Niepokojącymi informacjami podzielił się właśnie portal World of Reel. Zdaniem amerykańskich dziennikarzy, Greta Gerwig może po cichu opuścić stolik reżyserski na nowo adaptowanej serii książek C.S. Lewisa. Sporo wskazuje więc na to, że "Opowieści z Narnii" mogą jeszcze przed jakiś czas posiedzieć zamknięte w starej szafie. Portal World of Reel zastrzega, że choć są to niepotwierdzone informacje, jednocześnie pochodzą one z przynajmniej kilku zaufanych źródeł. Stąd pewnie wynikają sprzeczności w detalach oraz niuansach, które cytuje portal. Wszystkie zgadzają się jednak co do istoty problemu - reżyserka filmu "
Barbie" liczy, że Netflx, poza premierą na portalu, postanowi także wprowadzić jej "Opowieści z Narnii" do kin. Streamingowy gigant nie chce jednak decydować się na taki ruch - wyjątek na korzyść wizji
Gerwig byłby bowiem nie tylko przejawem niekonsekwencji, ale i wyrwą w modelu dystrybucyjnym, którą mogliby w przyszłości wykorzystywać inni twórcy.
Getty Images © Emma McIntyre Zdaniem Matta Belloniego z portalu Puck,
Gerwig jest "zdenerwowana" z powodu uporu Netlixa, przez co "wyraziła swoje obawy" dotyczące ograniczenia jej filmów jedynie do obecności na platformie. Prawdą jest, że reżyserka dobrze wiedziała na co się godzi w momencie podpisywania umowy z Netflixem - warto jednak zaznaczyć, że do reżyserowania "Opowieści z Narnii" została zatrudniona na kilka miesięcy przed premierą "
Barbie". Gigantyczny kasowy sukces filmu zbudował jej pozycję jako jednej z najgorętszych amerykańskich twórczyni, a przy tym otworzył drogę do dowolnego, wymarzonego przez siebie projektu. Reżyserka czuje więc, że ma znacznie mocniejszą pozycję negocjacyjną, co też próbuje wykorzystać dla spełnienia swojej kinowej wizji.
Empire City donosi z kolei, że motywacja do przekonania Netflixa jest u
Grety Gerwig niezwykle silna. Na tyle, że niezgoda na warunki dystrybucji kinowej może oznaczać rozwiązanie umowy i pożegnanie się reżyserki z projektem. Twórczyni filmowej "
Barbie" w niedawnych wywiadach już kilkukrotnie podzieliła się swoimi obawami dotyczącymi pracy nad filmem.
Gerwig najpierw wyznała, że jest "przerażona", a później, że ma "ciągle nawracające koszmary" związane z projektem - zarówno jego skalą, jak i ciężką współpracą już na wczesnym etapie prac nad filmem. Widać, że atmosfera wokół projektu nie jest więc najlepsza - pytanie, czy Netflix może pozwolić sobie na stracenie reżyserki, podmieniając ją na mniej prestiżowe, łatwiejsze do kontrolowania nazwisko?