RECENZJA: "Avatar: Ogień i popiół". Do trzech razy sztuka?

Filmweb
https://www.filmweb.pl/news/RECENZJA%3A+%22Avatar%3A+Ogie%C5%84+i+popi%C3%B3%C5%82%22.+Do+trzech+razy+sztuka-164395
RECENZJA: "Avatar: Ogień i popiół". Do trzech razy sztuka?
Trzecia odsłona "Avatara", zatytułowana "Ogień i popiół" –  już bardzo blisko. Film zadebiutuje w kinach w najbliższy piątek. Oczekiwania wobec niego są ogromne – w końcu James Cameron zapoczątkował pierwszym "Avatarem" jedną z najbardziej kasowych serii w historii kina.

"Ogień i popiół" zapowiadany jest nie tylko jako kolejne technologiczne widowisko, ale też film, który wreszcie pogłębia moralne i emocjonalne konflikty znane z poprzednich odsłon. Tym razem fabuła koncentruje się na zaostrzającym się konflikcie wewnątrz świata Na’vi, gdzie granice między dobrem a złem przestają być oczywiste.

My już "Ogień i popiół" widzieliśmy, a swoimi wrażeniami po seansie dzieli się Jakub Popielecki. Fragmenty jego recenzji znajdziecie poniżej. Cała jest dostępna na karcie filmy "Avatar: Ogień i popiół" POD LINKIEM TUTAJ


recenzja filmu "Avatar: Ogień i popiół", reż. James Cameron


Trzy wymiary: niebieski
autor: Jakub Popielecki

W naszej recenzji przeczytacie m.in., że nowa część "Avatara" skrywa niespodzianki:

Rdzenni mieszkańcy planety Pandora uosabiali ideał pięknego życia w zgodzie z naturą czczoną pod postacią bogini-matki Eywy. "Niebieski" znaczyło tu tyle co "dobry". W "Ogniu i popiele" podziały jednak się zacierają.

A dalej:

I nagle na Pandorze przestaje być czarno-biało, nagle niebieski okazuje się mieć więcej odcieni. "Avatar", seria od początku oparta na technologii 3D, dopiero na wysokości trzeciej części staje się naprawdę trójwymiarowa.

Autor zauważa także:

Paradoks serii Jamesa Camerona polega polega przecież na tym, że chociaż podbiła ona box-office, nie udało jej się podbić widzowskich serc – w tym sensie, że nie stworzyła rozpalającej wyobraźnię mitologii na miarę "Gwiezdnych wojen". Kolejne "Avatary" ogląda się przecież raczej jako ciekawostki technologiczne niż jako wyczekiwane rozdziały ukochanej opowieści.

A zmiany są wyraźne:

Oprócz majestatycznych fototapet, malowniczych wygaszaczy ekranu z odległego zakątka galaktyki, zauważa też rzeczy małe, brzydkie, brudne: choćby "nieestetyczną" kreskę zmarszczki na twarzy bohatera.

Czy to składniki udanego filmu? Sprawdźcie naszą RECENZJĘ

"Avatar: Ogień i popiół" – zobacz zwiastun