No cóż, pozostaje czekać na finał.
Tylko... Skoro finał jest przedłużony do 90 minut... To mi śmierdzi jak dzielenie na party.
dziękuje , ostatnio czytam z ciężkim sercem Twoje wpisy (niekiedy pomijając niektóre akapity:) ), niestety od czasów narodzin Twojej nienawiści do Carol zaczęliśmy się nieco różnic w poglądach co do poziomu tego serialu.Ale szanuje to.:)
Tak jak dla Ciebie Rick to numer jeden tak dla mnie Carol i Rick są najdebeściejśi :)
A tak, faktycznie, chyba kiedyś tam wrzucaliśmy sobie nawzajem śmieci do gródka - a poszło właśnie o Carol :D Ale ogólnie to dobrymi sąsiadami jesteśmy, życzliwie pożyczając sobie cukier i chroniąc się nawzajem na wypadek zombi apokalipsy ;)
Naprawdę przykro mi, że nie mogę napisać pochlebniejszych opinii o TWD, uwierz mi, niczego bardziej nie pragnę :) jakbym mogła napisać chociaż po jednym odcinku na sezon taką opinie, jaką miałam np. o odcinku After, to bym w tej intencji poszła na pielgrzymkę do Atlanty. Z Władywostoku! Na kolanach!
nie no cukier to zawsze u mnie znajdziesz:) Ja mało słodzę.
Jak napisałaś coś tam kiedyś pochlebnego na temat odcinka to serce mi rosło.
Zresztą uważam, że mimo takiego zdania jakie masz na temat TWD to nadal lubisz ten serial . Nawet na krytykę trzeba sobie zasłużyć.A Twoja wydaje się być dość konstruktywna.
Boje się tylko, że gdy nadejdzie czas Carol, a wydaje mi się że on się zbliża , Twoja radość z tego powodu będzie mnie mocno bolała:) Ale cóż ... postaraj się być wtedy delikatna w swoim elaboracie. :) - jeśli Twoja cierpliwość pozwoli Ci dotrwać do tego momentu.
Co mi się podobało ostatnimi sezonami w TWD:
odcinek bodajże 4x5 z Hershem opanowującym zarazę w więzieniu
- odcinek bodajże 4x8 After, do tej pory mój ulubiony odcinek TWD
- odcinek bodajże 4x16 A, bardzo dobry poziom mimo pewnych absurdów
- wspólna podróż Ricka, Carla i Mich z sezonu 4
- Terminus, szczególnie klimatyczne sceny z kontenera z ich przeszłości
A z zamierzchłych czasów:
- MERLE
- dyktatura Ricka i różne jej przejawy
- Carl od zabójstwa matki, z naciskiem na zabicie chłopaka z Woodbury, wścieku na ojca, troski o Judith, pamięci o matce itd.
- pojedyncze sceny i wątki
Ogólnie uważam TWD za słaby serial z motywami, wątkami, które potrafią zaskoczyć pozytywnie i zdobyć moje uznanie i sympatię :) Nie marnowałabym na niego czasu, gdyby nie było tam rzeczy, postaci które mnie wciąż interesują. Niestety te pozytywy są perełkami, które giną w ogólnej bryndzy i niestety przy moich recenzjach obrywa się głównie całości :)
No i też obniżyłam w końcu swoje oczekiwania i standardy, więc ten pół sezon ogląda mi się zdecydowanie lepiej ;)
A co do Carol - to zależy jak umrze :D Po śmierci Andrei skakałam z radości, bo padła w szczytowym okresie mojej do niej odrazy i zginęła w wyjątkowo idiotyczny sposób. Niechęć do Carol opadła mi w tym półsezonie i teraz jest na poziomie 7/10 (10/10 ma Szyszka). Się zobaczy się. Choć nie przewiduję jej rychłej śmierci, w końcu jest teraz ulubienicą publiczności :)
piękne podsumowanie . Obawiam się, że Carol jest teraz za dobra i dlatego może paść - nie mówię, że już teraz ale w przeciągu 8 następnych epizodów.
Carol jest bezcenna dla tego serialu. Ale obok niej postawiłbym też Daryla. Te dwie postacie są skomplikowane, ale zawsze gotowe wziąć odpowiedzialność za członków grupy. Dzięki bogatemu doświadczeniu w samotnej walce o przetrwanie, wiedzą jak dużą wartością jest spójność grupy i lojalność wobec przywódcy. Jeszcze niedawno do tego grona zaliczyłbym Michonne, ale ta dawna, chadzająca z walkersami na łańcuchu małomówna zabójczyni dawno umarła. Zamiast niej pojawiła się gadatliwa strażniczka moralności i pełna wiary w lepszą przyszłość psychoterapeutka. Teraz leczyła Sashę, a na koniec sprowadziła do parteru Ricka. Pewnie po to, by go przenieśli na kozetkę ;)
zgadzam się , tylko od pewnego czasu Daryl nieco zdziadział a Carol wręcz przeciwnie - poprawia się z odcinka na odcinek
Faktycznie trochę to tak wygląda, ale gdy jest w terenie, to wręcz przeciwnie. Wydaje mi się, że Daryl źle czuje się wewnątrz miasta, bo tam nie kontroluje sytuacji, nie widzi, co jest za płotem. Do tego jeszcze ten zakaz chodzenia z bronią, brak strażników, bawiące się dzieci i koło emerytów na ganku... Może jego antypatyczne zachowanie było formą buntu na to wszystko? Chętnie poszedł kaperować nowych członków i w lesie, choć pokazano go tylko przez kilka minut, to można chyba powiedzieć, że stał się na powrót starym Darylem.
Carol powinna poderżnąć gardło temu dzieciakowi, to by uwieńczyło jej przemianę .
nie musi tego robić - wystarczyło by spełniła swoją groźbę... :)
Po za tym tylko ona patrzy trzeźwo na sytuacje w Aleksndrii , gdyby ona decydowała Noah by nie zginął.Ona dba o swoich i za to ją cenie. Rick w końcówce ostatniego epizodu też się ogarnął - a Michonna powinna ponieść surowe konsekwencje za to co zrobiła.Powinni ją wydalić razem z księdzem i Pitem.
księdza , Nicolasa i Pita - powinni przywiązać do drzewa. A mich do wieży na 3 miesiące i tylko z mieczem - niech przemyśli swoje zachowanie :)
Ciekawe, co się stało z Trentem Reznorem po apokalipsie zombie :D jak było słychać jego muzyka przetrwała :D
Moją osobistą skalą świetności danego odcinka TWD jest poziom chęci ponownego seansu - do tej pory sądziłem że Slabtown będzie epizodem, który będę chciał wyprzeć ze swej pamięci - teraz wiem, że Try godnie uzupełnia tę listę l]
W tym odcinku dziwne było... wszystko? Sam wstęp, w którym mamusia puszcza mixtape synka - kto liczył na to, że poleci dupstep z poprzedniego epizodu, w którym nasz nołnejm puszczał go w imprezowym vanie ;]?
Zostawienie żarcia na schodkach - symbolika? I marnotrawstwo jedzenia w momencie, gdy dzieci w Afryce głodujo!!!
Nie będę prosił o wytłumaczenie tego slow-mo, w którym CORAL i tajemnicza dziewczynka kicają po lesie. Dziewczę rzuca wkoło kuchennymi brzęczykami - czyżby po to by zwabić jak nawięcej łokerów z wydzierganym "W" na czole?
Wątek Dżessiko-RYYYKOWY! uważam za much poplątany - jej szlochy, płacze i paniki w połączeniu z sapaniem, drgawkami naszego głównego bohatera tworzą komiczny efekt, czego finałem był monolog naszego zakrwawionego surfifalofca, który wymachując bronią mówi "chodźcie dziadki i posłuchajcie, jak to dawniej na świecie bywało a jak nie, to poprzestrzelam wam kolanka!"
I ta Miszon na koniec odcinka która posyła RYYYKA do parteru - zupełnie jak scenarzyści cały serial, konsekwentnie od tego sezonu ;D
Nie chcę być złym prorokiem, ale ten sezon w swym odbiorze naprawdę przypomina 3. - super początek, lekkie rozczarowanie w połowie i wielki majntfak na koniec - chociaż ten jeszcze nie nastąpił i ma trwać, uwaga, aż 90 minut - Nie za dużo na koniec, drogie ejemsi? ;]
Tak samo wszystko odbieram.
Rzeczywiście sezon ten jest podobny do trzeciego, ale mi to nie wadzi, ponieważ był to mój ulubiony. :)
Ja liczyłem na dubstep, Zawiodłem się.
Dzieci w Afryce to jedno, ale ile biednych walkerów głoduje za płotem??
Myślałem, że brzęczyk posłuży do zwabienia walkera celem zabicia rzeczonego, a oni sobie po prostu poszli...
90 minutowy finał przewiduję na początkowe gadu-gadu, "I did not hit her, I did NAAAHT!", "You are tearing me apart, Michonne!", "Anyway Rick, how's your sex life?" (brawa dla tych, którzy wiedza z czego to :D) a potem nagle wielkie wejście "czegoś", przy czym dotychczasowe dylematy zejdą na dalszy plan. Widać było wyciąganą zdaje się czerwoną maczetę w teaserze, a to o czymś świadczy. Czerwona maczeta nie służy przecie do obierania jabłek :D
Zaczynam mieć poważne przypuszczenia co do zmian losów niektórych postaci z komiksu.
Odnośnie dubstepu to by pasowało :P (nie mojego autorstwa) warto obejrzeć do końca
http://a.pomf.se/nvhjaf.webm
Choć jak teraz pomyślałem świetnie by pasowało https://www.youtube.com/watch?v=dQw4w9WgXcQ
"Czerwona maczeta nie służy przecie do obierania jabłek"
bo to jabłka do kiśla, one są inaczej obierane.
Czyli że oni się będą tak pętać po ekranie do 80 minuty, żeby potem pętać się tylko szybciej na sam koniec? :)
Chyba raczej jabłka do musu jabłkowego.
Nie wiem, jaki udział odcinka będzie stanowiło pętanie, ale cliffhanger być musi.
I jeszcze w kwestii brzęczyka:
http://cheezburger.com/8466697728/funny-walking-dead-nicholas-poll-worst
Hue hue xD
OK. Obejrzałem ponownie w pełnym HD i... Znów muszę pochwalić Lincolna za grę aktorską. (Tak jakby HD zależało od tego xD... Nieważne...)
Utwór na samym początku wprawił mnie w zdziwienie, ale to w końcu muza Aidena. Ja to bym puścił z powrotem "Bi Dżisów". Ogółem - spoko.
Widać, że tan odcinek ma wszystkie wątki zebrać do kupy. Wychodzi to całkiem nieźle. Dużo mamy konkretów.
Cholewcia! Męczy mnie uczucie że w finale odejdzie jakaś postać którą lubię, a aktualnie to są wszyscy. ;D
Pozostaje cze... #ŁUP!#
Ja się pytam, co się do cholery stało z TYM SERIALEM?!
Szczerze mówiąc Gra o Tron nie wywoływała we mnie takich emocji.
Na początek mały minusik za pierwsze trzy sceny i tło muzyczne. Właśnie o nie mi chodzi. Podirytowało mnie to, bowiem nie lubię takiej muzyki. Dla mnie minus.
Fajna, klimatyczna i tajemnicza wyprawa naszych rekrutujących - +! Charakteryzacja trupa - doskonała.
Pierwsze spotkanie Ricka i Pete'a - !!!
Co do Sashy - nic wobec niej nie mam. Staram się ją zrozumieć. Po prostu w oryginalny sposób radzi sobie z nagromadzonym stresem. Przyda się w grupie.
Wyprawa Carla i Enid - trochę idylliczna. Fajna znajomość kwitnie, coś innego - jestem za!
No i Rick. Rick Rick Rick Rick. Powoli zaczyna przejmować władzę i stanowić własne prawo. Buntownik nie podporządkowuje się nigdzie. Pomimo, że nie myśli trzeźwo w kwestii Jessie i jego spojrzenie jest baardzo subiektywne, rozpi*rdol pierwszorzędny. Podczas całej sceny serce waliło mi tak jak po przebiegnięciu sprintem 400m. Tego w The Walking Dead jeszcze nie było! Rick starający się być spokojny, opanowany *nikogo nie zabić* WYBUCHA jak zawsze z rozkosznym rozp*erdolem. Zdziwiłem się tylko, że nikt mu nie pomógł. Uwielbiam go.
No i finalna przemowa - fenomenalna. W końcu powiedział to co wszyscy myślą od dawna. No i Michonne?! Ty przeciwko niemu? Żeby tylko nie zj*bali 90 minut w SEASON FINALE!
Rozmowy w końcu są sensowne i bardzo ciekawe. I nawet Glenn mnie nie wkurzał. I ten soundtrack..
10/10
Ja tymczasem idę ósmy raz obejrzeć scenę obijania Petowej mordy i jeśli ktoś mi napisze, że ten odcinek był słaby, zrobię z nim to samo!
AVE
Fajnie, jakby z Sashy zrobili taka badass snajperkę, ale nie wiem, czy AMC nie odczuje objawów przesytu badassami i nam pączkowej siostry nie ubije pozostawiając widzom tylko niesmak po potencjalnie ciekawej postaci.
Grupa pamięta jeszcze Psycho Ricka po śmierci Lori i chyba wiedzą, że czasem nie warto ingerować w jego poczynania. Poza tym, dla niektórych Aleksandria to ziemia obiecana i podobnie jak w przypadku obecnych mieszkańców mało ich pewnie obchodzi, że jakiś tam gość leje swoją żonę i dzieci - to nie ich problem, więc po co się wtrącać.
W przeciwieństwie do panny emo, uważam wątek Sashy za ciekawy. A przede wszystkim ciekawy. Chyba tylko jej jednej nie obchodził rwetes w osadzie pod wpływem bójki, tylko spokojnie zdejmowała trupy.
Michonne jedna się odważyła! Ja myślę, że ona mogła dostrzec w Ricku cień Gubernatora, dlatego ogłuszyła go, aby się nie rozkręcił.
Czy ona ci w ogóle nie przypomina Pączka? Nic a nic? :) Bo mi strasznie, co odpowiada za jakieś 75% antypatii, jaki do niej czuję. Reszta to po prostu jej dziwactwa :)
Przypomina.
Dziwactwa? Według mnie, dziewczyna ma głęboką wrażliwość. I to, że żyje dalej i walczy i robi coś pożytecznego, nie jak Becia co się chciała zabijać w 2 sezonie, udowadnia jaką ma siłę w sobie. Ja "dziwactwom" grupy Ricka się nie dziwę. Przykładowo Sasha: zginął jej partner, ostatnia rodzina - brat, ostatni ludzie z jakimi miała kontakt chcieli ją zjeść.. To, że reaguje w taki sposób, nie dziwi mnie; ani nie odrzuca, zwłaszcza że swoimi poczynaniami nie naraża grupy, w przeciwieństwie do Ricka, który wykształcił w sobie wybitną zwierzęcość.
http://38.media.tumblr.com/ec9f5b85f8a60a38b781bf64a786375a/tumblr_nlqa2gWOvV1rk bi4ao7_r2_250.gif
Mi podoba się "nowy" Rick. Bardzo się zmienił na przestrzeni tych wszystkich sezonów. Kiedyś człowiek który chciał ratować wszystko i wszystkich a teraz taki miks Shane i Gubernatora czyli de facto ludzi z którymi walczył :D
https://scontent-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xft1/v/t1.0-9/10403478_793996307360611 _1665116303404545619_n.jpg?oh=e4df94de301d9240c5ecac4c22b0c30b&oe=55B624B0
Szczerze mi bardziej podobał się odcinek 14, ale ten nie był do końca najgorszy. Mogliśmy zobaczyć walkę Rick'a z Pete'm. Sprawa tajemniczego ''W'' nie zostaje rozwiązana. Przywódcy są załamani. Nicholas (jak było można przewidzieć) kłamał.
Sasha załamana, pomimo wsparcia Rosita'y i Michone. Enid i Carl polubili się. Carol próbuje być miła, ale chyba jej to nie wychodzi. Niestety: Tara, Eugene, Abraham, Maggie i ku mojemu zdziwieniu Gabriel nie znaleźli miejsca w tym odcinku. Jak dla mnie odcinek taki 3/5. Mam nadzieję, że jeżeli finał sezonu będzie trwał aż 90 minut, to rozwiąże się sprawa Pete i Wolves.
Odnoszę wrażenie, że cały 5 sezon dałoby się zamknąć w 5-6 odcinkach, gdyby wyciąć pogaduszki i łażenie po lesie. Znowu cały odcinek czekałam na akcję, ale się nie doczekałam :/
W końcu i ja obejrzałam :D Niestety poprzedni odcinek przegapiłam i po tym wnioskuję że wydarzyła się jakiś nalot zombi którzy zjedli tego afroamerykanina Noaha? Czyli mamy już czterech? :D http://oi59.tinypic.com/kcdw6x.jpg
Ranyy co za nudny odcinek.... I to jest przedostatni epizod przed finałem? HMM....
Po pierwsze, nie podoba mi się troszkę to, co Rychu odstawia. To znaczy, niby dobrze prawi bo facet wie jak zadbać o bezpieczeństwo patrząc na to wszystko przez co przeszli wszystkie Ricki w tych 5 sezonach. Ale nie pasuje mi taki Rysiek, który tak się poświęca dla niedawno co poznanej laluni. Ja wiem, że można to tłumaczyć tym, ze facet dawno nie zamoczył i jego samcze instynkty biorą nad nim górę czy coś, ale popatrzcie na takiego Daryleła. Przecież koleś jakąś wieczność nie ma dziewczyny/faceta (noco? widzieliscie zeby kiedys zainteresowal sie jakas kobieta? wszystko jest mozliwe) i jakoś nie napala się i nie morduje mężów nowo poznanej blondi. Co prawda on tylko krząta się naburmuszony po ekranie i czasem zabije jakiegoś sztywniaka, ale ja nie o tym. Taki Rick po prostu mi nie pasuje, przecież on nie ufa od tak NIKOMU. Ja ogarniam, że mąż ją bił i w ogóle, ale przecież nawet zanim się o tym dowiedział to nasz szeryf wodził za nią napalonym wzrokiem. Nie doszukuję się tutaj drugiego dna bo ten serial już dawno coś takiego ma za sobą, teraz po prostu walą konkretami jeśli chodzi o takie sytuacje. Rick ma na nią po prostu ochotę i tyle. Ja tak uważam. CO zrozumiałabym, gdyby znali się od dłuższego czasu, ale te parę odcinków (przepraszam ile oni tam właściwie siedzą?) i parę rozmów...ehh. Chociaż może i ma jakąs tam manię na punkcie kontroli tego miejsca, ale w każdym razie ta cała jego chęć kontroli wzięła się od Jessie i chęci chronienia jej od jej złego, brzydkiego męża.
Glenn mi gdzieś mignął, i w sumie tak sobie pomyślałam, że szkoda by było gdyby postanowili go uśmiercić. To znaczy, mam do jego postaci sentyment i zawsze miałam, ale dla Maggie byłoby to już zbyt dużo. Najpierw matka chyba gdzieś w 2 sezonie? Potem dziadziuś Hersh no i kochana, słodka Beth.
Jeszcze Carl i jego koleżanka. Schowanie się w drzewie, yhym spoko dobry wybór. W razie gdyby jakiś zombiak postanowił sobie tamtędy przejść to w ogóle nie miałby łatwego dostępu. Ludzie, przecież to miało być romantyczne! AA i pamiętam jeszcze dialog - Fajny nóż. - Dzięki. Należał do mojej mamy. Super. W każdym razie jakoś tak to leciało.
Ogólnie soczyste brawa dla twórców za ten genialny odcinek i cały 5 sezon (tak, żartuję). Wow, Już nie mogę się doczekać finału!
No i zapomniałam dodać, że mimo wszystko to Rick jednak na plus, bo jego mroczna strona nie przejęła nad nim całkowitej kontroli jeszcze i facet próbował załatwić to w cywilizowany sposób. Na początku. A że skończyło się jak się skończyło, cóż....
Chciał załatwić w cywilizowany sposób, bo jest gentlemanem, bo dama patrzyła.
Gdyby nie Dżesi, rozsmarowałby go jak Garetha.
Za tekst, że jedyny chirurg w mieście, to może lać swoją żonę, aż zdechnie, to od razu, bym mu łeb odstrzelił
Jeśli przegapiłaś poprzedni to szczerze polecam, bo był bardzo dobry.
Zauważyłem, że Rick wygrywa te bójki, w które zaangażowane są okna.
a co z teorią okien? może Rick pokazywał Jessie na przykładzie o co chodzi? :)
"Taki Rick po prostu mi nie pasuje, przecież on nie ufa od tak NIKOMU"
słuszna uwaga. Nawet jeżeli Rick poczułby mrowienie w lędźwiach na widok blondi, to zgodnie ze swoim charakterem powinien trzymać się od niej na dystans, bo jej nie zna i jej nie ufa, jak każdemu obcemu. Miszon chciał oddać w stęsknione ramiona Filipa, Gabryjela chciał zostawiać, Aarona lał po kufie, do Deanny był burkliwy, ale akurat do niuni się przekonał po jednym strzyżeniu? A co to, Aaron za brzydki dla Ricka? Mich za ciemna? :D
Tak że kolejna nieścisłość w zachowaniu Rycha, cieszę się, że nie tylko ja to dostrzegam. Jak Rick nie lubi ludzi, to ich lubi wszystkich bez wyjątku, to nie jest faszysto-seksisto-rasista. A tu akurat na całą grupkę ufa, lubi i opuszcza portki... tzn. gardę tylko wobec jednej osóbki. Hm.
Pod względem psychologicznym, ciężko jest zaufać komukolwiek, w tym świecie. Przykład jego przyjaciel, który posuwał mu żonę.
Nuda, nuda, niestety. Emocjonalne rozterki gimboli, niezwykle męczące kobiece fochy. Swoją drogą w USA podobno stomatologia na tak wysokim poziomie, a Sasha ma czarne plomby, no no. Wielce cywilizowani i prawi mieszkańcy osady mają w pupie, że jeden z nich okłada żonę, bo przecież jest lekarzem, czyli bardziej wartościowym członkiem ich społeczeństwa niż fryzjerka, niech więc sobie poużywa. Zgnilizna moralna jak przed apokalipsą zombie. Zresztą ta bójka z lekarzem jakaś śmieszna, doktorek to przygarbiony suchoklates, zaprawiony w bojach twardziel Rick powinien go bezproblemowo rozsmarować na asfalcie.
Odcinek nudny. Rick o odwalił jakiegoś pseuo Gubernatora, co wcale mi się nie spodobało. Carol miała wielki zaciesz, kiedy Rick wymierzał sprawiedliwość na asfalcie, a Michonne zabawiła się w szeryfa.
Ale w finale i tak będzie burda z trupami, zginie masa ludzi z wioseczki, których na oczy nigdy nie widzieliśmy i wszyscy i tak przyjdą słuchać tych rickowych mądrości. Pewnie Rick się zrehabilituje i znowu będzie kryształowy.
Quo vadis, TWD?