Wszystko wskazuje na to, że szanse na realizację
"Triple Frontier" znów spadły do zera. Projekt został właśnie porzucony przez Paramount Pictures. Gorszą wiadomością jest jednak to, że z filmu odeszły dwie jego największe gwiazdy:
Tom Hardy i
Channing Tatum.
Getty Images © Matt Winkelmeyer Getty Images © Charley Gallay Zdjęcia do filmu miały się rozpocząć w przyszłym miesiącu. Reżyserem miał być
J.C. Chandor, który związał się z projektem dwa lata temu. Jeszcze nie tak dawno wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały, że projekt jest na najlepszej drodze do realizacji. Informowano na przykład o zaangażowaniu
Mahershaly Aliego i
Adrii Arjony.
Oficjalnie powodów upadku projektu nie znamy. Nieoficjalnie portal Deadline twierdzi, że
Hardy i
Tatum nie byli zadowoleni z poprawek, jakie w tekście
Marka Boala naniósł
Chandor. Nowy szef Paramount Pictures wystawił zaś ultimatum: albo obraz powstanie teraz albo wcale. Ponieważ gwiazdy i reżyser nie doszli do porozumienia, projekt rozpadł się w pył.
Jednak
Chandor i producenci liczą, że film uda się uratować i że wkrótce znajdą zarówno nowe gwiazdy jak i wytwórnie, która rzecz przygarnie.
Szczegóły fabuły nie są na razie znane. Akcja rozgrywa się tam, gdzie stykają się granice Brazylii, Argentyny i Paragwaju. Miejsce to cieszy się złą sławą jako raj dla wszelkiej maści przestępców.
"Triple Frontier" jest w planach już od sześciu lat. Pierwotnie za kamerą miała stanąć
Kathryn Bigelow (stąd autorem scenariusza był jej stały współpracownik
Mark Boal).