Czy świetny walijski aktor
Michael Sheen (
"Frost/Nixon") porzuca swoją profesję na rzecz polityki? Tak przynajmniej wynika z jego wywiadu z The Times of London.
W rozmowie aktor wyjawił, że robi sobie na jakiś czas przerwę od grania, by zaangażować się w walkę przeciw "faszystowskiej demagogii politycznej". Sheen powróci do swojego rodzinnego miasteczka Port Talbot i zaangażuje się w działania na rzecz lokalnej społeczności (która swoją drogą głosowała za Brexitem).
Aktor zaznaczył, że wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA był momentem przełomowym. Chwilą, w której wszyscy czujący się zagrożeni konserwatywnym ekstremizmem, powinni zacząć działać. "Tak jak naziści musieli być powstrzymani w latach 30, tak i obecnej eskalacji nacjonalizmu należy dać odpór" - przekonywał.
Aktor wyraził również żal, że będzie musiał na jakiś czas rozstać się z rodziną i przyjaciółmi i położyć na szali swoją hollywoodzką karierę, ale jak twierdzi: "Sprawa jest tego warta".