Recenzja filmu

Mr. Nobody (2009)
Jaco Van Dormael
Jared Leto
Sarah Polley

Życie w trójwymiarze

Jego intertekstualne gry nie składają się w spójną całość. Poza rozbuchanymi emocjami i banalnym romantyzmem nie otrzymujemy niczego, co mogłoby na dłużej zapaść nam w pamięci.
Jeśliby kompletować listę najbardziej pretensjonalnych filmów, by wybraną setkę umieścić w Międzynarodowym Biurze Wag i Miar w Sevres, "Mr. Nobody" z pewnością nie byłby bez szans w walce o ten mało szlachetny przywilej. W filmie Jaca van Dormaela elementów pretensjonalnych z pewnością nie brakuje. Z minuty na minutę pogrążamy się w plątaninie cytatów i natłoku estetycznych ozdobników, a na koniec dwugodzinnej filmowej podróży czeka nas rozczarowanie i poczucie pustki bijącej z feerii urokliwych inkrustacji.

Nemo Nobody (Jared Leto) budzi się w szpitalnym łóżku. Ma 118 lat, lecz pamięta, że gdy tracił świadomość był 34-letnim mężczyzną. Dziś, w świecie przyszłości, jest ostatnim śmiertelnym człowiekiem. W futurystycznej rzeczywistości, w której się budzi, śmierć straciła już swoją nieuchronność. Dzięki medycznemu zabiegowi można uczynić swoje ciało nieśmiertelnym, a wszyscy mieszkańcy szklanych, nowoczesnych miast cieszą się wizją niekończącego się życia. Nemo jest tutaj nie lada ciekawostką, niczym celebryta staje się obiektem obserwacji gawiedzi i mediów. Właśnie dzięki jednemu z dziennikarzy poznajemy jego historię. Historię niejednoznaczną, bo złożoną z kilku narracji. Nemo jest bowiem człowiekiem wyjątkowym, którego życie toczyło się w kilku równoległych światach.

Filmowe opowieści o onirycznych uniwersach rządzą się swoimi prawami. Każdy, kto widział choćby jeden film, którego akcja rozgrywałaby się na pograniczu jawy i snu, lub też w całości osadzona była w krainie Morfeusza, wie, że tutaj wszelki granice są nadzwyczaj płynne. Nie inaczej jest w "Mr. Nobody" Jaca Van Dormaela. Wraz z bohaterem filmowej opowieści przemieszczamy się pomiędzy alternatywnymi wizjami jego życia, wpadamy z jednego snu w drugi, będąc świadkami poplątanego życia zagubionego młodzieńca. Bo Van Dormael opowiada nam bajkę o życiu, w którym nie musimy podejmować trudnych wyborów. Jego Mr. Nobody już jako mały chłopiec ucieka przed koniecznością jednoznacznego decydowania: nie chce wybierać między życiem z matką, która odeszła, a z poczciwym, porzuconym ojcem; nie potrafi wybrać, która z trzech dziewcząt powinna być jego żoną, dlatego wiąże się z każdą z nich i z każdą żyje osobnym życiem. Nie chcąc podejmować eliminujących decyzji, udaje mu się wkroczyć do świata magicznego, w którym jego życie rozdziela się na wiele niezależnych linii, a sam Nemo prowadzi kilka równoległych egzystencji.

Tak jak mnożą się kolejne alternatywne światy, tak reżyser mnoży przed nami filmowe nawiązania, cytaty i zapożyczenia. Jego film w całości utkany jest z takich właśnie pożyczonych cząstek. Znajdziemy w nim echa filmów Kieślowskiego i słynnej "Amelii", cytaty z "2046" Kar-Waia, "Europy" Von Triera, "Harolda i Maude" Hala Ashby’ego, filmów Gondry’ego i z "Otwórz oczy" Amenabara, zaś całość upchnięta jest w ramy łudząco podobne do tych, które pamiętamy z "Ciekawego przypadku Benjamina Buttona" i "Wieczoru" Koltaia. Nie sposób połapać się w gąszczu cytatów, nie sposób też znaleźć w nich ukryte znaczenie. Dormael stawia bowiem na efektowność. Zarzuca nas masą efektownych, choć skrajnie banalnych teorii, świadomie przekracza granice estetycznego kiczu, jednocześnie nie potrafiąc wydobyć ze swej opowieści jakiejkolwiek intelektualnej głębii.

Jego intertekstualne gry nie składają się w spójną całość. Poza rozbuchanymi emocjami i banalnym romantyzmem nie otrzymujemy niczego, co mogłoby na dłużej zapaść nam w pamięci. Szkoda tylko, że van Dormael marnuje przy tym potencjał naprawdę kapitalnej aktorskiej obsady, bo zarówno Sarah Polley, Jared Leto, jak i Diane Kruger pokazywali już, że stać ich na role o wiele lepsze niż te proponowane przez belgijskiego reżysera.
1 10 6
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jeśli szukacie odpowiedzi na pytanie, o czym jest "Mr. Nobody", to ostrzegam – nie dowiecie się, póki go... czytaj więcej
Przytłaczająca większość z Was zapewne oglądała kiedyś "Efekt motyla". Historia młodego Evana, który... czytaj więcej
Nemo Nobody, bohater pierwszego od ponad dekady filmu Van Dormaela, twierdzi, że każdy wie, jakie będzie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones