RECENZJA animacji Disneya "Mufasa: Król Lew": Hakuna matata?

Filmweb
https://www.filmweb.pl/news/RECENZJA+animacji+Disneya+%22Mufasa%3A+Kr%C3%B3l+Lew%22%3A+Hakuna+matata-158658
RECENZJA animacji Disneya "Mufasa: Król Lew": Hakuna matata?
Prequel opowieści o "Królu Lwie" – "Mufasa: Król Lew" – trafi do kin w najbliższy piątek. Czy animacja Disneya w reżyserii laureata Oscara Barry'ego Jenkinsa o młodości tytułowego bohatera może być udanym prezentem na Święta i czy "Hakuna matata" znów zabrzmi cudownie? My już znamy odpowiedź. A poznacie ją w recenzji Jana Tracza, której fragment można przeczytać poniżej. Cała jest już dostępna na karcie filmu pod linkiem TUTAJ.

recenzja animacji studia Disney "Mufasa: Król Lew"


Hakuna matata, znów cudownie to brzmi
autor: Jan Tracz

Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nie spodziewał się, że "Mufasa" – fotorealistyczna animacja będąca prequelem "Króla Lwa" – okaże się twórczą porażką na każdym polu. Większość widzów przewidywała kolejny projekt-zapychacz, którego jedynym celem będzie przyciągnąć najmłodsze pokolenia do kin. Skąd ta pewność? W ostatnich latach Disney zaczął zjadać swój własny ogon. Pojawił się szereg historii (szczególnie z uniwersum "Gwiezdnych wojen"), które niekoniecznie spodobały się fanom. Powód? Powtarzalne schematy, nieciekawi bohaterowie, poszatkowane opowieści.   

Ale choć w serialach Disney trochę się gubi, w filmach pełnometrażowych wciąż nie ma sobie równych. Właśnie tak – jeśli chodzi o animacje, w kinie nie znajdziemy lepszych tytułów niż produkcje tego studia. Wchodzący właśnie do kin "Mufasa: Król Lew" to potwierdza: epicka produkcja triumfuje, bowiem nie przypomina odcinania kuponów, tylko jest przemyślanym projektem, hołdem dla kultowych bajek Disneya. Po seansie filmu Barry'ego Jenkinsa (m.in. "Moonlight" i "Gdyby ulica Beale umiała mówić") "Hakuna matata" znów zabrzmi cudownie. 


Zaczyna się niepozornie, jakiś czas po wydarzeniach z "Króla Lwa". Kiedy Simba i Nala wyruszają w owianą tajemnicą podróż, ich córka Kiara (w oryginalnej wersji językowej: Blue Ivy Carter) musi zostać sama pod opieką Timona i Pumby (Billy Eichner i Seth Rogen). Zestresowana nadciągającą burzą Kiara potrzebuje czegoś, co załagodzi jej nerwy. Wtedy pojawia się nasz poczciwy Rafiki (John Kani) i wpada na genialny pomysł – postanawia opowiedzieć jej historię jej dziadka, Mufasy (Aaron Pierre), którego nigdy nie miała okazji poznać. 

Dzięki takiej ramie narracyjnej film po raz kolejny wprowadza na ekran ukochanych bohaterów, którzy towarzyszą córce Simby i bynajmniej nie są biernymi słuchaczami – Timon i Pumba energicznie komentują wartką akcję opowieści, wtrącając co jakiś czas swoje trzy grosze w formie (nie zawsze) trafionych żarcików. Całe szczęście nie jest to typowy fanserwis, ale raczej próba przywołania w widzach nostalgii względem oryginału. W końcu każdy choć trochę pragnie poczuć się jak dziecko i myślami wrócić do tych "pierwotnych" emocji. 

Całą recenzję animacja Disneya w reżyserii Barry'ego Jenkinsa można przeczytać TUTAJ

opis i zwiastun animacji studia Disney "Mufasa: Król Lew"



Król Lwiej Ziemi Simba, starając się przekonać potomka do pójścia w swoje ślady, poznaje historie z życia własnego ojca – Mufasy.