Fani podpinajcie się jeśli chcecie należeć do Echelonu. Z senioritą19 nie chcemy się pogubić w liczeniu;) Jestem założycielką, wspólniczką jest Revenge;)
wiem, że raz od kogoś brałam, ktoś w ciemnych włosach, chyba związanych w kucyk, a drugi raz ktoś po prostu chcąc się pozbyć (?) ewentualnie poratować innych podaj do tyłu za co jestem wdzieczna :D
ja bez wody te bym tam nie wytrzymała. jak już wcześniej pisałam, robiło mi się słabo od tego ścisku z przodu i musiałam wyjść się napić. podobno byłam strasznie blada, więc jeśli jeszcze chwilę bym postała to bym zaliczyła glebę:P
ja wodę kupowałam z kumpelą, natomiast kompletnie się rozdzieliłyśmy w pewnym momencie i nie dałam rady jej znaleźć. więc sobie jakoś radzić musiałam, bo gardła i płuc to ja nie czułam. generalnie jestem chora, ledwo mowie, boli mnie kregoslup i zebra. na supporcie nie dawałam rady, jeszcze troche i bym zeszła. jeszcze jak cała płyta poleciała na prawo, bo jacyś debile musieli sie wpierdalac. no grrr. ja na szczescie utrzymalam sie jakos przybierajac pozycje na serfera i deptajac wszystkich po kolei. ale spasc nie chcialam, bo wiem, ze w tym scisku bym sie juz nie podniosla cala.
no właśnie co to było o.O tuż przede mną ludzie lądowali na ziemi, całe szczęście, że nie poleciałam razem z nimi. a jak się podobał support? jak dla mnie zaczęli w porządku, a potem wszystko na jedno kopyto leciało.
nie wiem, nie ogarniam tego momentu za cholere ;o w jednym momencie stoje (resztkami sil co prawda, ale stoje) a tu nagle bum! i WSZYSCY jak jeden lecą na prawo. supportu nie znalam, kumpela mowila wczesniej tylko, ze niezle pierdzielnięcie bedzie i zaczeli ŚWIETNIE, naprawde, ale potem to wlasnie juz monotonia pewna no i strasznie krotko ! :O
no, a my nie dając za wygraną odpychaliśmy na lewą xD nie wiem, po co były te przepychanki...albo gdy zobaczyły Toma na supporcie, też wszyscy na nas lecieli, jakby coś im to dało ;/
podtrzymuje moje zdanie, że niektórzy mają nasrane we łbach. jasne, ja uwielbiam sie pobawić na koncertach, porządnie wypocić ;) i zedrzeć gardło wyśpiewując (o ile odglosy ze mnie się wydobywające można tak nazwać haha), ale jak widze, że ludziom zaczyna odpieprzać to wolę jednak się wycofać, rozkoszować samą muzyką i wrócić cała i zdrowa do domu :D
mi sie udało wytrwać prawie, że do końca.. ale taki ścisk był na początku, bo potem zrobiło się luźniej...szkoda tylko, że wtedy "potem" tj. przepychankach, a raczej walką o miejsce, nie miało się już siły stać, ale dałam radę i jestem z tego dumna xD
ja wlasnie po tych przepychankach zrezygnowalam i chyba slusznie, bo majac stac tam bezczynnie przez godzine i sluchac jednolitego brzdękania jednej melodyjki, kiedy to wszyscy mysleli, ze to poczatek Escape to chybabym padła. tak to poszłam na koniec, chwile postalam a potem pod saaaame barierki mi sie udalo sobie droge utorować :D
o to nieźle, pod same barierki się nie pchałam, bo wiedziałam co by mnie czekało, za każdym razem gdy Jared krzyczał: closer lub jump... wolałam pozostać cztery rzędy dalej :D
a swoją drogą to jego 'jump' w pewnym momencie mi sie znudziło haha, wiadomo bylo, ze i tak wszyscy bez tego beda 'jumpować' ;) ale grunt to energia chłopaków :D
ale momentami Jared wydawał się znudzony....w sumie mu się nie dziwie, jak przez rok gra w kółko i to samo... bynajmniej my daliśmy radę.... i faktycznie nie musiał krzyczeć jump, bo w refrenach i tak by skakali xD no ale cóż odwalił kawał dobrej roboty
a no właśnie a propos tego ja bym takim z łokcia przywaliła na twoim miejscu, podziwiam Cię za cierpliwość ! na prawdę nie mam do takich sił
ja się wolałam pobawić, bo jednak wieeeeele zachodu kosztował mnie ten koncert, kupe kasy rowniez i nie chcialam nic z niego stracic. w trakcie supportu bylam idealnie naprzeciwko sceny, chyba dwa rzedy od barierek, ale tam oddychac w pewnym momencie nie moglam, stalam skrzywiona niczym litera S, wiec zrezygnowałam, DZICZ ludzie, DZICZ!
nmzc i tak stałam blisko, bo aż dwa metry od barierek, jestem w szoku i Dziękuję Bogu za mój wzrost !!!!, ale ścisk niesamowity, ale zero siniaków, tylko kręgosłup mi wysiadł :/ warto było, Toma prawie w ogóle na scenie nie widziałam, tyle tylko co na supporcie, Shannon był zaje**** fajnie się go oglądało prócz tego, że co jakiś czas coś niebieskiego przelatywało xD... Najbardziej się bałam o śpiew Jareda, ale było super...
Jestem za, ale dopiero w czerwcu-lipcu .... jeśli oni z powodu swojej wielkiej miłości do Polski mają zamiar przyjeżdżać tak często, to nie wiem czy wyrobię z kasą...z domu mnie wyrzucą xD
mnie takie wkurzają też owszem i się Jared baaardzo podoba ale bez przesady poza tym Jared chyba takich pisków nie lubi tak podejrzewam;)
A ja przyznam, że się darłam na koncercie. Byłam bardzo podekscytowania, że wreszcie zobaczę 30 second to mars na żywo. Skakałam, szalałam, wrzeszczałam, śpiewałam... :P
Ale nie dlatego, że na scenę wyszedł uroczy Jared (że fajnie wygląda, mimo koloru hm, dziwnego koloru włosów, to nie można zaprzeczyć), tylko dlatego, że wreszcie ICH usłyszałam na żywo. Emocje niezapomniane. Szkoda, że byłam na sektorach i mało widziałam, ale najważniejsze jest właśnie to, że słyszałam tą fenomenalną muzykę i mogłam bawić się razem z innymi ;) Akurat ja miałam towarzystwo przednie - moją przyjaciółkę i sympatyczną dziewczynę z naszego rzędu, która wtórowała nam w zdzieraniu gardła :P
to była najpiękniejsza noc w moim życiu, nic tego nie przebije, pierwszy raz jest najpiękniejszy i nie zapomniany.... szkoda, że gdy zawsze dzieje się coś pięknego to czas leci i nawet się nie obejrzałam, a było po koncercie...
Mam tak samo... Jeden z lepszych dni (a raczej wieczorów) w moim życiu ;)
Wróciłam do domu z bananem na twarzy i wciąż się pytałam mojej przyjaciółki: ''Ale my naprawdę tam byłyśmy...?!'' ;)
ja teraz, przeglądając zdjęcia i filmy z koncertu nie mogę uwierzyć w to, że tam byłam.... a te przyśpiewki fanów, atmosfera, światła i te I love you w tajemniczej piosence dodało tylko dreszczu i emocji, och jak bardzo się cieszę, że tam byłam, bo gdybym i tym razem nie była, to bym się chyba zamknęła żywcem w trumnie i kazała zakopać 10 metrów pod ziemią xD
też tam miałam:D chociaż teraz mam jakieś takie poczucie, że mogło być o wiele lepiej. nie wiem kurczę jakiś niedosyt czuję o.O
bo szybko zleciało, bez żadnej przerwy, szła jedna za drugą, tak tępo przykręcili, że ciężko było czasami nadążyć... A w moim odczuciu po każdym koncercie marsów będzie się czuło niedosyt, bo jest tak bajecznie i magicznie, że chciałoby się w tej bajce pozostać,a po wszystkim sie do tego tęskni i chce się wrócić i wyobrazić sobie, że możemy jeszcze tego doświadczyć, to jest najwspanialsze i ten czas oczekiwania, aż podsyci nam apety...
racja, już nie mogę się doczekać następnego koncertu:D mogliby zagrać jakąś buddhe wtedy albo całego capricorna nie akustycznego, albo battle of one ach. ale najgorsze jest to, że nie pobawiłam się w stalkera i nie mam foteczek ;(
ja jakieś robiłam, ale sa tak kiepskiej jakości, że zadowalam się jedynie tymi dodanymi przez innych ;<
my tam mamy, ale wyszło tak, że Jared nie zażył rutinoscorbinu i wygląda nie wyraźnie, ale najgorzej nie jest... shannon i tim jakoś jeszcze wyszli, za to tomo to nie uchwytny cel, tylko jego ''cień'' ... a ja jestem ogólnie za tym, żeby poleciały utworu z pierwszej płyty, byłoby cudownie
mam takie same odczucia, tyle dni oczekiwania, jeszcze pamietam, jak było 80 pare dni do koncertu, cale to moje zamieszanie z biletami, z kradzieżą, tu to tu tamto, a tu nagle już po i wracam do hotelu, masakraaaa. następnym razem już sobie obiecałam, ze kupię goldena, tylko nie wiem, czy stać mnie będzie na tego z możliwością stania na scenie (zależy kiedy do Polski wrócą), a nawet jeśli nie to kupię ten za 650 na pewno, i jak wejde wczesniej niz reszta to przywiążę się do barierek i będa mogli mi naskoczyć *szyderczy śmiech* a tak na poważnie to jeśli nie wydadzą kolejnej płyty i do Polski wracac będą z tymi samymi piosenkami to nie wiem, czy za którymś razem sobie nie odpuszcze zwyczajnie bo (wiem, sama nie wierze, ze to mowie) i to może się w pewnien sposob znudzić (może złe słowo, ale reszta jakoś mi z głowy wyleciała haha)
nie no rozumiem Cię, skoro oglądałabyś milion razy to samo, to może się znudzić, nawet jeśli mowa o Marsach. lepiej jakbyś będąc na kolejnym koncercie myślała "wow, tego nie słyszałam jeszcze na żywo" niż " a teraz pewnie będzie The fantasy... o i jest" :P
haha a najlepsze jest to, że mimo, że to był mój pierwszy ich koncert, to i tu udało mi się zgadnąć jakąś połowe piosenek. prawie kaaaaażda setlista identyczna. w sumie no rozumiem, bo jakiegos wielkiego dorobku nie maja, ale jednak mogliby to jakos przeplatac pierwszą płytą.
kurna fajnie jakby tak dali Fallen, Savior, The battle of one, oblivion, valhalla, Year Zero :D strasznie bym chciała takie piosenki usłyszeć ...
battle of one - taaaak, byłabym w siódmym niebie, gdybym to usłyszała. a jak już tak się 'uparli' na nowsze i 'popularniejsze' kawałki to r-evolve czy the story mogli zarzucić, zwłaszcza to drugie, mam słabość do tej piosenki.
o taak to byłoby to... no cóż musimy się zadowolić tymi nowszymi , ale oni mają w sobie coś takiego, że cokolwiek zagrają, nie chcę by kończyli, chcę by to trwało... cholera oby przyjechali na wiosnę bądź wakacje bo nie wytrzyma!
ja wczoraj miałam chwilę zamulania, jak wracałam pociągiem ze stolicy. włączyłam sobie marsów, nuty, które grali na koncercie i przyznam sie, ze łezka poleciała. wszystko dlatego, że to JUŻ po wszystkim, ten powrót był okropny, tak mi tam dobrze było z całą tą marsową otoczką :) no i BUUU WYCHUDZONA KLATA DŻAREDA MI POLECIAŁA CHLIP ;< haha
nie płacz jeszcze zobaczysz tą wychudzoną klatę:P też po powrocie słuchałam marsowych kawałków tylko a dzisiaj nie mogę ich słuchać bo mnie smutek ogarnia <rozpacz>
też mam ten syndrom, w głowie ciągle mam Marsów ahh zazdroszczę wam bo ja nie miałam widoku na boski tors dżeja ! głownie na Shannona, co mi jak najbardziej nie przeszkadzało, czasem jakaś niebieska smuga przeleciała, potem jak zszedł coś widziałam,nawet JEGO suta, prawie zemdlałam z wrażenia
a ja prawie nic nie widziałam:( Shannona było ogólnie słabo widać bo mało go oświetlili, najlepiej podczas vox populi bo wstał (<3) Tomo tylko czasem wyjrzał z mroku a Jareda widziałam tylko od ramion w górę, nawet nie widziałam, że miał japę pomalowaną całą! dopiero na filmikach w necie zobaczyłam. ale żadnych sutów nie widziałam, kurczę kolejny powód do odczucia niedosytu xD
Cieszcie się, żeście cokolwiek widziały, bo ja Toma i Shannona z sektorów w ogóle nie widziałam ;) Tylko Jareda który kręcił się wokół własnej osi. :P