Fani "X" oraz "Pearl" długo oczekiwali na premierę "MaXXXine" - filmu, który według zapowiedzi reżysera Ti Westa, miał kończyć tematyczną trylogię z
Mią Goth. O epilogu horrorowego cyklu pisze dla Filmweba Michał Walkiewicz. Fragment jego recenzji znajdziecie poniżej, cała jest już dostępna na karcie filmu
POD LINKIEM TUTAJ.
***
Z archiwum "X" autor: Michał Walkiewicz
Nie zgodzę się na życie, na które nie zasługuję! – wykrzykuje gwiazda kina dla dorosłych Maxine Minx, dając nieco paradoksalne świadectwo swojej rebelii. To w końcu fraza wyjęta wprost z kazania jej ojca, który katolicki fanatyzm połączył z domową tyranią. W świetnym horrorze "
X"
Ti Westa słowa te niosły ze sobą całe spektrum znaczeń – były nie tylko metaforą egzystencjalnej walki z upływającym czasem, ale i manifestacją emancypacyjnego buntu. W rozczarowującym sequelu, "
MaXXXine", cytując klasyka pulpowego kina, gówno znaczą.
"
MaXXXine" to finał imponującej achronologicznej układanki w reżyserii
Westa i zarazem podsumowanie pierwszej filmowej serii w dorobku speców od tzw. "ambitnej komercji", czyli studia A24. Zaczęło się od wspomnianego "
X", w którym Maxine walczyła o życie na włościach niejakiej Pearl Douglas – żyjącej wspomnieniem niezdobytej sławy staruszki o nienasyconym seksualnym apetycie. Później przyszła pora na samą "
Pearl", czyli prequel utrzymany w konwencji pastiszu technikolorowych musicali - z tą różnicą, że w "
Dźwiękach muzyki" bohaterka nie uprawiała seksu ze strachem na wróble i nie podduszała swojego sparaliżowanego ojca. Spoiwem wszystkich opowieści jest aktorka
Mia Goth, która wciela się zarówno w Pearl (na obydwu etapach jej życia), jak i w spadkobierczynię jej ambicji i lęków, czyli w Maxine. To symboliczna, kluczowa strukturalnie decyzja. Głównie dzięki niej opowieść o determinacji graniczącej z obłędem zachowuje ciągłość, zaś bohaterki stanowią rewers i awers tej samej monety.
Na przesłuchaniu do kontynuacji niskobudżetowego horroru "Purytanka" Maxine zjawia się już jako gwiazda – spada na ziemię z firmamentu kina porno. Interesuje ją jednak świat po drugiej stronie Doliny San Fernando, ciągnie ją na wzgórza Hollywood. Granie to granie - rzuca nonszalancko, a swoim monologiem kładzie na łopatki pretensjonalną reżyserkę w typie
Liliany Cavani (
Elizabeth Debicki w swojej naftalinowej roli góruje nad resztą obsady nie tylko sylwetką, ale i bombastycznym językiem). Oczywiście, przeszłość wkrótce się o dziewczynę upomni. Po planie będzie krążyć wymiętolony prywatny detektyw, po mieście zacznie ganiać morderca w skórzanych rękawiczkach, swoje śledztwo rozpoczną też lokalni gliniarze. Rzeczywistość splecie się z kinem, prawda z fikcją, a Maxine, chcąc nie chcąc, będzie musiała wkroczyć w cień, który rzucają jej dawne grzechy.
Całą recenzję filmu "
MaXXXine" można przeczytać na jego karcie
POD LINKIEM TUTAJ.
Do Hollywood lat 80. przyjeżdża gwiazda filmów dla dorosłych, Maxine Minx. Maxine marzy, że w końcu uda się jej osiągnąć wielki sukces w Los Angeles. Ale w mieście tajemniczy morderca prześladuje gwiazdy Hollywood. Jego przestępstwa grożą ujawnieniem złowrogiej przeszłości Maxine.