Od pierwszego "Iron Mana", przez "Strażników Galaktyki", trzy części "The Avengers", docieramy do punktu kulminacyjnego. Ponad 10 lat, ponad 20 filmów i oto jest przed nami zwieńczenie głównej historii znanych nam dobrze bohaterów. "Avengers: Koniec gry", czyli ostatnia odsłona losów grupy superbohaterów, stworzonej w celu ochrony ziemi. Dokładnie rok czasu od poprzedniego filmu, bracia Russo stawiają przed nami swoje ogromne, epickie dzieło, kończące pewną epokę. Czy jednak na pewno można nazwać je wielkim?
O fabule filmu wiadomo tyle, co nic - Thanos urzeczywistnił swój plan i wymazał 50% żyjących istot. Jednak ci, którzy pozostali nie są w stanie pogodzić się z tym i pragną znaleźć sposób by to naprawić, co może okazać się niemal niewykonalne.
Można by pokusić się o stwierdzenie, że "Avengers: Koniec gry" to film pełny. Epickie zwieńczenie wielu lat ciężkiej pracy. Laurka dla fanów i ogromne podziękowanie za wspólnie przebytą drogę. Dlatego pojawia się pierwsza bardzo ważna kwestia: film jest przeznaczony przede wszystkim dla fanów. Jeśli nie widziałeś żadnej z poprzednich produkcji, nie wybieraj się na ten film z myślą, że będziesz zachwycony. Masa nawiązań do innych filmów, granie na sentymentach i wspomnieniach. Jednak w tym filmie wychodzi to świetnie. Każda aluzja ma odniesienie do wydarzenia rozgrywającego się na ekranie, nic nie pojawia się bez przyczyny. Może to stanowić problem dla tych, którzy "Koniec gry" zobaczą bez znajomości innych dzieł. Niech będą przygotowani na częstą konsternację, gdy cała sala nagle wybuchnie śmiechem. Dużym plusem filmu są także występujące tzw. easter eggs, czyli nawiązania do innych dzieł popkultury. Czasem całkowicie trafne, czasem mogą wydawać się obrażające, ale idealnie wpasowują się w klimat danych scen.
W przeciwieństwie do tego, co sugerowały zwiastuny, najnowszy film braci Anthony'ego i Joego Russo, jest przepełniony humorem. W pewnym momencie staje się on wadą filmu, gdy każda sekwencja przepełniona dramaturgią zostaje przewinięta żartem. Niszczy to klimat bólu i smutku odczuwalnego przez postaci. W najważniejszych momentach oczywiście zachowana jest odpowiednia atmosfera, ale w wielu momentach filmu, gdy już do oczu nachodzą łzy, po prostu sekundę później znikają.
Film trwa ponad 3 godziny, ale widz nie ma uczucia nadmiaru. Wszystko zostało wyważone, większość scen zapięto na ostatni guziczek. Pojawiają się małe wpadki scenariuszowe, jednak nie wpływają one na całość. Bo tak, "Koniec gry" to film naprawdę wielki. Spełnia oczekiwania widzów, gdyż dostali oni to, czego chcieli. Cudowni bohaterowie, humor, akcja, dobre tempo filmu. Wiele scen i tekstów z filmu przejdzie do historii. Zaczynamy z samej góry, później odrobina spokoju, a potem nie ma już ani chwili na wytchnienie.
Przepowiednia się dopełniła, ostatni film o Avengersach przechodzi do historii. Przez te lata wiele zmieniło się w ciągu trwania sagi, dostawaliśmy lepsze i gorsze filmy, jednak finał był wart oczekiwania. Co innego można czuć, gdy w momentach walk cała sala wiwatuje, a w tragicznych chwilach panuje całkowita cisza lub ciche odgłosy łkania? Czysta satysfakcja i uśmiech na twarzy. Uważam, że ten film będzie satysfakcjonujący dla każdego fana Marvela. Wielu pewnie poczuje ból po wyjściu z kina, ze świadomością końca pewnej ery. Jednak to nie definitywny i koniec, więc nie pozostaje nam nic innego, jak tylko czekać na to, co jeszcze w przyszłości zgotują nam twórcy.
O fabule filmu wiadomo tyle, co nic - Thanos urzeczywistnił swój plan i wymazał 50% żyjących istot. Jednak ci, którzy pozostali nie są w stanie pogodzić się z tym i pragną znaleźć sposób by to naprawić, co może okazać się niemal niewykonalne.
Można by pokusić się o stwierdzenie, że "Avengers: Koniec gry" to film pełny. Epickie zwieńczenie wielu lat ciężkiej pracy. Laurka dla fanów i ogromne podziękowanie za wspólnie przebytą drogę. Dlatego pojawia się pierwsza bardzo ważna kwestia: film jest przeznaczony przede wszystkim dla fanów. Jeśli nie widziałeś żadnej z poprzednich produkcji, nie wybieraj się na ten film z myślą, że będziesz zachwycony. Masa nawiązań do innych filmów, granie na sentymentach i wspomnieniach. Jednak w tym filmie wychodzi to świetnie. Każda aluzja ma odniesienie do wydarzenia rozgrywającego się na ekranie, nic nie pojawia się bez przyczyny. Może to stanowić problem dla tych, którzy "Koniec gry" zobaczą bez znajomości innych dzieł. Niech będą przygotowani na częstą konsternację, gdy cała sala nagle wybuchnie śmiechem. Dużym plusem filmu są także występujące tzw. easter eggs, czyli nawiązania do innych dzieł popkultury. Czasem całkowicie trafne, czasem mogą wydawać się obrażające, ale idealnie wpasowują się w klimat danych scen.
W przeciwieństwie do tego, co sugerowały zwiastuny, najnowszy film braci Anthony'ego i Joego Russo, jest przepełniony humorem. W pewnym momencie staje się on wadą filmu, gdy każda sekwencja przepełniona dramaturgią zostaje przewinięta żartem. Niszczy to klimat bólu i smutku odczuwalnego przez postaci. W najważniejszych momentach oczywiście zachowana jest odpowiednia atmosfera, ale w wielu momentach filmu, gdy już do oczu nachodzą łzy, po prostu sekundę później znikają.
Film trwa ponad 3 godziny, ale widz nie ma uczucia nadmiaru. Wszystko zostało wyważone, większość scen zapięto na ostatni guziczek. Pojawiają się małe wpadki scenariuszowe, jednak nie wpływają one na całość. Bo tak, "Koniec gry" to film naprawdę wielki. Spełnia oczekiwania widzów, gdyż dostali oni to, czego chcieli. Cudowni bohaterowie, humor, akcja, dobre tempo filmu. Wiele scen i tekstów z filmu przejdzie do historii. Zaczynamy z samej góry, później odrobina spokoju, a potem nie ma już ani chwili na wytchnienie.
Przepowiednia się dopełniła, ostatni film o Avengersach przechodzi do historii. Przez te lata wiele zmieniło się w ciągu trwania sagi, dostawaliśmy lepsze i gorsze filmy, jednak finał był wart oczekiwania. Co innego można czuć, gdy w momentach walk cała sala wiwatuje, a w tragicznych chwilach panuje całkowita cisza lub ciche odgłosy łkania? Czysta satysfakcja i uśmiech na twarzy. Uważam, że ten film będzie satysfakcjonujący dla każdego fana Marvela. Wielu pewnie poczuje ból po wyjściu z kina, ze świadomością końca pewnej ery. Jednak to nie definitywny i koniec, więc nie pozostaje nam nic innego, jak tylko czekać na to, co jeszcze w przyszłości zgotują nam twórcy.
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Avengers: Koniec gry (2019)
Czas poświęcenia"I fought my way out of that cave, became Iron Man, realized I loved you. I know I said no more... czytaj więcej
Recenzja Avengers: Koniec gry (2019)
Mają rozmach, bracia RussoRówno rok po słynnym pstryknięciu palcami przez Thanosa Avengersi powracają na ekrany kin, aby (stosownie... czytaj więcej
Recenzja Avengers: Koniec gry (2019)
Pożegnanie bohaterówWedle ponurej, internetowej przepowiedni 2019 miał być rokiem, w którym Marvel wypuści film DC, a DC... czytaj więcej
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
