Amerykanie świętowali wczoraj Dzień Dziękczynienia. Z tej okazji Vin Diesel opublikował na Instagramie post, który zamieszał w głowach fanów serii Szybcy i wściekli. Jakie są plany wobec serii Szybcy i wściekli?
Post gwiazdora nie był utrzymany w dziękczynnym tonie. Zamiast tego czuć w nim frustrację.
Vin Diesel narzeka w nim, że nie ma chwili spokoju, że jest naciskany z każdej strony.
A to Universal domaga się, by kolejna część trafiła do kin w marcu 2026 roku. A to właściciel studia, koncern
Comcast, naciska, by zrealizować nie jeden a jeszcze dwa filmy. Nad głową gwiazdora wisi też scenarzysta, który chce, by na ekranie rozwiązali swoje konflikty
Dominic i
Hobbs.
Post Diesela znajdziecie poniżej:
"Szybcy i wściekli 11" będą wielkim finałem serii?
Vin Diesel od lat zapowiadał wielki finał głównej serii. Pierwotny plan zakładał, że będzie się on składał z dwóch części. Jednak pierwsza połowa – wprowadzona do polskich kin pod tytułem
"Szybcy i wściekli 10" – nie spełniła oczekiwań finansowych. Obraz zarobił co prawda ponad 700 milionów dolarów, ale jak na tę serię były to grosze. Siódma część serii zgarnęła 1,5 mld dolarów. Dziesiątka miała też gigantyczny budżet (340 mln dolarów), co tylko skomplikowało sprawy.
Po "klapie"
"Szybkich i wściekłych 10" strategia dotycząca kolejnej, w zamierzeniach ostatniej, części uległa zmianie. Budżet został mocno zredukowany. Zrezygnowano z licznych zagranicznych lokacji. Sam
Diesel zapowiadał, że finał wróci do korzeni serii (sentyment ten powtórzył zresztą w powyżej umieszczonym poście).
Na razie otwartym pozostaje pytanie, kto postawi na swoim:
Diesel czy Comcast. Tylko czas pokaże, ile jeszcze razy
Dom zasiądzie za kierownicą.
Zwiastun filmu "Szybcy i wściekli 10"