Ostatni raz w serialu widac go gdy Kloss ucieka z obozu...
cześc długo się nie odzywałem ale postanowiłem to zrobić wczoraj leciał na filmbox odc Edyta i zawsze aktorka grająca tą postać strasznie mnie irytował raz coś jiej nie pasowało za chwile już mówiła ze kocha Hansa ale Karewicz i Mikulski w tym odc znakomici a ostatnia scena jak Bruner mówi o tej zdradzie i mina j 23 znakomite
Chyba ta aktorka nazywała się Aleksandra Zawieruszanka, jeśli się nie mylę. Widziałem ją jeszcze w filmie „Rzeczpospolita Babska” oraz w serialach „Wakacje z duchami”, „Podróż za jeden uśmiech”. W sumie mnie również się ona specjalnie nie podobała, choć Edytę zagrała moim zdaniem, całkiem nieźle. Oczywiście można by się przyczepić, że najpierw mówi Klossowi, że go kocha, a potem, gdy na końcu odcinka przychodzi Brunner, to Edyta wyjmuje pistolet i grozi najpierw Hermannowi, a potem o mało co nie wsypała Hansa i gdyby Brunner nie strzelił, to by z J-23 było kiepsko. Ale cóż… w końcu to była kobieta, a one mają inną psychikę niż mężczyźni. Owszem, mina Klossa była genialna, kiedy Brunner powiedział „Zdradziła III Rzeszę”. Choć nieco żal mi Edyty. Ostatecznie Hans się tyle natrudził by ją ocalić, a ona na końcu i tak zginęła, choć paradoksalnie Brunner wtedy Klossa ocalił, bo gdyby dał Edycie mówić, ta pewnie by wsypała naszego agenta, a tak mógł on dalej działać. Pamiętam w książce w opowiadaniu o Kuzynce Edycie Kloss na końcu opowiadaniu podchodzi do martwej Edyty, potem patrzy na Brunnera i narrator mówi, że J-23 wiedział już, że on i Brunner od tej pory są wrogami. Nawiasem mówiąc uważam, że w odcinku 15 Kloss niepotrzebnie podczas wpadki powiedział Hermannowi, że jest polskim agentem. W końcu Brunner myślał tylko, że Kloss zdradził jak wielu niemieckich oficerów z obawy o swoje życie. Wiedza zaś o prawdziwym pochodzeniu Hansa była niebezpieczna.
mysle że mógł zostawić Hermana w niewiedzy , ostatnio leciał ten film kinowy i Kot dibry był w scenach z Adamczykiem i Perchuciem więc pokazał ze mógłby dobrze zagrać fajnie że Puls pokazał ten film widaćw obu panach taką kurtuazje jezeli się to dzieje po odc Edyta może daltego nie miali duzo scen mł0ody Kloss z Brunnerem
Jeśli chodzi o mnie, to po prostu twórcy filmu HANS KLOSS - STAWKA WIĘKSZA NIŻ ŚMIERĆ nie za dobrze obejrzeli serialu i nie umieścili jego fabuły pomiędzy żadnym z odcinków, ale jeśli mielibyśmy spróbować go gdzieś umieścić, to właśnie zgadzam się z tobą, że należy go umieścić przed odcinkiem "Edyta". W końcu w filmie młodzi Kloss i Brunner się dogadują jakby naprawdę byli przyjaciółmi, co lubił Hermann często zaznaczyć. A po tym odcinku widać, że Brunner poczuł do niego niechęć, wręcz wrogość.
jednak przed Edyta to cięzko bo by musial być rok 44 a Edyta działa się na przełomie 44/45 no a akcja filmu marzec 45 czyli jednak dla mnie po Edycie a przed oblężeniem
i słowa bohatera Brunner wrócił może po zabójstwie Edyty gdzieś się ukrywał albbo nie chciał się zadawać z Klossem
No cóż, tak czy inaczej trudno dopasować film kinowy do serialu. Ja osobiście uważam go za dość ciekawą alternatywną wersję kontynuacji przygód Hansa Klossa. Jednak nie uznaję jej za kontynuację. A co do losów Brunnera, to mniemam, że w końcu Kloss i Brunner po latach spotkali się ostatni raz i doszło do starcia, w którym ten ostatni zginął. Bo przecież ci dwaj nie mogli spokojnie żyć na tym samym świecie :)
może jeszcze zdecydują się na kontynuacje jeszcze jak panowie Mikulski i Karewicz jeszcze się trzymają
Właśnie. Jeśli mają kręcić jakąś kontynuację, to niech to lepiej zrobią szybko, póki obaj panowie są wciąż jeszcze na fali, że tak powiem :)
Animowane przygody Klossa i Brunnera? W sumie czemu nie? Tylko musieliby mieć twarze wzorowane na panach Mikulskim i Karewiczu, inaczej nic by z tego nie wyszło, nie byłoby tego klimatu :)
Cieszę się, że mamy takie samo zdanie w tej sprawie :) Wiesz.... nie żebym uważał, iż Tomasz Kot jako Kloss oraz Piotr Adamczyk jako Brunner się nie sprawdzili, bo sprawdzili, ale jednak dla mnie Kloss zawsze będzie miał twarz Stanisława Mikulskiego, zaś Brunner twarz Emila Karewicza.
Tak też tak uważam lubię klosa ale tv przesadza na 3 antenach leci ale powiem że wolę na Tvp bo bez reklam i leci lepsza jakośc bo np na pulsie ta mniej porawiona
Właśnie, nieco przesadzają, by aż trzy kanały naraz puszczały ten serial. Z tym, że TV PULS akurat puszcza jedynie edycję kinową, czyli tylko 12 odcinków, jakie puszczano w kinie, z kolei zaś pozostałe 6 pomija zupełnie.
tak kino polska też puszcza tak jak Puls wczoraj oglądałem wielką wyspe reklamy wkurzały i jeszcze ta jakość ale lubie ten odc Brunner pijany , albo Kloss udający napitego tylko razi że zegarmistrz nie znał J23 a odc wcześniej z nim rozmawiał ale to szczególy , lubię oglądać za każdym razem wyłapuję coś nowego
Właśnie, kilka takich błędów można wyłapać, ale prawdopodobnie one wzięły się stąd, że przygody Klossa nie są nakręcone chronologicznie. Właśnie w odcinku 8 zegarmistrz grany przez Bronisława Pawlika nie zna Klossa - dopiero go poznaje, a w innych odcinkach doskonale się znają. Albo weź odcinek 6 "Żelazny Krzyż", kiedy to mamy pana Dibeliusa, który dzięki zeznaniom hrabiego Wąsowskiego (genialny Władysław Hańcza) zostaje oskarżony o spisek na życie Hitlera i wskutek tego (choć nie pokazano tego wprost) ginie. Zaś w odcinku 10 "W imieniu Rzeczpospolitej" Dibelius jest w pełni łask. Najwidoczniej chronologicznie 10 odcinek musi być przed 6. Albo weź odcinek 15. Kiedy Brunner odkrywa działalność Klossa i bierze go do niewoli, J-23 zostaje odbity przez Polaków z AL. Jednak w odcinku 16 dalej sobie spokojnie siedzi w niemieckim sztabie i działa, co by było niemożliwe przecież. Więc 16 odcinek musi być przed 15, a po nich następuje 17, gdzie Kloss jest w polskiej armii, ale wraca do niemieckiej, by znaleźć archiwum pułkownika Ringa. Pod koniec tego odcinka pojawia się w mieście, gdzie się dzieje akcja, niemiecka armia, Kloss korzystając z okazji, że tam nie ma Brunnera, wchodzi do oddziału jednego generała i poszukuje WOLFA w odcinku 18 :) Sam lubię łapanie takich "smaczków". I owszem - mnie samego bawi pijany Brunner i Kloss, jak pijanego udawał. xD
wiesz jeszcze w połowie serialu takie błędy mogą byc , ale w końcówce wyraznie Oblężenie powinno być po akcji liśc dębu może tak dali bo np w Edycie jest ten major co w obleżeniu ale ja zawsze konówke opuszczam w tv i oglądam na necie tak jak ma bc , dopiero ot oglądam w tv
No cóż, najwyższy czas, żeby wreszcie dali te wszystkie odcinki chronologicznie tak, aby potem nie wychodziło z tego żadne problemy. Chociaż ja mam te filmy nagrane na płycie i zawsze mogę je obejrzeć w jakiej kolejności chcę, więc żaden problem :)
a wrócę do pancernych zdobyłem książkę i pochłoneła mnie bardziej niż serial moim zdaniem lepsza jest może dla tego że lubię czytac
No cóż, ja również bardzo kocham książki i uwielbiam czytać, dlatego właśnie również podzielam twoje zdanie. Powieść mam od dawna, więc widzę, jakie są różnice między nią a serialem i również uważam to dzieło za naprawdę wspaniałe :)
Owszem, właśnie jest tego mniej i bardzo dobrze. Oczywiście sama Marusia jest jedną z naszych bardziej lubianych postaci, zaś sierżant Czarnousow... jego się nie da w żaden sposób nie lubić :) Ale cóż.... zdecydowanie ta przyjaźń polsko-sowiecka w książce jest mniej zaznaczona niż w samym serialu :)
Prawdę mówiąc ja mam podobnie, kiedy np. czytam trylogię o muszkieterach, a w ostatniej mam tłumaczenie, gdzie głupio są przetłumaczone imiona służących muszkieterów (inaczej niż w poprzednich książkach) i ja je sobie czytam tak, jak są napisane w poprzednich, także rozumiem doskonale, co czujesz :) Hehehehe. A co do Olgiera Jarosza w powieści rzeczywiście jest on Rosjaninem bądź Ukraińcem, Wasylem Semenem. Cóż.... wersja w powieści jest bardziej wierna realiom historycznym, w końcu dowódcami polskich czołgów zwykle byli Rosjanie. Ruscy chcieli nas kontrolować. Cóż.... Wersja z Polakiem wychowanym w Rosji, wnuku powstańca styczniowego jest piękniejsza, zdecydowanie, ale niestety mało wierna realiom :) Choć ja też wolę Olgierda niż Wasyla :)
Tak naprawdę to Kolicki 4 razy udawał Klosa raz w 1 odc dowiadujemy się ze był nim kilka miesięcy , potem już 4 lata też trzeba pamiętać o zdemaskowaniu w odc oblężenie a potem 3 poowrót do roli Klosa , no i 4 raz jak policzymy film więc pare razy się niemcy na jednego agenta nabrali
W sumie to pięć razy, jeśli policzymy jeszcze ten ostatni komiks o Klossie, kiedy szuka on już po zakończeniu wojny zbrodniarzy hitlerowskich. Podoba mi się ten komiks, zwłaszcza ponowne spotkanie z Brunnerem. Hehehehehe. W sumie to racja. Jeśli więc policzyć serial, komiks oraz film, to wyjdzie, że Niemcy się dali nabrać pięć razy na tego samego agenta :)
dobrze ze przypomniałeś mi o komiksie całkiem mi wyleciało ale tak masz rację 5 razy się szwaby nabrali
Ja niedawno kupiłem sobie ten komiks i jestem nim bardzo zachwycony. Naprawdę świetny epilog do przygód kapitana Klossa, choć szkoda oczywiście, że Brunner znowu zwiał. Ale tak, to prawda. Szwaby 5 razy się dały nabrać na tego sameg agenta. :)
Oglądałem ostatnio Klossa od początku i w pierwszym odc Kolicki mówi że urodził się w 1920 roku , no ale po Mikulskim nie widać by miał w 41 roku te 21 lat. Prawdziwy Hans jest o rok starszy. Gdy kończy się serial Kolicki ma 25 lat no ale po aktorze widać że jest starszy. Myślę że scenarzyści powinni nieco postarzeć bohatera i dać mu na początek 25 lat a na koniec wojny 30 lepiej by to wyglądało. To taka mała uwaga choć i tak nie wyobrażam sobie by zagrał ktoś inny niż Mikulski.
W starych filmach często brali do roli młodego człowieka aktora nawet o wiele starszego niż jest postać, w jaką się wciela. Mimo wszystko to, co mówisz jest naprawdę ciekawe i nie wiedziałem tego. Jakoś mi to umknęło. Mimo wszystko ja również uważam, że Mikulski jako Kloss był fenomenalny i nie wyobrażam sobie, aby ktoś inny miał zagrać agenta J-23.
Czyli w filmie Stawka większa niż śmierć w akcji z 75 roku Kolicki powinien mieć 55 lat no a jest starszy no ale nic już nie zmienimy , bo poco to tylko w ramach ciekawostki napisałem.
Faktycznie, to sama prawda. Kolicki wobec tego w tym filmie pełnometrażowym powinien mieć 55 lat, a wygląda na znacznie starszego. Oczywiście można to zwalić na fakt, że według tego filmu Kolickiemu wcale nie żyło się tak cudownie w socjalistycznej Polsce, a nawet przez krótki czas siedział w więzieniu oskarżony o bycie podwójnym agentem i zdrajcą i miał wyrok śmierci, który na szczęście unieważniono, a Kolickiego oczyszczono z zarzutów. To wszystko, połączone z tym, jak podle byli ludzie traktowani w latach 50 w Polsce, to mogło sprawić, że Kolicki postarzał się o wiele szybciej niż powinien. Ostatecznie troski sprawiają, że człowiek może się przedwcześnie zestarzeć. Co Ty na to? Ma to sens? Tylko smuci mnie w tym filmie pełnometrażowym jedna rzecz. To, że fabularnie nie dopasowali go do serialu, bo wspomnienia pokazują, że Kolicki vel Kloss wpadł w ręce Sowietów w tym zamku i musiał się tłumaczyć oraz dowodzić, że jest polskim agentem. A przecież serial pokazuje nam zupełnie inną historię. To która wersja jest prawdziwa? Moim zdaniem ta z serialu, uzupełniona przez wersję z książek i komiksów. A sam film jest super, ale wspomnienia z 1945 roku należy traktować z przymrużeniem oka. Chyba, że Sowietom Kolicki dowiódł, kim jest i oni go puścili, a on wrócił do Niemców, aby ich dalej szpiegować korzystając z faktu, że nikt z Niemców nie wie o tym, co zaszło na zamku - bo ci, co to wiedzieli zginęli poza panem Laue, który się ukrywał. To by wtedy miało sens. Jak sądzisz?
Co do wieku to zgadzam się ma to sens bo za to co przeszedł i zrobił powinien być w Polsce potraktowany jak bohater , ale Stalin bohaterów nie potrzebował. Dlatego też nie dziwię się jego niechęci do władzy ludowej w filmie. Ale nadal uważam że gdyby np nieco postarzyli bohatera np o 5 lat było by lepiej np wtedy Kolicki by miał w 75 roku 60 lat . Druga kwestia no to pewnie faktycznie go puścili mogli skontaktować się z dowództwem i wszystko wyjaśnić.No a u Niemców nie był spalony bo tak jak mówisz wszyscy zgineli więc J23 mógł dalej działać. Mnie zastanawia co innego skąd Herman wiedział o wydarzeniach z Królewca niby mówi że pracował w najlepszym aparacie do wykrywana kłamstw ale to ciekawe. Z tego co pamiętam to Kolicki mówi w 1 odc że uciekł z więzienia w Królewcu szkoda że do tego w filmie nie nawiązali np w rozmowie.
Właśnie tak, nie inaczej. Stalin niestety nie potrzebował w Polsce bohaterów, a w każdym razie nie Polaków, bo wolał swoich, to wiadomo. A po tym, co biedny Kolicki przeszedł mógł się postarzeć szybciej niż normalnie. No i podoba mi się podejście jego do przedstawicieli władzy ludowej - nie zamierza im się podlizywać, zachowuje godność osobistą, nie daje się wykorzystać. Masz rację, że mogli dać mu pięć lat więcej. A więc logicznie film jednak nie zaprzecza serialowi - bo początkowo tak myślałem, ale obecnie myślę sobie, że Ruscy przecież, gdy go złapali w Królewcu, na pewno go sprawdzili i upewniwszy się, że jest on agentem AL udającym prawdziwego Hansa Klossa puścili go i ten przez jakiś czas jeszcze działał aż do sprawy profesora Glassa. Nie był spalony u Niemców, bo ci, co go zdemaskowali zginęli poza Lau, który nie wychylał się mając w interesie to, że wszyscy myślą, iż zginął. Pozostali, co go zdemaskowali wtedy, zginęli podczas nalotu Ruskich. Mógł więc dalej działać, aż go zdemaskował Brunner. No właśnie - to mnie też dziwi. Brunner go zdemaskował dopiero w sprawie Glassa. Wcześniej, w Królewcu go nie zdemaskował i został potem wyeliminowany z gry, więc skąd tyle wiedział o sprawach w Królewcu, skoro w większości wydarzeń nie brał udziału? I jeszcze jedno... Czemu Kolicki tak szybko w wojsku polskim awansował na majora? Zgadzam się, był asem wywiadu i szybko się uczył, nawet na błędach, ale... zaraz major?
Tak sam serial zamieszał z tym zdemaskowaniem bo gdy by akcje liść dębu dali po odc Edyta a oblężenie pózniej to nie było by problemu , a tak to sam pamiętam jak musiałem to wszystko koledze tłumaczyć. Ale tak naprawdę w filmie to go nie zdemaskowali bo mimo , że strzelał do Niemców to oni pewnie myśleli że działa tylko po to by powstrzymać wypłynięcie transportu ale mogę się mylić. Może Brunner o tych rzeczach dowiedział się dopiero po wojnie , bo miał kontakt z innym Ssowscami , których szantażował być może któryś z nich coś wiedział ale to moje dewagacje. No właśnie w wieku 20 paru lat Majorem szybko i to tylko dowodzi że powinni postarzeć bohatera .
Dokładnie tak. Sam byłem mocno zdumiony, czemu np. w 8 odcinku Kloss nie zna tego zegarmistrza, którego gra Bronisław Pawlik, a w poprzednich odcinkach obaj się doskonale znają. Podobnie namieszali właśnie z tym, o czym mówisz - akcja "Liść dębu" powinna być przed zdemaskowaniem Klossa przez Brunnera. Podobnie jak odcinek "W IMIENIU RZECZPOSPOLITEJ" jest fabularnie przed odcinkiem "ŻELAZNY KRZYŻ", a numerycznie to ten drugi jest pierwszy. A w sumie to racja - przecież wtedy na zamku Niemcy nie zdemaskowali Klossa jako polskiego agenta, a jedynie myśleli, że ten chce powstrzymać wywiezienie Bursztynowej Komnaty. W sumie mnie też jedno zastanawia - jak Brunner z tego obozu jenieckiego w ostatnim odcinku serialu nawiał. Czyżby poszedł na współpracę z Amerykanami i wydał im SS-manów, którzy byli w obozie w zamian za swoją wolność? Bo wszak ci z SS i gestapo ukrywali się w mundurach szeregowców, aby uniknąć kary ze swoje zbrodnie i Amerykanie w tym obozie mieli problem z rozpoznaniem ich. Czyżby Brunner został kapusiem i wsypał, kogo się dało, a ci w zamian go puścili? No i jeszcze Kolicki majorem w wieku zaledwie 20 lat? Trochę przesadzili.
Może naprawdę Brunner poszedł nw współpracę i zaczą sypać Amerykanom innych gości z SS , a sam został ukryty w Argentynie. Wiesz jakie też chodziły plotki że niby sam Hitler przeżył wojne a w zamian za wydanie innych zbrodniarzy Amerykanie ukryli go na Argentynie. Szkoda że nie powstała wersja serialowa filmu bo Vega coś mówił na ten temat , ale potem upadło, a on zabrał się za pittbule. Może wwersji serialowej było by więcej scen a Adamczykiem jako Brunner bo był dobry w tej roli , a w filmie było go za mało i może też dostalibyśmy więcej scen z młodym Klossem i Brunerem bo jedna scena jak się witają to za mało. Pewnie wyjasnili by trochę nieścisłości. Co do mieszania to też zmieniali stopnie wojskowe Hermana w 1 odc miał wyższy stopień niż w odc Edyta , na końcu znowu był sturmbannführerem. Też taka ciekawostka że w czołówce mamy napisane że w roli Hansa Klossa Stanisałw Mikulski ale tak naprawde Klossa grał tylko w 1 odc . mogli np podpisać że w roli J23 ale to małą uwaga.
Jeszcze jedna kwestia Kolicki zachowuje się zbyt dojrzale jak na 20 parolatka . Jest pewny siebie nie daje sobie w kaszę dmuchać albo wrzeszczy lub stawia się starszym nie tylko stopniem ale i wiekowo oficerom , a oni traktują go jak równego. Już widzę jak w prawdziwym wojsku młody żołnierz mówi tak do starszego. Ktoś powie że 20 latkowie w tamtych czasach byli inni ale nie przesadzajmy że byli aż tak dojrzali , dla wielu partyzantka to zabawa była a nie wojna. Jak już dali Kolickiemu taki wiek to mogli dać mu cechy 21 latka , niepewność , czasem młodzieńcze myslenie czy głupię popełnianie błędów , a tym czasem bohater zachowuje się jak facet z wielkim doświadczeniem , który wiele przeżył i widział. Niby przeszedł szkolenie no ale to za mało by 20 latek kiwał wywiad niemiecki tyle lat , wiem że to serial ale mogli zachować trochę realizmu. Gdy by Kolicki miał np 30 lat to już by to tak smiesznie nie wyglądało.
Pamiętam, jak byłem kiedyś dzieciakiem, ale takim nieco większym, który rozumie poważniejsze seriale. No i cóż... Gdy oglądałem przygody J-23, naszego polskiego Jamesa Bonda, to czekałem na chwilę, gdy Kloss zabije Brunnera i będzie z tym draniem święty spokój. A kiedy skończył w tym amerykańskim jenieckim obozie, to miałem nadzieję, że już więcej nie będzie z nim problemów. A guzik! Taki drań to nie dał się łatwo wykończyć. W ostatnim komiksie z serii "KAPITAN KLOSS" wyjaśnia się, że w jakiś tajemniczy sposób Brunner zjawił się na miejscu, gdzie działał Kolicki znowu jako Kloss, aby złapać kilku Niemców, co uniknęli aresztowania. I oczywiście znowu mamy ich starcie i cóż... Brunner na końcu ucieka, korzystając z zamieszania. A potem mamy film, gdzie robi niemalże to samo. No i cóż... Naprawdę twórcy chyba uwielbiają tego drania, skoro ciągle ratują mu życie. Tak czy siak, podsumowując on chyba naprawdę dogadał się z Amerykanami i zaczął sypać nazwiska SS-manów, bo niby jak wyszedł z tego obozu? A co do tego jego stopnia wojskowego, to masz rację. Sam też zwróciłem na to uwagę.
Wiesz, jeśli chodzi o film, to muszę powiedzieć, że zawiódł mnie Tomasz Kot jako młody Kolicki vel Kloss. Bardziej mi przypominał Jamesa Bonda z nowych filmów niż agenta J-23. Za to stary Kolicki vel Kloss, grany przez Mikulskiego, znowu dał popis, choć nie wiedzieć czemu, bardziej mi się podobał Emil Karewicz jako stary Brunner. Nie umiem tego wyjaśnić, ale mi się bardziej podobał. Zachwycił mnie też Piotr Adamczyk jako młody Brunner. Doskonale poszło mu naśladowanie Emila Karewicza. Zwłaszcza podoba mi się scena, jak zabija Ringla czy jak mu tam i nazywa go "szmatą" i "szczurem", a prócz tego śmieje się podle, gdy strzela mu w kolano i w ramię. Naprawdę genialne! To było właśnie w stylu Brunnera. Masz rację - wielka szkoda, że młodzi Kloss i Brunner się spotykają tylko w jednej scenie.
W sumie racja. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, ile lat ma Kolicki, ale w świetle tego, o czym mówisz wiek agenta J-23 jest zdecydowanie nie na miejscu. On powinien mieć przynajmniej 7 lat więcej, a najlepiej 10 lat więcej, wtedy wszystko miałoby większy sens. To sama prawda. A przy okazji coś słyszałem, że w jednym odcinku jakiegoś znanego polskiego serialu widzimy Klossa i Brunnera w Polsce za PRL-u, jak się nawzajem ścigają. Nie wiem jednak, czy to prawda, czy też tylko plotka. Choć przysiągłbym, że widziałem coś jakby teatr telewizji, gdzie Kloss i Brunner w Polsce za PRL-u chodzą po Warszawie i coś jeden knuje przeciw drugiemu. Ale słyszałem tę plotkę o tym, że w jednym odcinku jakiegoś serialu (może "DALEKO OD SZOSY") się pojawiają Kloss i Brunner.
A nawiasem mówiąc... Czy dobrze pamiętam, że Stanisław Mikulski i Emil Karewicz grali razem w filmie "KANAŁ"? I przy okazji coś mi się przypomniało. Mianowicie w powieści Janusza Przymanowskiego "CZTEREJ PANCERNI I PIES" mówią o J-23, a potem tytułowi pancerni spotykają go, a ten ratuje im życie. W serialu to wykorzystali, ale w przeciwieństwie do powieści nie powiedzieli, że to sam J-23. Wielka szkoda, że Mikulski odmówił zagrania Klossa w tym serialu. Za to zagrał go ponownie na scenie kabaretu - w jednym skeczu J-23 grany przez Mikulskiego przychodzi do urzędu i chce nie dopuścić do tego, aby Brunner kupił ziemię w sąsiedztwie jego domu :) I jeszcze Mikulski wystąpił w "teledysku" do piosenki Kabaretu OT.TO jako Kloss, a prócz tego wystąpił tam Witold Pyrkosz jako Stirlitz z "SIEDEMNASTU MGNIEŃ WIOSNY" :)
Co do Tomka Kota to wydaje mi się że dostał role dlatego że wiekowo był zbliżony do Mikulskiego w tamtym okresie. Też mnie nieco zawiódł bo za bardzo się spią i za poważnie podszedł do tej roli , choć kilka scen miał udanych nie było rewelacji , ale mogło być gorzej. Mi też Emil Karewicz podobał się najbardziej w tym filmie. O Pancernych słyszałem sam miałem przyjemnośc czytać książkę. Znalazłem ciekawe info że kontynuacją stawki miał być serial Zycie na gorąco zresztą w książkowej wersji szefem Maya jest J23 a wrogiem i szefem organizacji z którą walczy główny bohater jest Brunner. Niestety aktorzy nie zgodzili się zagrać w tym serialu bo uznali że przez 10 lat ( premiera serialu 1976) od premiery stawki ich bohaterowie nie postarzeli się tak by grać emerytów, wielka szkoda. Nigdy też nie udało mi się zdobyć książki ale rozmawiałem z ludzmi którzy czytali.
W sumie mnie Tomek Kot jako Kloss nie przeszkadzał, ale moim zdaniem naprawdę chwilami za bardzo przypomina mi Jamesa Bonda, zwłaszcza tego z nowych filmów, a nie J-23. Zwłaszcza żałosna moim zdaniem jest scena, jak Kloss próbuje powstrzymać odpłynięcie Bursztynowej Komnaty i zostaje tylko przy tym lekko ranny w nogę. Emil Karewicz był po prostu doskonały. Podziwiam tego aktora, bo tak grać jak on, to niewielu umie. "CZTEREJ PANCERNI I PIES" to super serial i świetna powieść, mam zarówno książkę i serial, choć widać, że książka była pisana na bieżąco z serialem. Najpierw I tom i to miał być koniec. Potem powstały I sezon serialu i zamówiono u autora dwa nowe tomy i ten je napisał, ale... Widać, że II i III tom chwilami przypominają więcej serial niż I tom książki - np. w II tomie Janek mówi, że Gustlika snajper raz w zupę postrzelił. Fajnie, tylko wielka szkoda, że w książce w I tomie nigdy nie ma miejsca taka scena. Jest ona w serialu. Smaczków takiego typu jest więcej. "ŻYCIE NA GORĄCO"! Wiedziałem, że to jakiś znany tytuł! A więc tam jest J-23 i Brunner? Nieźle. Musze się zapoznać z tym serialem. Ciekawi mnie tylko, kto ich zagrał, skoro Stanisław Mikulski i Emil Karewicz odmówili. Nawiasem mówiąc wszyscy zwykliśmy mówić na J-23 Hans Kloss. A przecież prawdziwy Hans Kloss był niemieckim porucznikiem i nigdy nie pracował dla Polaków. Dla Polaków pracował jego sobowtór, Stanisław Kolicki vel kapitan Hans Kloss vel Janek vel J-23. W książkach czy komiksach zawsze mówią na Kolickiego "Kloss". Dziwne trochę :) A propos czytałeś książki "STAWKA WIĘKSZA NIŻ ŻYCIE"? Ja mam trzytomowe wydanie tego dzieła. Dali tam opowiadania na podstawie zarówno serialu i na podstawie teatru telewizji, ale nie dali wszystkich odcinków z serialu. Mam też kilka komiksów z serii "KAPITAN KLOSS", gdzie Kolicki jest rysowany tak, aby przypominał Mikulskiego.
Tomek Kot też nie wyglądał na 25 latka ale ten temat już opisywaliśmy.Już ci kiedyś pisałem że nie przepada za pancernymi denerwuje mnie ta przyjazń Polsko -Sowiecka ukazana w serialu , jestem członkiem klubu Armii Krajowej i wszystko co jest związane z Al średnio akceptuje. Na szczęście w Klossie jest tego wątku mało i subtelnie zarysowany. W Pancernych nie mam nic do obsady bo bohaterowie są ok tylko temat serialu mnie denerwuje, za to książka jest świetna mniej jest współpracy Polsko -Radzieckiej. Co do Życia na gorąco to Maj miał być Polskim Bondem Organizacja W to samo się nasuwa. Dokładnie to w książce było tak że szefem tego instytutu do którego należał Maj był starszy człowiek o imieniu Staszek a nazywali go Klossem , tylko on wiedział że doktor Gebhart to Brunner. W serialu role Gebharta zagrał Leszek Herdegen , a mentora Maja Maciej Maciejewski , ale nie jest wspomniane że to Kloss i Brunner. Panowie Mikulski i Karewicz zagrali jednak w tym serialu ten pierwszy Bandydę i morderce z którym walczył Maj , a Karewicz Włoskiego pilota co w jednym odc pomagał bohaterowi. Książkę o Klossie czytał z biblioteki a komiksów też mam kilka numerów.
Właśnie, dlatego też najlepiej jest przyjąć, że Kolicki vel Kloss nie miał wcale wieku tak młodego, jak to sugerują książki. Tak czy siak muszę przyznać Ci rację w sprawie tej przyjaźni polsko-sowieckiej, zbyt idealistycznie ukazanej w powieści i serialu. Zgadzam się, że przygody kapitana Klossa są w tej sprawie o wiele bardziej stonowany. A to ciekawe! A więc jednak panowie Mikulski i Karewicz wystąpili w tym serialu? A więc może jednak mi się to nie śniło i widziałem Mikulskiego i Karewicza w jakiś filmie, jak chodzą po polskim lotnisku w Warszawie czy w jakimś takim miejscu. Książki i komiksy są super i szukam brakujących mi numerów "KAPITANA KLOSSA".
Co do książek to tam bohater występuje pod nazwiskiem Moczulski , a w innej wersji spotkałem się z imieniem Brunnera Otto nie wiem skąd te zmiany. Jedynym odc z serialu którego nie lubię jest epizod zdrada z Tyszkiewicz wydaje mi sie on głupi i bezsensowny , ale to tylko moje zdanie tylko ten odc opuszczam przy kolejnym maratonie z serialem.
Ano tak, rzeczywiście. W książkach Stanisław Kolicki nazywa się Stanisław Moczulski, z kolei Hermann Brunner nazywa się Otto Brunner. W sumie ja też nie wiem, po co te zmiany, ale jest ich więcej np. w książce w "ŻELAZNYM KRZYŻU" hrabia Wąsowski umiera, w serialu tylko upozorowali jego śmierć. Albo w książce w "W IMIENIU RZECZPOSPOLITEJ", gdy robią zamach na J-23 za jego rzekomą zdradę, to zamachowiec zostaje rozbrojony przez J-23 i ten mu wszystko wyjaśnia. W serialu nie dochodzi do wyjaśnień, Kloss zostaje ciężko ranny, a zamachowiec ginie. W sumie odcinek z Beatą Tyszkiewicz faktycznie wydaje się być dziwny, delikatnie mówiąc, bo co chwila ktoś zabiera siłą Klossa do siebie i każe mu mówić, co wie o postaci granej przez Beatkę - wydaje się, jakby wszyscy jej szukali i wszyscy chcieli skorzystać z jej umiejętności lub ją uciszyć, a Kloss prawie cały czas musi za nią ganiać. A nawiasem mówiąc zauważyłeś, że w garderobie postaci granej przez Beatę widzimy plakat z "LALKI"z 1968? Tam, jak wiadomo, pani Tyszkiewicz grała Izabellę Łęcką. I w serialu widzimy plakat z nią w tej roli.
No też widziałem ten plakat . W odc zdrada Kloss zachowuje się jaki idiota to jedyny odc gdzie główny bohater jest irytujący. Nigdy nie miałem przyjemności oglądać teatru telewizji z Klosem który poprzedzał serial , jeżeli widziałeś to jakie są zmiany w stosunku do serialu słyszałem że powstało 2 serie.
2 sprawa nie wiemy ile w serialu lat ma Brunner , Karewicz w tamtym okresie miał około 45 lat. Więc przyjąć taki wiek w założeniu z wiekiem Klossa to jest różnica a obaj panowie traktują się jak rówieśnicy. Czyli Herman wiekowo to akcji z lat 70 pasuje.
Zastanawiało mnie właśnie, ile osób widziało w tym odcinku ten plakat. W sumie Kloss faktycznie w tym odcinku to się zachowuje dość irracjonalnie. OK, nie zdążył zastrzelić tej nędznej zdrajczyni, bo weszła jej ciotka, ale potem czemu się tak o nią martwił, gdy ona zniknęła? Nie powinien raczej się zająć przygotowaniem do przyjęcia łączniczki granej przez Annę Seniuk? Czekaj... Emil Karewicz, gdy grał w serialu, miał 45 lat? Nie wygląda na tyle. W życiu bym mu tyle nie dał. W sumie wiek Brunnera też mnie ciekawi, bo masz rację - on i Kloss traktują się jak rówieśnicy.