9 filmów, które powinien obejrzeć każdy widz WFF 2009

Filmweb /
https://www.filmweb.pl/news/9+film%C3%B3w%2C+kt%C3%B3re+powinien+obejrze%C4%87+ka%C5%BCdy+widz+WFF+2009-55035
Już jutro w stolicy rusza 25. Warszawski Festiwal Filmowy. Przez najbliższe dziesięć dni na Filmwebie będziecie mogli znaleźć najświeższe relacje z imprezy, recenzje filmów oraz wywiady z artystami. Póki co nasza redakcja przedstawia filmy, które powinien obejrzeć każdy uczestnik tegorocznego festiwalu. 


1. "500 dni miłości"

Ten film wejdzie co prawda do dystrybucji, ale nie zmienia to faktu, że warto się na niego wybrać. Obok "The Hurt Locker" (pokazywanego w ubiegłym roku na Camerimage) i "Moon" (który jest w programie 25. WFF) jest to najważniejszy amerykański film niezależny tego roku. Joseph Gordon-Levitt i Zooey Deschanel są bohaterami intrygującej historii miłosnej, którą oglądamy w całej jej krasie: od uniesień zakochania, po gorzki posmak jej końca. Obraz jest dziełem debiutanta, co jeszcze tylko wzmacnia nasze nim zainteresowanie.

2. "Adam"
Jeśli po kilku nudnawych filmach (niestety, trudno uniknąć pomyłek, wybierając filmy z festiwalowego rogu obfitości), będziemy mieli dość pretensjonalnego bełkotu, "Adam" powinien stanowić dla nas idealną odtrutkę. Wszystko wskazuje na to, że obraz Maksa Mayera to inteligentne kino środka, a dystrybutor zapowiada, że „nie jest to zwyczajna komedia romantyczna”. Bohater chory na łagodną formę autyzmu pewnego dnia poznaje swoją sąsiadkę. Między parą rozwija się bliska, choć nietypowa relacja. Jeśli urodziwi aktorzy obsadzeni w rolach głównych – Hugh Dancy i Rose Byrne, stworzyli na ekranie pełnokrwistych bohaterów, pomiędzy którymi coś iskrzy, to ten film nie może okazać się fiaskiem.

3. "Czas, który pozostał"
Jednym z najciekawszych filmów Warszawskiego Festiwalu Filmowego w 2003 roku była "Boska interwencja". Skoro więc w programie najnowszej edycji imprezy jest drugi film tego reżysera, nie tylko można, ale wręcz trzeba go polecić. Elia Suleiman znów oferuje nam intrygujące spojrzenie na życie „izraelskich Arabów” w tyglu Bliskiego Wschodu, jakim jest współczesny Izrael i Palestyna. Ważny temat, interesująco – mamy przynajmniej taką nadzieję – potraktowany.

4. "Dom zły"
Już w genialnym "Weselu" Wojciech Smarzowski pokazał, że posiada talent i inteligencję, czyli towary mocno deficytowe u skołtunionych polskich reżyserów. Jego nowy film to ponoć dzieło tej samej klasy co najlepsze produkcje braci Coen. Mroczny PRL, Bieszczady i przerażająca zbrodnia, której szczegóły próbują po latach ustalić milicjanci. "Dom zły" pokazywany już był na festiwalu w Gdyni, gdzie spotkał się z niezwykle entuzjastycznym przyjęciem widzów i krytyki. Warszawska publiczność również powinna być zachwycona.

5. "Księżyc"
Rewelacja tegorocznego festiwalu Sundance. Syn Davida Bowiego zrealizował za kilka milionów dolarów hipnotyczne kino science-fiction z zacięciem filozoficznym. Czy będzie to film na miarę genialnej "2001: Odysei Kosmicznej" Stanleya Kubricka? Zapewne niejeden fan gatunku postanowi przekonać się o tym na własnej skórze. Plus jak zawsze intrygujący Sam Rockwell w roli samotnego kosmonauty.

6. "Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie"
Kino rumuńskie idzie ostatnio jak burza. Jego pozycję potwierdziły genialne "4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni" Cristiana Mungiu ("Opowieści Złotego Wieku", których Mungiu jest współreżyserem, też będą pokazywane na Warszawskim Festiwalu). Charakterystyczny styl Rumunów (historia rozgrywająca się niemal w czasie rzeczywistym, z długimi scenami, dotycząca społecznych bolączek, dotkliwa i nieprzyjemna) w swojej prostocie wciąż ma niesłychaną emocjonalną siłę rażenia. I tego spodziewam się po "Najszczęśliwszej dziewczynie…" – tak ironicznie zatytułowano opowieść o dziewczynie, która przyjeżdża z rodzicami do Bukaresztu, by odebrać samochód-nagrodę w konkursie. Musi tylko wystąpić w reklamówce i radośnie się uśmiechać. To drugi przychodzi jej z trudem, a pewnie i widzom podczas seansu samozadowolenie trochę zmaleje.

7. "Pragnienie"
Twórca głośnej trylogii zemsty próbuje swoich sił w gatunku niezwykle ostatnio popularnego horroru wampirycznego. Targany egzystencjalnymi wątpliwościami ksiądz (znany z "Dobrego, złego i zakręconego" Kang-ho Song) zamienia się w krwiopijcę i zaczyna romansować z żoną swojego przyjaciela. W kinie przekonamy się, czy hektolitry perwersji mają coś wspólnego ze sztuką, czy też są jedynie brutalną zabawą z konwencją. "Pragnienie" zdobyło w tym roku nagrodę jury na festiwalu w Cannes.

8. "Rewers"
Laureat Złotych Lwów w Gdyni i polski kandydat do Oscara – tego nie można przegapić już choćby z obowiązku. Na szczęście tym razem film stał się głośny nie bez przyczyny. Reżyser Borys Lankosz tylko (i aż) pokazał, jak bez kreowania się na nowego Kieślowskiego zrobić dziś w Polsce porywający, oryginalny film. "Rewers" ma i dramaturgiczny dryg, i plastyczne postacie, i świetne dialogi. Dowcip, błyskotliwa obserwacja przeplata się tu z niesztampową oceną naszej PRL-owskiej przeszłości. Kto by pomyślał, że historię starej panny i jej podejrzanego kochanka można opowiedzieć bez zadęcia i z takim poczuciem humoru.

9. "Zabiłem moją matkę"
Film Xaviera Dolana był jednym z objawień tegorocznego festiwalu w Cannes, gdzie otrzymał kilka wyróżnień. Został również doceniony w rodzinnej Kanadzie, stając się kandydatem do Oscara i konkurentem naszego "Rewersu". Obraz 20-latka to inspirowana jego osobistym doświadczeniem historia relacji łączących młodego chłopaka z matką. Zapowiada się intrygujący debiut, a to właśnie odkrywanie nowych filmowców powinno być jedną z radości uczestniczenia w WFF.


TUTAJ znajdziecie listę artystów goszczących w tym roku w na festiwalu.