W 2019 roku do kin wejdzie
"Indiana Jones 5". Za kamerą filmu stanie
Steven Spielberg, a przed nią pojawi się
Harrison Ford. Ta ostatnia wiadomość ucięła internetowe spekulacje na temat możliwości zaangażowania w roli Indy'ego innego aktora. Teraz te spekulacje odżyją na nowo. A wszystko za sprawą Boba Igera, szefa Disneya.
Iger udzielił ostatnio obszernego wywiadu "The Hollywood Reporter". Był w nim pytany między innymi o dalsze plany dotyczące cyklu
"Indiana Jones". Jego odpowiedź była mocno wymijająca i mało konkretna. Jedno jest jednak pewne: piąta część nie będzie stanowiła finału serii.
Szef Disneya sugeruje, że w studiu trwają już rozmowy na temat tego, co dalej zrobić z postacią archeologa-awanturnika. Ale nie podał żadnych konkretów. Nie chce nawet używać słowa "reboot". Kiedy jednak został zapytany, czy podejście do cyklu będzie podobne do tego, jak wprowadzane są do kin
"Gwiezdne wojny", Iger zaprzeczył. Nie należy więc spodziewać się spin-offów o przygodach Indy'ego Seniora czy Marion Ravenwood.
Nie można jednak wykluczyć, że pojawi się nowy aktor, który przejmie pałeczkę z rąk
Harrisona Forda. Czy będzie to nowy bohater, duchowy następca, czy może inny aktor wcieli się w Indy'ego – to pytanie pozostaje na razie bez odpowiedzi.
Szczegóły piątego
"Indiany Jonesa" również nie są ujawnione. Nad scenariuszem pracuje
David Koepp, autor
"Królestwa Kryształowej Czaszki".