Wszyscy na pokład!

Dzieł o piratach, pojedynkach i poszukiwaniach skarbów było już dużo. Dlatego nikt nie wierzył, że film o bandzie facetów dryfujących po morzach i rozrabiających w każdym napotkanym mieście
Dzieł o piratach, pojedynkach i poszukiwaniach skarbów było już dużo. Dlatego nikt nie wierzył, że film o bandzie facetów dryfujących po morzach i rozrabiających w każdym napotkanym mieście przyniesie sukces. A jednak! Pierwsza część "Piratów z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły" przyniosła 1,2 mld dolarów i drugą część. "Skrzynia Umarlaka" to typowy hollywoodzki sequel. Od dawna wiadomo, że jeżeli pierwsza część nie była klapą, trzeba ją powtórzyć, tyle tylko, że wszystko musi być "bardziej". Tak też w dwójce mamy 800 efektów specjalnych (w jedynce tylko 326), załogę przypominającą morskie stwory oraz pojedynek na ogromnym młyńskim kole. Na ekran wracają trzy główne postacie: Jack Sparrow (Johnny Depp) oraz zakochani w sobie Will Turner (Orlando Bloom) oraz Eilzabeth Swann (Keira Knightley). Do tego potrzeba tylko czarnego charakteru. W tej roli wystąpił angielski komik Bill Nighy, którego "ucharakteryzowano" na potwornego kapitana z ogromnymi mackami. Tym razem kapitan Jack Sparrow musi spłacić dług, zaciągnięty u władcy mórz Davy'ego Jonesa, kapitana "Latającego Holendra". Jeżeli tego nie zrobi, zostanie przeklęty na wsze czasy. Kłopoty Jacka kładą cień na weselne plany Elizabeth i Willa, którzy chcąc nie chcąc, zostają wciągnięci w sam środek awantury. Verbinski i spółka (w tym także Polak Dariusz Wolski) komponują idealnie zgrany film nie tylko dla naszych oczu, ale i uszu. Doskonała muzyka Hansa Zimmera (siedmiokrotnego zdobywcy Oskara; twórcy muzyki do takich filmów, jak "Gladiator", "Pearl Harbor" czy "Król Lew") jest świetnie dopasowana zarówno do scen walki jak i uczuciowych. Wstęp oraz rozwinięcie filmu obfitują w doskonałe żarty, mocne efekty specjalne i znakomite pojedynki. Para czarnych charakterów (Lee Arenberg i Mackenzie Crook) dodają filmowi coś Szekspirowskiego. Pojedynek na kole młyńskim jest zaprzeczeniem wszystkich praw fizyki. Nawet zapomniałabym, że oglądam sequel, gdyby nie to, że Verbinskiemu skończyły się pomysły. Depp w roli szalonego pirata nie jest już tak ciekawy jak w pierwszej części. Może dlatego, że Verbinski nie pozwolił mu zajmować mu całego filmu i dał poszaleć duetowi Bloom - Knightley. Jest to jednak błąd, który dużo kosztuje. Zaskakująco zła jest również końcówka. Promowanie trzeciej części nie jest dobrym pomysłem, a tylko chwytem reklamowym. Z pewnością film "Piraci z Karaibów 2" nie uratuje złego zdania o sequelach. Pamiętamy przecież "Shreka 2" czy wszystkie nawroty Supermanów czy Batmanów. Jednak jak na reżysera bez wielkich ambicji, interesującego się tylko kasą i mogącego nakręcić zarówno film familijny jak i horror, Verbinski dobrze ukazał ciąg dalszy przygód kapitana Sparrowa i jego kompani.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kontynuacja "Piratów z Karaibów" była przeze mnie najbardziej oczekiwaną premierą roku. Muszę przyznać,... czytaj więcej
Każdy jako dziecko chociaż raz bawił się w piratów. Był albo dzielnym kapitanem zdobywcą skarbów i... czytaj więcej
Wróżono spektakularną klapę, a tymczasem poprzednia część "Piratów z Karaibów" – "Klątwa Czarnej Perły"... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones