Artykuł

Czytelnia FILMu: Telewizorku, odwagi!

FILM /
https://www.filmweb.pl/article/Czytelnia+FILMu%3A+Telewizorku%2C+odwagi-63400
Jak może wyglądać nowoczesna telewizja? Po jakie środki sięgać, by przyciągnąć widzów? I dlaczego musi być liberalna, odważna, a nawet obrazoburcza? Redakcja miesięcznika "Film" sprawdziła to na 50. Festiwalu Telewizyjnym w Monte Carlo. Relacja z imprezy pojawiła się właśnie w czytelni magazynu na Filmwebie.

"W Teksasie pewnie nas nie oglądają" – mówi Lucy Lawless, aktorka grająca w serialu "Spartakus: Krew i piach", pełnego wyuzdanego seksu, nagich ciał i graficznej przemocy. Z tym Teksasem to oczywiście żart, ale jest w nim ziarno prawdy. Teksas to synonim tego, co w USA konserwatywne, religijne, pruderyjne. Tu największym poparciem cieszy się konserwatywna chrześcijańska prawica, czyli ludzie, których trudno podejrzewać o to, że z chęcią oglądają seks bogatych Rzymianek z niewolnikami-gladiatorami.  

Oczywiście, nowoczesna telewizja to przede wszystkim biznes, ale w jakimś sensie jest to też walka liberałów z konserwatystami. Tych, którzy za pomocą telewizji chcą obnażyć hipokryzję pruderyjnego społeczeństwa, z tzw. "moralną większością", która chce, by było grzecznie, nudno i by telewizja promowała odpowiednie "wartości".

Podczas 50. Festiwalu Telewizyjnego w Monte Carlo (w księstwie Monako) można było zobaczyć i posłuchać, jak wygląda nowe oblicze telewizji. Seksowna Lucy Lawless żartowała z konserwatywnego Teksasu. 49-letnia aktorka serialu "Glee" Jane Lynch opowiadała otwarcie np. o ślubie, który wzięła w maju tego roku w stanie Massachusetts ze swoją partnerką, Larą Embry. Takie informacje nie wywołują dziś wśród dziennikarzy żadnego poruszenia, raczej wścibskie pytania, czy podczas ceremonii weselnej ktoś jeszcze z zaproszonych gości "wyszedł z szafy" i również ujawnił swoje preferencje. 

Dana Delany, gwiazda serialu "Gotowe na wszystko", przypomniała, że zaczynała swoją telewizyjną karierę fatalną rolą w operze mydlanej "As The World Turns". "Grałam dziewczynę, która za wszelką cenę musi chronić dziewictwo – mówi Delany. – Miałam być dziewicą i niczym więcej, to wszystko, co przewidziano dla mnie w scenariuszu. To była nudna, stereotypowa rola, dlatego potem musiałam ponownie zapisać się na zajęcia aktorskie, by przypomnieć sobie, co znaczy granie, co znaczy poczucie aktorskiej wolności. Naprawdę cieszę się, że telewizja przeszła taką ewolucję, że mogę teraz grać zdesperowaną gospodynię domową".     

Joe Mantegna, gwiazda serialu kryminalnego "Zabójcze umysły" (w stacji AXN), wspominał, że w latach 1977-81 grał w serialu "Soap". "To był serial wyprzedzający epokę. Billy Crystal grał w nim postać otwarcie gejowską. Tzw. »moralna większość« nie była wtedy na to przygotowana. Reklamodawcy zarządzili bojkot stacji ABC, wycofali swoje spoty. Stacja nie mogła sobie pozwolić na kontynuowanie serialu bez tych pieniędzy i zrezygnowała z niego. Cieszę się, że dziś takie rzeczy właściwie się nie zdarzają".     


Spróbujcie podtapiania!

Jak wykorzystać popularność istniejącego formatu, by stworzyć coś o wiele bardziej ekscytującego, pokazuje serial "Glee" stacji ABC. Jego twórcy wykorzystali popularność takich programów reality jak "You Can Dance" czy "Taniec z gwiazdami", żeby zrobić od-ważny, inteligentny i zabawny serial przeplatany świetnymi scenami musicalowymi z wykorzystaniem ważnych dla młodzieży przebojów. Obrazoburczo wyglądają dzieciaki śpiewające znany hit Amy Winehouse "Rehab" (Nigdy nie pójdę na odwyk!) czy uczennica wyśpiewująca piosenkę Katy Perry "I Kissed A Girl" (Pocałowałam dziewczynę).      

"Glee" to serial o szkole jako polu bitwy, gdzie młodzież walczy ze sobą o przetrwanie, gdzie uczniowie-sportowcy gardzą uczniami-tancerzami, gdzie działa Klub Celibatu (hasło: "It’s all about teasing and not about pleasing", czyli "Chodzi nam o podniecanie, a nie o zaspakajanie"). Pokój nauczycielski to kolejne pole walki, gdzie nauczyciele ścierają się ze sobą o to, który przedmiot jest ważniejszy w szkolnej hierarchii i które kółko zainteresowań dostanie większą dotację (nie mówiąc już o plotkowaniu, romansach, donosach). W efekcie jeden z nauczycieli, by namówić szkolną gwiazdę futbolu do zapisania się na próby musicalu, podrzuca torebkę z marihuaną, potem ją "znajduje" i szantażem wymusza udział chłopaka w zajęciach.

Największą bodaj "gwiazdą" wśród nauczycieli jest trenerka cheerleaderek Sue Sylvester grana przez wspomnianą wcześniej Jane Lynch. Jest złośliwa, brutalna i ma niewyparzony język. Podczas treningu krzyczy do dziewczyn: "Myślicie, że to jest ciężkie? Spróbujcie podtapiania. To jest dopiero ciężkie!" (podtapianie to technika stosowana przez US Army w bazie Guantanamo na więźniach z Afganistanu). Jej inne pamiętne słowa: "Gdy byłam w szpitalu, kazałam sobie przy okazji usunąć  kanaliki łzowe, bo nigdy ich nie używam". Właściwie każde zdanie wypowiedziane przez Sue Sylvester nadaje się do zapamiętania, co świadczy o jakości dialogów w "Glee".

Podczas rozmowy z "Filmem" producent "Glee" Dante Di Loreto mówił, że wcale nie było pewne, czy serial osiągnie sukces: "Krytycy pisali, że to inteligentny serial i dlatego pewnie zaraz zostanie zdjęty. Przypomnę, że w ciągu jednego sezonu prawie każda stacja dostaje 50 scenariuszy nowych seriali, z czego wybiera się kilka do realizacji odcinka – pilota, a potem z tych pilotów do dalszej realizacji pozostają może dwa seriale. Mamy ogromne szczęście, że nam się udało. Takie momenty, że publiczność zgrywa się z wizją twórcy, to naprawdę rzadkość. Najważniejsze, żeby zatrudnić ludzi z talentem i zostawić im możliwie największą swobodę artystyczną".

W "Glee" uderza także doskonały wybór piosenek komentujących i uzupełniających akcję – od Madonny, Rihanny i Beyoncé (a więc współczesne gwiazdy) przez The Supremes, Dionne Warwick i Johna Lennona aż po utwory z "Hair", "Les Miserables", "Grease" i "Chicago". Innymi słowy, jest tu wszystko dla wszystkich i coś dla każdego. Nie dość, że te piosenki wzbogacają wiedzę o danej postaci i jej emocjach, to jeszcze odwołują się do wspomnień i intymnych uczuć widzów.     

Gangster gliniarzem

Kolejnym przykładem na to, jak wzbogacić telewizję o nowe pokłady emocji jest zatrudnienie Ice’a T, byłej gwiazdy gangsta rapu jako… policjanta w serialu "Law and Order: Special Victims Unit" (Prawo i porządek: sekcja specjalna). Mało tego, Ice T, mieszkaniec czarnego getta w Los Angeles, był także autorem kontrowersyjnej piosenki "Cop Killer" (zabójca gliniarzy), która w latach 90. stała się przyczyną nawoływania do wprowadzenia cenzury w USA. "Producent serialu uznał, że będzie w tym ciekawa dynamika: były gangster jako gliniarz – mówi Ice T. – To nie sztuka wziąć dziewczynę spod latarni i kazać jej zagrać prostytutkę, bo zagra siebie. Ale zagrać swoje przeciwieństwo to wyzwanie! Bo ja zawsze byłem przeciwnikiem glin. Kradłem, dilowałem narkotyki, a oni próbowali mnie złapać. I to spodobało się producentom, którzy chcieli na ekranie kogoś autentycznego. Wiedzieli, że dam tej postaci duszę i nowy wymiar, bo mam doświadczenie uliczne, znam to środowisko, w końcu wiele razy byłem przesłuchiwany" (śmiech).

Zapytany, czy polubił policję, odkąd gra gliniarza, Ice T mówi: "Nie! Wciąż sądzę, że zbyt wielu z nich zabiera do pracy swoje problemy osobiste i potem wyżywają się na innych. Nie jest tak, że ich wszystkich nienawidzę, ale też niespecjalnie ich lubię. Ale lubię swoją nową pracę, bo płyt już nikt nie kupuje, a w serialu dobrze i regularnie płacą".     

Ice T uważa, że dobrze się stało, że on – były mieszkaniec getta – gra w mainstreamowym serialu: "Dobrze, że jesteśmy tak szeroko obecni w mediach. Jako raper też miałem wiele ważnego do powiedzenia o kondycji czarnych w USA. Biali myśleli, że jesteśmy jakimiś głupkami z getta, które nic nie rozumieją. A tu nagle te "durne" czarne dzieciaki zaczynają rymować o ważnych sprawach społecznych i politycznych. My dobrze wiedzieliśmy, co się dzieje w kraju, nie byliśmy idiotami! Dzięki rapowi biali nas lepiej poznali. Pomyśleli sobie, że może jesteśmy dziwaczni i trochę szaleni, ale w sumie fajni z nas goście i da się nas lubić. Teraz to samo dzieje się w TV".

Seks?! W Rzymie z gladiatorem! 

"Spartakus: krew i piach" (HBO) to także nowa jakość w telewizji, serial oparty na graficznej przemocy i równie graficznym seksie, nazwany przez krytykę "pornografią bez ostrej pornografii". Golizna i brutalne sceny walk gladiatorów, wzbogacone jeszcze krwawymi efektami specjalnymi, jednych odrzucają, innym podobają się do tego stopnia, że już uznali serial za kultowy.

Lucy Lawless grająca Lukrecję, żonę wpływowego Rzymianina, ta sama, która sądzi, że "Spartakus" nie jest oglądany w Teksasie, broniła produkcji: "Oczywiście wszyscy skupiają się na seksie i przemocy, ale to naprawdę inteligentny serial, w którym jest mnóstwo wątków politycznych. To wizualnie bogata telewizja. Oglądając ją, nie można w tym samym czasie układać pasjansa. Naprawdę w Rzymie w roku 73 przed naszą erą ludzie nie chodzili zapięci po szyję, uprawiali wyuzdany seks, a życie traktowało gladiatorów okrutnie i krwawo. Poza tym nakręciliśmy najlepsze sceny seksu, jakie widziałam w telewizji, w dobrym smaku, ale też pełne pożądania, niebezpieczeństwa, życia. Jest tu wszystko, co czyni seks dobrym. Naprawdę nie ma się czego wstydzić".

Możliwości słowa "fuck"

"Film" miał też okazję rozmowy z producentem BBC Adamem Tandym, odpowiedzialnym za serial komediowy "The Thick of It", nagrodzony w tym roku dwiema statuetkami BAFTA dla komedii (niestety, nie możemy go na razie oglądać w Polsce). "The Thick of It" to satyra polityczna przedstawiająca pracę fikcyjnego ministerstwa odpowiedzialnego za PR rządu i wizerunek premiera. Serial udaje reportaż kręcony z kamery stale obecnej w ministerialnych pokojach. 

"Nie robimy programu o tym, że krajem rządzą ludzie źli, tylko po prostu niekompetentni – mówi Tandy. – Nasza metoda pracy jest nowatorska i odważna: oparta w połowie na gotowym scenariuszu, a w połowie na improwizacji aktorów. Uzyskujemy w ten sposób około 55 minut materiału, który potem skracamy do 30 minut. Łączymy więc ścisłe reguły scenariusza ze spontanicznością aktorów. To daje zaskakujące rezultaty".

Tam, gdzie Brytyjczycy nie mają amerykańskich pieniędzy na produkcję, nadrabiają inteligentnym, odważnym humorem i celną satyrą. Zatrudnili nawet specjalnego konsultanta ds. wulgaryzmów. "Wiemy, że są w rządzie osoby, które lubią przeklinać – mówi Tandy. – Nie chcieliśmy w kółko powtarzać tych samych wulgaryzmów, więc zatrudniliśmy osobę od słowotwórstwa, która wymyśla coraz to nowe przekleństwa. Nasz program nazwano więc serialem, który sprawdza komiczne możliwości słowa »fuck« (np. słysząc pukanie do drzwi, postać odpowiada »Come the fuck in or fuck the fuck off!«). Najlepsze było to, że osoba tłumacząca serial na język migowy u dołu ekranu też musiała wymyślać nowe znaki!". "Jak to możliwe, że BBC nie zakazała tej wulgarnej spontaniczności?" – zapytałem Tandy’ego. "Bo w BBC jest pluralizm" – odparł.

"W polskiej TVP też! – zażartowałem. – Jak rozumiem, w BBC jeden kanał należy do Partii Pracy, drugi do Torysów, trzeci – do Liberalnych Demokratów?". "Nie. BBC One to program rodzinny dla jak najszerszego grona odbiorców. BBC Two – dla starszych i intelektualistów, BBC Three – dla młodszych, natomiast BBC Four – to mały kanał artystyczny, gdzie pozwala się na takie eksperymenty jak nasz serial. Po dwóch sezonach w końcu staliśmy się przebojem mainstreamowym i przeniesiono nas z BBC Four do BBC One".

Telewizja? Lepiej czytać klasyków

Oczywiście, zachwycamy się tu telewizją, nowymi sposobami opowiadania historii, coraz śmielszym opisem rzeczywistości, ale także coraz lepszymi jej możliwościami zabawiania nas i czarowania. Ale w końcu to tylko telewizja – zawsze lepiej sięgnąć po książkę. Nie wierzycie? Rozmawiałem podczas festiwalu także z Jorge Garcią, aktorem grającym w serialu "Lost" (AXN). Zapytałem go, czy uważa za mądre, że na niektórych koledżach "Lostów" traktuje się jako osobny przedmiot do studiowania i pisze się z nich prace magisterskie.

"Gdy ktoś mi mówi, że pisze pracę magisterską z "Buffy. Pogromczyni Wampirów" czy "Lostów", to pytam: "Eee, naprawdę? A może byś tak poczytał klasykę, postudiował Greków? Będziesz miał całe życie na oglądanie tych płyt DVD. A w szkole zajmij się lepiej czymś głębszym!" – przekonuje Garcia.


Sebastian Łupak

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones