Michael Bay uspokoił widzów, obgryzających paznokcie w oczekiwaniu na film
"Transformers: Age of Extinction". Zapewnia, że jego nowy obraz nie będzie tak "głupawy" jak dwie ostatnie części cyklu. Że stylistycznie ulokuje się bliżej pierwszej odsłony serii i zabraknie w nim scen, w których nasza dłoń będzie lądować z głuchym plaśnięciem na czole, a całość będzie poważniejsza. Godna pochwały samokrytyka. Trzymacie za słowo?
Ludzkość powoli dochodzi do siebie po wydarzeniach z
"Transformers 3". Autoboty i decepticony praktycznie zniknęły z naszej planety. Jednak pamięć o nich pozostała i kusi technologicznymi zdobyczami. Grupa naukowców i biznesmenów zwiera szyki w celu wyciśnięcia z dotychczasowych kontaktów z Transformersami jak najwięcej wiedzy technologicznej, przekraczając granice, jakich nigdy nie powinni ruszać. Tymczasem straszliwe zło z przeszłości Transformersów za cel obiera sobie Ziemię. Zaczyna się batalia dobra ze złem, wolności ze zniewoleniem.
Premiera 27 czerwca 2014 roku.