Recenzja filmu

Transformers: Wiek zagłady (2014)
Michael Bay
Elżbieta Kopocińska-Bednarek
Mark Wahlberg
Stanley Tucci

Wszystkie grzechy kina akcji

Nigdy wcześniej nie widziałem filmu, w którym byłoby więcej akcji, ani takiego, w którym byłoby mniej fabuły. Bay niestety przedobrzył.
Jednym z głównych praw mainstreamowego kina jest to, że w sequelu wszystkiego powinno być dwa razy więcej niż w pierwowzorze. Niesubtelnie podążając tym tropem, można dojść do wniosku, że w trzeciej części wszystkiego powinno być cztery, a w czwartej osiem razy więcej niż w oryginale. "Transformers: Wiek zagłady" jest czwartą odsłoną serii o ogromnych robotach z kosmosu (sic!). Czy dużo się w niej zmieniło w przeciągu siedmiu lat, od czasu gdy na ekranach zagościła pierwsza część? Zdecydowanie tak.



Pierwszą istotną zmianą na przestrzeni lat jest całkowita marginalizacja fabuły. Mógłbym tutaj napisać w kilku zdaniach o co chodzi w filmie (pod kątem historii w nim opowiadanej), ale tym razem całkowicie mija się to z celem. Michael Bay musiał nakręcić aż cztery części "Transformersów", aby to osiągnąć. W końcu mu się udało: osiągnął perfekcję pod względem pretekstowości fabuły w kinie akcji. W ostatnim filmie chodzi tylko i wyłącznie o to, żeby ludzie, pojazdy i ogromne roboty co chwilę się naparzały w różnych konfiguracjach i sceneriach. Oczywiście budżet filmu wymaga, aby wpleść weń co jakiś czas sceny, które nie będą wymagały zaangażowania speców od efektów specjalnych, ale rozmowy bohaterów po jakimś czasie zlewają się w bełkotliwą papkę, która o tyle nie ma najmniejszego znaczenia, że zaraz po nich i tak ktoś z kimś będzie się tłukł.

Po pierwszej trylogii nastąpiło gruntowne przetasowanie obsady serii. Grający do tej pory główną (niecyfrową) rolę Shia LaBeouf został zastąpiony przez Marka Wahlberga. Początkowy powiew świeżości szybko zostaje przykryty niemal żenującą grą na jedną nutę przez całą resztę filmu  (mowa o oklepanym wątku faceta zazdrosnego o pierwszego chłopaka córki). Nowa filmowa piękność Nicola Peltz niczym nie różni się od swoich dwóch poprzedniczek. Również wywołuje obfity ślinotok u męskiej części widowni i równie szybko odchodzi w zapomnienie zaraz po pojawieniu się na ekranie napisów końcowych. Reszta obsady jest nie mniej dekoracyjno-pretekstowa.

Jeżeli chodzi o efekty specjalne i sceny akcji, to "Transformers: Wiek zagłady" bez głębszej przesady można okrzyknąć opus magnum kina sensacyjnego. Sceny pościgów są dopieszczone nawet w najmniejszych szczegółach, a choreografia walk niezwykle widowiskowa. Niestety wszystko to razem tworzy encyklopedyczny przykład powiedzenia "co za dużo to niezdrowo". Podczas oglądania tego filmu widz nie uświadczy uczucia oczekiwania na spektakularny finał, ponieważ widowisko jest spektakularne już od samego początku. Po kilkudziesięciu minutach takiego seansu statystyczny widz najprawdopodobniej straci zainteresowanie kolejnymi sekwencjami walk (chyba że ma kilka/kilkanaście lat i/lub doznaje mimowolnej ekstazy na widok ogromnych robotów w akcji).



Krótko mówiąc, po seansie najnowszych "Transformersów" na pewno będę gryzł się w język, zanim powiem, że w filmach akcji chodzi tylko o akcję. Nigdy wcześniej nie widziałem filmu, w którym byłoby więcej akcji, ani takiego, w którym byłoby mniej fabuły. Bay niestety przedobrzył. Dla kontrastu można podać tegoroczną "Godzillę" (która ma równie niedorzeczną, lecz jednak strawną fabułę), w której scen akcji jest nieporównywalnie mniej, ale z całą pewność zapadają w pamięć na dłużej niż sceny z "Wieku zagłady". "Transformers 4" polecam wyłącznie skrajnym fanatykom fajerwerków na ekranie.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Długo wyczekiwana, kolejna część serii "Transformers" trafiła wreszcie do kin. Po dwóch świetnych... czytaj więcej
Michael Bay nie potrafi dotrzymywać słowa. Po nakręcenia trzeciej części trylogii "Transformers" zarzekał... czytaj więcej
"Wiek zagłady" miał zawierać głębsze treści niż poprzednie części. Miał ukazać psychologię Trasformerów... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones