W Polsce wciąż musimy czekać na premierę filmu
"Prometeusz" (podobnie jak znaczna część Europy, gdzie nikt do kina teraz nie chodzi), a tymczasem w jednym z ostatnich wywiadów
Ridley Scott bez skrępowania wyjaśnia wszystkie tajemnice związane z filmem.
Jednym z aspektów, który sprawia widzom największy kłopot, są inżynierowi, twórcy życia. Te podobne do bogów istoty są w istocie mrocznymi aniołami rodem z "raju utraconego" Miltona. Prawdziwego boga mamy poznać dopiero w planowanym sequelu.
Scott wyjaśnił również, że scena otwierająca film jest w rzeczywistości sceną stworzenia życia. Inspiracją dla niej są m.in. rytuały Majów, zgodnie z którymi książę rządził przez rok, a na końcu ofiarowywał swoje życie, by mógł trwać jego lud.
W wywiadzie
Scott zasugerował także, że Jezus był Inżynierem wysłanym, by zbadać, co też się dzieje z życiem na Ziemi. Kiedy został ukrzyżowany, Inżynierowie uznali eksperyment z ludźmi za nieudany i postanowili opracować plan zniszczenia.
A jak wyglądają Inżynierowie? Ich zdjęcie również znalazło się już w Internecie:
(kliknij, aby powiększyć)