbijaniem KP. Wyglądałoby więc na to, że jeden smok padnie z maszynki Qyburna, drugi padnie i wpadnie w ręce Nocnego Króla i szanse się ostatecznie wyrównają: 1 smok wśród Innych vs 1 smok Daenerys (najprawdopodobniej przeżyje Drogon bo zawsze najwięcej czasu mu poświęcano).

użytkownik usunięty
Garrus2

Zdecydowanie wątki polityczne królowały w tym odcinku (szczególnie narada Deanerys).

Garrus2

Scena narady całkiem dobra, ale co z tym Varysem? wtf?! A Dany to niby nagle teraz ma do niego jakieś wyrzuty, jak jest u niej od dawna? ;/
Scena na północy ok. Inna sprawa to scena Jona z Littlefingerem. Liczyłam, że on powie coś o rodzicach Jona czy coś a tu takie rozczarowanie ;( kolejny cios na moje serce fanki ;( D&D miejcie litość, co żeście uczynili z tą postacią? ;(
Bardzo zasmuciła mnie scena z Nymerią. Mam nadzieję, że to nie jakiś spoiler :(
Scena ostatnia była naprawdę niezła ;D zupełnie inny poziom walki niż te żałosne potyczki o Myrcelle które były chyba 2 sezony temu. Brawa dla aktora - Wronie Oko pokazał oszałamiające szaleństwo :D takiego Eurona chcemy ;D
Ciekawe jak spisze się Sam-Dr-House. Może w nagrodę za wyleczenie Mormonta dostatnie wejściówkę na 'dział ksiąg zakazanych'? ;D
Scena seksu eunucha mnie zażenowała ;/ w ogóle to wygląda na to, że wszyscy sobie romansują, poza LF, który też by chciał ale nie może bo jest głupi (kto mu kazał wymyślać taki plan dla Sansy? ehhh ;/ )

Eh, LF chłopie trzymaj się albo ucieknij do ciepłych krajów zanim D&D dojadą cie jak starą kobyłę ;(

szepcik

Eee, ale co LF miał powiedzieć o rodzicach Jona? :P Dobrze się stało, że nic nie wie na ten temat (bo i nie powinien mimo wszystko) ale źle się stało, że wygadał się tak wprost Jonowi o swoich.. uczuciach, lol

ocenił(a) serial na 5
matiiii

Matiii, czy ty też TO zaobserwowałeś? Ten cały forshadowing, paralele, odniesienia, ja w każdej prawie scenie je widzę. Mam na myśli sprawę JOna i Sansy.

kite_clayton

Chodzi o to, że zaczynają się wzajemnie kumać czy o coś więcej? :p Bo jeśli o to drugie to nie doszukuję się drugiego dna.

ocenił(a) serial na 5
matiiii

Można to nazwać kumaniem. Dla mnie, najbardziej kumaty w tej kwestii jest teraz Littlefinger.

matiiii

Jestem w stanie przyznać, że teoretycznie nie wiele. Ale skoro ta postać miała być takim spiskowcem i w ogóle to liczyłam, że może przynajmniej taką wiedzą zaskoczy widza. A tak to z każdym odcinkiem odbierają mu resztki godności. Myślę, że takie wyznanie Jonowi swoich 'uczuć' byłoby nie aż takie głupie GDYBY nie to, że to właśnie LF zafundował Sansie ślub z Ramsayem ( i nadal nie wiemy po co - pewnie się nie dowiemy).

szepcik

Szczerze powiedziawszy czytając sage też nie odnosiłem wrażenia, że LF miałby mieć taką wiedzę - fakt, on wie dużo, czasami nawet za dużo, ale jego siłą wg mnie jest rozkminianie ludzi (to, jak np. uczy Sansę w książkach w Dolinie bardzo mi się podoba, bo daje jakieś tam namiastki rozumowania LFa). W serialu natomiast.. dobra, może jest tak jak pisze @kite_clayton i Paluszek chciał obadać Jona i co go sprowokuje wyznając mu, że kocha się w jego siostrze? To nie byłoby głupie.. (zaznaczam, że wszelakie wycieki nie czytałem).

matiiii

Musiałby naprawdę uważnie szpiegować Neda już podczas rebelii Roberta, żeby odkryć jego największą tajemnicę, co to nawet najbliżsi pojęcia nie mieli.

matiiii

W książce też bym się tego nie spodziewała. LF był wtedy młodszy od Sansy chyba. Nie chce mi się dokładnie liczyć, ale raczej nie myślał jak dzisiaj, a nawet zainteresowani nie wiedzą co się stało (poza Nedem).
W serialu jednak to co kto wie to dziwna sprawa, myślałam, że dadzą LFowi trochę się popisać. No to byłaby niemała 'bomba' - gdyby to wiedział i powiedział Jonowi.
To mogła być prowokacja, ale cóż - szanse małe. Raczej nie. Te postać obdarli ze zdolności myślenia. To w miarę logiczne, że po tylu przejściach Sansa, Arya, Jon i reszta Starków raczej będzie skłonna trzymać się razem, więc burzenie ich na siebie (a wg przecieków ma tak być) to głupie.

ocenił(a) serial na 5
szepcik

Najlepsze w tym wszystkim jest jak po 6 sezonie dedeki i aktorzy wypowiadali się, że Sansa jest przeciw Jonowi blabla. A zaserwowali coś kompletnie innego.

kite_clayton

Mam wrażenie, że D&D i aktorzy mijają się nieco z prawdą - czy celowo nie wiem- jednak zawsze nie jest do końca tak jak mówią.
Zwłaszcza jak czytałam wywiady z Aidanem Gillenem o 5 sezonie miałam takie wrażenie. A jego słowa dawały mi nadzieję, że ci co mówią o ślubie Sansy z Ramsayem gadają bzdury ;/

szepcik

Truuu, wiem co czujesz - broniłem tego wątku dopóki nie stał się faktem, masakra :/ xD

Garrus2

Świetny! Pomysł Tyriona żeby zaatakować zamek po drugiej stronie kontynentu zamiast uderzyć na królewską przystań i skończyć wojnę.. genialny!!Coś w stylu "musimy się rozdzielić" z horrorów.. Tak samo fakt że potrzeba było szalonego naukowca żeby wymyślić balistę (dużą kuszę)..coś co mieliśmy już od starożytności.. Trochę dziwne jak na świat kreowany na naszym średniowieczu..

CZacza

Z tym pomysłem na zabijanie smoków też miałam nadzieję, że wymyślą coś efektownego, a nie zerżną z Hobbita:/ No ale ok, mam nadzieję, że żadnego nie trafią.

alien_2

Nawet nie z hobbita tylko z wcześniejszego sezonu.. gdzie używano balisty do obrony muru, zabito nią olbrzyma. Wszyscy zapomnieli o tym że coś takiego jest najwidoczniej..

CZacza

Tyrion uargumentował, DLACZEGO nie należy podbijać KP, zwłaszcza przy użyciu smoków. Plan, aby Cersei wykończyć brakiem dostaw wydaje się najlepszy z możliwych, jeśli chodzi o ewentualnie dokonane zniszczenia czy śmierć wielu osób. Najpierw oblężenie KP a jednocześnie pozbawienie siły Lannisterów zdobywając Casterly Rock.

matiiii

No masz rację długotrwały konflikt zdecydowanie będzie łagodniejszy dla ludności Westeros niż jeden szturm. Tak głodzenie całej stolicy (Cersei będzie głodowała jako ostatnia) także jest bardzo przyjazne dla ludności cywilnej. Tak płynięcie na drugi koniec kontynentu żeby zająć Casterly rock (podróż która zajmie miesiące) jest genialny.. wystarczy opłynąć pół westeros od południa i podpłynąć w pobliże żelaznych wysp.
Plan Tyriona jest kompletnie idiotyczny. Dałeś się nabrać na najbardziej żałosne wyjaśnienie (autorzy powiedzieli że to będzie złe, a to dobre nie podając żadnych sensownych argumentów)
Jeszcze argument co do wojsk z essos atakujących stolicę.. I tak będą w westeros tylko będą atakowali Casterly rock więc to kompletnie to samo, poza tym i tak wszyscy wiedzą że Danny ma tą armie przy boku i stają po stronie Cersei z tego powodu więc równie dobrze można jednym szturmem zdobyć miasto ale nie plądrować i pokazać że armia Danny nie przybyła podbijać tylko przynosi sprawiedliwość..

CZacza

To nie jest 'kompletnie to samo' - Cersei to Lannister a siła Lannisterów pochodzi z Casterly Rock. To tak, jakbym zjadł ryż a zostawił sałatkę jedząc obiad bo to 'kompletnie to samo'. Oczywiście, że Tyrion podał sensowny argument: czy Daenerys chce rządzić tylko popiołami - lepszego nie trzeba, Harrenhal jest dowodem co mogą zrobić smoki. W tym przypadku ucierpi tylko stolica a reszta Westeros nie będzie musiała. Już nawet nie wspominam, że Tyrion doświadczył już jednego 'szturmowania' stolicy czy, że armia Daenerys w takim przypadku w ogóle by nie poniosła, praktycznie, strat. W przypadku OBLĘŻENIA nie ma planu idiotycznego bo to tak proste jak budowa cepa. To, że flota Yary napotkała Eurona to już inna bajka..

matiiii

Siła Cersei od dawna pochodzi ze stolicy. CR jest daleko, nie ma tam ani ojca, ani kasy (ponoć), a teraz to ona w ogóle ustanowila nową siedzibę dla Lanniesterów. "Zdobycie" własnego domu jest frajerskie i w niczym nie ma się przydać Daenerys, a jedynie jest prywatą Tyriona, który miał je na wyciągniecie ręki, ale jak idiota stracił. Jedynie ucierpią niewinni ludzie, ale co tam. Tyrion będzie dumny. Popioły sa głupim argumentem, jako że kraj i tak jest przewalony wojnami wielu królow ostatnio, do tego winter już came i kolejne przewalanie się po nim wojsc czy głodzenie i tak posiadającej mało zarcia stolicy wcale nie jest milosierne dla ludu, który pragnie już jedynie spokoju. Szturmowanie Stannisa (który i tak by wygrał, gdyby Tyrion nie miał farta) to jednak nie to samo co nadlecenie na smoku. I wątpię, czy Dany chciałaby powtórzyć Harrnehal, zresztą nie miałaby ku temu powodu. Ale nie, niech lepiej czeka, az Cersei się bedzie jeszcze bardziej przygotowywac na smoki, bo przeciez dlaczego nie dac jej (i Qburnowi) wiecej czasu na myślenie? :P
Nie inna bajka, tylko normalna konsekwencja idiotycznej decyzji. Nie pierwszy masterplan tego namiestnika zwiazany z Dorne.

fune

W przypadku oblężenia zawsze mogła by zaskoczyć oblegających armia Lannisterów - zdobycie więc Casterly Rock wydaje się jak najbardziej słusznym posunięciem. Nie przeczę, że i może Tyrion ma w tym własną prywatę ale zachował się jak rasowy strateg pozbawiając Cersei ewentualnej pomocy ze strony jej rodzimego domu (w sumie to nie wiemy co tam jest, równie dobrze może sobie stać puste jak pusta stała Smocza Skała ale przyjdzie to zweryfikować w następnym ponoć odcinku :D), tyle, że on o tym nie wie.
Tak, ale stolica tylko ucierpi a nie całe Westeros. Brak jedzenia sprawi również, że Cersei wyniosą na rękach dla Daenerys gdy nadejdzie pora a sama Dany nie straci, praktycznie, żadnego wojaka. Lepiej głodny i żywy prostaczek niż, po prostu, martwy prostaczek. Popioły to dobry argument gdy widziało się ruiny Harenhal ;)
No właśnie: nie miałaby ku temu powodu, stąd przystała na propozycję Tyriona, która to z kolei pojawiła się, kiedy Daenerys CHCIAŁA w zasadzie zrobić drugie Harenhal.
Oczywiście, że inna - skąd Tyrion miał wiedzieć, ze Euron spiknął się z Cersei, że w ogóle jest, ze w ogóle trafi przypadkiem na flotę Yary, że ich rozgromi? Skąd miałby wiedzieć (przynajmniej na tę chwilę), że nadchodzą Inni i czasu brakuje? To, że my wiedzieliśmy nie znaczy, że Tyrion wiedział a jak pokazały sceny nawet Varys nie wiedział, kto jest królem na Północy - tak Qyburn mu podwędził ptaszki, że chyba ani jeden mu się nie ostał. Dlaczego więc ma to być 'normalna konsekwencja idiotycznej decyzji' skoro takową nie była? ;)

ocenił(a) serial na 3
matiiii

Hej, matiiii :)
Niestety, ale muszę dołączyć do krytyków planu marszałka Tyriona ;) Nie przekonują mnie argumenty za "humanitarnym podbojem". Wygląda to trochę tak jakby benioffy na siłę dwoiły się i troiły żeby tylko Danka została tą "ostatnią sprawiedliwą", co to nie chce by jej królewskie ambicje uderzały w maluczkich. Ale to jest imho błędne założenie. Danka może jak najbardziej być sprawiedliwym władcą, dbającym o lud, ale musi najpierw zdobyć tron, bo nikt jej go nie podaruje na złotej tacy. Czyli ofiary tak czy inaczej będą. A odcięcie stolicy od żywności w kogo uderzy najmocniej i najszybciej? W plebs. Przecież Cersei będzie ostatnią która zdechnie z głodu, pod warunkiem, że jej ludzie się wcześniej nie zbuntują i nie wywiozą jej na taczkach. Co do PR-owego efektu inwazji dzikusów i eunuchów - ok, tu rozumiem pobudki Tyriona by pokazać, że Dany ma poparcie w Westeros. Ale Danka ma teraz dość wojska, żeby Dothrakowie mogli śmiało zostać użyci w roli rezerwy i np. ubezpieczać armię oblężniczą przed ewentualną odsieczą ze strony Casterly Rock, a szturm przeprowadzić wojskami z Westeros dla lepszego wrażenia ;) No i nie wykorzystać smoków? Nosz kuźwa, przecież to jest ich największy atut! Gdzie jest powiedziane, że puściłyby z dymem całą stolicę? Przecież widzieliśmy, że potrafią być dość precyzyjne. Wystarczyłoby żeby umożliwiły wdarcie się armii w obręb murów niszcząc w wybranych miejscach fortyfikacje i jakieś ewentualne machiny miotające czy co tam obrońcy przygotują i po zawodach. Przy dobrym planowaniu taki szturm byłby szybki i pochłonął mniej ofiar niż długotrwałe oblężenie. Podział sił jest bez sensu, bo Casterly Rock to w sumie ma już znaczenie bardziej symboliczne, a w dodatku te armie z Essos, które niby trzeba trzymać w ukryciu jak się tam dostaną? Teleportują się, żeby ich nikt ni zauważył?
To, że Tyrion nie wiedział tego czy owego to źle świadczy o nim, bo planując podbój całego kontynentu dobrze by było się dowiedzieć jak najwięcej o sytuacji tam panującej. Euron nie wpadł na flotę Yary przypadkiem, ewidentnie był przygotowany do walki - czemu on wiedział o flocie bratanicy i gdzie jej szukać, a ona nie wiedziała o jego ruchach? Kolejny raz benioffy wybiórczo traktują kwestię szybkości przepływu informacji - kiedy jest to potrzebne, kruk z listem potrafi dolecieć pomiędzy dwiema scenami w jednym odcinku, kiedy indziej czeka się na niego przez kilka odcinków. Qyburn wie o takich detalach jak to, że smok Dany oberwał włócznią w walce na arenie na drugim końcu świata, ale Varys i ludzie Danki nie wiedzą nic o ruchach wielkiej floty Eurona, w ogóle o tym, że był w KL pertraktować. Cały plan i jego wykonanie sprawiają wrażenie wymyślonych tak tylko po to, żeby Dany nie miała za łatwo. Bo de facto, to powinna ten podbój skończyć w drugim odcinku od swojego przybycia do Westeros. Tylko co by wtedy pokazywali? Trzeba więc pompować ten balonik z pominięciem logiki.

Dwight_

Siemanko, Dwight :)
Ja w przypadku oblężenia widziałem jednak 'poddanie' a nie tak jak pisze @Czacza i teraz sugerujesz i Ty, Dwight, że Cersei ostatnia będzie głodna (bo oczywistą oczywistością jest, że będzie ostatnia):) Jednym z celów oblężenia jest osłabienie zdolności militarnej do obrony takiego obiektu na skutek wyczerpywania się zapasów przy braku dostaw, co z kolei ma skłonić broniącej go załogi do poddania się. A jeśli nie do poddania to 'podarowania' Daenerys swojego władcy z powodu właśnie głodówki, w tym przypadku Cersei. Obyłoby się bez rzezi prawdopodobnie, bo tylko Góra ukatrupił by parę osób za nim pewnie i on by padł (ALE.. Tyrion o nim nie wie więc na moje z pewnością założył, że byłoby to bezkrwawe przejęcie). Ponadto nie rozumiem zarzutu, co by zdobywanie Casterly Rock było z założenia bez sensu, skoro jednak stamtąd TYLKO może przyjść odsiecz na Południu (babka Olenna z teamDany - check, Martellowie - check, ktoś jeszcze w serialu? :P Tarly'ego nie liczę bo pewnie nawet Olenna nie sądziła, że zdradzi.. a jak sądzę zdradzi) więc zdobywanie CR jest słuszne: oblężenie będzie skuteczne, gdy oblegający nie będą musieli się użerać z armią, która zaatakuje ich od zewnętrznej strony. Wszystko to, co potrzebne do zdobywania KP przy pomocy okrążenia, osaczenia, oskrzydlenia, otoczenia, no słowem: oblężenia. Dlaczego więc mam komuś przyznać rację, że jest to idiotyczny plan skoro nim nie jest? Wszystko pasuje na swoim miejscu. A, no tak, zapomniałem: bo dedeki to napisały :p
Co do zarzutów o Tyriona: ja nie bronię jego osoby i tego, co wiedział, jak wiedział, cokolwiek - ja bronię tylko masterplanu zdobycia stolicy przy pomocy oblężenia i zdobycia CR 'na papierze'. Dla mnie to jedno z rozsądniejszych posunięć w serialu bo.. bo jest proste, bo dedeki nie wpadłyby na coś lepszego. Nie widzę w tym nic idiotycznego. To, że później doszło do tego, że do oblężenia nie dojdzie to, wg mnie, 'pompowanie tego balonika z pominięciem logiki', o którym piszesz ;)
Aha, Tyrion o jednej rzeczy z pewnością wie: o Harenhal. Na jego miejscu też byś stwierdził, że smoki są 'precyzyjne'? :P

Co do drugiego akapitu odpowiem Twoim tokiem rozumowania serialu :p : bo dedeki wymyśliły sobie, że Euron wpadnie na flotę Yary a flota Yary zostanie zniszczona. Euron nie MUSIAŁ wiedzieć o flocie Yary bo dedeki magicznie sobie wyczarowały, że flota Yary pojawi się na radarze Eurona. Dedeki sprawiły, że Yara się miziała z Martellówną (która nie jest Martellówną xD) bo dedeki sobie tak powiedziały. Cholera, dedeki sobie napisały, że jednak podbój Westeros Dany zacznie od oblężenia a nie od szturmu (muszę przyznać, że nawet fajnie tak pisać, wszystko da się wyjaśnić) xD Mimo to Qyburn przejął ptaszki Varysa. Można śmiało założyć, że Varys nie ma jak wiedzieć o poczynaniach w Westeros (a nawet jeśli ma parę ptaszków to jest ich zbyt mało) a wieści z Essos mogły się same rozejść (w końcu to tematy, o których ludzie by dyskutowali, jak np. 'widziałem smoka') aczkolwiek pewnie Qyburna ptaszki ćwierkały co i jak. Nie widzę w tym nic nie logicznego, a przynajmniej nie na tyle, aby stwierdzić, że wcześniej Varys ze swoimi ptaszkami też magicznie nie wiedział tego i owego, co się dzieje w Essos. Ale wtedy nikt by nie zarzucił, że przepływ informacji miał jakąś kwestię szybkości..

ocenił(a) serial na 3
matiiii

Hej,
Tylko nawet przyjmując optymistyczne założenie, że wojsko Cersei ją opuści i podda miasto za jej plecami, to nie zrobi tego na początku oblężenia, kiedy spiżarnia jest jeszcze pełna, a morale w miarę dobre. Zrobi to co najwyżej wtedy, kiedy samo zacznie odczuwać niedogodności oblężenia, a do tego czasu plebs już bardzo wyraźnie poczuje w swych pustych żołądkach wielkoduszność Danuty, która nie chciała zrobić szturmu, tylko miłosiernie pozbawiła ich żarcia... Blokada miasta wielkości KL to angażowanie wielkich sił. Jeśli miasto jest dobrze zaopatrzone, może to trwać długie miesiące. W tym czasie armia oblegająca też musi coś żreć. W obozie może rozprzestrzenić się jakaś zaraza - nie trudno o to przy takiej koncentracji ludzi w jednym miejscu przez dłuższy czas. Do czego zmierzam - taka operacja ma sens tylko wtedy, kiedy szturm z jakichś przyczyn nie wchodzi w grę - miasto jest położone w trudno dostępnym miejscu, nie ma się machin oblężniczych i nie ma ich jak zbudować, ma się za słabe siły do skutecznego szturmu itp. I nie jest to wcale sposób bardziej humanitarny dla ludności cywilnej. Dany jest w idealnej sytuacji do przeprowadzenia szybkiego i skutecznego ataku. Ma smoki, które załatwią najtrudniejszą część, czyli rozwalenie fortyfikacji - jej ludzie nie będą musieli ginąć wdrapując się na mury. Ma ogromną przewagę liczebną. Głupotą byłoby nie wykorzystać tych atutów w imię jakichś mrzonek o niepowodowaniu strat w ludności cywilnej, bo te tak czy siak będą. No chyba, że Tyrion wie na pewno, że żołnierze Lannisterów zdradzą Cersei i poddadzą miasto. Ale nic o tym nie mówił, więc zakładam, że nie wie. Może co najwyżej mieć taką nadzieję. Ale zaczynając oblężenie, musi się liczyć z tym wszystkim, co napisałem wyżej. Gdzie tu logika?

Kolejna sprawa - atak na Casterly Rock też jest pozbawiony sensu. Owszem, jeśli skądś może przyjść odsiecz to stamtąd, ale robiąc bilans potencjalnych zysków i strat takiego przedsięwzięcia, to jednak tych pierwszych coś mało widzę. Cersei wie o Dany i spodziewa się ataku na KL, logicznym więc że ściągnie do stolicy większość sił. W Casterly Rock powinien zostać tylko garnizon wystarczający do utrzymania porządku. Jeśli tak, to zdobycie Skały ma wymiar wyłącznie symboliczny, a angażuje niepotrzebnie sporą część sił Dany - w tym wypadku jej najlepszych żołnierzy, którzy mogą ponieść jakieś straty przy szturmie (raczej im nie da smoka do pomocy, jako że nikt oprócz niej nie potrafi gadzin kontrolować). Dwa - wojsko to musi jakoś się do CR dostać. Drogą morska zajmie to mnóstwo czasu i jest niebezpieczne, trzeba płynąć koło Żelaznych Wysp, ale oczywiście faktem istnienia Eurona i jego floty nikt się tam jak widać nie przejmuje ;) Lądem - ciężko będzie ukryć obecność egzotycznego wojska ze Wschodu w Westeros, co tak bardzo martwiło PR-owców Danki ;) No i rozumiem, że ofiary wśród ludności cywilnej przy zdobywaniu CR są do przeżycia, tylko prostaczków z KL należy za wszelką cenę oszczędzić. Ale pewnie w następnym odcinku zobaczymy jak Nieskalani zdobywają Skałę bez najmniejszego problemu, precyzyjnie usuwając tylko lannisterowych żołdaków... No i wreszcie w planie feldmarszałka Tyriona nie ma właściwie miejsca na wykorzystanie najliczniejszych w armii Danuty Dothraków. Są nieprzydatni zarówno w oblężeniu stolicy jak i zdobywaniu CR. Zamiast więc wysyłać część sił na niepewne i nieprzynoszące większych korzyści wojaże na zachód, do zabezpieczenia się przed ewentualnym ciosem w plecy z tamtego kierunku można by wykorzystać właśnie Dothraków. Są mobilni, mogliby z powodzeniem patrolować szlaki wiodące z zachodu do KL i w razie nadejścia odsieczy załatwić ją w otwartym polu, do czego się najlepiej nadają.

Co do hejtowania dedeków. Nie czepiam się ich dla zasady. Mylisz skutek z przyczyną :) To nie tak, że mam jakiś osobisty uraz do panów szołranerów GoT i ze złośliwości krytykuję ich pracę. Serial zrobił się po prostu słaby, dlatego ich krytykuję jako osoby za to odpowiedzialne. Bo w końcu oni za to odpowiadają. Jakbym nie miał się do czego przyczepić, to bym tego nie robił. A jeśli już krytykuję, to piszę dlaczego, jak chociażby w przypadku tej dyskusji. Nie napisałem wszak, że "plan Tyriona jest beznadziejny, bo stworzyły go benioffy", tylko wysmarowałem całkiem sporo linijek argumentów pokazujących czemu moim zdaniem taki jest.

Co do tego, że nikt tam nic nie wie i wszystko w sumie dzieje się 'przypadkiem' albo dlatego, że dedeki sobie tak umyśliły - i to jest właśnie fuszerka scenariusza, bo liczy się tylko końcowy efekt fabularny i dramaturgiczny i kompletnie olewa się problem jak do tego efektu doprowadzić bez pomijania logiki, tak żeby całość była przekonująca, miała ręce i nogi. Bo popatrz co robią twórcy - najpierw w końcówce s6 wyposażyli Dany w wielgachną armię i flotę, w trzy zabójcze smoki (które w dodatku potrafi już bez problemów kontrolować) i wysłali na podbój Westeros. Dany nie miała go prawa przegrać z taką przewagą, a wręcz powinna go skończyć w max. dwa odcinki. Jednak później szołranerzy stwierdzali, że chyba jednak cuś za łatwo jej pójdzie więc w sposób sztuczny, bo nie wynikający z logiki wydarzeń jakie mogłyby zaistnieć, tylko z założeń dramaturgicznych, postanowili zmniejszyć dysproporcję sił. Uknuli plan, który wbrew temu co piszesz nie jest prosty i nie ma sensu z punktu widzenia Dany - nie zakłada wykorzystania jej gigantycznej przewagi, tylko podział sił i danie czasu przeciwnikowi. W dodatku wykonanie tego planu ma dziury jak po walnięciu komety - wszystko w nim dzieje się magią Fabuły. A to czegoś akurat zapomnieli sprawdzić, a to mgła ogranicza widoczność tylko jednej ze stron, a to Euron trafił przypadkiem w statek na którym były same VIPy we flocie Yary itd. Babol na babolu.
Przepływ informacji w serialowym uniwersum i ogólnie kwestie czasoprzestrzenne, to temat na osobną pracę naukową, bo to jest fascynujące jak dowolnie traktuje się tam to zagadnienie :D Jak w zależności - znów - od potrzeb Fabuły ktoś raz wie wszystko od razu, a innym razem jest jak dziecko we mgle, raz kruki lecą lotem błyskawicy, a innym razem wcale nie lecą. Raz się ma teleporter, a innym razem trzeba się zdać na tradycyjne środki lokomocji. Nie wiem jednak czemu mamy tego bronić? Czemu Varys nie może wiedzieć o poczynaniach w Westeros? To jest jego obowiązek wiedzieć! Ja rozumiem, że mu Qyburn przejął siatkę szpiegowską, ale wieści można zasięgnąć na różne sposoby. Do i z KL pływają kupcy, rybacy. Dany siedzi na Smoczej Skale, a więc kontroluje wyjście z zatoki Blackwater - nie można przechwycić paru łajb i przepytać ludzi o wieści ze stolicy? A nuż by się okazało, że niedawno zawinęła tam wielka flota z Żelaznych Wysp i może warto byłoby wówczas wziąć tą okoliczność pod uwagę? Ale po co? Lepiej zdać się przypadek i interwencję scenariusza...

Dwight_

Dzięki za obszerny post, świetnie się czytało :) Nie zgadzam się natomiast, aby w tej kwestii poruszać w ogóle element 'zapasów' (i czego nie czyniłem) - GoT nigdy nie cierpiało na tego typu rzeczy, ba, nawet w sadze zdarzają się babole u Martina, więc tym bardziej nie rozumiem, dlaczego w ogóle ktoś (nie tylko Ty zresztą) próbuje argumentować mi oblężenie z tej strony i przy serialu GoT (i nie oszukujmy sie, Dwight, to tak, jakbym wziął na tapetę film historyczny i próbował udowodnić, dlaczego nie ma w nim smoków.. nie przesadzajmy, Ty to powinieneś aż nazbyt rozumieć ;)).
Ponadto jak napisałem: plan na papierze z oblężeniem i pozbawieniem Cersei CR jest dla mnie dobry a z pewnością nie jest idiotyczny bo jest, po prostu, prosty. Nie interesuje mnie, co się później stało czy co też dedeki wymyśliły (z flotą na CR już w ogóle) tylko o sam koncept oblężenia. Też wolałbym szturm i zdobycie KP w jednym odcinku ale cóż zrobić :)

Tak swoją drogą czytając Twój post przypomniało mi się, jak Neil Miller skomentował pewien motyw w odcinku s6:
“technically proficient episode, one that expanded the visual scope of the show greatly,
but it was also an episode crafted to maximize the micro-levels of drama at the expense of say, logic.”
Myślę, że chyba to się nie podoba Polskiej społeczności, zwłaszcza na FW (piszę o narodowości bo na anglojęzycznych forach próżno doszukiwać się tak wielkiej krytyki a jak już się pojawia, tadadam, okazuje się, że to Polak :D). Pomijam wszelakie memowe i jajcarskie portale. To bardzo podobne rozwiązanie do tego z "Władcy Pierścieni" z orłami, gdzie w zasadzie drama > logika. Tyle, że w GoT mamy tego pod dostatkiem i albo to lubisz, albo nie.

ocenił(a) serial na 3
matiiii

Dzięki ;)
Ty może i nie poruszałeś kwestii zapasów, ale uczyniły to same dedeki ustami Tyriona, który argumentował, że oblężenie KL odetnie Cersei od zapasów. Wiec jeśli już sam serial wprowadza ten element do równania, to warto by było być konsekwentny i zastanowić się co jeśli miasto ma zapasy by trwać w obleżęniu np. rok, czy dwa? Co w tym czasie będą jeść nasi ludzie? Takie rzucanie sobie haseł ot tak, żeby tylko jakoś (nieważne, że bez sensu) uargumentować troskę o maluczkich jest po prostu fuszerką, konstruowaniem fabuły w perspektywie doraźnych potrzeb dramaturgicznych, pomijaniem realiów itd. Zresztą co ja będę gardłował - sam najnowszy odcinek GoT pokazuje, że inni jakoś tam myślą o takich "detalach", że Jaime ściągnął zaopatrzenie z CR i zostawił je puste i ledwo bronione. Tu w ogóle jest wprost powiedziane, że plan ataku na CR był bez sensu, że twierdan ie ma ŻADNEGO

ocenił(a) serial na 3
Dwight_

(sorry, że w dwóch częściach, obcięło mi kawałek posta)

...znaczenia strategicznego. Czyli wychodzi na to, że wszystkie serialowe rozwiązania służą tylko temu, by jakoś wyrównać siły i przeciągnąć sztucznie konflikt.

Co do kwestii "dramaturgia > logika" - do pewnego stopnia jest to zrozumiałe i jest obecne także w sadze. Ale ważne by nie przeginać, nie zachwiać proporcji. Przez ostatnie sezony zaś logika schodzi stopniowo na coraz dalszy plan i dlatego tak to teraz razi. Porównując sagę czy pierwsze sezony z tym co teraz oglądamy, to jest niebo a ziemia.

Dwight_

Co do zapasów to słuszna uwaga - przecież to działa w dwie strony.
Co do ataku na CR - nadal uważam, że to NIE JEST 'bez sensu' - to, że Jaime z Cersei wystrychali na dudka Tyriona i o czym powinienem pisać w kolejnym temacie nie przekłada się na to, że oblężenie samo w sobie nie jest idiotyczne. Może to mój fetysz ale cóż zrobić.

W GoT jednak przesadzają, do tego zmierzam.

Dwight_

Masz całkowitą rację.. Tutaj mogę się mylić ale jaki sens ma pr-owy ruch Tyriona w stosunku do żołnierzy z Essos kiedy i tak użyje ich do ataku na miasto w Westeros.. Czy lordowie inaczej spojrzą na dzikusów atakujących na Casterly Rock niż na stolicę? Moim zdaniem i tak wyda im się to takim samym zagrożeniem zwłaszcza że wątpię żeby jakiś ród pała miłością do Cersei po tym co zrobiła..

matiiii

Ależ żeś się rozpisał :d

"W przypadku oblężenia zawsze mogła by zaskoczyć oblegających armia Lannisterów - zdobycie więc Casterly Rock wydaje się jak najbardziej słusznym posunięciem. "
Najbardziej słusznym posunięciem byłoby zamiast bawić się w oblężenia, jak najszybciej zabic Cersei i zdobyć tron, a nie czekać, aż ktoś tam nadejdzie z tak daleka, zresztą jak już się przy tym oblężeniu uparli i głodzeniu biednych mieszkancow stolicy, to mają tak potężną armię, że jakby otoczyła odpowiednie szlaki to nikt by ich nie zaskoczył. Tyrionowi chodzi tylko i wyłącznie o zagraniu na nosie ojcu. Pomijam fakt, że większość armii Jaimego i tak jest gdzieś tam w okolicach stolicy bądź Dorzecza, a pozostali powinni już dawno być w drodze do KP.

"Tak, ale stolica tylko ucierpi a nie całe Westeros."
No nie bardzo, skoro wojska Dany mają się po Westeros panoszyć, zamiast skupić się wasnie na stolicy.

"Brak jedzenia sprawi również, że Cersei wyniosą na rękach dla Daenerys"
Poważnie, skoro to przez Dany własnie będa głodować? :P

"Lepiej głodny i żywy prostaczek niż, po prostu, martwy prostaczek'
Ale przecież ona w spółce ze swoją mondrą ręką chcą, żeby prostaczkowie byli martwi, tyle że z głodu, a poza tym myślisz, że naprawdę nikt nie ucierpi, jak ta wojna będzie trwać i trwac?

"a sama Dany nie straci, praktycznie, żadnego wojaka."
No straciła już całe wsparcie z Dorne i Żelaznych Wysp, a to dopiero początek realizacji tego masterplanu. :P

"Popioły to dobry argument gdy widziało się ruiny Harenhal"
Ale jakie Harrenhal? Aegon zrobił to specjalnie, żeby pokazać zarozumiałego właścicielowi, gdzie jego miejsce, dlatego doszczętnie zniszczył fortecę. Dany nie musi być wcale tak złośliwa. Używała już smoków wcześniej i ginęli tylko ci, co chciała, a i jakiś specjalnych popiołów nie zostawiała.

"Oczywiście, że inna - skąd Tyrion miał wiedzieć, ze Euron spiknął się z Cersei"
No jak to skąd, przecież jest geniuszem :P W każdym razie Yara jest z wujem w stanie wojny, a morze nie jest jednak takie duże, dobrze przecież wiedział, ze Euron jest w Westeros. To, że tak naiwnie rozkłada te wszystkie swoje pionki na mapce Aegona nie biorąc pod uwagę żadnego niebezpieczeństwa świadczy o jego małej rozwadze i strategicznej wyobraźni. To tak samo jak frajersko wysłał Myrcellę do wroga, a potem zdziwiony (a jakoś Tywin wiedział, że to nie za dobry pomysł). To właśnie dlatego Olenna tak mało go ceni.
Już nie wspomnę o tym, w jaki sposób zostało to rozwiązane to jak płynęli (co musiało być zatwierdzone przez namiestnika), wszyscy ważni na jednym statku, żadnej czujności i stanu podwyższonego alarmu, bo przeciez co tam, wcale nie ma wojny ani wrogów wokół :d

fune

Zmuszasz mnie :( Ostatni raz rozpisywałem się dłużej w rozmowie z Tobą, gdy wykłócaliśmy się o Tyriona.. jak zwykle :D i było to lata temu (jak ten czas mija) :P

Ja się zgadzam z tym, że najlepiej byłoby jak najszybciej pozbyć się Cersei. Ja się nie zgadzam, co by plan z oblężeniem i zdobywaniem CR był 'idiotyczny' - dla mnie ma sens (wyżej rozpisałem się do Dwighta o oblężeniu jbc, ponieważ bym się najzwyczajniej w świecie powtarzał :P).
Nie wiem czy nie doszukujesz się za dużo odnośnie Tyriona, że nawet po śmierci chce zagrać na nosie ojcu. Po serialu powiedziałbym, że wraz z zabiciem ojca, nachlaniem się po wsze czasy chyba dał już sobie spokój z pamięcią o ojcu. Zdobycie CR jest po prostu logiczne gdy wchodzi w grę oblężenie KP.

Wojska Dany nie panoszyłyby się: stolica byłaby oblegana a do CR wymyślili, że sobie.. popłyną. Jeśli coś jest idiotyczne to fakt, że postanowili tam płynąc (chociaż mogę się mylić ale chyba tak mają to zrobić?).

Oblężenie jest po to, aby zmusić obleganych do poddania a jak nie to plebs sam by wyniósł Cersei z powodu głodówki. Nie wyobrażasz chyba sobie, że prostaczkowie siedzieli by i głodowali kiedy ich królowa ma się dobrze a jedynym rozwiązaniem jest, aby 'ich' królowa się poddała? :P Dlatego napisałem, że lepiej głodny ale żywy prostaczek, niż po prostu martwy prostaczek - prędzej czy później Cersei samą by wynieśli (bo tak jak wszyscy już tutaj napisali, Cersei ostatnia by głodowała :P).

Oceniam masterplan Tyriona na 'papierze', ja nie oceniam tego, że magicznie Euron pojawił się i załatwił flotę Yary/Dany. Przecież wiadomym jest, że do oblężenia już nie dojdzie ;)

Tyrion z pewnością nie zakłada, że smoki są precyzyjne bo i czemu miałby zakładać, skoro widział rozpierduche na arenie Daznaka (czy jak się zwał :D). Jeśli miałbym to logicznie wytłumaczyć to Tyrion nie bierze ich pod uwagę bo oznacza to z jego punktu widzenia śmierć i zniszczenie. Jeśli już to winić należy Daenerys, która na słowa o popiołach Tyriona mogła powiedzieć: 'słuchaj, moje smoki są precyzyjne, żadnych popiołów nie będzie'. A jeszcze lepiej: dedeki se tak napisały, co będziemy dyskutować, fffffuuuuunnneeeee :p

Co do płynięcia pełna zgoda ale ja piszę o planie z oblężeniem a nie o tym, dlaczego do oblężenia nie doszło :P

ocenił(a) serial na 6
matiiii

"W przypadku oblężenia zawsze mogła by zaskoczyć oblegających armia Lannisterów - zdobycie więc Casterly Rock wydaje się jak najbardziej słusznym posunięciem" nie wydaje się ani o jotę "jak najbardziej słusznym posunięciem", wydaje się(i jest) idiotycznym posunięciem.

Po pierwsze - jakie są korzyści? Praktycznie żadne. Po co komu jakieś Casterly Rock? Załatwiając Cersei, Casterly Rock praktycznie z automatu się poddaje(chyba, że się zbuntuje jak reszta jakiś pomniejszych lordów ale to już naprawdę błahostka).

Koszty? Ogromne. Przede wszystkim jak rozumiem chcą tam podpłynąć, no bo przecież nie będą z buta iść przez całe Westeros. Mamy więc podział floty, co nie wydaje się być mądre biorąc pod uwagę, że ewentualny przeciwnik tylko właśnie flotą może powalczyć(bo Euron ma tych stateczków), zaś Danka urzęduje na wyspie. Jak załatwią jej flotę, to co, jej żołnierze będą wpław płynąć? Kolejny koszt to żołnierze, ale tutaj akurat Danka ma tego w nadmiarze.

To TYLKO I WYŁĄCZNIE prywata Tyriona. Chce zdobyć Casterly Rock z własnych pobudek, a Danka jest na tyle głupia by mu uwierzyć.

Oblężenie to oczywiście też niewyobrażalna głupota. Przede wszystkim, Danuta traci czas. Takie pytanie - ile tych zapasów mogła przewieźć ona na tych swoich statkach? W końcu jedzenie się jej skończy dla jej ogromnej armii, to oznacza grabieże na zwykłych ludziach, którzy też nie będą mieć za dużo bo zamiast pracować to będzie ciągły stan wojny.

Najrozsądniejsze to wykorzystanie maksimum swych sił dla jednego szybkiego ciosu. Jej przeciwnik znajduje się TYLKO I WYŁĄCZNIE w king's landing. Załatwia Cersei I Jaimiego, przejmuje Tron i dalej może już się bawić z jakimiś buntownikami. Co innego gdyby np. w Casterly Rock znajdował się jakiś Tywin, ktoś kogo trzeba wyeliminować. A tam nikogo nie ma. Szybki szturm pozwoliłby przede wszystkim na unormowanie sytuacji, zwykli ludzie mogli by znowu wrócić do pracy, a Danuta zainstalować swoją administrację i umocnić pozycję.

Ale tak się nie stało, bo Danka miała za dużą przewagę(come on, Nieskalani, Dothrakowie, Tyrellowie, Martellowie, część Żelazek, SMOKI i co tam jeszcze miała, a co nie wymieniłem). Teraz więc Tyrion będzie płynął z częścią wojsk, wojska Tyrellów i Martellów zanim dojdą do King's Landing to znowu coś się stanie, Cersei z tyłka wyciągnie jeszcze parę wielkich kusz i szanse się na chwilę wyrównają ABY BYŁO CIEKAWIEJ.

BTW Co do samego odcinka rozczulający był Littlefinger rozmawiający z Jonem. LF niby taki cwany, niby taki o wielki kombinator, a wydawało się, że gadkę ma na poziomie typka wyciągniętego z piwnicy rodziców("No wiesz, chciałem zawsze przelecieć twoją matkę, ale teraz chcę to samo zrobić z twoją siostrą"). Brawo LF, prawdziwy złotousty cwaniak z ciebie.

kozas15

Ja bym w ogóle nie analizował 'zapasów' o których piszesz - zdajesz sobie sprawę, kto za serial odpowiada? Mam wyjaśniać dalej? ;)

CR, jest/było - lub nie było - źródłem siły Lannisterów, czy to się podoba czy też nie (i nie ważne, czy jest tam złoto czy też nie ma). Jeśli Tyrion robi to z prywaty (jesteś kolejną osobą, która to pisze - w wyciekach była o tym mowa?) to trudno. Przy oblężeniu jednak wymagane jest zadbanie o sferę zewnętrzną wojsk oblegających więc jak najbardziej rozumiem ten tok rozumowania (tutaj mamy CR ale równie dobrze mógł to być każdy inny obiekt, który zagrażałby wojskom Dany).

Hellloł? Flota Yary jara się jak córka Stannisa, oblężenia już nie będzie, a przynajmniej nie takiego, jakie sobie Tyrion wymyślił.

Oczywiście, że 'aby było ciekawiej'. Nadal nie rozumiem jak to się ma do mojej postawy wobec idei oblężenia, które to niby jest idiotyczne.

ocenił(a) serial na 6
matiiii

"Ja bym w ogóle nie analizował 'zapasów' o których piszesz - zdajesz sobie sprawę, kto za serial odpowiada? Mam wyjaśniać dalej? ;)" - posypuję głowę popiołem. Fakt, myślałem w kategoriach świata w miarę rzeczywistego, nie zaś "tak nam wygodnie to tak będzie" :)

"CR, jest/było - lub nie było - źródłem siły Lannisterów, czy to się podoba czy też nie (i nie ważne, czy jest tam złoto czy też nie ma)." - no właśnie jak już to było. CR to tylko teraz puste mury. Źródłem siły Lannisterów były tak naprawdę kopalnie złota(już prawie nieczynne), wojsko(powinno być w KS wraz Cersei I Jaimie) oraz oczywiście sami Lannisterowie(Tywin nie żyje, Cersei i Jaimie w KS). Wytłumacz mi, co zmienia w ogólnym układzie sił to czy Lannisterowie mają CR czy też nie. Jasne, jak KS upadnie Cersei i Jaimie mogli by tam uciec i na chwilę się schronić. Ale to już byłaby taka musztarda po obiedzie.

"Przy oblężeniu jednak wymagane jest zadbanie o sferę zewnętrzną wojsk oblegających więc jak najbardziej rozumiem ten tok rozumowania (tutaj mamy CR ale równie dobrze mógł to być każdy inny obiekt, który zagrażałby wojskom Dany)." Aaaa, teraz czaję. Ty nie znasz mapy Westeros. Myślisz, że jak w średniowieczu ktoś by oblegał Wenecję to część wojsk by popłynęła
na Szczecin, tak tylko by zabezpieczyć "sferę zewnętrzną?"

"Hellloł? Flota Yary jara się jak córka Stannisa, oblężenia już nie będzie, a przynajmniej nie takiego, jakie sobie Tyrion wymyślił. " Mówiłem o naradzie. Narada była przed spłonięciem floty Yary

"Oczywiście, że 'aby było ciekawiej'. Nadal nie rozumiem jak to się ma do mojej postawy wobec idei oblężenia, które to niby jest idiotyczne." Bo jest idiotyczne. Danka z własnej woli pozbywa się swoich atutów. Smoki - nie wykorzysta. Obecna przewaga(mówię wciąż o sytuacji na nardzie) - nie wykorzysta. Mimo wszystko to Cersei 'jest na swoim'. Szybkie jej pokonanie było praktycznie gwarantowane. Oblężenie nie tylko pozwala jej na przechylenie szali na swoją stronę, ale osłabia Dankę. Jak mówiłem mimo wszystko zapasy, Daenerys ma pod wodzą tylko wojsko, a więc powinna z niego skorzystać. By ludzie nie cierpieli? To przecież bzdura, bo w przypadku oblężenia pierwsi jedzą Cersei i Jaimie, potem żołnierze a na koniec plebs. A wojska Daenerys też muszą jednak jeść.
Chciałem nawet pomyśleć ile razy w historii by się zdarzyło by atakujący miał taką przewagę i jednak zdecydował się na oblężenie a nie szybki zwycięski szturm, ale to bezsensowne, bo żaden historyczny władca nie miał takich atutów jak 3 smoki :D.

Poza tym te oblężenie właśnie pozwala zebrać siły Cersei z królestwa, no z Casterly Rock i Lannisportu to są setki, jeżeli nie tysiące mil.

Naprawdę, nie widzę, żadnych plusów oblężenia. Nawet dla ludności cywilnej te oblężenie byłoby gorsze. Przyjmijmy, że wojska Daenerys nie paliły i nie gwałciły co popadnie, lecz kierowały się do punktów gdzie znajduje się wojsko i administracja Lannisterów. W tym przypadku możnaby zminimalizować straty ludności cywilnej. Poprzez oblężenie Daenerys zaś maksymalizuje straty ludności cywilnej. Ale może podświadomie tego właśnie chce? Hm, to ma sens, Daenerys już powoli świruje i wybór oblężenia nad szturmem jest tego objawem. Taki twist mi się podoba!

kozas15

Odnośnie układu sił: zmienia, jeśli w grę wchodzi oblężenie, o czym pisałem wcześniej. Samo zdobywanie CR dla samego zdobywania mija się z celem chyba, że Daenerys zamierza robić drugiego Aegona Zdobywcę.

Co do reszty: pewnie dobrze prawisz ale nadal nie rozumiem, dlaczego oblężenie + zagwarantowanie ew. ataku na tyłach jest idiotyczny? Przecież w tym nie ma nic idiotycznego..

ocenił(a) serial na 6
matiiii

No dobra może nie IDIOTYCZNE, ale to gorszy wybór. Te "zagwarantowany atak na tyłach" to wyjaśnilem. Z tego co mniej-więcej wiemy o geografii to Casterly Rock do King's Landing jest jak właśnie wspomniany Szczecin do Wenecji. Serio. Dodatkowo opłynąć trzeba przez cały kontynent(Europa wiadomo, a Westeros przez południe). Otwórz sobie jakąś mapkę Westeros i to sobie sprawdź, naprawdę to nie ma sensu. GDYBY Tyrion wpadł na pomysł zaatakowania jakiegoś ważnego obiektu w Stormlands, albo nawet Dorne - to miałoby sens, rzeczywiście(no akurat takich obiektów tam nie ma raczej jako, że Dorne stoi po stronie Daenerys, a Stormlands po tym jak zginął Renly w sumie w ogóle nie jest pokazywane). Ale Casterly Rock jest daaaaaleko. No i PO CO je zdobywać? Posługujesz się abstraktami jak "Casterly Rock to źródło siły Lannisterów", ale było tym źródłem póki byli tam Lannisterowie. A obecnie oni są w King's Landing. Przypuszczalnie tak jak zdecydowana większość wojsk, która jest pod komendą Jaimiego. Przecież to oczywiste, że Cersei spodziewając się ataku nie zostawi żadnego żołdaka zdolnego do bitki w Casterly Rock(nie spodziewa się ataku, bo niedalekie Iron Islands nie stanowią obecnie tam zagrożenia, no i w ogóle nie ma sensu atakowania zamku tylko po to by ten zamek mieć). Ale dalej tak jak mówiłem, nie chce się powtarzać, dlaczego oblężenie nie jest najmądrzejsze... problem z zapasami, niewykorzystanie swojej przewagi, pozwolenie Cersei na przegrupowanie sił. Daenerys już nie dostanie żadnych posiłków. Z czym przypłynęła musi jej z grubsza starczyć, chociaż są podchody do Jona Snowa oczywiście. Ale Północ jest daaaaleko. Tymczasem czas działa dla Cersei. Zrobiła niby-sojusz z Euronem(a powinna wiedzieć o tej ewentualności bo Yara powinna to powiedzieć), Przekonuje poszczególnych lordów do jej sprawy(a powinna wiedzieć o tej ewentualności bo Olenna powinna to powiedzieć, jak zresztą i Tyrion oraz Varys). Jeżeli czas działa na rzecz twojego przeciwnika, a ty szykujesz się do oblężenia, gdzie tego czasu dajesz mu więcej... Poza tym bądźmy całkowicie szczerzy. Powiedzmy, że oblężenie się udaje. Ile trzeba oblegać King's Landing? Rok, dwa, trzy, pięć? Pomijam nadchodzącą zimę(chociaż chyba Daenerys powinna być o tym poinformowana i nie rozchodzi się o armię umarłych w które ludzie nie wierzą, ale w zmieniającą się pogodę). Ale powiedz mi, myślisz, że Daenerys wytrzymała by siedząc latami na tyłku, mając swój tron na wyciągnięcie ręki? Nie ma na to najmniejszych szans. Najdalej po kilku miesiącach by się wkurzyła i tak rozporządziła szturm. Co dla Cersei znowu byłoby dobrą sytuacją, bo dałoby jej czas na wzmocnienie obrony. Może trochę prostaczków poumierałoby z głodu, ale wojsko miałoby zagwarantowane jedzenie.
No to nawet przyjmijmy, że oblężenie nie jest idiotyczne, tylko gorszym rozwiązaniem. Po jaką cholere wybierać gorsze rozwiązanie? Ja sie trudzę tutaj z wymienieniem argumentów dlaczego oblężenie jest w tej sytuacji złe, postaraj się i Ty i wymień argumenty ZA oblężeniem, a przeciw szturmowi ;p