Na przełomie lat 50 i 60 nasilający się kryzys ekonomiczny w Ameryce spowodował spadek liczby produkowanych westernów. Zaczęto je kręcić we Włoszech co okazało się korzystne ze względu na niższe
Na przełomie lat 50 i 60 nasilający się kryzys ekonomiczny w Ameryce spowodował spadek liczby produkowanych westernów. Zaczęto je kręcić we Włoszech co okazało się korzystne ze względu na niższe wymagania finansowe.
Wtedy też pojawiły się pierwsze rysy na tym skostniałym gatunku filmowym. Pierwsi amerykańscy reżyserzy tacy jakAnthony Mannzaczęli odchodzić od pierwotnej konwencji westernu, gdzie nieskazitelny moralnie kowboj po rozprawieniu się z bandą opryszków odjeżdżał w chwale, przy blasku zachodzącego słońca. Bohaterowie zaczęli być coraz bardziej dwuznaczni, ciężej było ich zamknąć w tych ciasnych i konserwatywnych ramach. I o ile na początku podchodzono do tych praktyk z dystansem, to praca takich reżyserów jakSergio Leone,Sergio Corbucciczy późniejSam Peckinpahwyniosła nowy rodzaj westernu zwany "spaghetti" na sam szczyt.
"The Plunderers" w reżyserii Josepha Pevney'astoi niejako na rozdrożu. Fabuła nie należy do skomplikowanych. Młodzi kowboje, Rondo (znany z "Appaloosa"John Saxon), Davy (Dee Pollock), Jeb (Ray Stricklyn) i Mule (Roger Torrey) przybywają do małego miasteczka na Zachodzie i terroryzują mieszkańców. O pomoc proszony jest szanowany Sam Christy (Jeff Chandler) były bohater wojny domowej, który po stracie ręki wycofał się z życia społeczności i zaczął rozliczać się z życiem.
Właśnie w postaci Sama można zaobserwować niekompatybilność między obrazemPevney'aa klasycznymi westernami. Bohater zanim podejmie się ochrony mieszkańców miasteczka targany jest wątpliwościami, kalkuluje czy warto wyjść ze swej mozolnie utkanej strefy komfortu. Reżyser skrupulatnie maluje portrety charakterologiczne małomiasteczkowych postaci mieszkających na amerykańskiej prowincji. Skrzętnie charakteryzuje przekrój społeczny i mentalny mieszkańców miasteczka, począwszy od zbuntowanych młodzików szukających życiowej drogi a na strudzonych nędznym życiem dojrzałych obywatelach skończywszy.
Choć z pewnością "The Plunderers" daleko do filmu z wszech miar rewolucyjnego, dla fanów dzikiego zachodu będzie on nie lada gratką. Polecam.