Ostatni raz w serialu widac go gdy Kloss ucieka z obozu...
Dla tego masz racje należy samemu sobie ustalić jaki wiek ma Kolicki i trochę puścić mimo uszu te date urodzenia , którą poznajemy w 1 odc
Uważam dokładnie tak samo. Jeśli chodzi o mnie, to ja jestem zdania, że nieraz w filmach twórcy dają coś, co naprawdę wychodzi kiepsko i wtedy przydaje się wyobrazić coś innego i jednocześnie zignorować pewne fakty na temat naszych ulubionych bohaterów, które psują nam ich obraz np. jak choćby wiek Kolickiego.
Kilka jeszcze kwestii. W odc Edyta i oblężenie pojawia się Pułkownik Broch , mam wrażenie że Kolicki go lubił i nie było to udawane tak mi się wydaje . Szkoda że potem go nie widzimy bo nie wiadomo czy Herman mu powiedział o tym kim jest Kloss. Lubię odc Edyta ale sama postać dziewczyny też trochę irytująca raz płacze zaraz chce wydać Klossa Brunerowi , by za chwilę rzucić się bohaterowi w ramiona. Jednak dla J23 dobrze że Herman ją zastrzelił bo by pewnie wygadała się przednim o tożsamości Hansa.
Właśnie, nie wiemy, czy pułkownik Broch dowiedział się o tym, że Kloss to naprawdę polski agent kontrwywiadu. I faktycznie obaj wyraźnie się ze sobą lubili i to zdecydowanie nie było udawane. Moim zdaniem jednak Brunner nie zdążył nikomu powiedzieć o tym, co odkrył, bo dał nogę zaraz po tym, gdy fabryka Glassa została zaatakowana. No i później był w tym obozie jenieckim i WOLF-owi powiedział o tym, kim jest Kloss dopiero wtedy, gdy sam miał z tego jakąś korzyść. Edyta faktycznie była dość irytująca i zmienna, ale w sumie to jest kobieta i to dość młoda. Młode kobiety bywają zmienne - zwłaszcza, jeśli kochają kogoś, ale wiedzą, że nie powinny tego kogoś kochać. Masz rację, że dobrze, iż Brunner ją zastrzelił, bo Edyta by go z pewnością wydawała. Zbyt mocno kochała III Rzeszę, aby tego nie zrobić. Dałaby mu uciec, a potem powiedziałaby Brunnerowi, co wie licząc po cichu, że Kloss ucieknie i go nie złapią, ale działać więcej nie będzie. A propos zauważyłem coś ciekawego - mianowicie w serialu Edyta wyraża się pogardliwie o Polakach, których Brunner rozstrzelał za zbrodnię, którą sam popełnił. W książce i komiksie zaś w ogóle ten temat nie jest poruszany, tak jakby chciano wybielić Edytę.
Tak masz rację w komiksie i książce wybielili Edyte. Nie dziwie się że Kolicki się zaprzyjaznił z Brochem bo jednak długo z nim służył , anie każdy żołnierz Niemiecki to świnia i bydle. Mnie ciekawi dla czego Kolicki po znalezieniu archiwum w odc spotkanie nadal udawał Klosa nie miał już powodu , a był to ryzykowne bo Herman mógł komuś donieść na niego , a że złapie Wolfa nie był pewny. Druga sprawa dotyczy filmu kinowego młody Kloss idzie do swojego łącznika Rudiego i rozmawiają o Brunnerze. Rudi mówi że może reszta Hermana nie obchodzi a Kloss odpowiada że może reszte już wie ciekawe może Kolicki myślał że po wydarzeniach z odc Edyta Herman go rozpracował.
Właśnie, w komiksie i książce dziwnie starali się wybielić Edytę, a przecież w serialu wyraźnie pokazuje, jaka jest naprawdę. Niby słodka i kochająca dziewczyna, jednak to przede wszystkim Niemka - podła i bezwzględna wobec tych, których uważa za gorszych, a Polacy to właśnie takie osoby. Właśnie, to dobrze, iż nie pokazali, że wszyscy Niemcy to bydlaki itd. Dobrze było pokazać kilku dobrych Niemców. Podobał mi się też ten generał z odcinka 16, grany przez Stanisława Jasiukiewicza. Wiem, że oddany jest Hitlerowi, ale podoba mi się, że ma zasady, że nie jest bydlakiem, że ma swój honor i godność. W sumie mnie też to ciekawi - skoro zdobył archiwum ukryte przez pułkownika Ringa, to czemu nie wrócił do swoich? A może to właśnie polski wywiad go posłał celem odnalezienia WOLFA? Ale mogliby to wyjaśnić. W sumie to dobre pytanie - po jakim odcinku serialu dzieje się akcja filmu kinowego? Znaczy ta akcja z retrospekcji. Podejrzewam, że po odcinku 14, ale trudno to całkowicie z pewnością ustalić.
Tak to typowa Niemka co ją obchodzą Polacy że aż tylu rozstrzelali , ważniejsze jest że zabito Niemke. Ten generał z oblężenia też niezła postać do końca próbował wyratować z zagrożenia nie tylko siebie ale i Klossa. Może i racja że wywiad mu kazał ale nie mieli pewności kim jest Wolf i że będzie w tym obozie.Co do filmu to akcja z 45 to marzec , a Edyta to był styczeń, więc akcja w Królewcu musiała dziać się po tym odc bo w następnych odc serialu mamy już lepszą pogodę widać po przyrodzie. ale ogólnie z daty pasuje że po odc Edyta.
Właśnie, typowa Niemka. Przyznam się szczerze, że lubiłem tę postać aż do chwili, gdy mówi "A co mnie obchodzi 50 Polaków? Tam wtedy zabito Niemkę!". Naprawdę te dwa zdania mówią o jej charakterze same za siebie i tego, iż nie widzi oczywistych faktów np. takich, że ludzi podobnych do Brunnera w III Rzeszy jest o wiele więcej, a teraz prawie każdy z nich próbuje ratować własną skórę niż Niemcy. Ten generał zaś spodobał mi się tym, że był prawdziwym wojskowym takim jakby z dawnych czasów - honorowy, pełen godności, choć bawi mnie to, jak powiedział, że został sterroryzowany w sposób niegodny podczas wojny prowadzonej przez cywilizowane narody. To jest śmieszne biorąc pod uwagę fakt, co III Rzesza w ramach swojej "cywilizacji" wyprawiała. Moim zdaniem to właśnie wywiad kazał Kolickiemu dalej udawać Klossa i odnaleźć Wolfa. Nawiasem mówiąc dziwi mnie, czemu w ostatnim odcinku Kloss nie wyrównał rachunków z Brunnerem i nie wyznał Amerykanom, co to za kanalia i jakie czyny ma on na sumieniu? On też powinien być wydany Ruskim i zawisnąć na najbliższej gałęzi. Nawiasem mówiąc bawi mnie do łez, jak na końcu kinowego filmu Brunner strzela do telewizora, w którym widzi Klossa xD To miało być chyba groźne, a wyszło dość zabawne :) Owszem, odcinek "EDYTA" dzieje się na przełomie grudnia i stycznia. Nawet mają w jednej scenie Sylwestra.
Tak scena jak strzelał to pewnie miało być jako zapowiedz kontynuacji. Własnie w ost odc powinien powiedzieć kim jest Brunner , chyba że Herman zaczął sypać i Amerykanie nie chcieli go wydawać..
To by miało sens, że by miała powstać kontynuacja, ale skoro Mikulski nie żyje, a Karewicz to chyba już w filmach nie gra ze względu na swój wiek (a przynajmniej ja tak słyszałem), to cóż... Taka kontynuacja nie ma prawa bytu. No właśnie - dziwne, że Kolicki nie załatwił porachunków z Brunnerem. Choć możliwe, iż już wtedy Brunner zaczął sypać i Amerykanie uważali go za cenne źródło informacji. A przy okazji wiesz pewnie, że zmarł Gustaw Lutkiewicz, który grał w kilku odcinkach "STAWKI"?
Tak słyszałem że zmarł wielka szkoda dobry aktor. Tak kontynuacji już nie będzie ale może kiedyś ktoś jeszcze się odważy coś ruszyć w tym temacie. Choć o przygodach młodego Klossa już raczej nie było by co pokazać. Chyba że tą historie z uwięzieniem a potem z ułaskawieniem i przebywanie Kolickiego w więzieniu.
Właśnie, naprawdę Stanisław Mikulski był świetnym aktorem, a przecież tak dobrze Kolickiego vel Klossa nikt już nie zagra. Dlatego też uważam, że nie powinni kontynuować przygód agenta J-23. To, co już nakręcili, moim zdaniem w zupełności wystarczy. A propos widziałeś skecz z udziałem Mikulskiego, w którym gra on Klossa, który przychodzi do urzędu, aby nie dopuścić do tego, aby Brunner kupił ziemię w jego sąsiedztwie? Super skecz :)
Tak widziałem świetny skecz. Mimo wszystko ja np chciałbym jeszcze raz zobaczyć Adamczyka w roli Brunnera. Może gdy by do roli Kolickiego znalezli jakiegoś innego dobrego aktora to może by i dało rady coś nakręcić.
Mnie ten skecz rozbawił do łez, zwłaszcza tekst o tym, że Brunner ma babkę Polkę i może kupić w Polsce ziemię :) I jeszcze to, jak urzędnik mówi, że stać go na kupno ziemi, bo jego dziadek był Niemcem xD Adamczyk jako Brunner? Nie mam nic przeciwko temu. Jestem osobiście zachwycony jego kreacją. Z kolei Kot jako Kolicki vel Kloss nieco mnie zawiódł. Miał być J-23, a wyszedł z niego Bond zmieszany z bohaterem gier wojennych.
Ze starych Polskich seriali np lubię dużo bardziej od pancernych Janosika kapitalna produkcja. Tylko serial bo film strasznie pocięty a Janosik gadający gwarą wypada śmiesznie.
Widzę, że obaj mamy bardzo podobne gusta, ponieważ ja po prostu kocham serial "JANOSIK" z 1973 r. To jest najlepszy polski serial przygodowy, jaki kiedykolwiek powstał, tylko ostatni odcinek zepsuli. Jak mogli uśmiercić polskiego Robin Hooda? Kinowy film byłby nawet niezły, gdyby tak zrobili przynajmniej 3 godziny i gdyby nie zmieniali dialogów, bo mnie też Janosik mówiący gwarą wydaje mi się śmieszny. Gdy mówił normalną polszczyzną, to tak jakby trochę górował nad swoimi kompanami. Bardos podobnie - przez brak gwary wydawali się być tacy... Jakby to ująć... Ponad nich.
Słyszałem że Michaela Preada w serialu Robin z Sherwood wzorowali na naszym Janosiku. Mnie ciekawi kwestia taka że w opisie ost odc jest powiedziane że egzekucji przygląda się młody góral , który kontynuuje dzieło Janosika w serialu tego nie ma. Ale w komisie i książce jest mowa że chodzi o Wróblika. Jak byłem młodszy do zawsze myślałem że Janka wydał Wróblik bo był zazdrosny o Maryne. taki zabieg był by ciekawy no bo co to za zdrada organisty , bo oficjalnie przyjmuje się że to o niego chodzi i trochę o Bardosa z początku.
A to ciekawe. Tego nie wiedziałem. Poważnie twórcy tego dość znanego serialu wzorowali się na naszym "JANOSIKU"? To naprawdę ciekawe. Właśnie, ja sam czytałem tak i w gazecie i na stronie FILM POLSKI w opisie tego odcinka, że egzekucję obserwuje mody góral, który postanawia kontynuować jego dzieło. Ale tego w serialu nie ma. Poczekaj... Chcesz powiedzieć, że na podstawie serialu powstała książka? I komiksy? W sumie to o komiksach słyszałem i że tam twarz Janosika jest wzorowana na twarzy pana Perepeczki, ale... nie wiedziałem, że komiks jest na podstawie serialu. Możesz mi coś więcej o tym powiedzieć? Właśnie... Niby zdrada - to tytuł ostatniego odcinka, ale kto zdradza? OK, zdradza Bardos, ale z jego zdrady nic nie wynika i Janosik znowu wymyka się śmierci. Zaś wsypanie go przez organistę bojącego się o losy plebana trudno nazwać zdradą. Wszak zdradzić mogą nas tylko ci, którym ufamy, a organista był Janosikowi obcy i ten mu nie ufał. Więc jaka to niby zdrada?
I w serialu Robin z Sherwood uśmiercono pierwszego Robina potem był 2. Książka i komiks o Janosiku to rozwinięty scenariusz bo według niego ten młody góral to Wróblik. Jego zdrada była by też najsensowniejsza.
No wiem o tym. W 2 sezonie uśmiercili Robin Hooda z Locksley i zastąpił go w 3 sezonie Robert Hunttington. Nawiasem mówiąc to chyba nawiązanie do powieści "WESOŁE PRZYGODY ROBIN HOODA", gdzie Robin Hood ma na nazwisko Hunttington i urodził się w wiosce Locksley. Książka i komiks o Janosiku to musi być coś. Chętnie bym się z nimi zapoznał. A nie wiesz, gdzie można je dostać?
Wielu ludzi za 2 Robinem nie przepadało ja go lubiłem był dobroduszny i spokojny trzymał grupę bez konfliktów a te za 1 Robina się zdarzały. Komiks o Janosiku ma mój kolega jego ojciec kupił dawno temu. A książkę zamówiłem na portalu lubimy czytać. A jak ty myślisz Wróblik mógł zdradzić Janosika z zazdrości o Maryne czy przysięga wobec Harnasia była silniejsza. Też zastanawiam się kto był na tej egzekucji bo niektórzy już nie żyli np Bardos , a jego kompanów też by złapali, ta scena ma wymiar symboliczny. To jest geniusz serialu że tytuł ost odc możemy różnie interpretować i sami sobie powiedzieć kto zdradził Janka.
Ja tam ten serial nie polubiłem właśnie za zbytnią brutalność, brak śmierci Szeryfa i Guya oraz za uśmiercenie Robin Hooda. Zdecydowanie wolę te wersje przygód słynnego banity, gdzie on nie ginie. Aha... Rozumiem. Czyli na portalu "LUBIMY CZYTAĆ" można zamówić taką książkę? I oni ją wysyłają do domu? Myślę, że już w odcinku 10 ostatecznie Janosik i Wróblik wszystko sobie wyjaśnili i Wróblik nie był zdolny do zdrady. Dać z zazdrości harnasiowi po gębie to jedno, a wydać go na śmierć i to tak straszliwą to zupełnie co innego. Oczywiście, że scena, jak Janosik widzi znane sobie osoby przed szubienicą to scena symboliczna. Bardos nie żył, zbójnicy nie staliby spokojnie i nie patrzyliby na śmierć harnasia (albo by go odbili, albo by zginęli próbując tego dokonać). Moim zdaniem na pewno był hrabia Horvath i Murgrabia (obecność hajduków wskazywała na ich obecność). Mogli być chłopi sprowadzeni celowo, aby im pokazać, że ich obrońca zginął i żeby nikt nie szedł w jego ślady. Mogli się pojawić niektórzy zbójnicy przebrani w chłopskie stroje i ukryci w tłumie. Reszta była tylko wizją Janosika. Choć ja zawsze wyobrażam sobie własne zakończenie - że naszego Janicka odbili kompani, gdy ten szedł na szubienicę. Uwolnili go biorąc podstępem hrabiego za zakładnika i zmuszając go do ułaskawienia Janosika. Potem razem uciekli do Słowacji, gdzie miejscowy pan objął ich ochroną. Razem z nimi uciekła Maryna z matką i kilku zaufanych chłopów. Tak ja sobie wyobrażam. A przy okazji ponoć serial powstał nie tyle inspirowany legendami o Janosiku, ile legendami o zbójniku Janicku, bo taki też był i według legend działał na terenie polski Tatr i właśnie za czasów zaborów, ale według legend nie zginął, tylko ze swoją kompanią zniknął, gdy było gorąco i nigdy już nie wrócił w rodzinne strony.
W najnowszym Tele tygodniu jest duży artykuł o Emilu Karewiczu warto przeczytać jest też o jego wystepie w stawce.
Wracając do tego Robin Hooda to uśmiercenie postaci było konieczne bo aktor Michael Pread zrezygnował by zagrać w Dynastii. No i dla tego zastąpił go Jeason Connery syn Seana. Serial też kończy się połowicznym Happy endem bo kompania Roberta vel Robina przeżywa, ale Marion idzie do zakonu. Chyba też w produkcji Powrót Robin Hodda z Seanem Connerym bohater ginie Razem z Marion . Bardzo lubię tą 3 banitów Robin, Janosik i Zorro.
Rozumiem, ale tak czy siak już za samo uśmiercenie Robin Hooda oraz żałosne odejście Marion do klasztoru nie lubię tego serialu. Tak, w kilku wersjach Robin Hood ginie np. właśnie w filmie "POWRÓT ROBINA HOODA" z Seanem Connery. Tam śmierć jego nawiązuje do jego śmierci ukazanej na końcu powieści "WESOŁE PRZYGODY ROBIN HOODA". Ja tam osobiście najbardziej lubię film z Costnerem "ROBIN HOOD: KSIĄŻĘ ZŁODZIEI", a także parodię "ROBIN HOOD: FACECI W RAJTUZACH". Uwielbiam też bajkę Disneya, gdzie Robin Hood jest lisem. Lubię też film "WYZWANIE DLA ROBIN HOODA", gdzie głównym wrogiem jest kuzyn Robin Hooda i sojusznik Szeryfa, a sam Szeryf jest postacią raczej drugoplanową. I tam akcja się kończy dość nietypowo: kuzyn Robina ginie, kompania zdobywa jego zamek i zakończyła jego podłości, ale Szeryf ucieka, zaś król Ryszard wciąż jest w niewoli austriackiej. Robin żeni się z Marion i postanawia kontynuować walkę ze złem. Ciekawy jest też film "ROBIN HOOD" z Russelem Crowem w roli Robin Hooda i Cate Blanchet w roli lady Marion. Tam akcja się dzieje w innych nieco czasach niż normalnie - najpierw Ryszard Lwie Serce podczas oblegania zamku, Robin z Małym Johnem, Szkarłatnym WIllem i Alanem z Doliny uciekają z wojska i są świadkami zabicia lorda Roberta z Locksley. Na jego prośbę Robin przyjmuje jego tożsamość i zamiast niego przywozi Janowi Bez Ziemi koronę Ryszarda, potem na prośbę ojca lorda Locksley udaje jego zabitego syna, aby ocalić przed grabieżą przez Szeryfa z Nottingham ich ziem. Zakochuje się w Marion (wdowie po lordzie Locksley) i zdobywa jej wzajemność. Gdy Szeryf zaczyna gnębić lud, staje z nim do walki z wiernymi kompanami oraz poznanym niedawno braciszkiem Tuckiem. Potem Jan Bez Ziemi zgadza się go ułaskawić w zamian za pomoc z pewnym zdrajcą, który jest głównym czarnym charakterem filmu. Robin zabija go i uniemożliwia ekspansję Francji na Anglię. Mimo to Jan Bez Ziemi nie okazuje mu wdzięczności i do tego odwołuje powołaną wcześniej Magna Carta. Robin z kompanią kryje się w Szeryf i dołącza do niego wierna Marion, po czym film się kończy. Niezły, choć daleko mu do filmu z Costnerem. A znasz "IVANHOE"? Książkę i filmy z 1952 i z 1982? Tam też występuje Robin Hood. Świetne jest też anime "ROBIN HOOD". Tam Robin i jego kompania są dziećmi w wieku około 12-14 lat. Ich duchowym opiekunem jest braciszkiem Tuck, dawny przyjaciel rodziców Robin Hooda. Tam Robin nosi nazwisko Hunttington. Wrogami są Szeryf z Nottingham (który chce zostać królem Anglii) i jego wspólnik, biskup Hereford (który chce się jedynie wzbogacić). Później pojawia się też książę Jan, który także staje się wrogiem kompanii i też chce obalić króla Ryszarda, który w ostatnich odcinkach pojawia się i pomaga Robinowi w walce z bratem. Bardzo ciekawe anime, choć ku memu zdumieniu, pojawia się tam również magia, ale nawet w sumie ona nie przeszkadza. Ciekawą wariacją o losach Robin Hooda jest film "KSIĘŻNICZKA ZŁODZIEI" z Keirą Knightley w roli głównej, o córce Robin Hooda, która wraz z pewnym przyjacielem mnichem próbuje ocalić syna króla Ryszarda przed zamachem ze strony Jana Bez Ziemi i Szeryfa z Nottingham. Oczywiście pojawiają się też Robin Hooda i Szkarłatny Will, który pomagają bohaterom. Całkiem ciekawy film, prawdopodobnie inspirowany filmem "CÓRKA D'ARTAGNANA".
Jeśli chodzi o Zorro, to sam jestem jego wielkim miłośnikiem. Znasz może książkę "POSTRACH CAPISTRANO", którą w Polsce wydano jako "ZORRO"? Tę oryginalną powieść o przygodach mściciela w masce? Serdecznie Ci polecam, bo naprawdę warto poznać prawdziwą historię Zorro, która potem zainspirowała twórców filmowych. Z pewnością nie obcy Ci jest serial "ZORRO" z lat 1957-1959, prawda? Chyba wszyscy go pamiętamy, a przynajmniej kilka odcinków. W końcu to tam pojawia się udającego głuchego sługa niemowa Bernardo, wierny pomocnik Zorro (w oryginalnej książce jest on głuchoniemym Indianinem i pojawia się zaledwie dwa-trzy razy na całą książkę i nie wiadomo, czy zna sekret Zorro). Pojawia się tam też gruby, mało inteligentny, ale też niezwykle dobroduszny sierżant Demetrio Lopez Garcia, będący przeróbką postaci z książki - wrednego sierżanta samochwały Pedro Gonzalesa. Pojawia się tam też kapitan Monastario (przeróbka kapitana Ramona z książki), a gdy zostaje pokonany, pojawia się masa innych wrogów do pokonania, więc Zorro ma pełne ręce roboty. Może serial jest nieco dziecinny pod pewnymi względami, ale i tak go uwielbiam :) O Zorro znam super anime, gdzie pojawia się znana z książki ukochana Diego, Lolita Pulido, w serialu ciekawie rozwinięta. Pojawia się tam też sierżant Gonzales, ale charakterem przypomina sierżanta Garcię z serialu Disneya, a nie swój literacki pierwowzór. Wrogami są komendant Raymond i jego zastępca, porucznik Gabriel (zalecający się do Lolity). Bernardo został tam przerobiony ze sługi niemowy na chłopca sierotę, przybranego brata DIego, który jako Mały Zorro pomaga mu w misjach. Anime jest naprawdę super i kończy się ujawnieniem intryg Raymonda i Gabriela przed gubernatorem (w książce był on draniem, w anime dobrym człowiekiem, choć nieco wyniosłym) oraz aresztowaniem Gabriela i śmiercią Raymonda w pojedynku z Zorro. No i oczywiście w przedostatnim odcinku Lolita poznaje prawdę o Zorro i jak na bojową dziewczynę pomaga ukochanemu w ostatnich misjach również nosząc strój Zorro. Super serial. Ciekawy też był serial animowany "ZORRO" chyba produkcji amerykańskiej. Tam Zorro korzystał z wynalazków stworzonych przez starego sługę Bernardo, miał sojuszniczkę w postaci indiańskiej szamanki Szarej Sowy, a wrogami mu byli komendant i głupi oraz wredny sierżant Garcia (tutaj jako czarny charakter). Potem ukochana Diego Izabella odkrywa jego sekret i czynnie wspiera go w działaniach. Serial zainspirował pewną pisarkę do napisania powieści "ZORRO - NARODZINY LEGENDY", który jest prequelem oryginalnej książki o Zorro i czerpie wątki z tego serialu animowanego. Też warto poczytać, bo wyjaśnia np. czemu Bernardo był niemową, a także sugeruje, że Diego był Metysem (jego matka była Indianką, córką szamanki Białej Sowy). Pojawia się tam też Izabella (choć mniej sympatyczna niż w serialu) oraz Garcia (jako dobroduszny cieć). Fajny jest też film z Alanem Deloinem w roli Zorro. Tam Diego jest świadkiem morderstwa swego przyjaciela, który miał zostać komendantem Kalifornii. Diego przyjmuje jego tożsamość i obejmuje jego stanowisko, po czym odkrywa, że za zabójstwem tym stoją miejscowy komendant i jego głupi pomagier sierżant Garcia. Diego, aby nie podzielić losu przyjaciela, udaje idiotę i lalusia, a po cicho jako Zorro walczy z niegodziwością i oczywiście wygrywa, a zły komendant ginie w pojedynku z Zorro. Z pewnością znasz ten film "MASKA ZORRO", gdzie Diego (Anthony Hopkins) zostaje aresztowany i trafia do więzienia, skąd ucieka po 20 latach i znajduje ucznia, młodego złodziejaszka Alejandro Muriettę (Antonio Banderas), który staje się nowym Zorro. Obaj walczą z łajdakiem, który uwięził Diego, a także zabił mu żonę i porwał córkę (którą wychowuje jak swoją). Mamy też super wątek miłosny pomiędzy Alejandro a Eleną (córką Diego graną przez Catherine Zetę-Jones). Film, nie wiem, czy wiesz, ale nawiązuje nie tylko do książki o Zorro, ale do historii jego pierwowzoru - bandyty Murietty, który jednak nie był tak cudowny, jak legendy o nim, nie był wcale obrońcą uciśnionych, ale że prał tylko Hiszpanom uciskających Meksykanów, to ci zrobili z niego bohatera. Film "LEGENDA ZORRO", kontynuujący wątki z "MASKI ZORRO" już moim zdaniem był o wiele gorszy od poprzednika.
Wybacz, strasznie się rozpisałem, ale cóż... Chciałbym się podzielić swoją wiedzą i dowiedzieć się, które z tych książek i filmów, o jakich mówię, znam. Z tego może być niezły temat do rozmowy, więc mam nadzieję, że chcesz ją nawiązać :)
Nic nie szkodzi że tak długo. O Robin hoodzie lubię te filmy które wymieniłeś i też serial Robin z Sherwood ale to wiesz. Lubię też gry komputerowe Robin Legenda Sherwood i RH Deffender of the Crown fajne gierki. Co do Zorro to lubię serial z 1957 roku Gauy Wiliams chyba najlepszy Diego fajnie połączył Zorra z tą nieporadnością Diega szkoda że koniec dziwny. Niezły też film z Delonem. widziałem produkcję z Frankiem Langelą ale średnio mi się podobał. Anime widziałem tą 2 to chyba kontynuacja serialu Disneya a Ta pierwsza to chodzi ci o ten Włoski serial co Diego jest blondynem. Choć ja mam sentyment do Zorro z 1990 roku z Duncanem Regherem fajny serial tam też pomocnikiem bohatera jest młody chłopak Felippe a wrogiem zły Alcade fajny serial , ale słabe zakończenie. Filmy z Banderasem znam oba tak Legenda Zorro gorsza od poprzednika , ale ujdzie fajne ma akcje. Niezła jest też Parodia Zorro ostrze szpady. Z książek to miałem przyjemność czytać 3 tomową powieść Zorro jezdziec w Masce Luigiego Micuno. Tak naprawde Ludwika Micińskiego. Bohaterem jest Zefiro Corti uważany za miejscowego Błazna.
Cieszę się, że moja długa wypowiedź nie znudziła Cię. Jak widzę, znamy niemalże takie same filmy i książki. Tym przyjemniej mi się z Tobą rozmawia :)
Widzę, że z filmów o Robin Hoodzie znasz praktycznie wszystkie, które wymieniłem. Tym milej się z Tobą rozmawia. Co do Zorro, to moim ulubionym dziełem o nim zawsze będzie serial Disneya z Gauyem Williamsem. Podoba mi się to, w jaki sposób on gra. Moim zdaniem wzorował się on na Douglasie Fourbanku, który wszak grał Zorro (a także Robin Hooda i d'Artagnana) w kinie niemym. Alan Delon naprawdę też się postarał, choć jego Zorro jest zdecydowanie bardziej bezwzględny niż ten Disneya. Frank Langela też grał Zorro? Nie widziałem ten wersji. Ten serial z 1990 roku pamiętam, leciał na kanale TV PULS, ale jakoś nie podbił on specjalnie mego serca, choć miał super piosenkę w czołówce, no i Diego/Zorro miał ukochaną jak w książce. Alcade był świetnym wrogiem i chyba na końcu ginie wskutek wybuchu kopalni, prawda? Tam w tym serialu też był chyba sierżant Gonzales, ale miał charakter Garcii z serialu Disneya. "MASKA ZORRO" strasznie mi się spodobał, ale niestety "LEGENDA ZORRO" mocno mnie zawiodła. Czekaj... "OSTRZE SZPADY"? Parodia Zorro? Pamiętam taką komedię, gdzie Zorro podczas jednej akcji skręcił nogę i przyjechał do niego brat bliźniak, który był chyba gejem i zachowywał się jak chwilami jak idiota, ale mimo tego skutecznie udawał Zorro, ale zamiast szpadą władał biczem, a prócz tego nosił strój Zorro w różnych kolorach: czerwonym, zielonym, żółtym itd. Pamiętam, jak komendant był tym nieźle poirytowany i dziwił się, że Zorro zachowuje się jak ciota. I chyba jeszcze komendant miał żonę, która leciała na Diego xD Czy to ten film czy jakaś inna parodia? :) "ZORRO - JEŹDZIEC W MASCE" dobrze znam, ale niestety tylko I tom, bo tylko ten mi się udało zdobyć. Ciekawiło mnie nawet, czy Zefiro nie jest potomkiem Diego, ale chyba nie.
W Zorro ostrze szpady chodziło o to że Diego był kontuzjowany wtedy zastąpił go brat i on chodził w tych śmiesznych wdziankach. Serial z 90 roku widziałem jeszcze jako dzieciak na polsacie , podobały mi się też np odc specjalne jak stary Diego opowiadał wnukom o swoich wyczynach. Pamiętam że pierwszy Alcade został odsunięty a z 2 nie pamiętam co się stało , ale ten pierwszy był świetny.Maska Zorro ciekawi mnie ile lat miał w nim diego i jak długo walczył jako Zorro i skąd Montero wiedział o tożsamości Zorro wtedy co wpada do niego do domu z obstawą. Może wysłał kogoś za nim a że tornado już nie był taki szybki udało się go wyśledzić i dać znać gubernatorowi ,zawsze mnie to ciekawiło jak on na to wpadł kim jest Zorro. 2 i 3 tom tej książki pobrałem na komputer jako pdf
A więc to jest ta sama parodia, którą zapamiętałem. Nawiasem mówiąc niesamowicie zabawny to był film. Zwłaszcza w scenie, jak komendant zapisuje sobie, w jakiego koloru stroju zaatakował Zorro xD Rozumiem. Przyznam się szczerze, że jednak wersja Disneya jest lepsza. Najbardziej mi się podobała, obok walki z kapitanem Monastario jeszcze walka z organizacją terrorystyczną Orzeł. To był dopiero przeciwnik do pokonania. A w tym serialu z lat 90 to chyba potem zmienili aktora, co grał ojca Diego. W sumie mnie też to ciekawi - w sumie Montero miał taką minę, gdy Zorro na początku film z nim rozmawia, jakby go poznał po głosie. I potem pojechał do jego domu i potwierdził swoje przypuszczenia. Ale tak czy siak prawdopodobnie kazał go śledzić. Nawiasem mówiąc sam napisałem opowiadanie o Zorro z bohaterami Pokemonów w roli głównej. Może byś chciał przeczytać? Zobaczysz w nim inspiracje wieloma dziełami o Zorro :)
W serialu z lat 90 aktor który grał ojca Diego zmarł i inny go zastąpił. Tak może Montero go poznał ale pewnie Diego był już Zorrem wiele lat i tak czy siak to była ostatnia akcja. W legendzie zorro denerwuje mnie syn Alejandra wkurzający dzieciak. Choć sceny z koniem są rozbrajające. No i pewnie Alejandro przyjął nazwisko żony Delavega bo pod swoim Murietta był poszukiwanym bandytą. W serialu Disneya podobało mi się jak ojcec dowiedział się o tożsamości Zorro. powiedział synowi że już wcześniej podejrzewał. Szkoda że tak szybko pozbyli się Moonastario grozny przeciwnik dla bohatera pozostali wrogowie byli średnio ciekawi. Z chęcią kiedyś przeczytam obecnie mam mało czasu ale jak znajdę chwilke to z chęcią przeczytam.
Rozumiem. A więc dlatego w tym serialu z lat 90 zmienili aktora grającego ojca Diego, bo aktor po prostu zmarł. "MASKA ZORRO" to moim zdaniem bardzo udany film i naprawdę postarali się. Choć oczywiście to tylko wariacja na temat Zorro, to i tak ciekawa. W sumie mnie dziwi, czemu Diego w tym filmie jest już po 40-stce i dopiero ma maleńką córeczkę. Czyżby wcześniej nie znalazł czasu na spłodzenie potomka? No i czemu Montero dopiero teraz się zorientował, kim jest Zorro. No i Zorro był dość bezmyślny rozmawiając z tak bliskiej odległości ze swoimi przeciwnikami. Przecież już dawno ktoś mógł poznać rysy jego twarzy lub głos. To było bardzo bezmyślne. On przecież nawet głosu nie zmieniał. Tak czy siak "MASKA ZORRO" jest świetnym filmem, zaś "LEGENDA ZORRO" to już porażka. Tak, synek Alejandro i Eleny mnie też wkurza, ale bardziej sama Elena, która w sumie czego się czepia? Że ktoś pilnuje porządku w tym mieście, żeby ona mogła bezpiecznie ulicami chodzić? W ogóle w tym filmie mocno mnie jej postać zawiodła. Tak, zdecydowanie Alejandro nie mógł żyć pod nazwiskiem Murietta, które było nazwiskiem bandyty, stąd przyjęcie nazwiska żony. W serialu Disneya całkiem ciekawie pokazali, jak don Alejandro wyznał synowi, że już od dawna domyślał się jego podwójnego życia. Wiesz, najpierw Disney nakręcił film pełnometrażowy, potem rozkręcili go na 13 odcinków, a gdy szybko zyskały one popularność, zaczęli kręcić nowe odcinki. Stąd Monastario tak szybko zniknął. Chętnie więc dam Ci link do mego opowiadania. Być może Ci się spodoba :)
W masce zorro Diego rzeczywiście może tak pózno się ożenił bo był zajęty walką z Montero. Ale widać było w tej akcji że już nie ma tyle sił. W legendzie zorro też był motyw że władze przestały traktować bohatera jako przestępce. Bo gdy coś się działo był wzywany na miejsce za pomocą bijącego dzwonu. Coś takiego jak batman , który miał swój sygnał. Wolałem jednak zorro jako wyrzutka i bohatera ludu , a nie władz. W masce Zorro fajnie pokazali tą legendę i pamięć o bohaterze mimo że od 20 lat się nie pojawił ludzie wierzyli w niego. Coś słyszałem że Disney zrobił najpierw film kinowy, serial lubię ale gdy by dłużej był kapitan lepiej by się oglądało. Dlatego w tym aspekcie trochę lepsza jest wersja z 90 roku bo Alcade jest groznym przeciwnikiem trochę dłużej. No wyślij mi link poczytam jak będę miał czas.
Z tego co też w Masce zorro się dowiadujemy to że Montero kochał się z żonie Diego , może ona była kiedyś z Montero ale zobaczyła że jest on zły i związała się z Diego, mogli w filmie coś więcej powiedzieć na ten temat.
Właśnie, według filmu "MASKA ZORRO" naprawdę ciekawie to pokazali i w sposób nietypowy. Bo w każdej wersji przygód Zorro nigdy nie daje się złapać. Nawiasem mówiąc w książce (tej oryginalnej) przeciwnikami Zorro był kapitan Ramon i jego zastępca, sierżant Pedro Gonzales. Pierwszy był draniem, ale z manierami i zalecał się do Lolity Pulido, z którą Don Diego miał się ożenić. Diego jednak robił to w kiepski sposób, co jednak było celowym zagraniem, aby nawet ona nie wiedziała, kim on jest. Jako Zorro Diego też zalecał się do Lolity i zdobył jej serce. Ale do Lolity startował też Ramon i gdy Zorro go sprał za to, Ramon z zemsty oskarżył Lolitę i jej rodziców o spiskowanie z Zorro i ukrywanie go. Gubernator, też niezły drań, uwierzył w to, ale Zorro dowiódł jego podłości i zabił go w pojedynku. Potem, gdy został osaczony przez gubernatora i jego ludzi, to don Alejandro i inni cabalieros stanęli po stronie Zorro i zmusili gubernatora do jego ułaskawienia grożąc, że inaczej pozbawią go urzędu. On się zgodził, ale pod warunkiem, że Zorro zdejmie maskę. Ten zdejmuje maskę i ujawnia, kim jest i dlaczego walczył. Zapowiada też, że więcej Zorro nie będzie potrzebny. Żeni się z Lolitą i cóż... Żyje długo i szczęśliwie. Jednak ponoć autor książki napisał jeszcze kilka książek o Zorro, więc jakieś przygody pewnie miał.
Podsumowując, film "MASKA ZORRO" nie ma racji bytu, bo Zorro ujawnił się, aby przeżyć i zyskać ułaskawienie. Więc nie mógł być znowu ścigany przez prawo z nieznaną tożsamością. W sumie w tym filmie żona Diego moim zdaniem była po prostu obiektem westchnień Montero i obaj z Diego chodzili do niej w konkury. Ale to prawda, że to nieco dziwnie wygląda, jak w "LEGENDZIE ZORRO" nagle zamaskowany mściciel jest wzywany przez władze niczym Batman. Choć ponoć Batman był wzorowany na Zorro.
Serial Disneya jest super i ciekawie w nim przerobili kapitana Ramona na kapitana Monastario. Prócz tego jeszcze doskonale przerobili sierżanta Pedro Gonzalesa - grubego samochwałę i wrednego chama na sympatycznego grubaska o niskim ilorazie inteligencji, ale też wielkim sercu. Kocham ten serial.
A oto link do opowiadania. Znaczy pierwszej części, ale szybko znajdziesz następne, bo na blogu to nie trudne. Ciekawe, jak Ci się spodoba moja wersja przygód Zorro w świecie Pokemonów.
http://ashiserenanatropie.blog.onet.pl/przygoda-76-cz-i/
Ja też uwielbiam serial Disneya tylko chodzi mi o to ze do wersji z 90 roku mam sentyment bo widziałem ją po raz pierwszy wiele lat temu na Polsacie i też ją lubię. Szkoda że po Legendzie zorro nie dostaliśmy jakiejś innej produkcji o tym bohaterze.
Co do Batmana to jest on moim ulubionym superbohaterem ze wszystkich komiksowych bohaterów czy Marcela i Dc. Mam świra na punkcie człowieka nietoperza. Posiadam wiele gadżetów komiksów wszystko co z Batkiem jest związane.
Widzę że jesteś fanem pokemonów , ja też oglądałem wiele lat temu na Polsacie ten serial. Lubiłem pierwszą ekipę Ash , Misty, Brock, ewentualnie Tracy. Gdy się ekipa rozleciała przestałem oglądać . Wiem że Brock potem wrócił ale nie zainteresował mnie już nigdy potem ten serial. Piosenka z intra Polskiego cudowna do dziś sobie ją nucę. Mój znajomy dalej ogląda , jak mi powiedział że Ash jest dalej dzieckiem to się dziwiłem , ale potem mi powiedział że trochę dorósł z Charakteru i zachowania.
Jeśli chodzi o Zorro, to muszę powiedzieć, że pierwszą historię o tym bohaterze, to widziałem anime japońskie. Bardzo mi się spodobało, zwłaszcza postać Małego Zorro, w którego wcielałem się jako podczas podwórkowych zabaw xD Potem był chyba film "MASKA ZORRO" oraz serial Disneya. Dzisiaj mam te wszystkie trzy produkcji w swojej kolekcji i uwielbiam do nich wracać. To są po prostu klasyki.
Przyznam się, że jestem fanem Pokemonów, ale dość nietypowym. Walki nigdy mnie nie interesowały. Zawsze wolałem przygody, walkę ze złem, potyczki z organizacją Rocket itd. Podobały mi się najbardziej te odcinki, gdy Ash powoli zaczął dojrzewać emocjonalnie, a Misty jakoś nigdy nie lubiłem. Była jak dla mnie zbyt nerwowa. O wiele bardziej wolałem zawsze May i Dawn. Obecnie pokochał Serenę, która jest przyjaciółką Asha z dzieciństwa i jest w nim od zawsze zakochana i stopniowo zdobywa jego miłość. Sami twórcy przyznali, że miłość Asha i Sereny jest kanoniczna. Niestety, nie rozwinęli tego i najnowsze odcinki są już bez Sereny, a Ash to znowu dzieciak tak z wyglądu, jak z charakteru.
Moje opowiadania nie uznają tej wersji. U mnie Ash i Serena zostali parą, są dojrzali emocjonalnie, założyli własną drużynę detektywistyczną i rozwiązują zagadki detektywistyczne, bo jak się okazuje, przodek Asha był detektywem i Ash odziedziczył po nim zdolności w tym kierunku. Prócz tego opowiadania poruszają prywatne życie bohaterów, a niektóre opowiadania to wariacje na temat znanych historii. Tak jest w przypadku Zorro. Przy okazji napisałem też opowiadanie, w którym daję własną wariację na temat przygód Batmana. Zamierzam jeszcze napisać trzy opowiadania o Mrocznym Rycerzu.
Jak mówiłem, napisałem też opowiadaniu o Ashu jako Batmanie. Wzorowałem się tu głównie na filmie "BATMAN" z 1989 roku, bo to moja ulubiona wersja. Trochę też jednak inspirowałem się innymi filmami o Batmanie. W tej historii Batman walczy z Jokerem. Planuję napisać jeszcze trzy opowiadania o Ashu jako Batmanie. Będzie w nich walczył kolejno: z duetem Pingwin-Człowiek Zagadka w drugiej historii, z duetem Strach na Wróble i Trujący Bluszcz z jednej strony i z duetem Dwie Twarze i Kobieta Kot z drugiej w trzeciej historii, a także z Ra's al Ghulem i jego pomagierami: Szalonym Kapelusznikiem i Banem w czwartej historii. Też więc, jak widzę, jestem miłośnikiem Batmana, ale najbardziej lubię tego z filmów Tima Burtona.
A co do opowiadań, to czy mogę liczyć na recenzje od Ciebie? :)
Szkoda że Ash nie dorasta fajnie by było zobaczyć go nieco dojrzalszego, wiem że Serena była w nim zakochana bo kilka odc z tej serii widziałem i coś mi tam tak świtało.
. Ja lubię filmy o batmanie to oba Burtona i Batman Forever jest ok dopiero film Batman i Robin to była tragedia. Trylogie Nolana też polubiłem. A Najnowszy film Batman Vs Superman jest słaby , ale Ben Aflleck ujdzie w tłumie. Supermena natomiast nie lubiłem nigdy zawsze wydawał mi się kiczowatą postacią w takim samym wdzianku. No ale anime Batman Tas i jego kontynuacje są nie do pobicia.
Z tych Anime Japońskich to polubiłem jeszcze Bayblae latające dyski serie 1i 3 bo 2 to tragedia i Yougi oh ale tą wersje co leciała u nas pozostałe już nie mają takiego klimatu. Chętnie wyrażę opinie o twoich opowiadaniach.
Ja też bardzo tego żałuję, ale cóż... Twórcy anime zarabiają na jego podróżach i wiecznych komplikacjach, wiecznych ewolucjach Pokemonów i ich stylów walki. Wciąż trafiają tylko do dzieciaków i mają w nosie starszą widownię. Taka prawda. Nic dodać, nic ująć. Dlatego właśnie w moich opowiadaniach pokazuję Asha jako dojrzałego, mądrego chłopaka, który jest w związku z Sereną, a ich przygody są teraz dojrzalsze i bardziej dorosłe. Mam już swoich fanów i liczę, że do nich dołączysz.
Jeśli chodzi o mnie, to Superman nieco żałośnie wypadł, bo kiepsko skrywał swoją tożsamość, żadna maska ani nic. I miał dość dziwną dziewczynę - typową damę w opresji. Batman o wiele bardziej mi się podoba, ale nie podoba mi się, ta nieśmiertelność czarnych charakterów i tego, że Batman nie umie ich zabić raz na zawsze ani nawet nie dąży do tego. To mnie wkurza. W filmach Burtona miał już bardziej racjonalne do tego podejście i jego wrogie albo ginęli, albo na zawsze zostali unieszkodliwieni. Ciekawi mnie, jak Ci się spodoba moja wizja Batmana i Zorro w wykonaniu Asha Ketchuma :)
Tak zawsze mi się chciało śmiać jak nikt w Clarku Kencie nie rozpoznawał Supermana bo tylko okulary go odróżniały. Batman nie zabijał bo bał się że może się stać przestępcą a nie stróżem prawa , mnie to kuło w filmach Nolana , bo mimo wszystko Jokera był rozwalił niebezpiecznie było go trzymać nawet w więzieniu. W tych starych Komiksach to Batman zabijał mam kilka tych numerów.
Podobaja mi się te opowiadania o Zorro o Batku troszkę mniej ale też jest fajnie. a te anime co pisałem w poprzednim poście to widziałeś?
Mnie też się zawsze chciało śmiać, że Clarka Kenta nikt przez okulary nie poznał jako Supermana. Naprawdę to dość zabawne. Batman to przynajmniej miał normalny strój, ale mimo wszystko wkurza mnie, jak w filmach Nolana czy w komiksie nie zabija Jokera, skoro to taki psychol, że jak sam mówisz, nawet trzymanie go w pace jest ryzykowne. Aha... Czyli późniejsze komiksy zostały "ugrzecznione"?
Czekaj, jak to możliwe, że już przeczytałeś te opowiadania? Tak szybko? To niemożliwe. One są długie i ich czytanie raczej zabiera trochę czasu. Coś chyba kręcisz :) Tego anime niestety nie znam. O czym to?
Wiesz ja skończyłem kurs szybkiego czytania do pracy mi było potrzebne, więc to nie Problem. Tak niektóre komiksy z Batmanem zostały ugrzecznione , ale Frank Miler pisał te brutalniejsze.
Chodzi mi o te kreskówki jak Bayblade latające dyski co grupa młodych ludzi walczyła dyskami o zwycięstwa , bestie też wychodziły z dysków. A yougi oh to o tych pojedynkach na karty z potworami.
Aha. Chyba, że tak. Wybacz mi te wątpliwości, ale jeszcze nie miałem do czynienia z takimi czytelnikami :) Wobec tego poprosiłbym o recenzje tych opowiadań, jeśli można. A jak Ci się podoba postać Sereny? Tak też myślałem, że dopiero później komiksy o Batmanie zostały ugrzecznione.
Aha, to takie coś. Niestety, tych anime nie miałem możliwości poznać.
Rozumiem że recenzje mogę umieścić na twoim blogu. Najlepszą animacją o Batmanie jest za to Batman the Animated Series, kapitalna animacja.
Z Polskich filmów historyczny lubię trylogie Hoffmana na podstawie prozy Sienkiewicza. Choć Ogniem i mieczem jest słabszy od pozostałych to jednak jest ok. książki też wszystkie przeczytałem i Pan Wołodyjowski podoba mi się najmniej ,za dużo nudy dopiero koniec ciekawy.
Właśnie. Recenzje, jeśli można, umieść na moim blogu pod opowiadaniem, którego dotyczy recenzja. Dobrze? Będzie mi miło, jeśli to zrobisz. Ja kojarzę kilka odcinków serialu animowanego z 1992 roku.
Polskie filmy historyczne są różne: jedne lepsze, inne gorsze, ale zgadzam się, że jeśli mowa o Trylogii Sienkiewicza, to naprawdę "OGNIEM I MIECZEM" w wersji Hoffmana nie wyszło tak dobrze, jak powinno. A ja właśnie najbardziej lubię "PANA WOŁODYJOWSKIEGO" z całej trylogii.
Dobrze jak bedę miał czas zrecenzuje. Ja też lubię film Pan Wołodyjowski choć bardziej Potop. Tylko książka Pan Wołodyjowski jest słabsza od 2 poprzednich. Szkoda że film Ogniem i mieczem nie jest tak dobry jak Książka , ale porównując go z Dzisiejszymi produkcjami i tak jest ok.
A więc będę czekał na Twoje recenzje. Będzie mi bardzo miło je przeczytać :) Jeśli chodzi o film "PAN WOŁODYJOWSKI", to bardzo mi się podobał, choć szkoda, że pominęli kilka postaci, bo w powieści są one bardziej rozbudowane. Jeśli chodzi o "POTOP", to powinny powstać trzy części, a nie dwie. Za dużo pominęli. Trylogia to najlepsza jest w formie książek. Filmy za dużo pominęły. Owszem,"OGNIEM I MIECZEM" wypadło blado w porównaniu z poprzednimi filmami z filmowej wersji Trylogii, ale lepiej niż wiele obecnych filmów.
Tak cały Potop kradnie Olbrychski ale też świetny Łomnicki. Daniel jak był młodszy to lepiej grał . obecnie irytuje mnie jego gra i zachowanie i to ciągłe powtarzanie Jam najlepszy Polski aktor. Brakło mi w Potopie Skrzetuskich , szkoda bo Jan był przedstawiany Andrzejowi jako wzór rycerza. No i brakło Ketlinga w Potopie mógł go Hoffman pokazać bo przecież był w Panu Wołodyjowskim. Rozumiem że Skrzetuskiego nie pokazał bo chciał jego historie opowiedzieć w Ogniem i mieczem no ale szkoda. Myślę że Marek Perepeczko poradziłby sobie w tej roli znakomicie, ale pewnie wtedy nie było by Janosika bo obie produkcje powstawały w tym samym czasie.
Daniel Olbrychski był kiedyś naprawdę wspaniałym i godnym szacunkiem aktorem. Dzisiaj to już jest wrakiem tego, kim był kiedyś. Mimo wszystko miło jest popatrzeć na niego, gdy jest jeszcze w kwiecie wieku i ma prawdziwy talent. Tadeusz Łomnicki zaś to prawdziwa gwiazda i oglądanie go jako Wołodyjowskiego to sama gratka. No właśnie. Mnie w "POTOPIE" bardzo brakuje Ketlinga, Skrzetuskich i Rzędziana. Marek Perepeczko jako Jan Skrzetuski w "POTOPIE"? W sumie czemu nie? Jako Stanisława, jego kuzyna widziałbym zaś Edmunda Fettinga.