Charlie Sheen potrzebował pomocy lekarskiej po tym, jak o mało... nie umarł ze śmiechu.
Gwiazdor sitcomu
"Dwóch i pół" trafił w czwartek do szpitala z powodu silnego bólu brzucha. Nabawił się go, śmiejąc się zbyt intensywnie w trakcie nagrania programu telewizyjnego.
Kilka dni do wcześniej do drzwi apartamentu
Sheena w Los Angeles zapukała policja. Sąsiedzi skarżyli się na hałasujących znajomych aktora, który słynie z imprezowego trybu życia. W mieszkaniu znajdowała się ponoć walizka kokainy.
Sheen to najlepiej opłacany aktor amerykańskiej telewizji. Za jeden odcinek
"Dwóch i pół" 45-letni gwiazdor zarabia około 2,5 mln dolarów.