Reżyser "Fantastycznej Czwórki" odsunięty od projektu?

Czyżby Josh Trank w spektakularny sposób kończył swoją karierę z Hollywood, zanim ta jeszcze na dobre się rozpoczęła? Wszystko wskazuje na to, że tak. Najpierw okazało się, że autor "Kroniki" nie będzie reżyserem "Star Wars Anthology: Boba Fett Movie". Został odsunięty na żądanie Simona Kinberga, który po doświadczeniach na planie "Fantastycznej Czwórki" nie chciał z nim mieć nic wspólnego.


Teraz dowiadujemy się, że również 20th Century Fox dystansuje się od wersji filmu nakręconej przez Tranka. Studio zażądało dokrętek, co samo w sobie nie jest niczym nadzwyczajnym. W wielkich widowiskach powrót na plan po wstępnym zmontowaniu obrazu jest standardową praktyką. Jednak według nieoficjalnych raportów, które ujawnił portal Superhero News, problemy z filmem są znacznie poważniejsze.

Po pierwsze Fox postanowiło, że potrzeba nakręcić tyle nowego materiału, że cały budżet przeznaczony na konwersję "Fantastycznej Czwórki" do 3D został przekazany na potrzeby kręcenia nowych scen. W rezultacie Superhero News twierdzi, że film wejdzie do kin wyłącznie jako widowisko 2D.

Po drugie Fox zdecydowało, że to nie Trank zrealizuje dokrętki, ale Matthew Vaughn, który dopiero co odniósł spektakularny sukces ekranizacją komiksu "Kingsman: Tajne służby". O tym, że Vaughn był na planie dokrętek było wiadomo już wcześniej, ale dotąd mówiło się, że pojawił się tak jako konsultant, który miał wspomóc Tranka. Superhero News twierdzi jednak, że był wyłącznym reżyserem nowego materiału.

Jak duże jest spięcie na linii Trank-Fox przekonamy się już wkrótce, kiedy rozpocznie się etap promocji widowiska wśród prasy. Sam obraz trafi do kin w sierpniu.