Odcinek świetny, dużo akcji, black man dies again, szkoda go. Czyli współpraca z mieszkańcami Alexandrii dobiega końca. Nareszcie odcinek, po którym nie możemy się doczekać następnego, tego mi od dawna w TWD brakowało.
SPOILER W komiksie Gabriel powiedział to samo do Douglasa. Powodem było te, że trochę bał się grupy Ricka. W końcu nigdy nie wychodził z kościoła i jak zobaczył, jak Rickowie z zimną krwią zabili Łowców to mógł czuć do nich obrzydzenie. Ale chyba na końcu nie ma już do nich awersji SPOILER.
"Urzekła mnie na swój sposób chemia między Carol a Ciasteczkowym Potworem. Widać, że dzieciak lgnie do Carol - podejrzewam że imponuje mu jej szorstkość, surowość i fakt, że jako jedyna z dorosłych nie ściemnia"
według mnie dzieciak lgnie do Carol, bo instynktownie czuje, ze jej moze zaufAC. Mimo, ze mu powaznie groziła nie zrobilaby mu nic złego, a ktos kto powinien go chronic, naduzywa % i piere matke. Dzieci czesto maja taki instynkt przetrwania.
Fakt, dzieciak wyczuł autorytet Carol i pewnie liczył, że na tyle silna osoba, która dość selektywnie traktuje zasady panujące w osadzie może pomóc jego matce w sytuacji z mężem. Skoro chciał pistolet (zapewne dla Jessie), to ten dupek musi tam niezłe awantury urządzać.
Mniej więcej o to mi chodziło. Dzieciak wyczuł że jest twarda i godna zaufania, mimo tych gróźb. Na swój sposób pewnie mu nawet zaimponowała, postrzega ją jako osobę, która nie da sobie w kaszę dmuchać.
"każdy serial potrzebuje swojego dupka, że w TWD brak etatowego, a ci na umowę o dzieło zmieniają się jak w kalejdoskopie"
oł gosz, toż to doskonały opis walkingowego tła :D
Najgorszą umowę ma Consuela Rosita. W tym półsezonie to... uuummm... potwierdziła, że jest piwo i leżała w łóżku Abe? Coś jeszcze?
Glenn się wyrabia c'nie? Może jeszcze będą z niego ludzie.
ALBO I NIE.
No a może nie? :D Marzy mi się DeŁokingDedowy Sawyer, dupek doskonały....
Bo Glenn jest naprawdę równy, tylko córka farmera go stłamsiła, bez niej chłopak kwitnie :D Ale jedna jaskółka wiosny nie czyni, należy pokładać wiarę w Twórcuf, że przed finałem sezonu zdołają jeszcze Glenna przywrócić na jedyne słuszne tory rozwoju ;)
Wiesz, że miałam napisać dokładnie to przysłowie? Ale mi się nie chciało i napisałam ALBO I NIE :D
Dupkiem był Merle. Do tego chamem. Ech...
Czy ty sobie wyobrażasz, jakie by gadał sprośności do Ricka widząc jego chuć na blondi, albo jakby lżył brata i jego nowe towarzystwo? O morderczej ciotce w różach nawet nie chcę wspominać, czuję, że miałabym totalną bekę widząc jego interakcje z Karolką :D A jeszcze większą widząc Karolkę mrocznie grożącą mu śmiercią we śnie ^^
Merle niestety jechał na śmieciówce, to i daleko nie zajechał. Ale może dostał wysoki zwrot podatku :)
Wyobrażam sobie... oj, jak ja sobie wyobrażam xD
https://31.media.tumblr.com/37312f4a19909b4bd10c5ee7f677aec7/tumblr_inline_n8q5n eZZjm1rdziu1.gif
http://s1338.photobucket.com/user/Ekkiikke/media/tumblr_inline_muvsxp961a1raw50f _zps7fa7740c.gif.html
Wyobrażam sobie... oj, jak ja sobie wyobrażam xD
https://31.media.tumblr.com/37312f4a19909b4bd10c5ee7f677aec7/tumblr_inline_n8q5n eZZjm1rdziu1.gif
http://s1338.photobucket.com/user/Ekkiikke/media/tumblr_inline_muvsxp961a1raw50f _zps7fa7740c.gif.html
Sawyer był jedyny w swoim rodzaju. Dokładnie, dupek doskonały. Sarkastyczny, irytujący, ale sympatyczny. Rozumiem też dodatkowe walory wizualne dla żeńskiej części widzów ;D
W TWD marne szanse na taką postać, rzeczywiście jedynym kandydatem był wspomniany przez Emo Merle, który zaczął się wyrabiać w więzieniu i stanowiłby idealnego komentatora wszelkich wydarzeń we właściwym dla siebie stylu, ale niestety jako postać z potencjałem musiał opuścić ten padół łez choćby na rzecz (sarcasm on) wyjątkowo wartościowej i sympatycznej postaci jaką był Tyreese (sarcasm off).
Hehe, też bardzo lubię tę postać, natomiast jeśli chodzi o walory wizualne to preferowałem Juliet, dlatego podobał mi się pomysł na ekhm.. powiązanie ich wątków. Tylko ten finał 5 sezonu... Buu-huu ;(
Świetny finał s5, najprawdopodobniej najlepszy ze wszystkich (i jak się łezka w oku zakręci :D). Na szczęście w finale s6 mamy 'reunion' w iście epickim stylu wszystkiego i wszystkich po trochu.. :D
Wczoraj trafiłem na taki filmik na Yt o aktorach z TWD i okazało się, że Abraham był partnerem Any Lucii w policji. Mindblow :D
Aaa, to ja akurat nie jestem zaskoczony - ostatnio obejrzałem Lost po raz drugi i rzuciło mi się to od razu w oczy :) Ciekawostka: wtedy jeszcze aktor był sprzed 'operacji' usuwania tej narośli na policzku - aż musiałem zwrócić uwagę później, czy w TWD jej nie ma ale jednak usunął xD
Sawyer power! \O.O/
Nigdy nie zapomnę jak w pierwszym sezonie dał się torturować by pocałowała go Kate, a potem z uśmiechem na ustach powiedział "Nie mam tych leków.". W każdym razie jestem za tym, by w twd zaczął grać Chandler Bing :v, byłby głosem naszego sarkastycznego kącika forumowego.
Kurde, chyba nikogo w tym serialu nie było mi tak szkoda jak Noah w poprzednim odcinku. Mocne i niespodziewane.
Mam taką nadzieję, że jak Rick się o tym dowie to wróci stary "wariat Rick" i przy wszystkim strzeli w twarz temu typowi przez którego Noah zjedli.
Śmierć Noah z dupy, po co zabijają takie ciekawe postacie, po co dodają nowe bez ich rozwinięcia, przecież ja nawet nie wiem jak ten koleś od granatu się nazywał...w ogóle mnie to nie poruszyło, za to za śmierć noah jestem wkurzona bo to była dobra postać z niezłym potencjałem...tak jak merle...tak jak gareth...tak jak ten stary wiezien ktory zarywal do carol...
ehhh...nie mam ochoty oglądać już tego serialu, postacie robią się takie nudne i mało ważne, dalej pamieatm jima z pierwszgo sezonu albo amy, nawet doctora jennera czy jaquie, a nie pamietam imienia kolesia ktory zginal w tym odcinku... to coś powinno powiedziec o poziomie serialu...
Kurczę, z przykrością stwierdzam, że nie dam rady przeczytać Waszych opinii, a MUSZĘ napisać swoją. Choćby nikt na nią nie spojrzał!
Przede wszystkim - MEGA ODCINEK. Da się? Da się! Do tego stopnia, że już nie mogę doczekać się następnego. Nadrobiłam komiks zaczynając od Aleksandrii i wszelkie wątki oprócz wątku z zastrasz dziecko, a najlepiej zabij Carol są idealne. Ewentualnie całus Ricka w odcinku poprzednim był równie słaby.
Podsumowując (mogę mieszać dwa epizody, bo żem nie komentowała S05E13):
1. Akcja z zombiakami w magazynie - tego brakowało temu serialowi. Ilość flaków i sposób pożerania przez zombiaki - M E G A. Super flaki, super rozrywanie twarzy, super pomysł z obrotowymi drzwiami. O dziwo było mi naprawdę przykro z powodu Noah, mimo tego, że przed obejrzeniem wiedziałam, że zginie. Ale nie spodziewałam się, że aż w tak dramatyczny sposób. Szacun. Te braciszki to porażka na całej linii, czekam na niezłą chryję w następnym odcinku.
2. Co do chryi - myślałam, że unikną wątku przemocy w rodzinie, że pójdzie o przystawianie się Ricka do Jessie, jakoś beznadziejnie rozegrają. A tu pełna zaskoczka. Zwracam honor, dodatkowy plus za wplątanie w to Carol, która no cóż... Wie jak jest i nie trzeba było dosadności jak w komiksie: "Rick widzi, że dzieciak ma podbite oko, Jessie mówi, że Rick nie powinien tutaj być". Szacun.
3. Carol - przy zastraszaniu dzieciaka od razu pomyślałam "ciesz się, że cię nie zabiła" i cała ta scena na minus, jednak w tym epizodzie wygrała ostatnimi scenami. Zastanawia mnie tylko czemu dzieciak do niej wrócił i gadał. Wyczuł, że silna i może jej się zwierzyć i Carol coś z tym zrobi? (podejrzewam, że ktoś z Was już to rozkminił, może jednak przeczytam trochę Waszych wypowiedzi :D)
4. Abraham - SPOILER KOMIKS - będzie romansik, he he he. Czy dobrze widziałam, że miał zaciesz przy rozwalaniu zombiaków?
5. Gabriel powtarza się z komiksem, choć wydaje mi się, że Douglas bardziej olał jego paplanie. Mam wrażenie, że Deana (wraz ze swoim Woody Allenem HE HE HE HE) będą mieć więcej wątpliwości co do Ricków i zastanawia mnie jak rozegrają najbliższe wydarzenia ze względu na pomieszanie z poplątaniem. I fajnie.
6. Rick to jednak fajny gościu.
7. Eugene - wcześniej miałam na niego wywalone, jednak dzisiaj mnie urzekł. Urzekł, bo jest uroczym grubaskiem, który się przełamał i zaczął postępować jak prawdziwa ŁolkinDedowa postać. Daję okejkę.
8. Glenn - czy ktoś nie lubi Glenna? Jak można nie lubić Glenna? Obstawiałam, że SPOILER KOMIKS jego komiksowy los podzieli Noah, teraz będę żyć w strachu.
Cóż więcej moge powiedzieć: o takie ŁolkingDedy walczyłam! Czekam na następne i liczę, że finał sezonu to SPOILER super giga zombiakowa akcja z odstrzeleniem Carla :D.
"Te braciszki to porażka na całej linii, czekam na niezłą chryję w następnym odcinku." - Ten, który przeżył nie był bratem tego nadzianego ;)
"Glenn - czy ktoś nie lubi Glenna? Jak można nie lubić Glenna? Obstawiałam, że SPOILER KOMIKS jego komiksowy los podzieli Noah, teraz będę żyć w strachu." - Same here! :O
Glenn jest ok, ale bez Maggie. Ona robi z niego takiego paciuloka, że mam ochotę go zatłuc wtedy gdy z nią przebywa.
JEST ksiądz! Jest impre.. nom xD Kolejny bardzo dobry odcinek, odkąd ekipa Ricka zawitała w Aleksandrii. "Now your going to die" :D 'Tchórz' też dawał radę. Zaskoczony jestem śmiercią dwóch osób w tym odcinku, a zwłaszcza Noah - liczyłem na dłuższy występ chłopaka :)
"W mordę" i Abraham jest gwiazdą tego odcinka, no kapitalny był gdy przyszło co do czego, czyli Abraham vs reszta świata, tj. reszta zombie :D I jak tu go nie lubić :D
Ksiądz 'zdrajca'.. przyznam, że ciekawe posunięcie, jestem ciekaw co będzie dalej (niby nic i ksiądz irytuje swoim podejściem, ale na chłodno jak się tak zastanowić, to dołączył do ekipy Ricka w momencie, w którym ci doświadczyli Terminusa.. a on biedny był świadkiem 'egzekucji' pozostałych z Terminusa i od razu 'oni są źli'..)
Cliffhanger z Rickiem i Carol.. już wspominałem wiele razy, że fajnie się uzupełniają, a teraz Rick bez problemu wysłuchuje co ma do powiedzenia Carol (przypomnijmy sobie Ricka pre-więzienie to odesłał by Carol w siną dal xP)
Ciekawe co by ksiądz zrobił, gdyby oglądał podrzynanie gardła Hershela, albo ten Terminusowy ubój nad wanienką.
Uderzyło mnie nagle, jak się cieszę, że Tyreese nie dożył do Aleksandrii. Już słyszę to jego mamlanie "DIIIZ ARE GUUD PHIPUL, WE AIN'T...!" i bronienie Aleksandryjczyków przed planami Carol.
Ryszard wchodzi do kościoła podczas płomiennego-truskawkowego kazania anioła ciemności. Bo jest czarny. Łapiecie? Czarny hehe...
Gdy nasz "Captain, oh Captain ;_______;" jest coraz bliżej ołtarza odwraca się w kierunku parafian i łapie knykciami za skroń pochylając głowę w dół. Pani Underwood, siedząca w trzecim rzędzie przewraca demonstracyjnie oczyma, gdyż już wie co zaraz nastąpi. Przynajmniej tak się jej tylko wydaje.
- Kiedyś miałem przyjaciela... - rozpoczyna monolog Ryszard - Był świetnym kumplem, nom może oprócz tego że puknął moją żonę... Ale był świetny! - mówiąc te słowa demonstracyjnie kładzie dłoń na kaburze rewolweru i spogląda na zebranych kiwając głową.
- Ryszardzie to nie jest dobry moment, jesteśmy w trakcie mszy. - rzecze cierpkim tonem Pani Underwood.
- Szat Ap. - ucina krótko człowiek, który stracił tak wiele - Życie to pasmo niespodzianek. Nigdy nie spodziewałem się, że zdejmę durny kapelusik z pierwszych sezonów, noł ofens KORAL. Nigdy nie spodziewałem się, że będę tęsknił za whisky z Gubernatorem, noł ofens Meg G., wiem że zabił twojego ojca. Nigdy też nie spodziewałem się, że Pan Panie księdzu wbije mi nóż w plecy.
Wtedy Rick odwraca się w stronę anioła ciemności i widzi strach w jego oczach. Ryszard już wie. Księdzu już wie. Underwood już wie i wstaje z miejsca. Jest za późno. Słychać tylko głuchy wystrzał z rewolweru. Ołtarz udekorowany został w truskawkową czerwień. Ryszard wkłada swoją ukochaną broń do kabury, odwraca się na pięcie i opuszczając budynek rzecze "Nastał czas Ryszardopubliki.". Kamera robi zjazd na zdumioną twarz Abrahama, który rzecze jedno suche zdanie "O ja pieprzę." #taGbyło.
Dobre pytanie :D A jeszcze bardziej ciekawi mnie, JAKICH zwrotów użyłby doświadczając tamtej akcji (tutaj gadał o aniołach ciemności czy coś, to co by wymyślił za porównania do tamtych wydarzeń.. xD)
Wszyscy się dziwią, jak aleksandryjczycy tyle przetrwali. A prawda tkwi między wierszami - "dzięki" zostawianiu swoich. Dlatego są takie pustki w mieście. Kto wie, czy ta fotograficzna rodzinka, którą powystrzelała Sasha, to nie ofiary "systemu". Duży plus.
Na plus też dwie śmierci gore - no w końcu to jednak jest serial o zombie.
Na plus też Carol i jej rozkmina o przemocy w rodzinie. Też nie dziwne, że była trochę wredna w stosunku do dzieciaka. W końcu stracila de facto troje dzieci. Ale w sumie sama zastosowała przemoc psychiczną wobec młodego he he.
Iskrzenie między Rickiem a Jessie to nie tylko zauroczenie, a raczej efekt tego, że blondi widzi w Ricku wybawiciela. Postrzyżyny itepe, nic nie było przypadkiem.
Na minus Maggie. Czeladniczka polityczka ale takie to jakieś naiwne i nieprzekonujące. Dziewczę nie ma ani krzty Weltschmerzu, w przeciwieństwie do innych ricków.
Zgadzam się. Jeden z najlepszych odcinków od dawna. Szkoda Noah, Nicholas zasługuje na śmierć w dłuuugich męczarniach. Srogo zawiodłem się na Gabrysiu, który sam ma sporo za uszami, ale kopie dołki pod tymi, którzy ratowali mu dupę. Akcja rozwija się jak w pierwszorzędnym thrillerze, aż ciekaw jestem co będzie dalej.