Po globalnym sukcesie kasowym
"Kingsman: Tajne służby" studio 20th Century Fox chce kontynuować współpracę z
Matthew Vaughnem. Dlatego też zaproponowało mu posadę reżysera nowego widowiska, które potencjalnie może stać się początkiem wielkiej serii. Chodzi mianowicie o
"Flasha Gordona".
Jeden z największych komiksowych bohaterów złotej ery tego medium od lat nie może doczekać się nowej wersji kinowej. W 2004 roku za projekt wziął się
Stephen Sommers (
"Mumia"). Cztery lata później nowym prowadzącym projekt został
Breck Eisner (
"Sahara"). Nic z tych planów nie wyszło, a w końcu Sony straciło prawa do postaci. W ubiegłym roku kupiło je 20th Century Fox, ale do teraz niewiele się wokół projektu działo.
Komiks powstał w 1934 roku. Tytułowy Flash Gordon był przystojnym graczem polo, który został porwany przez kosmitów z planety Mongo. Stał się on wojownikiem wystawionym przeciwko bezwzględnemu tyranowi Mingowi. W walce pomagali mu piękna Dale Arden oraz szalony naukowiec Hans Zasrkov. Przez kolejne dwie dekady był ikoną popkultury. Później popadł w zapomnienie. W 1980 roku powstał campowy film kinowy
"Flash Gordon". Był to przysłowiowy gwóźdź do trumny dla bohatera. Od tamtej pory bowiem nie może być wskrzeszony ani w kinie ani w telewizji.
Scenariusz nowego
"Flasha Gordona" przygotowali
J.D. Payne i
Patrick McKay (autorzy odrzuconego tekstu do
"Star Treka 3").