Viva La Explosión. Relacja z eventu "Far Cry 6"

autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Viva+La+Explosi%C3%B3n.+Relacja+z+eventu+%22Far+Cry+6%22-143969
Viva La Explosión. Relacja z eventu "Far Cry 6"
Ponoć najbardziej lubimy te piosenki, które dobrze znamy, ale taka prawda, że dynamiczne solówki na karabinie maszynowym — od czasu do czasu kontrapunktowane wybuchem rzuconego niedbale granatu — chyba nigdy się nie znudzą. A co nowego znajdziemy w nadchodzącym "Far Cry 6"? Oto nasza relacja z niedawnego spotkania z twórcami gry.


Powiedzieć, że Ubisoft może być zadowolone z komercyjnego przyjęcia ostatniej pełnoprawnej odsłony jednej ze swoich flagowych serii, to za mało. Słupki sprzedaży mówią jasno, że rozeszły się całe tony egzemplarzy, chociaż w tej beczce miodu jest też łyżka dziegciu.

Żyjemy bowiem w czasach, kiedy zespoły deweloperskie dostają premię za robotę dopiero, gdy ocena gry dobije do odpowiedniego pułapu na Metacritic. A "Far Cry 5" balansuje na tej magicznej krawędzi. Chociaż sam jestem miłośnikiem tej gry, potrafię zrozumieć powody, dlaczego niektórzy kręcili na nią nosem.

Ba, jakby nie było, to tylko (?) kolejny produkt z katalogu Ubisoftu – dopracowany, oszlifowany i wychuchany, ale jednak mało oryginalny. Ryzyko to przecież rzecz obca i niepotrzebna dużym wydawcom, stąd płynie refleksja: po co w ogóle zmieniać coś, co działa bez zarzutu?


Po paru godzinach spędzonych na internetowych łączach z zespołem, który przez ostatnie kilka lat siedział nad "Far Cry 6", nie dokopałem się do odpowiedzi na to pytanie. Lecz za to zadałem sobie inne, które prowadzi do zadumy nad tym, czy faktycznie seria potrzebuje wywrotowej rewolucji. Chyba niekoniecznie.

A przynajmniej jeszcze nie, bo kanadyjski oddział firmy odpowiedzialny za nadchodzący blockbuster ewidentnie ma ambicję rozciągnięcia ram dobrze nam znanej konwencji i potraktowania jej elastycznie, co wynika z jawnej niechęci do bezrefleksyjnego kopiowania sprawdzonych rozwiązań, choćby i najlepszych.

Jestem, rzecz jasna, świadomy tego, że prezentacja miała na celu wyeksponowanie wyłącznie nowości, z których część okaże się pewnie tylko trywialnymi bajerami. Ale nawet jeśli, to zaproponowano ich całkiem sporo przy jednoczesnym zachowaniu tożsamości marki. Stąd nie będę skupiał się na tym, co już od dawna wiemy: że "Far Cry 6" to, no cóż, kolejny "Far Cry", na dobre i na złe.


Wiemy też, że miejscem akcji jest wyspiarski kraj Yara, bananowa republika rządzona żelazną ręką przez lokalnego kacyka Antona Castillo. Wybucha tam powstanie, którego będziemy częścią jako Dani Rojas, bohater (lub bohaterka; możemy sobie wybrać na początku gry, do kogo nam bliżej) zdolny (lub zdolna) przenosić góry i obalać rządy. Twórcy gry podkreślali, że nie będzie kanonicznej wersji scenariusza, który określi płeć tej jednoosobowej partyzantki, a podczas naszego wywiadu Nicola Jones, producentka audio i narracji, zapewniła mnie, że kwestie dialogowe pozostają identyczne niezależnie od tego, którą wersję postaci wybierzemy.

Dopytałem i, niestety, oznacza to, że nie będzie tu żadnego romansowania, a Dani od Dani różni się tylko wyglądem i głosem, nie charakterem. Za to po raz pierwszy będziemy mogli zobaczyć naszą postać z perspektywy trzecioosobowej, i to — również dopytałem — nie tylko w scenkach przerywnikowych. Kamera ma bowiem robić nagłe odjazdy przy co bardziej efekciarskich akcjach, które powiązane będą z odpaleniem przez nas konkretnego strzału z konkretnej broni. Tych ma być, jak zawsze, całe mnóstwo, ale prawie wszystkie mają wspólny mianownik: to samoróbki.


Praktycznie każda spluwa, także znany już ze zwiastuna miotacz płyt kompaktowych grających "Macarenę", to dziwadło poskręcane z narzędzi i doprawione odrobiną wyobraźni. Wszystkie otrzymały zbiorczą nazwę "resolver", co oznacza mniej więcej "rozwiązywacz". Dzięki niemu, no cóż, rozwiążemy nawet najtrudniejszy napotkany problem.

Podczas rozmowy z Benjaminem Hallem, człowiekiem odpowiedzialnym za kształt świata gry, który mówił o jeszcze jednej nowej funkcji, mianowicie o chowaniu broni z powrotem do kabury czy też za pazuchę, uświadomiłem sobie pewną rzecz. Punkt wyjścia nie tyle dla fabuły, co dla całej narracji, jest inny niż poprzednio. Do tej pory gry z serii "Far Cry" wykorzystywały praktycznie wyłącznie scenariusze, gdzie bohaterem był facet wyciągnięty ze swojego naturalnego środowiska, zagubiony i zaszczuty.

Tymczasem Dani to rodowity mieszkaniec Yary, który zna tu każdy kąt i ludzi. Dlatego jeśli schowamy broń, możemy łazić po stolicy nie niepokojeni, a dawni znajomi będą nas pozdrawiać. Nie udało mi się dowiedzieć, jakie praktyczne zastosowanie będzie miała ta nowa mechanika, ale można się domyślać, że dojdą tu ciche zadania polegające na fortelach.


Hall, rozgadując się o budowie świata, poza oczywistościami takimi jak niebezpieczeństwa związane z fauną, zmieniające się pory dnia czy pogoda, mówił także o rejonach wyspy opanowanych przez partyzantkę, gdzie będziemy gościnnie podejmowani. Co chyba istotniejsze, będziemy mogli korzystać z bezpiecznych ścieżek, które zaprowadzą nas za linię wroga bez obawy, że dostaniemy kulkę w plecy. Czyli wydaje się, że aspekt, nazwijmy to, społeczny zostanie rozbudowany. Zresztą galeria postaci, na czele z uroczym jamnikiem Chorizo, wydaje się i zróżnicowana, i interesująca, choć nie zająknięto się słowem na temat systemu rekrutacji ludzi i zwierząt sprzyjających naszej sprawie.

Sporo miejsca poświęcono granemu przez Giancarlo Esposito Antonowi Castillo, facetowi o burzliwej przeszłości, który doświadczył okrucieństwa ze strony poprzedniej władzy i odpłaca się teraz pięknym za nadobne. Oczywiście, jak to mówią, każdy czarny charakter we własnej głowie jest bohaterem, ale u Castillo, przynajmniej na razie, trudno szukać jakichkolwiek jasnych stron.

Ciekawym czynnikiem wpływającym na odbiór tej postaci jest jego nastoletni syn Diego, którego dyktator kocha nad życie i próbuje wymodelować na swoje podobieństwo. Chłopak, co podkreślano podczas prezentacji, jest jeszcze niezepsuty i trwająca rewolucja może być dla niego okazją, aby jasno opowiedzieć się po którejś ze stron. Sam jestem ciekawy, czy bliżej finału przyjdzie nam się z nim postrzelać, czy może staniemy obok siebie przeciwko wspólnemu wrogowi.

Wydaje się, że strona fabularna będzie bardziej złożona niż do tej pory, a sama narracja, z uwagi na wykorzystanie perspektywy trzecioosobowej na potrzeby cutscenek – hollywoodzka. I choć przy każdej wypowiedzi Navid Khavari, scenarzysta gry, podkreślał, że świat "Far Cry 6" jest jedynie inspirowany wydarzeniami na Kubie (i samym krajem na poziomie budowy świata), nie negował, że gra będzie miała polityczny wydźwięk – aczkolwiek uniwersalny i uproszczony, bo przecież chodzi o to, żeby się przez parę godzin postrzelać z tymi złymi.


Lecz chyba najbardziej wymowne jest to, że podczas tych paru paneli praktycznie nie padło ani jedno słowo o, wydawałoby się, podstawach, czyli mechanikach, stylu rozgrywki i tak dalej. Widać, twórcy zakładają, że każdy z nas jest doskonale świadomy tego, co nas czeka 7 października.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones