http://www.designyourway.net/artists/embodied-kim.jpg
http://rubat-a.deviantart.com/art/Vampire-Girl-114288846
A ja że o motor... I już sobie nawet pomyślałam, że jak Ludwik wybiera maszynę po kolorze karoserii, to klękajcie narody...
Odkąd kupiłem pierwszego elektryka, klasyk leży i się kurzy, także nie widzę sensu pakować się jeszcze w akustyka. ;)
Czyli znowu jesteśmy młodzi, kreatywni i boscy. :D
Ewentualnie druga opcja jest taka, że na innych forach jeszcze mniej niż tu się dzieje hehe.
Ale ty tak na trzeźwo?
Nie chce mi wskoczyć post do zagadki... Mieli się i mieli nie może sie wymielić. Czy tu cokolwiek działa normalnie???
Ja nie piję nigdy w życiu, no co też Pani...
Jestem umówiona o 17:15, ale za chińskiego boga nie pamiętam, czy w Szparce, czy w Szpulce...
"Ja nie piję, ja chlam" (cytat Martin, cytat, żebyś mnie znowu na spotkania AA nie wysyłał).
To zależy czy chcesz się wcisnąć, czy zawinąć :D
"Rozmyślam nad dobrą okładką, która przyciągałaby oko kupującego bez pomocy gołej zamordowanej dziewczyny, bez zamaskowanego mordercy w czarnym płaszczu, unoszącego nóż nad uśpioną niewinną pięknością; bez nietoperzy, tygrysów, plam krwi i podobnych okropności, których sam już dość wyprodukowałem po to, żeby Quarendon sprzedał jak najwięcej egzemplarzy waszych książek. Chciałbym wypróbować kilka czysto graficznych i kolorystycznych układów, które powinny skutkować nie gorzej jako sieci chwytające uwagę czytelnika, ale bez przynęty w postaci tej koszmarnej, banalnej tandety".
Joe Alex, "Cicha jak ostatnie tchnienie"
Ja się po prostu nie mogę nie podpisać pod niektórymi jego tekstami...
"To dziwne, jak łatwo kobiety zasypiają. Myślę, że jest to jedna z przyczyn, dla których odegrały tak małą rolę w rozwoju naszego gatunku (...)
Najprawdopodobniej cały postęp świata zawdzięczamy ludziom, którzy nie mogli usnąć nocą i leżeli wpatrzeni w sufit (...) Mężczyźni potrafią rozmyślać o czymś, czego jeszcze nie ma, a co chcieliby stworzyć. Kobiety nie. Są zdeterminowane psychicznie swoją funkcją matek – opiekunek małych. To czyni je nadal bliskimi krewnymi innych zwierząt. Kierują się instynktem. Dlatego wolałbym zawsze mieć do czynienia w sprawach myśli z najgłupszym mężczyzną niż z najprzemyślniejszą kobietą."
Joe Alex "Cichym ścigałam go lotem" ;D
"- A ja nie jestem okrutną osóbką - powiedziała cicho Dorothy. - Po prostu nie lubię ludzi, którzy chcą zdobyć sławę i pieniądze, uprawiając zawód, do którego się nie nadają".
Joe Alex, "Cicha jak ostatnie tchnienie"
Dziabła dokończyłem, to jednak jest najlepszy polski kryminał ;)
(a parędziesiąt różnych przeczytałem)
Mimo że znam rozwiązanie, czwarty raz w życiu czytam i czwarty raz z przyjemnością główkuję razem z Alexem.
Zostało mi teraz "Piekło jest we mnie", a tam - what a surprise! - na szczęście nie pamiętam kto zabił, bo czytałem wieki temu.
Ja mam tak z "Cichą" - prawie kończę, a za cholerę nie pamiętam, kto zabił :) Fajnie, ze mi to przypomniałeś - potrzebowałam odpocząć, a przy tym na dokładkę świetnie się bawię :D
Nie oderwij się za bardzo od rzeczywistości ;P
Obama przejechał se ulicą, chyba coś koło 60 gliniarzy na motocyklach, impressive http://www.youtube.com/watch?v=BlkPfs5IIFM
Hahaha więcej ich matka nie miała?
Ale stwierdzam, że nasi motopolicjanci zdecydowanie lepiej się prezentują. Jeden w jednego wzrostem, zero baleronków okolicach ud :D Co prawda do konwoju dostałam tylko 10 motocykli i 1 radiowóz na 3 autobusy z Chińczykami, ale i tak wszyscy Azjaci wisieli na przedniej szybie i kamerowali, aż gwizdało :D
Niech mnie ręka boska broni. Ale przewiezienie prawie 200 Chińczyków z jednego końca Krakowa na drugi w godzinach szczytu w 20 minut nie mogło się obejść bez eskorty i kilku blokad. Fajnie było, przejechałam się radiowozem, ale kajdanek mi założyć nie chcieli, więc tak jakby się nie liczyło :(
Jak zwykle patrzyłaś nie na to, co potrzeba ;)
Jakieś młokosy pewnie (swoją drogą, po cholerę 200 Chińczykom ta ochrona? – w tym Krakowie taka dzicz, że Chińczyka samego strach wypuścic?;), a ci dla prezydenta supermocarstwa to zapewne doświadczeni i skuteczni weterani musieli być.
Nie znam się, ale jestem pewien, że w razie jakichś kłopotów amerykańscy zachowaliby się profesjonalnie, zaś nasi nie.
Logistyka, Martin, logistyka - przerzuć 3 autokary w 20 minut przez zatłoczone miasto jak cię konwój policyjny nie obstawi :)
A ja nie wiem, czy pomaga każdemu. Na pewno natomiast pomaga tym, którzy a) mają odpowiedni powód, bo o taką pomoc prosić; b) zrobią to w odpowiednim czasie, u odpowiedniej osoby i dopełnią odpowiednich procedur formalnych. Przecież nie poszłam do gościa w radiowozie i nie namówiłam go, żeby skrzyknął kolegów.
Tia, temu człowiekowi ktoś powinien powiedzieć:
http://streemo.pl/Portal/194690,Film,GrzesiooTV_Lech_Kaczynski_Spieprzaj_dziadu. html
Brzydszych nie mieli?
http://www.tvn24.pl/-1,1680238,0,1,oto-najpiekniejsza--kobieta-na-swiecie,wiadom osc.html
Do newsroomu wpadł zdyszany kolega z radia TOK FM: "Rozmawiałem na antenie z policjantem, opowiadającym o akcji "Znicz". Nazywał się Mogiła."
Grunt to nazwisko.
Niedawno zakończony konkurs chopinowski ma, oprócz kontrowersyjnej zwyciężczyni, Julianny Awdiejewej, cichego zwycięzcę. To Prezydent RP. Na gali leciutko się przejęzyczył i cytując Roberta Schumanna, który o dziełach Chopina mówił „to armaty ukryte w kwiatach”– rzucił – „armaty ukryte w krzakach” – poprawiając się jednak szybciutko. Prezydencki lapsusik da się wytłumaczyć. O „lufie w krzakach” mówił w filmie „Czterej pancerni” Gustlik, czyli Gustaw Jeleń. I te dwa cytaty, z Schumana i z Jelenia, nałożyły się zapewne na siebie w prezydenckiej świadomości. A bliższy prezydentowi Komorowskiemu, jako myśliwemu, jest oczywiście – Jeleń.
A! LMI - no cóż, Amerykanie jak to zwykle bywa pojęcia nie mają o realiach dzieł tworzonych poza ich grajdołem. Tym razem nie wydali na świat kiczowatego gniotka w stylu zmierzchowatym czy nawet pamiętniczkowatym, za co należy im się plus. Jak to w Stanach bywało - wiadomo, Jankesi nie cierpią czytać napisów, ba oni w ogóle nie przepadają za czytaniem - fabuła nabrała życia, jakby była po tak popularnych ostatnio dopalaczach. Jako że Amerykanie nie lubią zawiłości w stylu filozoficzno-psychologicznych dylematów natury egzystencji odmieńca, toteż w remake'u postawiono na motyw wąpierzycy szukającej kolejnego Igora, hekhemm, pomagiera od czarnej roboty. Wszystko jest szybsze, bez "zbędnych" otoczek i filozoficznie brzmiących wypowiedzi. Może dlatego nie pokazują twarzy matki Owena, a z ojca chłopca w ogóle zrezygnowali podstawiając jeno sam głos. Wymieniono aktorów, a koty - magiczne zwierzęta zastąpiono karłowatym Canis lupus familiaris (ten wątek kompletnie spieprzyli, psiak nawet nie miał okazji obszczekać niedawnej pani w nowym wcieleniu, ponieważ zaatakowana zaraz umarła w szpitalu. Dobre były natomiast efekty specjalne i smaczki ergo rzyg po spożyciu cukierków winogronowych. Ogólnie historia rodem z USA nie zachwyciła, sercem jestem przy oryginale. Film dobry, lecz ci, którzy widzieli oryginał mogą odczuć lekki niedosyt. Reszta może udać się do kin.
To sobie sporo poczekasz. A co do Pierwszego nie wiedzieć czemu żargonowo zwanego świętem zmarłych (pamiętne dziady obchodzono we właściwe zaduszki czyli drugiego) to zgadzam sie z wami w 100 procentach. Wszędzie panuje niestety kicz, komercha i chamstwo.
To twój blog?
http://panfowanie.bloog.pl/id,4876752,title,kawaly-o-wampirach,index.html?ticaid =6b2bc