Obraz monstrum wygryzającego się z wnętrza ciała Kane’a (John Hurt) – astronauty ze statku Nostromo – należy do najbardziej ikonicznych obrazów w historii kina science fiction. Od premiery zawierającego tę scenę pierwszego "Obcego" minęło 45 lat. W tym czasie franczyza obrodziła kolejnymi sequelami i prequelami – z tegorocznym "Obcym: Romulusem" włącznie – spin-offami i crossoverami, na czele z kuriozalnym "Obcy kontra Predator" (2004). Do tego trzeba też doliczyć komiksy i gry wideo. Wokół serii powstał fandom i cały przemysł interpretacji – fanowskich, krytycznych i akademickich. "Obcy" jest bowiem serią wyjątkowo bogatą w metafory i znaczenia, zachęcającą do nowych odczytań: filozoficznych, politycznych czy psychoanalitycznych. Body horror w kosmosie
"
Obcy – 8. pasażer Nostromo" z 1979 roku łączył gatunkowy sztafaż kina science-fiction z narracyjnymi konwencjami filmowego horroru. Bez większych zmian w scenariuszu można by opowiedzieć bardzo podobną historię, zastępując statek kosmiczny Nostromo nawiedzonym domem, a ksenomorfa – zamieszkującym starą rezydencję złowrogim demonem. Podobnie, nie trzeba byłoby wiele wysiłku, by załogę Nostromo przedstawić jako grupę nastolatków terroryzowanych w trakcie wakacji przez seryjnego zabójcę. Grana przez
Sigourney Weaver Ripley wpisuje się zresztą w pełni charakterystyczną dla slashera figurę
final girl – jedyną bohaterkę przeżywającą konfrontację z monstrum.
Jednocześnie od produkcji typu "
Piątek trzynastego" pierwszego "
Obcego" różni nie tylko umiejscowienie akcji w przestrzeni kosmicznej, ale także skupienie na cielesności – film
Ridleya Scotta i kolejne obrazy z serii bardzo często zapuszczają się w regiony, które kojarzylibyśmy raczej z kinem
Davida Cronenberga. Ksenomorf nie tylko zagraża bohaterom fizyczną eksterminacją, zniszczeniem ciała "od zewnątrz", ale działa też – co jest jeszcze bardziej przerażające – jak choroba, wirus. Infekuje ludzkie ciało od wewnątrz, podważa jego swoistość i tożsamość, granicę między ja i nieja, między ludzkim i nieludzkim, człowieczeństwem i potwornością.
W pierwszej części cyklu ofiarą tego procesu jest wyłącznie Kane – "zapłodniony" przez pajęczakowate stworzenie, wykluwające się z pulsującego w obsceniczny sposób jaja znalezionego przez astronautę w trakcie badania nieznanej planety. Horror zaczyna się od odwrócenia "naturalnego porządku" – męski bohater zostaje zmieniony w "matkę". Narodziny nowego życia z męskiego ciała kończą się nie tylko śmiercią Kane’a, ale ostatecznie także prawie całej załogi statku.
W klimaty body-horroru zapuszczają się szczególnie trzecia i czwarta część cyklu: "
Obcy 3" (1992)
Davida Finchera i "
Obcy: Przebudzenie" (1997)
Jean-Pierre’a Jeuneta. W filmie
Finchera Ripley dowiaduje się, że zagnieździł się w niej "płód" królowej obcych, bohaterka walczy nie tylko o to, by zniszczyć ksenomorfa, terroryzującego kolonię karną na odległej planecie, ale także by zdążyć popełnić samobójstwo przed "porodem". W produkcji z 1997 roku
Ripley zostaje wskrzeszona 200 lat po wydarzeniach z trzeciej części – naukowcy nie są jednak w stanie oddzielić genomu bohaterki od genów obcego.
Ripley budzi się więc jako hybryda, łącząca cechy obu gatunków – co w jej wypadku oznacza głównie nadzwyczajną siłę, szybkość i sprawność. W jednej ze scen
Ripley trafia jednak do laboratorium, gdzie umieszczone są poprzednie mniej udane wersje jej samej: potworne, zdeformowane ciała łączące w sobie cechy człowieka i ksenomorfa.
Czego metaforą mogą być te wszystkie obrazy ciała zainfekowanego przez obcy organizm? Scenarzysta pierwszego "
Obcego",
Dan O’Bannon, cierpiał na chorobę Crohna, charakteryzującą się przewlekłym, bolesnym stanem zapalnym układu pokarmowego. Scena "narodzin" obcego z trzewi Kane’a miała być inspirowana doświadczeniami O’Bannona z tym schorzeniem. Ale w obrazie ciał rozrywanych od wewnątrz przez obcą siłę można widzieć metaforyczny obraz chorób cywilizacyjnych, które zjadają nas od środka, mimo całej naszej kontroli nad naturą, jaką zapewnia nam cywilizacja naukowo-techniczna. Albo alegorię radykalnego niedostosowania ludzkiego ciała do eksploatacji kosmosu – ograniczeń naszej gatunkowej istoty, przywiązujących nas do Ziemi i niedających realnych nadziei na jej opuszczenie. Ten wątek niemal wprost pojawia się zresztą w "
Obcym: Romulusie".
Matka-opiekunka i matka-potwór
Ten body-horror w "
Obcym" ma przy tym swój wyraźny płciowy wymiar. Seria krąży wokół figury matki i funkcji matczynego ciała: ciąży, porodu, biologicznej reprodukcji.
Jest to widoczne zwłaszcza w drugiej części cyklu, "
Obcy: decydujące starcie" (1986)
Jamesa Camerona. W produkcji
Scotta płeć ksenomorfa pozostawała nieokreślona, monstrum przybierało często kształt falliczny. W "
Decydującym starciu" źródłem ostatecznej potworności jest królowa obcych, horror ma matczyny wymiar. Przerażenie budzi tyleż rozmiar i kształt matki obcych, co jej zdolności reprodukcyjne, tempo, w jakim jej ciało jest w stanie składać kolejne jaja. Ten sam obraz wraca w "
Obcym kontra Predator" (2004)
Paula W.S. Andersona, gdzie grupa odkrywców znajduje starożytną piramidę ukrytą pod lodami Antarktydy (!), którą przed wiekami zbudowali kosmici znani z serii "
Predator", traktujący polowanie na ksenomorfy jak rytuał przejścia dla młodych, marzących o wielkości wojowników.
W "
Obcym"
Ripley była bohaterką definiowaną przede wszystkim przez swoją zdolność do działania i do przeżycia. Funkcjonowała poza jakimkolwiek romantycznym czy macierzyńskim kontekstem – jedyną istotą, z którą utrzymywała bliską emocjonalną relację, był kot. W produkcji
Camerona to się zmienia. Bohaterka "Obcego" zostaje wysłana jako ekspertka doradzająca oddziałowi komandosów: wspólnie mają ustalić, co stało się z osadnikami, z którymi urwał się kontakt. W zdziesiątkowanej przez obcych kolonii
Ripley znajduje dziewczynkę, Newt – jedyną pozostałą przy życiu mieszkankę osady.
Ripley bierze dziecko w opiekę, nawiązuje z nim głęboką relację, zastępuje mu matkę. Ten zabieg nie tylko "feminizuje" postać Ripley w porównaniu z pierwszą częścią, ale też – jak w swojej interpretacji filmu zauważa Stephen Scobie – zmienia "
Decydujące starcie" w walkę dwóch matek:
Ripley i królowej obcych. Reprezentują one dwie postacie macierzyństwa: Ripley macierzyństwo zapośredniczone przez kulturę i służące do wychowaniu do życia w niej; matka obcych macierzyństwo czysto biologiczne. To drugie w swojej niekontrolowanej płodności i nagiej witalności przedstawione jest jako coś przerażającego, obscenicznego, potwornego, wymykające się rozumowi, zagrażające opartemu na nim porządkowi cywilizacyjnemu. O ile w filmie
Scotta obserwujemy kobiecą bohaterkę, definiowaną przez działanie, zdolną – w przeciwieństwie do swoich męskich kolegów – przetrwać starcie z monstrum, o tyle film
Camerona przepełniony jest ambiwalencją wobec kobiecego ciała i jego reprodukcyjnych funkcji.
Ta ambiwalencja wraca w kolejnych częściach cyklu, zwłaszcza w filmie
Jeuneta i "
Obcym: Romulusie". W "
Obcym: Przebudzeniu" Ripley dosłownie staje się matką nieludzkiej potworności. By ocalić matkę-Ziemię, musi zgładzić monstrum – hybrydę ksenomorfa i człowieka – rozpoznające w niej rodzicielkę.
"Załogę można poświęcić"
Oglądając film
Scotta, można się zastanawiać, czy drugim obok ksenomorfa obcym na pokładzie Nostromo nie jest oficer naukowy Ash. Postać ta – w czym wielka zasługa wybitnej kreacji
Iana Holma – od początku budzi nasz niepokój. Zachowuje się dziwnie, jego interakcje z resztą załogi naznaczone są dystansem i niezręcznością. Ash cały czas wydaje się coś ukrywać, jakby realizował tylko sobie znaną agendę. To jego decyzje prowadzą do tragedii na Nostromo – wbrew ostrzeżeniom
Ripley Ash przyjmuje zainfekowanego przez obcego pasożyta Kane’a na pokład statku.
Ash faktycznie okazuje się kimś "obcym", a przynajmniej nieludzkim. Jest androidem, "syntetykiem", chodzącą sztuczną inteligencją. Został umieszczony na pokładzie, by dopilnować wykonania "prawdziwej misji Nostromo" – pozyskania ksenomorfa dla potrzeb korporacji Weyland-Yutani, pod której banderą statek pełni swoją służbę. Obok eksploracji kosmosu koncern zajmuje się też produkcją broni, a nie trzeba być ekspertem w tej dziedzinie, by zauważyć, że ksenomorf może stanowić materiał na fantastyczną, śmiertelnie niebezpieczną broń biologiczną.
Jak czyta
Ripley w briefie misji, gdy udaje się jej obejść zabezpieczenia dostępu na pokładowym komputerze, dla realizacji tego prawdziwego celu misji "załogę można poświęcić". Prawdziwym źródłem zagrożenia bohaterów filmu z 1979 roku jest chciwość wielkiej korporacji, traktującej bezpieczeństwo, a nawet życie swoich pracowników jako mało istotny koszt. Temat chciwości Weyland-Yutani pojawia się zresztą na samym początku filmu. Pierwsza rozmowa załogi po przebudzeniu z hipersnu krąży wokół premii za udział w wyprawie – zdaniem dwóch pracowników odpowiedzialnych za techniczne utrzymanie statku niesprawiedliwie naliczanych przez pracodawcę.
Film
Scotta miał swoją amerykańską premierę 21 maja 1979 roku. Dokładnie trzy tygodnie wcześniej urząd premiera w Wielkiej Brytanii obejmuje po raz pierwszy
Margaret Thatcher. "
Obcego" i jego sequele można też czytać jako wyraz niepokojów charakterystycznych dla świata stworzonego przez neoliberalne rewolucje
Thatcher i
Reagana, w którym demokratyczna polityka cofa się przed potęgą wielkich, globalnych korporacji, wymykających się regulacjom jakichkolwiek narodowych rządów. Weyland-Yutani – nazwa konsorcjum sugeruje stojącą u jego początku anglosasko-japońską fuzję – wydaje się w świecie "
Obcego" główną siłą odpowiedzialną za kolonizację kosmosu, potężniejszą niż jakiekolwiek państwo lub organizacja międzynarodowa.
Temat ten wraca szczególnie silnie w "
Romulusie". Akcja zaczyna się w górniczej kolonii na odległej planecie, gdzie nigdy nie widać słońca. Młoda kobieta Rain (
Cailee Spaeny) marzy o wyrwaniu się z tego świata i zaczęciu wszystkiego od nowa na innej, zielonej, pełnej słońca planecie. Nie może jednak wyjechać, bo główny pracodawca w kolonii – Weyland-Yutani – przymusowo przedłuża wiążący ją kontrakt. Do dziewczyny dociera, że pracodawca nigdy nie pozwoli jej odejść z quasi-niewolniczej pracy. Rain, wraz z grupą podobnie zdesperowanych, wściekłych na Weyland-Yutani młodych ludzi, podejmuje więc desperacką próbę ucieczki, kończącą się spotkaniem z Obcym.
W obliczu szalonych bogów
W "
Romulusie" wraca też wątek obcości związanej z figurą androida, ucieleśnionej sztucznej inteligencji. Rain tworzy braterską relację z androidem Andym (
David Jonsson); jej towarzysze wyprawy traktują go jednak z głęboką nieufnością, a nawet otwartą wrogością. Motyw ten ma szczególne znaczenie dla dwóch nakręconych przez
Scotta prequeli "
Obcego": "
Prometeusza" (2012) i "
Obcego: Przymierza" (2017), gdzie głównym źródłem akcji jest bunt androida Davida (
Michael Fassbender) przeciw swoim ludzkim twórcom.
Ze wszystkich odsłon franczyzy te dwie produkcje mają największe filozoficzne ambicje – lub patrząc na to mniej przychylnym okiem: pretensje – i budują całą mitologię uniwersum. Tytułowy Prometeusz to statek kosmiczny zmierzający ku odległemu systemowi gwiezdnemu, który pojawia się w przedstawieniach różnych ludzkich kultur na przestrzeni dziejów. Jak wierzy para archeologów kierujących wyprawą, to z tego systemu na Ziemię przybyły istoty, które starożytni traktowali jak bogów, to one prawdopodobnie nauczyły nas tego, co czyni nas ludzkimi, a może nawet sterowały ewolucją naszego gatunku. W systemie faktycznie znajduje się planeta posiadająca teoretycznie zdolny utrzymać życie księżyc.
Na miejscu astronauci znajdują jednak wyłącznie ruiny i ciała większych od człowieka humanoidalnych istot. Jak się dowiadujemy, Inżynierowie – jak nazywa ich intelektualna liderka wyprawy, doktor Shaw (
Noomi Rapace) – wybrali tę odległą planetę jako miejsce pracy nad ksenomorfami. Eksperyment wymknął się jednak spod kontroli. Co najgorsze, planowali wysłać tę śmiertelną broń w kierunku Ziemi – tak jakby uznali ludzkość za nieudany eksperyment, który trzeba zakończyć. Gdy załodze Prometeusza udaje się odnaleźć jedynego pozostałego przy życiu Inżyniera, ten po wybudzeniu z hipernsu wpada w morderczy szał. Jest zdeterminowany, by dokończyć misję i zgładzić ludzkość.
Jak zauważył amerykański badacz Michael Uhall, oba prequele
Scotta przenika głęboki, kosmiczny pesymizm. Inaczej niż w większości kina science-fiction, konfrontacja z kosmicznym zewnętrzem nie objawia ludzkości żadnej prawdy na jej temat. Przestrzeń pozaziemska okazuje się wrogim, śmiertelnie niebezpiecznym miejscem. Boscy Inżynierowie nie mają żadnych odpowiedzi na dręczące ludzkość odwieczne pytanie, a nawet jeśli mają, to w ogóle nie chcą z nami rozmawiać – są zdeterminowani, by odebrać ludzkości życie, jakie kiedyś jej dali. Bogowie są szaleni i by przetrwać ich szaleństwo, konieczne jest "bogobójstwo". Shaw, jedyna ocalała z zagłady Prometeusza, oraz David kierują statek obcych ku ich planecie i wymierzają broń biologiczną Inżynierów przeciw nim samym. Jak dowiadujemy się w "
Przymierzu" – skutecznie. Akcja filmu rozgrywa się na planecie Inżynierów, gdzie po zboczeniu z trasy trafia statek z Ziemi. Ksenowirus wytępił na niej wszelkie zwierzęce życie. Jak kiedyś dinozaury na Ziemi, królują na niej ksenomorfy oraz David – który osamotniony sam zaczyna żywić boskie intencje stworzenia nowego życia. Tak jak ludzkość jest w stanie zbuntować się przeciw swoim "boskim" stwórcom, tak samo David buntuje się przeciw swoim, czyli ludzkości.
Zasada przeżycia
Jeśli coś w tej głęboko pesymistycznej wizji
Scotta pozostawia cień nadziei, to wiara w naszą zdolność jako gatunku do przeżycia, do zaczęcia na nowo. Z wyjątkiem trzeciej części – gdzie
Ripley poświęca się, by Weyland-Yutani nie zdobyło dostępu do materiału genetycznego obcego – figurą organizującą fabułę Obcego jest figura przetrwania i ucieczki.
Bogowie mogą być szaleni, wszechświat może nie zawierać żadnych odpowiedzi na odwieczne pytanie, nasze ciało może być podatne na zniszczenie z wewnątrz i zewnątrz, niszczone przez cywilizacyjne choroby, ale nasz popęd, by przetrwać, by znaleźć miejsce, gdzie można zacząć na nowo, jest niepowstrzymalny – i to jest jakiś powód do optymizmu. Choć w finale "
Przymierza" z tej konfrontacji z ludzkością zwycięsko wydaje się chwilowo wychodzić David, to jednak można przypuszczać, że nasz gatunek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.