Po zakończeniu przygody z Marvelem i rolą Scarlet Witch w 2022 roku, Elizabeth Olsen zdaje się obecnie szukać zupełnie odmiennych wyzwań. Aktorka, która swego czasu wypłynęła na grze w wysokobudżetowych projektach, od kilku lat poszukuje angażów w mniejszych produkcjach niezależnych. Dlaczego? Odpowiedzi udzieliła ostatnio sama Olsen przyznając, że powodem jest zbyt duża zależność wytwórni od platform streamingowych.
Getty Images © Jesse Grant Elizabeth Olsen nie chce grać dla streamingu
W niedawnej rozmowie dla InStyle Magazine
Olsen postanowiła opowiedzieć o nowej perspektywie, z której spogląda na swoją karierę. Aktorka wyznała, że zaczęła męczyć ją dominacja streamingu, któremu podporządkowane jest współczesne kino wysokobudżetowe. W rozmowie z dziennikarzami powiedziała:
Jeśli film powstaje niezależnie i dopiero później zostaje sprzedany platformie streamingowej – nie mam z tym problemu. Ale nie chcę pracować przy projektach, dla których streaming jest wszystkim. Uważam, że ważne jest, by ludzie mogli spotykać się ze sobą jako społeczność, widzieć się nawzajem, być razem w jednym miejscu. Dlatego lubię sport – ma ogromną siłę jednoczenia ludzi wokół czegoś, co ich wspólnie ekscytuje. Nawet na castingi nie chodzimy już osobiście – powiedziała
Olsen, wskazując na popularne w branży zjawisko self-tape'ów, a więc samodzielnie tworzonych nagrań, na których aktorzy deklamują kolejne partie tekstu.
Stąd właśnie miał wziąć się zwrot w karierze aktorki, która – zbudowawszy pozycję na występach w Marvelu – może przebierać w ofertach skromniejszych, bardziej niezależnych produkcji. W 2023 wystąpiła w serialu "
Miłość i śmierć" oraz filmie "
Jego trzy córki" – obu bardzo cenionych przez amerykańską krytykę. Już w przyszłym miesiącu polscy widzowie będą mogli z kolei obejrzeć "
Eternity", w którym aktorka na ekranie będzie towarzyszyć
Milesowi Tellerowi i
Callumowi Turnerowi. Później wystąpi także w najnowszym wampirycznym horrorze twórcy filmu "
Mandy" u boku
Kristen Stewart i
Oscara Isaaca.
"Eternity" – zwiastun filmu