Organizacja Time's Up zajmująca się ochroną praw i interesów ofiar mobbingu i przemocy seksualnej w miejscach pracy zareagowała ostro na informację, że
Brett Ratner powróci do filmowego obiegu i wyreżyseruje film o Mili Vanilli. "To nigdy nie powinno mieć miejsca".
W oświadczeniu prezeski Tiny Tchen czytamy, że Ratner nie tylko nie uznał swojej winy i nie przeprosił ofiar, ale również aktywnie działał na ich szkodę na drodze sądowej i próbował je uciszyć. "Nie ma na zgody na taki powrót" - podsumowała Tchen.
Przypomnijmy: od czasu "
Herkulesa" z 2014 roku
Ratner nie nakręcił żadnego filmu. W listopadzie 2017 roku siedem aktorek, w tym
Olivia Munn i
Natasha Henstridge, oskarżyły twórcę o molestowanie seksualne, co doprowadziło do zerwania przez Warner Bros. lukratywnego kontraktu z firmą Ratpac.
Ratner, który odpierał zarzuty, milczał aż do teraz, gdy - w równie niespodziewanym zwrocie akcji - zabezpieczył prawa do rozgrywającej się wciąż na naszych oczach historii GameStopu oraz założycieli WallStreetBets, Jaimego i Joela Rogozińskich.
Z filmem o Milli Vanilli
Ratner związany jest od blisko dekady. Scenarzystą projektu został
Jeff Nathanson, z którym reżyser pracował przy "
Godzinach szczytu". Data rozpoczęcia zdjęć pozostaje niewiadomą.
Time's Up zostało założone w 2018 roku w trakcie rewolucji #metoo.