Recenzja filmu

Krzyk 3 (2000)
Wes Craven
David Arquette
Neve Campbell

Brudne, zepsute Hollywood

Po sukcesie dwóch pierwszych części "Krzyku" i nakręceniu swojego pierwszego dramatu "Koncert na 50 serc", Wes Craven rozpoczął prace nad trzecią częścią słynnego slashera, mającą być wówczas
Po sukcesie dwóch pierwszych części "Krzyku" i nakręceniu swojego pierwszego dramatu "Koncert na 50 serc", Wes Craven rozpoczął prace nad trzecią częścią słynnego slashera, mającą być wówczas zakończeniem słynnej serii. Scenarzysta poprzedników - Kevin Williamson - został, ze względu na brak porozumienia z producentami filmu, wymieniony na Ehrena Krugera - autora "Arlington Road".

Akcja "Krzyku 3" rozgrywa się w Hollywood, gdzie kręcony jest "Stab 3" - fikcyjna kontynuacja krwawych wydarzeń w Woodsboro i Winsor Colege. Mamy tu więc "stabowych" odpowiedników bohaterów, których poznaliśmy w poprzednich "Krzykach". Zdjęcia do filmu zostają nagle przerwane, gdy zamordowany zostaje Cotton Weary (Liev Schreiber), mający grać siebie samego w "Stab 3", oraz jego dziewczyna. Morderca ewidentnie próbuje wywabić z ukrycia Sidney Prescott (Neve Campbell), gdyż przy każdej ze swoich ofiar pozostawia zdjęcie nieżyjącej matki bohaterki.

Zestawiając wszystkie cztery części "Krzyku", "trójka" okazuje się niewątpliwie najsłabsza. Twórcy zrezygnowali z krwawych scen przemocy, przez co film w porównaniu z poprzednikami wydaje się "lżejszy". Miało to związek ze szkolną strzelaniną w Columbine, za którą obwiniano między innymi media. Można odnieść wrażenie, że wiele scen polowania ghostface'a na swoje ofiary mogło być bardziej rozwiniętych i pomysłowych. Niektóre postaci giną niezwykle szybko, a ostatnie pół godziny filmu często jest dziś porównywane do animowanego serialu "Scooby-Doo", za sprawą nieustannej gonitwy, rozgrywającej się w dużym mrocznym budynku. Ponadto najbardziej wybuchowa scena morderstwa jest kompletnie pozbawiona realizmu.

Brak napięcia i rozlewu krwi twórcy nadrobili całkiem pomysłowym humorem. Wielu scenom towarzyszą świetnie zagrane i zgrabnie rozpisane dialogi. Warto zwrócić uwagę na Parker Posey grającą Jennifer - aktorkę wcielającą się w Gale Weathers w serii "Stab". Robi to z takim zapałem i zaangażowaniem (nawet nie będąc przed kamerą), że staje się parodią odgrywanej postaci. Oczywiście nie podoba się to prawdziwej Gale (Courtney Cox), gdzie po raz pierwszy oglądamy ją upokorzoną. W poprzednich częściach to ona poniżała innych; takie odwrócenie roli sprawia nam jednak pewnego rodzaju satysfakcję. Gale i Jennifer łączą swe siły prowadząc śledztwo w sprawie morderstw, będąc przezabawnym duetem żeńskich detektywów. Parker Posey jest stworzona do odgrywania ról komediowych. Dobrze radzi sobie również Jenny McCarthy w roli Sarah - kąsającej kwestiami aktorki "Stabu 3".

W "Krzyku 3" postarano się o stworzenie ciekawych postaci. Mamy tu nieco znerwicowanego reżysera filmowego Romana (Scott Foley), którego tragiczne wydarzenia zmuszają do przerwania zdjęć nad wspomnianą produkcją. Pojawia się też Angelina (Emily Mortimer) - aktorka mająca wcielić się w "Stabie 3" w rolę Sidney Prescott. Spośród wszystkich osób wydaje się ona najbardziej przejęta losem zabitych ludzi i sprawia wrażenie gotowej zrezygnować z roli, o którą walczyło kilka tysięcy aktorek. Ciekawie wypada też zestawienie dwóch ochroniarzy Jennifer - Stone`a (Patrick Warburton) - profesjonalnego i umięśnionego pracownika oraz Dawey`a (David Arquette) - niezbyt rozgarniętego byłego policjanta, któremu udało się znaleźć zatrudnienie jako doradca filmowy na planie "Stabu 3".

Strzałem w dziesiątkę okazała się Carrie Fisher w roli Bianci. Wcieliła się ona w pracownicę archiwum Hollywood bliźniaczo podobną do... Carrie Fisher. Pojawia się ona jedynie w jednej scenie, ale dla widzów znających chociażby powierzchownie karierę aktorki (stara trylogia "Star Wars"), gwarantuje wybuch śmiechu. Plotki głoszą, że aktorka sama napisała rolę na potrzeby filmu i przyznać trzeba, że wykazała się ona niezwykłą odwagą oraz zdrowym dystansem do swojej osoby. (W "Krzyku 2" aktorką naśmiewającą się z siebie była Tori Spelling). Na tym nie koniec humorystycznych wątków w omawianym dziele; w jednej ze scen spotykamy Jaya i Cichego Boba znanych z filmów Kevina Smitha.

Postanowiono wykorzystać postać Randy'ego (Jamie Kennedy), a to za sprawą nagrania z czasów Winsor College, powstałego krótko przed śmiercią tej postaci. Bohater zdradza w nim, czym charakteryzuje się ostatnia część trylogii, co stanowi przedsmak następnych wydarzeń. Padają wówczas ważne słowa ostrzegające Sidney przed przeszłością. Scena ta jest nie tylko ważna ze względu na poruszane tematy, ale i ciekawa dla fanów serii, gdyż wielu z nich uważało uśmiercenie zabawnej i błyskotliwej postaci Rany`ego w "Krzyku 2" za błąd.

Neve Campbell ponownie brawurowo wcieliła się w Sidney Prescott. Widać wyraźną przemianę, jaka nastąpiła w niej po morderstwach w Windsor College sprzed paru lat. Wówczas była ona studentką, próbującą poukładać sobie życie po traumie, jaką przeżyła w rodzinnym Woodsboro. Obecnie żyje odcięta od reszty świata, kontaktując się jedynie ze swoim ojcem (Lawrence Hecht). Wydaje się być pogodzona ze swoim losem aż do momentu, gdy otrzymuje wiadomość o morderstwach na planie filmu, wzorującego się na jej życiu. Tym razem nie ma zamiaru uciekać od zamaskowanego mordercy, a woli stawić mu czoła by zakończyć terror. Łączy swoje siły z detektywem Kinkaidem (Patrick Dempsey) badającym przestępstwa w świecie filmowym. Sidney zaczyna się nieco identyfikować z nim gdy Kinkaid wypowiada kwestię "Dla mnie Hollywood to śmierć", gdyż oboje byli światkami wielu drastycznych wydarzeń wzorowanych na filmach. Jednak intuicja podpowiada Sidney, aby trzymać do detektywa dystans.

W "Krzyku 3" pojawia się scena, będąca prawdopodobnie największym "zgrzytem" w całej serii. A mowa tu o śnie Sidney, w którym spotyka ona swoją zamordowaną przed laty matkę (Lynn McRee). Scena ta jest dużą odskocznią od tego, co oglądaliśmy do tej pory w całej serii, gdyż wszystkie wydarzenia rozgrywały się zawsze w świecie realnym. To, że matka Sidney odgrywa kluczową rolę w "Krzyku 3" nie zmienia faktu, że tego typu scena byłaby raczej zarezerwowana dla innych filmów Wesa Cravena, takich jak "Koszmar z ulicy Wiązów". Trudno zrozumieć czym kierował się reżyser kręcąc tą scenę, ponieważ nie pasuje ona do całości. Prawdopodobnie obwiniać można tutaj jego zamiłowanie do horrorów z wątkami fantastycznymi.

Marco Beltrami popisał się swoim talentem kompozytorskim, tworząc bardzo charakterystyczną muzykę do filmu. Pojawia się tu zarówno piękny, jak i smutny wokal kobiecy, portretujący osobowość głównej bohaterki, i porywcza orkiestra z chórami, które usłyszeć można w scenach akcji. Beltrami tym razem nie stroni od pomysłowego użycia elektroniki, której nie słyszeliśmy we wcześniejszych częściach. Koneserom muzyki filmowej polecić można niezwykle podniosły utwór "Sid wears a dress", który usłyszeć można na płycie CD z muzyką z filmu wydanej przez Varèse Sarabande.

Hollywood przedstawione w "Krzyku 3" jest światem, który na pierwszy rzut oka błyszczy glamourem i wspaniałością, jednak przy bliższym spojrzeniu okazuje się być krainą przegranych marzeń oraz degeneracji. Wes Craven krytykuje bezwzględność, z jaką traktowani są aktorzy, obnażając mechanizmy rządzące światem filmowym. Wystarczy przyjrzeć się niektórym z bohaterów. Dla przykładu - Angelina o niewinnej twarzy Emily Mortimer wkracza w Hollywood, godząc się na grę według zasad, które trudno nazwać moralnymi. To właśnie ofiarom tego świata reżyser poświęcił uwagę w swoim dziele. Wcześniej zajmował się mechanizmami horroru ("Krzyk") oraz filmowymi sequelami ("Krzyk 2"). Tym razem temat, pomimo humorystycznej otoczki, ma o wiele szerszy zasięg, podobnie jak w czwartej części, gdzie przedstawiono zagrożenia, jakie niosą ze sobą współczesne media oraz cenę sławy.

"Krzyk 3" na tle pozostałych części jest słabszy ze względu na przesadne cytowanie "jedynki" zamiast zaskakiwać czymś nowym. Jednak nie jest to film zły czy nawet słaby. Twórcom udało się ponownie utrzymać znakomite tempo akcji, stworzyć ciekawe postaci i odważnie ukazać brudny świat Hollywood. Finał będący wówczas zakończeniem całej trylogii mógł pozostawić niedosyt, na szczęście w 2011 roku powstał "Krzyk 4" potrafiący zarówno solidnie rozśmieszyć, jak i zaskoczyć.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wes Craven już wcześniej zapowiadał, że zamierza nakręcić trylogię "Krzyku". Udało mu się dopiąć swego, a... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones